• Пожаловаться

Irving Walace: Zaginiona Ewangelia

Здесь есть возможность читать онлайн «Irving Walace: Zaginiona Ewangelia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Триллер / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Irving Walace Zaginiona Ewangelia

Zaginiona Ewangelia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zaginiona Ewangelia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ponad pięćset stron pochłonęłam w trzy dosłownie wieczory. Na okładce napisane jest że jest to thriller "a'la kod da Vinci Dana Browna" a moim zdaniem to Kod powinien być nazwany powieścią a'la "Zaginiona Ewangelia". Po pierwsze dlatego ze powieść Wallace powstała początkiem lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Nie ma w niej w porównaniu z Kodem żadnych technicznych super-urządzeń ratujących głownego bohatera z każdej opresji. W "Zaginionej ewangelii" nie ma nawet telefonów komórkowych a bohaterowie używają jedynie pagerów. Musze powiedzieć że powieść mi sie podobała, choć przyznam że bardzo długo sie rozkręca. Trzeba przebrnąć przez około 200 stron a potem to już nie wiadomo jak szybko ksiązka sie kończy. Bałam sie troche zakończenia bo niestety często sie zdarza że powieść jest swietna ale zakończenie rozczarowuje. U Wallace zakończenie nie jest banalne i zaskoczyło mnie w takim pozytywnym sensie. Z miłą chęcią sięgnę po kolejną powieść tegoz autora…

Irving Walace: другие книги автора


Кто написал Zaginiona Ewangelia? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Zaginiona Ewangelia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zaginiona Ewangelia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie wiedział, którego dokładnie dnia stracił zainteresowanie znakomicie prosperującą agencją reklamową, lecz stało się to w ciągu ostatniego roku, może dwóch. Ten spadek zainteresowania zaczął się objawiać mniej więcej wtedy, gdy Randall i jego żona

Barbara powiedzieli sobie już wszystko i rozstali się, a ona wyjechała z ich córką Judy do San Francisco, gdzie miała przyjaciół.

Starał się jednak ustalić ten moment dokładniej. Judy skończyła wówczas trzynaście lat, a teraz miała piętnaście. A więc musiały minąć dwa lata. Barbara z ponurą miną wspominała coś o rozwodzie, lecz nie podjęła żadnych działań, więc żyli w separacji. Randallowi nie przeszkadzał ten stan zawieszenia, bo nie potrafiłby zaakceptować ostateczności, jaką był rozwód. Nie dlatego, że obawiał się odejścia żony. Ich związek dawno już stracił świeżość. Na Barbarze zależało mu tylko ze względu na własne ego. Nie chciał rozwodu, oznaczałoby to bowiem przyznanie się do porażki. I co ważniejsze, krańcowe rozwiązanie mogłoby na zawsze oddzielić go od Judy. A córka, chociaż rzadko ją widywał i nie poświęcał jej zbyt wiele czasu, była swoistą ideą, przedłużeniem jego samego, tym, co cenił i chciał ochronić.

Praca i firma, którym nie szczędził energii i oddania, stały się w końcu czymś monotonnym i nudnym, równie nudnym jak jego małżeństwo. Każdy dzień wydawał się kopią poprzedniego. Człowiek wchodził do urządzonej z przepychem recepcji, gdzie młoda recepcjonistka, seksowna i przesadnie wystrojona, w nieskończoność piła kawę z dwoma innymi dziewczynami, rozmawiając o biżuterii. Widział zdolnych młodych ludzi z promocji, wszyscy w taki sam sposób nosili teczki, tak samo przerzucali przez ramię płaszcze. Szli do pracy, zagłębić się w swych pluszowych norach niczym borsuki. Potem trzeba się było z nimi naradzać w nowoczesnych, kosztownych gabinetach, gdzie na biurkach stało tyle fotografii dzieci i żon, że mogło to świadczyć tylko o niewierności.

Zdobywanie nowych klientów, zwanych teraz zleceniodawcami, przestało być ekscytujące. W tej pracy brało się wszystko i wszystkich -początkującą czarną piosenkarkę, popularną grupę rockową, stukniętą angielską aktorkę, cudowny proszek do prania, najszybszy sportowy samochód, rozwijający się kraj afrykański, który pragnie promować turystykę. Randalla nie kręciło już reklamowanie znanych osobistości czy obiecujących produktów. Nie trafiały mu się już twórcze wyzwania, a pieniądze też nie stanowiły motywacji. Wszystko, co robił, znał już z przeszłości. Każdy zarobek czynił go bogatszym, ale i tak nie dość bogatym.

Był oczywiście świadom, że znalazł się bardzo daleko od beznadziejnego więzienia klasy średniej, a jednak ten dożywotni wyrok wydawał mu się równie nieludzki i pusty. Każdy dzień kończył się tak, jak się zaczął, nienawiścią do samego siebie i do kieratu monotonnych spraw. Mimo to jego prywatne życie, bez żony, bez Judy, nie tylko toczyło się dalej, lecz jeszcze nabierało intensywności. Wciąż więcej kobiet, które posiadał bez miłości, więcej pijaństw, podkręcaczy i osłabiaczy, bezsenności, więcej lunchów, barów, nocnych klubów, otwarć, a wszystkie nawiedzane przez ten sam wędrowny cyrk, złożony z tych samych męskich twarzy i kobiecych ciał.

Ostatnimi czasy zaczął coraz częściej uciekać w dawne marzenie, cel, do którego niegdyś dążył, lecz od którego został później odwiedziony. Pragnął azylu, jakiegoś miejsca wśród zielonych drzew, gdzie pije się tylko wodę i nie można naprawić zegarka, dokąd „New York Times" dociera po dwóch tygodniach i skąd trzeba się wyprawiać do wioski, żeby zatelefonować albo znaleźć dziewczynę do łóżka, z którą w dodatku na drugi dzień będzie się miało ochotę zjeść śniadanie. Zamiast napuszonych i na wpół oszukańczych tekstów dla mediów pragnął pisać rzetelne i uczone książki historyczne na zwykłej maszynie do pisania, nie myśleć już nigdy o pieniądzach i dowiedzieć się, dlaczego jest tak ważne, by pozostał na tej ziemi.

Nie potrafił jednak odnaleźć mostu, który prowadziłby do tego marzenia. Tłumaczył sobie, że nie może zmienić swego życia, ponieważ nie umie gospodarować pieniędzmi. Próbował więc żyć skromnie. Całymi tygodniami zmuszał się do uprawiania zdrowego trybu życia. Bez alkoholu, tabletek, palenia i siedzenia po nocach. Za to dużo sportu.

Miał trzydzieści osiem lat, metr siedemdziesiąt osiem wzrostu, krzepkie ciało, nieco przekrwione i podkrążone brązowe oczy, prosty nos między zaróżowionymi policzkami i mocną szczękę, wykazującą pierwsze oznaki podwójnego podbródka. W okresach dbałości o zdrowie, kiedy zaczynał czuć się dziesięć lat młodziej, gdy jego oczy nabierały przejrzystości, a kręgi pod nimi się wygładzały, okrągła twarz szczuplała, podbródek nabierał konturu, brzuch płaskości, a bicepsy muskułów, gdy to się wydarzało, ochota na utrzymywanie spartańskiego reżimu i dbania o zdrowie natychmiast go opuszczała.

Grywał w tę przegraną grę dwa razy do roku, lecz od ostatniego razu upłynęło już dobre kilka miesięcy. W dążeniu do uporządkowania swego życia próbował też ograniczyć się do związku z jedna kobietą. Tym właśnie sposobem w jego dwupoziomowym mieszkaniu na Manhattanie zadomowiła się Darlene Nicholson wraz ze swym Khalilem Gibranem.

Najtrudniej było w pracy, która wciąż wypełniała większą część jego życia. Martwiła się o niego Wanda Smith, sekretarka, wysoka, czarna dziewczyna z poprawianym biustem, dużą czwórką. Martwił się Joe Hawkins, jego protegowany i wspólnik o krzaczastych brwiach. Martwił się Thad Crawford, siwiejący, łagodnego usposobienia prawnik. Randall musiał ich nieustannie upewniać, że nie zamierza się załamać, i aby to udowodnić, odwalał co dzień swoją porcję roboty. Było to jednak ponure i pozbawione radości.

Czasami, bardzo rzadko, pojawiał się w tym wszystkim promyk światła. Miesiąc wcześniej Randall poznał przez Crawforda inteligentnego i oryginalnego młodego absolwenta prawa, który nie pracował w zawodzie, lecz znalazł sobie zupełnie nowe zajęcie w przenikniętej konkurencją kapitalistycznej demokracji, poświęcił się nauce społecznej zwanej prawością. Ten właśnie młody człowiek blisko trzydziestki, z fantastycznymi wąsami jak u morsa i oczami gorejącymi jak u Johna Browna, nazywał się Jim Mc-Loughlin. Założył instytucję o nazwie The Raker Institute, z biurami w Nowym Jorku, Waszyngtonie, Los Angeles i Chicago. Była to organizacja typu non profit, obsługiwana przez młodych prawników, absolwentów szkół biznesu i byłych wykładowców, a także zbuntowanych dziennikarzy i zawodowych zbieraczy informacji, wybitnych, błądzących po manowcach uciekinierów z dostatniego, amerykańskiego społeczeństwa. Działając przez kilka lat bez rozgłosu, Raker Institute Jima McLaughlina prowadził jako pierwszy własne dochodzenie w sprawie niewypowiedzianej i niepisanej zmowy wielkiego biznesu, jego korporacji i gałęzi, wymierzonej w ludzi i w dobro wspólne.

– Ogólnie biorąc, to wygląda tak – wyjaśnił Randallowi McLoughlin podczas ich pierwszego spotkania – że przez całe dziesięciolecia nasi liderzy prywatnej przedsiębiorczości, prawdziwi monopoliści, ograniczali rozwój nowych idei, wynalazków i produktów, które mogłyby znacznie obniżyć koszty życia konsumentów. Wszystkie pomysły i wynalazki umierały w momencie narodzin lub były tłamszone przez wielki biznes, gdyby bowiem dotarły do szerokiego kręgu odbiorców, mogłyby pozbawić prywatnych przedsiębiorców znacznej części ich olbrzymich zysków. Przez wiele miesięcy prowadziliśmy niesamowitą detektywistyczną robotę. Czy słyszał pan na przykład o wynalezieniu pastylki, z której można by uzyskiwać wysokiej jakości paliwo do samochodów?

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zaginiona Ewangelia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zaginiona Ewangelia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Dorota Terakowska: Ono
Ono
Dorota Terakowska
Colleen McCullough: Czas Miłości
Czas Miłości
Colleen McCullough
Alessandro Baricco: Jedwab
Jedwab
Alessandro Baricco
Stanisław Lem: Maska
Maska
Stanisław Lem
David Wallace: Infinite jest
Infinite jest
David Wallace
Отзывы о книге «Zaginiona Ewangelia»

Обсуждение, отзывы о книге «Zaginiona Ewangelia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.