Ariana Franklin - Mistrzyni sztuki śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Ariana Franklin - Mistrzyni sztuki śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Mistrzyni sztuki śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Mistrzyni sztuki śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Cztery potworne morderstwa… Nieuchwytny zabójca… I niezwykła kobieta, która potrafi skłonić zmarłych do wyjawienia sekretów. W 1171 roku bestialskie zabójstwa dzieci wstrząsają Cambridge. Król sprowadza ze słynnej sycylijskiej szkoły medycznej najlepszego mistrza sztuki śmierci – biegłego w anatomii i arkanach śledztwa. Któż mógłby jednak przypuszczać, że ów medyk jest… kobietą. W zabobonnej Anglii Adelia musi kryć swą prawdziwą tożsamość, by nie oskarżono jej o czary. Potajemnie bada okaleczone zwłoki, dokonuje oględzin miejsc zbrodni i dzięki wiedzy i dedukcji układa listę podejrzanych. Bogobojni mieszczanie, rozmodleni mnisi, usłużni dworzanie, waleczni rycerze… Kto z nich jest mordercą, który już wybrał następną ofiarę?

Mistrzyni sztuki śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Mistrzyni sztuki śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Odmówiliście modlitwę za zmarłych? Dobrze, to dobrze. To ucieszy Pana. Ale czy poszliście zobaczyć, czy ciało dryfuje swobodnie, dopłynąwszy do rzeki?

Jehuda, zaskoczony, przestał szlochać.

– Nie dopłynęło?

Szymon już stał, uniósł ramiona, wołając do Boga, czemuż to pozwala istnieć takim głupcom.

– Przeszukano rzekę – wtrąciła Adelia w dialekcie z Salerno, tylko dla uszu Szymona i Mansura. – Całe miasto wyszło na poszukiwania. Nawet jeśli to ciało utknęło w drewnianych elementach pomostu, w trakcie takich poszukiwań by je znaleziono.

Szymon, spoglądając na nią, pokręcił głową.

– Oni dyskutowali – powiedział ciężko, w tym samym języku. – Jesteśmy Żydami, pani. My dyskutujemy. Zastanawiamy się nad zyskiem, rezultatami, zastanawiamy się, czy to do przyjęcia przez Boga i co się stanie, jeśli, tak czy siak, to zrobimy. Mówię ci, do momentu kiedy oni skończyli się naradzać i podjęli decyzję, ci, co przeszukiwali okolicę, już dawno sobie poszli – westchnął. – Oni są jak osły, a nawet gorsi od osłów, ale to nie oni zabili tego chłopca.

– Wiem.

Jednak żaden sąd im nie uwierzy. Jehuda oraz jego teść, słusznie lękając się o życie, zrobili rzecz desperacką i spartaczyli ją, zyskując jedynie kilka dni, aż do chwili, gdy ciało leżące pod poziomem wody, pod pomostem, napuchło i wypłynęło na wierzch.

Odwróciła się ku Jehudzie, nie mogąc już dłużej czekać.

– Zanim ciało trafiło do ścieku, obejrzeliście je? W jakim było stanie? Czy było okaleczone? Czy było ubrane?

Jehuda i Beniamin zareagowali na jej pytania z niesmakiem.

– Czy to ty przyprowadziłeś tu do nas tę gulicę, złego ducha bezczeszczącego groby? – Beniamin domagał się wyjaśnień od Szymona.

– Gulicę? Gulicę?!!! – Szymon wyglądał, jakby znowu miał kogoś uderzyć, a Mansur położył na nim rękę. – Wyrzuciliście biednego małego chłopczyka do ścieku i mówicie mi tu o gulach?

Adelia wyszła z komnaty, pozostawiając Neapolitańczyka wygłaszającego swoją tyradę. W zamku wciąż była jeszcze osoba, która mogła jej powiedzieć to, czego chciała się dowiedzieć.

Kiedy przemierzała główną salę, wędrując na dziedziniec, spostrzegł ją poborca podatków. Na chwilę odszedł od szeryfa, aby porozmawiać z giermkiem.

– Nie ma z nią tego Saracena, prawda? – Pipin był zdenerwowany. Wciąż niepokoił się o swój zadek.

– Zobacz tylko, z kim ona rozmawia.

Adelia szła poprzez słoneczny dziedziniec do kąta, w którym zgromadziły się żydowskie kobiety. Zdołała odnaleźć wśród nich tę, której szukała. Poznała ją po młodym wyglądzie i tym, że spośród wszystkich kobiet jedynie ona dostała krzesło. A także po nabrzmiałym brzuchu. Adelia oceniła, że to co najmniej ósmy miesiąc.

Ukłoniła się więc przed córką Chaima.

– Czy mam zaszczyt z panią Diną? Ciemne oczy, wielkie i zalęknione, zwróciły się w jej stronę.

– Słucham? Dziewczyna była zbyt chuda jak na swój stan. Zaokrąglony brzuch wyglądał niczym narośl przyczepiona do delikatnej rośliny. Cienie pod oczami i zapadłe policzki czerniły się na skórze cienkiej jak pergamin.

W Adelii odezwał się lekarz. Pani, pomyślała, potrzebna ci kuchnia Gylthy. I ja o to zadbam.

Przedstawiła się jako Adelia, córka Gerszoma z Salerno. Jej przybrany ojciec może nie całkiem był ortodoksyjnym Żydem, ale brakowało czasu, aby wywlekać tu kwestię braku wiary, jego albo jej.

– Możemy porozmawiać? – Rozejrzała się po innych, gromadzących się blisko kobietach. – Same?

Dina przez chwilę siedziała bez ruchu. Miała na sobie welon chroniący przed słońcem, wykonany z niemal przezroczystego muślinu. Jej ozdobne nakrycie głowy nie było takie, jakie nosi się codziennie. Spod starej chusty udrapowanej wokół ramion wystawał jedwab inkrustowany perłami. Adelii zrobiło się jej żal – dziewczyna nadal miała na sobie ubranie, w którym szła do ślubu.

Wreszcie machnięcie ręką sprawiło, że kobiety się rozpierzchły. Dina, choć osierocona uciekinierka, wciąż cieszyła się poważaniem u innych niewiast, jako córka najbogatszego Żyda w Cambridgeshire. I się nudziła. Zamknięta tutaj przez rok, usłyszała już wszystko, co jej towarzyszki miały do powiedzenia – i to kilka razy.

– Tak? – Dziewczyna uniosła welon. Miała może z szesnaście lat, nie więcej, ładna, ale o twarzy pełnej zgryzoty. Kiedy usłyszała, czego chce Adelia, odwróciła głowę. – Nie będę o tym mówić.

– Trzeba złapać prawdziwego mordercę.

– Oni wszyscy są mordercami. – Zwróciła głowę na bok, próbując nasłuchiwać, i podniosła palce, gestem nakazując Adelii, żeby słuchała wraz z nią.

Zza zewnętrznego muru dobiegały okrzyki przytłumione przez odległość, świadczące o tym, że Roger z Acton stosownie zareagował na przybycie biskupa pod zamkowe bramy. Spośród wrzasków dawało się wyłowić słowa „zabić Żyda".

– Czy ty wiesz, co oni zrobili mojemu ojcu? – odezwała się Dina. – Co oni zrobili mojej matce? – Młoda twarz wykrzywiła się z rozpaczy, stając się przez to jeszcze młodsza. – Tęsknię za matką, bardzo.

Adelia uklękła obok niej, wzięła dłoń dziewczyny i przyłożyła sobie do policzka.

– Ona chciałaby, żebyś była dzielna.

– Ja nie potrafię. – Dina z powrotem odwróciła głowę, dała popłynąć łzom.

Medyczka rzuciła okiem tam, gdzie pozostałe kobiety szykowały się już, by podejść, i powstrzymała je, kręcąc głową.

– Właśnie, że potrafisz – powiedziała. Położyła dłoń Diny i swoją własną na nabrzmiałym brzuchu dziewczyny. – Twoja matka chciałaby, abyś była dzielna, dla jej wnuka.

Jednak rozpacz Diny, raz uwolniona, mieszała się już ze zgrozą.

– Oni zabiorą też dziecko. – Szeroko otworzyła oczy. – Nie słyszysz? Oni chcą się tu wedrzeć. Oni chcą się tu wedrzeć!

Jakie to wszystko było dla nich straszne. Adelia potrafiła sobie wyobrazić izolację, nawet nudę, ale nie takie czekanie dzień w dzień jak zwierzę z nogą w pułapce, czekanie, aż nadejdą wilki. Nie dawało się zapomnieć, że na zewnątrz czyha już sfora. Przypominało o tym wycie Rogera z Acton.

Bezskutecznie próbowała ją pocieszyć.

– Król nie pozwoli im wejść. – I dodała jeszcze: – Twój mąż jest tutaj, aby cię obronić.

– Akurat zdoła – powiedziała Żydówka z pogardą, co osuszyła jej łzy. Czy miała takie niskie mniemanie o królu, czy też o swoim mężu?

Dina, aż do dnia ślubu, nie widziała mężczyzny, któremu została obiecana jako żona. Adelia nigdy nie uważała, że to dobry zwyczaj. Żydowskie prawo nie pozwalało, by młoda kobieta wychodziła za mąż wbrew swojej woli, ale zbyt często oznaczało to jedynie, że nie zmuszano jej do poślubienia człowieka, którego nienawidziła. Sama Adelia uniknęła małżeństwa dzięki liberalnym poglądom przybranego ojca, zgadzającego się spełnić jej życzenie pozostania niezamężną.

– Dzięki Bogu, mnóstwo jest dobrych żon – oznajmił – a tylko kilku dobrych medyków. A dobra kobieta medyk warta jest więcej niż klejnoty.

W przypadku zaś Diny, straszliwy dzień zaślubin i uwięzienie, jakie po nim nastąpiło, nie wróżyły dobrze małżeńskiemu pożyciu.

– Słuchaj mnie – energicznie odezwała się Adelia – jeśli twoje dziecko nie ma spędzić reszty życia w tym zamku, jeśli zabójca nie ma pozostać na wolności, aby mordować inne dzieci, powiedz mi wszystko, co wiesz. – W desperacji dorzuciła jeszcze: – Wybacz mi, ale w pewnym sensie, on także zabił twoich rodziców.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Mistrzyni sztuki śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Mistrzyni sztuki śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Mistrzyni sztuki śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Mistrzyni sztuki śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x