Lee Child - Elita Zabójców

Здесь есть возможность читать онлайн «Lee Child - Elita Zabójców» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Elita Zabójców: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Elita Zabójców»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jeden z członków specjalnej grupy dochodzeniowej armii amerykańskiej zostaje odnaleziony na pustyni w Kalifornii – martwy. Ktoś wyrzucił go z helikoptera. Gdzie są pozostali członkowie? Zniknęli w zagadkowych okolicznościach. Jack Reacher otrzymuje zaszyfrowaną wiadomość, którą potrafi odczytać tylko garstka osób, i rusza na pomoc. Łącząc siły z dawnymi kolegami z żandarmerii, będzie musiał przeniknąć do spisku związanego z międzynarodowym terroryzmem, aby ocalić żywych, pogrzebać umarłych i rozwikłać tajemnicę, którą z każdym dniem spowija coraz gęstszy zmrok. Ludzie, którzy wzięli go na cel, nie zdają sobie jeszcze sprawy, że Reacherowi nie należy wchodzić w drogę. Ani teraz, ani kiedykolwiek…

Elita Zabójców — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Elita Zabójców», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

13

O szóstej rano Reacher udał się do apartamentu Neagley. Okazało się, że Frances właśnie bierze prysznic. Reacher pomyślał, że pewnie wcześniej ćwiczyła godzinę w swoim pokoju albo w hotelowej siłowni. Może wyszła, aby pobiegać w okolicy hotelu. Wyglądała elegancko, na pełną energii i życia, co wskazywało, że w jej żyłach krąży dużo natlenionej krwi.

Zamówili śniadanie do pokoju, czas oczekiwania poświęcając na bezowocne próby nawiązania kontaktu telefonicznego z przyjaciółmi. Żadnej odpowiedzi ze wschodniego Los Angeles, Nevady, Nowego Jorku czy dystryktu Kolumbii. Tym razem nie nagrali żadnej wiadomości ani nie wykręcili ponownie numeru. Siedzieli w milczeniu, oczekując na przybycie kelnera. Następnie zjedli śniadanie złożone z jajek, naleśników i bekonu, popijając to wszystko kawą. Po śniadaniu Neagley zadzwoniła do obsługi parkingu i poprosiła o podstawienie swojego wozu.

– Najpierw do Franza? – zapytała. Reacher skinął głową.

– Franz odgrywa w tej sprawie kluczową rolę. Zjechali windą, wsiedli do mustanga i mszyli na południe bulwarem La Cienega w kierunku poczty w Culver City.

***

Zaparkowali przy zdemolowanym biurze Franza, a następnie przeszli obok pralni chemicznej, salonu kosmetycznego i apteki. Na poczcie nie było nikogo. Znak umieszczony na drzwiach informował, że urząd jest otwarty od pół godziny. Najwyraźniej pierwsi interesanci załatwili już swoje sprawy.

– Nie możemy tego zrobić, gdy w środku nie ma nikogo – rzekł Reacher.

– W takim razie poszukajmy właściciela pawilonów – zaproponowała Neagley.

Zapytali o niego w aptece. Starszy mężczyzna w krótkim białym fartuchu stał pod starą kamerą przemysłową obok lady, na której kładziono leki. Powiedział, że właścicielem jest facet prowadzący pralnię chemiczną. Wyrażał się o nim z pełną rezerwy wrogością, w typowy sposób, w jaki najemcy mówią o ludziach, którym muszą wysyłać co miesiąc czek. Przedstawił im skróconą wersję opowieści o sukcesie. Jego sąsiad przyjechał tu z Korei i wykorzystał dochody z prowadzenia pralni do wykupienia pozostałych pomieszczeń. Prawdziwy amerykański sen. Reacher i Neagley podziękowali mu, przeszli obok salonu kosmetycznego, zapukali do pralni chemicznej i natychmiast odnaleźli faceta, o którego chodziło. Mężczyzna krążył po zatłoczonym pomieszczeniu, w którym unosiła się woń chemikaliów. W głębi wirowało osiem dużych pralek bębnowych. Stoły do prasowania syczały parą. Kosze z ubraniami krążyły nad głową, przesuwane na przenośniku taśmowym. Facet był spocony. Ciężka robota. Wyglądało, że zasługiwał na dwa rzędy pawilonów, nawet trzy. Może już był ich właścicielem. Mógł nawet mieć ich więcej.

Reacher od razu przeszedł do rzeczy.

– Kiedy ostatni raz widziałeś Calvina Franza? – zapytał.

– Prawie go nie widywałem – odparł tamten. – Nie mogłem. Zamalował okna, gdy tylko się wprowadził. – Powiedział to tak, jakby to go irytowało. Jakby wiedział, że będzie musiał zdrapywać farbę, zanim ponownie wynajmie pomieszczenie.

– Musiałeś widzieć, jak wchodzi i wychodzi. Założę się, że nikt nie pracuje tu tak długo jak ty.

– Czasami się widywaliśmy – przytaknął.

– Kiedy ostatnio zatrzymałeś się, aby z nim pogadać?

– Trzy, cztery tygodnie temu.

– Na krótko przedtem, nim przyszli tamci faceci i poprosili o klucz?

– Jacy faceci?

– Ci, którym dałeś jego klucz.

– To byli gliniarze.

– Gliniarzami byli ci, którzy przyszli po nich.

– Pierwsi też.

– Pokazali ci odznakę?

– Oczywiście.

– Oczywiście, że tego nie zrobili – odparł Reacher. – Jestem pewien, że zamiast niej pokazali ci studolarowy banknot. Może dwa lub trzy.

– Co z tego? To mój klucz i mój budynek.

– Jak wyglądali?

– Dlaczego miałbym wam powiedzieć?

– Ponieważ byliśmy przyjaciółmi pana Franza.

– Byliście.

– Franz nie żyje. Ktoś wyrzucił go z pokładu helikoptera. Właściciel pralni wzruszył ramionami.

– Nie pamiętam, jak wyglądali.

– Zniszczyli twój pawilon – rzekł Reacher. – Nie wiem, ile ci zapłacili za klucz, lecz nie pokryje to wyrządzonych szkód.

– Zajmę się naprawą. To mój pawilon.

– Wyobraź sobie, że twoja firma zamieni się w dymiące zgliszcza. Że wrócę tutaj w nocy i spalę wszystko.

– Pójdziesz do więzienia.

– Nie sądzę. Człowiek, który ma tak kiepską pamięć jak ty, nie powiedziałby nic policji.

Facet skinął głową.

– Byli biali. Dwóch. Ubrani w granatowe garnitury. Wysiedli z nowego samochodu. Wyglądali całkiem przeciętnie.

– To wszystko?

– Zwyczajni biali mężczyźni. Nie byli glinami. Zbyt czyści i bogaci.- Nie zauważyłeś nic szczególnego.

– Powiedziałbym wam. Zniszczyli mój pawilon.

– W porządku.

– Przykro mi z powodu waszego przyjaciela. Wydawał równym gościem.

– Był nim – odpowiedział Reacher.

14

Wrócili na pocztę. Poczta okazała się małym brudnym pomieszczeniem urządzonym w sposób typowy dla instytucji państwowej. W środku panował umiarkowany ruch. Zwyczajna poranna krzątanina. Do jednego z okienek ustawiła się krótka kolejka interesantów. Neagley wręczyła Reacherowi kluczyki Franza i stanęła na końcu ogonka. Reacher podszedł do wąskiego kontuaru w tylnej części sali i sięgnął po pierwszy lepszy druczek. Było to potwierdzenie odbioru przesyłki. Pochylił się nad kontuarem, wziął długopis na łańcuszku i udał, że je wypełnia. Oparł się na łokciu i zasłonił ciałem, pozorując pisanie. Spojrzał na Neagley. Za trzy minuty znajdzie się na czele kolejki. Wykorzystał ten czas, aby rzucić okiem na rząd skrytek.

Skrytki wypełniały jedną ze ścian pomieszczenia. Miały trzy rozmiary: mały, średni i duży. Sześć rzędów małych, cztery rzędy średnich i trzy rzędy dużych, tuż obok drzwi. W sumie sto osiemdziesiąt małych, dziewięćdziesiąt średnich i pięćdziesiąt cztery duże. Razem sto trzydzieści skrytek.

Która należała do Franza?

Na pewno jedna z dużych. Franz prowadził firmę, na której adres na pewno przychodziło dużo korespondencji. Niektóre przesyłki musiały zawierać grube pliki dokumentów dużego formatu. Raporty kredytowe, informacje finansowe, stenogramy rozpraw sądowych, fotografie formatu dwadzieścia na dwadzieścia pięć centymetrów. Duże, sztywne koperty. Czasopisma fachowe. Musiał mieć dużą skrytkę. Tylko którą?

Nie można było tego stwierdzić. Gdyby Franz miał wybór zdecydowałby się na górny rząd, trzeci od podłogi, po prawej stronie. Kto chciałby chodzić daleko od drzwi, a następnie kucać na linoleum, aby otworzyć drzwiczki? Tyle że na pewno nie miał wyboru. Jeśli chcesz skrytkę pocztową, bierzesz tę, która jest dostępna. Tę, która została zwolniona przez poprzedniego klienta. Ktoś umiera lub przeprowadza się w inne miejsce, jego skrytka się zwalnia, a ty przejmujesz ją w spadku. Kwestia szczęścia. Czysta loteria. Prawdopodobieństwo trafienia wynosiło jeden do pięćdziesięciu czterech.

Reacher sięgnął do kieszeni i namacał palcami klucz Franza. Uznał, że na sprawdzenie każdego zamka będzie potrzebował od dwóch do trzech sekund. W najlepszym razie niemal trzy minuty uwijania się wzdłuż długiego szeregu skrytek. Bardzo ryzykowne. W najgorszym razie mógłby włożyć klucz do; skrytki klienta, który stanął tuż za nim. Pytania, skargi, gniewne okrzyki, wezwanie ochrony, może nawet sprawa federalna. Reacher wiedział, że bez trudu opuści pocztowy hol, nie chciał jednak odejść z pustymi rękami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Elita Zabójców»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Elita Zabójców» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Elita Zabójców»

Обсуждение, отзывы о книге «Elita Zabójców» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x