John Katzenbach - W słusznej sprawie

Здесь есть возможность читать онлайн «John Katzenbach - W słusznej sprawie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W słusznej sprawie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W słusznej sprawie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Miami. Znany reporter Matthew Cowart dostaje list z więzienia stanowego. Robert Fergusson czeka w celi śmierci na wykonanie wyroku, twierdzi jednak, że nie popełnił morderstwa, za które został skazany. Cowart postanawia zająć się tą sprawą. Nie przypuszcza, że jego sensacyjny reportaż uruchomi potężny mechanizm mistyfikacji i zbrodni…

W słusznej sprawie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W słusznej sprawie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wszyscy nie ruszać się!

Wysoki, wibrujący maksymalnym napięciem głos.

Jakieś pięć kroków za babką Fergusona stała Andrea Shaeffer w pozycji gotowej do oddania strzału, trzymając w obu dłoniach odbezpieczony pistolet kaliber.38. Znajdowała się w korytarzu prowadzącym do tylnych, kuchennych drzwi, przez które niezauważenie dostała się do środka.

– Rzuć strzelbę! – wrzasnęła ponownie, starając się zagłuszyć krzykiem własny niepokój.

Stara kobieta nie posłuchała jednak i jak w starym filmie zaczęła się powoli odwracać w kierunku, skąd doszedł ją głos następnego intruza. Wyglądała, jakby przygotowywała się do oddania strzału.

– Stój! – krzyknęła detektyw, gdy podwójna lufa niczym oczy zabójcy została wymierzona dokładnie w jej klatkę piersiową. Wiedziała, że śmierć często chodzi w parze z wahaniem i tym razem nie mogła pozwolić, by wymknęła jej się spod kontroli.

Cowart otworzył usta w niezrozumiałym krzyku. Brown zdążył jeszcze zawołać: – Nie! – lecz słowo utonęło w głębokim huku wystrzałów.

Olbrzymi pistolet poderwał się gwałtownie w jej dłoniach, jakby ożywiony złą intencją. Z wielkim wysiłkiem starała się nad nim zapanować. Trzy strzały eksplodowały w małym, ciemnym pomieszczeniu i odbijały się echem w pozostałych pokojach.

Pierwsza kula ugodziła w starą kobietę, odrzucając ją w tył, jakby ważyła nie więcej niż powiew wiatru. Druga rozbiła się o ścianę, wyrzucając w powietrze fragmenty tynku i fontannę drzazg. Trzeci pocisk roztrzaskał szybę w oknie, znikając w budzącym się poranku. Trafiona staruszka wypuściła strzelbę z rąk w momencie, gdy bezlitosny pocisk rzucił nią o ścianę domu, po której osunęła się powoli z szeroko rozłożonymi ramionami, jakby w błagalnym geście.

– Jezu, nie! – zawył Tanny Brown.

Podszedł do leżącej kobiety i zawahał się. Odwrócił wzrok od szybko powiększającej się plamy krwi na nocnej koszuli. Spojrzał najpierw na Cowarta, który stał zmrożony, szeroko rozdziawiając usta. Reporter zamrugał powiekami, jakby budził się ze złego snu.

– Jezu Chryste – powiedział i nagle odwrócił się ku wyjściu.

Ferguson zniknął.

Cowart wskazał na drzwi i krzyknął, lecz nie były to słowa, jedynie zdziwienie i złość. Tanny Brown ruszył błyskawicznie w kierunku wyjścia.

Andrea Shaeffer weszła do pokoju z drżącymi rękami, z oczami utkwionymi w umierającej kobiecie.

Brown wybiegł na werandę, gdzie został porażony nagłym spokojem. Świat wydał mu się falującym, niestabilnym obrazem mgieł, przeszywanych jasnymi pasmami budzącego się świtu. Porucznik nie słyszał żadnych dźwięków, żadnego śladu życia. Rozejrzał się szybko po podwórzu i spostrzegł z boku Fergusona, który biegł w kierunku samochodu zaparkowanego z tyłu chaty.

– Stój! – zawołał wściekle.

Ferguson zatrzymał się, lecz nie na skutek rozkazu. Odwrócił się twarzą do policjanta, unosząc jednocześnie prawą rękę, w której trzymał rewolwer o krótkiej lufie. Strzelił dwukrotnie, prawie na oślep i pędzące kule rozorały powietrze nieopodal detektywa. Browna przeszyło wspomnienie znajomego, głębokiego odgłosu strzałów z broni jego partnera. Poddał się burzy wściekłości.

– Stój! – wrzasnął przeraźliwie, przebiegając przez werandę, oddając po drodze kilka szybkich strzałów. Pociski minęły zabójcę w niewielkiej odległości, trafiając w szybę samochodu, która rozprysła się na tysiące kawałków. Powietrze wypełniło się demonicznym dźwiękiem metalu rżnącego metal i odgłosem rykoszetów.

Ferguson wystrzelił ponownie, po czym odwrócił się od wozu i ruszył pędem w kierunku ciemnej linii drzew znajdujących się na dalekim krańcu polany. Tanny Brown stanął nieruchomo na krawędzi werandy. Wstrzymał oddech, jego oczy promieniowały czerwienią wściekłości, gdy spoglądał na plecy zabójcy pojawiające się na muszce rewolweru. Teraz! – pomyślał.

Delikatnie pociągnął za spust.

Broń gwałtownie podskoczyła w ręku i porucznik ujrzał, jak pocisk wbija się w pień drzewa tuż nad głową Fergusona, który odwrócił się i oddał do Tanny’ego Browna następny strzał, po czym zniknął w ciemnościach lasu.

Gdy Brown zniknął za wyważonymi drzwiami, Shaeffer uklękła przy babce Fergusona. Trzymając wciąż pistolet w pogotowiu, dotknęła delikatnie klatki piersiowej staruszki, tak jak dziecko dotyka czegoś, by sprawdzić, czy jest to prawdziwe. Cofnęła rękę, spoglądając na swoje unurzane we krwi palce. Stara kobieta próbowała złapać oddech, wydając przy tym chrapliwy odgłos. Zacharczała w agonii i znieruchomiała na zawsze. Shaeffer patrzyła w osłupieniu na leżącą postać, po czym odwróciła się do Cowarta.

– Nie miałam wyboru… – powiedziała cicho.

Zdawało się, że słowa zmusiły Cowarta do działania. Przeszedł pospiesznie przez pokój i podniósł strzelbę z podłogi. Otworzył ją zdecydowanym ruchem i utkwił wzrok w dwóch pustych komorach.

– Pusta – powiedział.

– Nie – odparła Shaeffer. Spokojnie podał jej broń.

– Nie – powtórzyła cicho. – O cholera.

Patrzyła na reportera, szukając potwierdzenia w jego oczach. Była jak małe, zagubione dziecko.

Z zewnątrz doleciał do nich odgłos strzałów.

Matthew Cowart mimowolnie przypadł do ziemi. Miał wrażenie, że cisza panująca między strzałami była jakby głębsza i poczuł się jak samotny pływak na środku bezmiernych przestrzeni oceanu. Wziął głęboki oddech i skoczył w kierunku wyjścia. Andrea Shaeffer bez namysłu podążyła za nim.

Na skraju werandy ujrzeli szerokie plecy Tanny’ego Browna, który gorączkowo opróżniał magazynek ze zużytych nabojów.

Łuski zastukały o drewnianą podłogę. Porucznik zaczął napełniać magazynek.

– Gdzie on jest? – spytał Cowart. Brown odwrócił się ku niemu.

– Co ze starą?

– Nie żyje – odparła Shaeffer. – Nie wiedziałam…

– Nic nie mogłaś na to poradzić – przerwał jej ostro.

– Strzelba nie była nabita – stwierdził Cowart.

Tanny Brown spojrzał na niego, lecz nic nie odpowiedział. Wzruszył jedynie smutno ramionami. Wyprostował się i wskazał w kierunku lasu.

– Idę za nim.

Shaeffer skinęła głową czując, że porywa ją jakiś niewidoczny nurt. Matthew Cowart również przytaknął.

Tanny Brown przepchnął się między nimi, zeskoczył z werandy i ruszył szybko przez polankę, zmierzając ku skrajowi cieni odległemu o jakieś trzydzieści metrów. Przechodząc przez otwartą przestrzeń przyspieszył kroku i gdy dotarł do małej przecinki pogrążonej w ciemnościach, które pochłonęły Fergusona, biegł już dosyć szybko, starając się nadrobić każdą chwilę skradzioną przez zabójcę.

Słyszał ciężkie oddechy Shaeffer i Cowarta biegnących za nim, lecz nie zwracał na to uwagi. Zagłębiał się w chłodzie zielonego półmroku niepodzielnie panującego w lesie. Wzrok porucznika sięgał daleko wzdłuż wąskiego szlaku, szukając jakiegoś śladu Fergusona. Wiedział, że już wkrótce ścigany będzie musiał stawić mu czoło w śmiertelnej walce.

To jest również mój kraj. Ja także tu dorastałem. Jest mi tak samo znajomy jak jemu, powiedział do siebie. Pokrzepił się jeszcze kilkoma podobnymi kłamstwami i pobiegł jeszcze szybciej.

Gorąco zaczęło dławić poranek, unosząc się nad nimi z lepką nieugiętością, wysysając z nich siły, gdy penetrowali plątaninę gałęzi i krzewów w pościgu za zabójcą. Trzymali się wąskiej ścieżki. Shaeffer i Cowart podążali śladami niezmordowanego Tanny’ego Browna, który biegł konsekwentnie przed siebie, starając się przewidzieć, co zrobi Ferguson.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W słusznej sprawie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W słusznej sprawie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Katzenbach - Profesor
John Katzenbach
John Katzenbach - La Guerra De Hart
John Katzenbach
John Katzenbach - Juegos De Ingenio
John Katzenbach
libcat.ru: книга без обложки
John Katzenbach
John Katzenbach - Juicio Final
John Katzenbach
John Katzenbach - Just Cause
John Katzenbach
John Katzenbach - The Wrong Man
John Katzenbach
John Katzenbach - La Sombra
John Katzenbach
John Katzenbach - La Historia del Loco
John Katzenbach
John Katzenbach - El psicoanalista
John Katzenbach
John Katzenbach - Opowieść Szaleńca
John Katzenbach
John Katzenbach - The Madman
John Katzenbach
Отзывы о книге «W słusznej sprawie»

Обсуждение, отзывы о книге «W słusznej sprawie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x