– Blefujecie, policjancie Yu. – Zheng popatrzył na detektywa wyzywająco. – Znam sierżanta Zhao.
– Nie wierzysz mi? Komisarz Hong jest szefem policji w tej prowincji. Na pewno o nim słyszałeś. – Yu wyjął komórkę. – Właśnie do niego dzwonię.
Wybrał numer, pokazał Zhengowi ekran i włączył głośnik, aby obaj mogli słyszeć rozmowę.
– Komisarzu Hong, tu detektyw Yu.
– Jak się wam powodzi, towarzyszu?
– Żadnych postępów, a starszy inspektor Chen dzwoni codziennie. Pamiętacie, że sprawą bardzo interesuje się ministerstwo w Pekinie.
– Oczywiście, wiemy o tym. Dla nas też to priorytet.
– Musimy wywrzeć większą presję na Latające Siekiery.
– Zgadzam się, ale jak już mówiłem, ich przywódców tu nie ma.
– Każdy ich członek się przyda. Omówiłem to ze starszym inspektorem Chenem. Pozamykać ich, a także ludzi z nimi związanych. Ugną się, jeśli naciśniemy wystarczająco mocno.
– Opracuję z Zhao plan i oddzwonię.
– A teraz możemy porozmawiać. – Detektyw Yu popatrzył Zhengowi prosto w oczy. – Postawię sprawę jasno. Miejscowa policja nie wie, że tu jestem. Dlaczego? Moje dochodzenie jest ściśle tajne. A więc jeśli będziesz współpracował, nikt o naszym spotkaniu się nie dowie. Ani od ciebie, ani od Shou, ani ode mnie. To, co robiłeś ostatniej nocy, mnie nie obchodzi.
– Ostatniej nocy naprawdę nic się nie działo – wyjaśnił nagle ochrypłym głosem Zheng. – Ale teraz coś sobie przypomniałem. Jeden z grających w madżonga, facet o imieniu Ding, zagadnął mnie o Fenga.
– Czy Ding jest członkiem Latających Siekier?
– Chyba tak. Nigdy wcześniej go nie spotkałem.
– I co mówił?
– Pytał, czy słyszałem ostatnie nowiny o Fengu. Odpowiedziałem, że nie. Tak naprawdę dopiero od Dinga dowiedziałem się o układzie Fenga z Amerykanami. I o zniknięciu Wen. Organizacja jest bardzo zaniepokojona.
– Powiedział ci, dlaczego?
– Bez szczegółów, ale mogę się domyślić. Jeżeli Jia zostanie skazany, nasza operacja przemytnicza poniesie poważne straty.
– Istnieje dość siatek przemytniczych na Tajwanie, żeby wypełnić lukę. Nie sądzę, żeby Latające Siekiery miały powód do zmartwienia.
– Chodzi o reputację organizacji. „Odrobina szczurzego gówna może zepsuć cały garnek owsianki". – Zheng milczał przez chwilę, potem dodał: – Być może chodzi o coś więcej. O rolę Fenga w operacji.
– To już coś. Co wiesz o tej jego roli?
– Kiedy zostaje ustalony termin odpłynięcia statku, głowy węża takie jak Jia, chcą przyjąć jak najwięcej osób na pokład. Stracą zysk, jeżeli nie zbiorą kompletu pasażerów, a więc do nas należy rozpuszczenie informacji. Feng zajmował się werbunkiem. Zorganizował siatkę i stał się użyteczny dla wieśniaków. Jego ludzie dowiadywali się, kto z wężowych głów jest godny zaufania, czy można się targować o cenę, czy kapitanowie są doświadczeni.
Feng znał wszystkich, którzy biorą w tym udział, zarówno po stronie organizatorów, jak chętnych do wyjazdu. Jeżeli sypnie, będzie to straszny cios dla całego interesu.
– Może i tak już wszystko wyśpiewał. – Yu nic na ten temat nie słyszał. Niewykluczone że dla Amerykanów Feng był ważny tylko jako świadek przeciwko Jii. – Czy Ding powiedział ci, co gang zamierza zrobić z Wen.
– Klął jak wariat. „Ta dziwka zmieniła zdanie. Nie wymknie się tak łatwo!"
– Jak to: zmieniła zdanie?
– Czekała na paszport, ale w ostatniej chwili uciekła. Przypuszczam, że o to mu chodziło.
– Co więc planują zrobić?
– Feng martwi się o dzieciaka w jej brzuchu. Jeśli Latające Siekiery ją złapią, Feng nawet nie piśnie. Dlatego polują na tę kobietę.
– Minęło prawie dziesięć dni. Muszą być naprawdę zaniepokojeni.
– No pewnie. Rozesłali już złote siekiery.
– A co to takiego?
– Założyciel Latających Siekier kazał zrobić pięć maleńkich złotych siekier z napisem: „Kiedy widzisz złotą siekierę, widzisz mnie". Jeżeli inna organizacja spełni prośbę człowieka ze złotą siekierą, może w zamian prosić o każdą przysługę.
– A więc poza Fujianem w poszukiwania Wen są zaangażowane inne gangi?
– Ding wspominał o ludziach z Szanghaju. Zrobią, co mogą, żeby dopaść Wen przed gliniarzami.
Detektyw Yu był zaniepokojony, martwił się zarówno o starszego inspektora Chena i jego amerykańską koleżankę, jak i o Wen.
– Co jeszcze ci powiedział?
– Chyba to tyle. Mówię szczerą prawdę, policjancie Yu.
– Cóż, przekonamy się. – Yu uważał, że Zheng rzeczywiście ujawnił wszystko. – Jeszcze jedno. Daj mi adres tej Tong.
Zheng nabazgrał kilka słów na kawałku papieru.
– Nikt nie wie, że tu jesteście?
– Nikt. Nie martw się. – Yu wstał od stolika do madżonga i na wizytówce dopisał swój numer telefonu. – Jeżeli dowiesz się czegoś więcej, skontaktuj się ze mną.
Wyszedł z łaźni jak zadowolony klient, odprowadzany do drzwi przez gospodarzy.
Na końcu wsi odwrócił się – Zheng nadal stał w drzwiach razem z Shou. Obejmował ją w talii; wyglądali jak para krabów związanych słomką na targu. Może naprawdę zależało im na sobie.
Po wieczornym karaoke starszy inspektor Chen obudził się w niedzielę rano z koszmarnym kacem.
Niewyraźnie przypominał sobie jedną scenę z szybko ulatującego snu. Jechał gdzieś pociągiem ekspresowym, ale na skasowanym bilecie nie widział nazwy stacji docelowej. Podróż była długa i nudna. Nie miał właściwie nic do roboty i tylko gapił się na korytarz, na stopy wciąż przechodzących osób – w słomianych sandałach, lśniących trzewikach, skórzanych mokasynach, eleganckich klapkach. Potem spojrzał na własne odbicie w szybie i zauważył muchę krążącą przy framudze. Gdy podniósł z irytacją rękę, odleciała z bzyczeniem. Ale natychmiast wróciła i kręciła się w tym samym miejscu. Pociąg wciąż jechał i nie jechał…
Światło sączyło się przez żaluzje, on zaś zastanawiał się: czy to starszy inspektor Chen śni o tym, że jest muchą, czy mucha śni, że jest policjantem?
Przypomniał sobie szczegóły wieczornej zabawy. Czym różnił się od zdeprawowanych urzędników w sprawie Boshena? Tłumaczył sobie, że przecież odwiedził klub w związku z pracą.
Przysiągł sobie, że zrobi wszystko, by zadać miażdżący cios gangsterom, ale nie przypuszczał, że on również będzie musiał zniżyć się do tego, by wznosić toasty za przyjaźń z honorowym Niebieskim.
I jeszcze sprawa Li. Sekretarz mógł nie powiedzieć wszystkiego o śledztwie. Prawdę mówiąc, to, że minister Huang zarekomendował właśnie Chena do tej pracy i zadzwonił do niego do domu, wydawało się specyficzne. Niewykluczone, że starszy inspektor będzie potrzebował atutu w rozgrywce przeciwko potężnemu sekretarzowi partii.
O ósmej trzydzieści zadzwonił sekretarz Li, co nie dawało szczególnej nadziei, że ból głowy ustąpi.
– Jest niedziela, starszy inspektorze Chen. Zabawcie inspektor Rohn najlepiej, jak potraficie, żeby nie wysuwała kłopotliwych żądań.
Chen pokręcił głową. Nie ma sensu dyskutować z Li, zwłaszcza kiedy w tle kręci się Wydział Wewnętrzny. Ludzie gadali, że starszy inspektor może zostanie następcą sekretarza partii Li, ale teraz zastanawiał się, czy to aż tak atrakcyjne stanowisko.
Catherine Rohn nie sprawiała wrażenia rozczarowanej, kiedy przedstawił jej propozycję wspólnego spędzenia dnia. Może też zdała sobie sprawę, że dalsze prowadzenie rozmów w Szanghaju nic nie da. Zasugerował, żeby poszli na obiad do Moskiewskiego Przedmieścia.
Читать дальше