John Varley - Czarodziejka

Здесь есть возможность читать онлайн «John Varley - Czarodziejka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Rebis, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarodziejka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarodziejka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Czarodziejka” jest drugim tomem trylogii (tom pierwszy to „Tytan”, trzeci — „Demon”), będącej powieścią pełną wyobraźni i humoru. Sirocco Jones, Gaby Plauget oraz Robin Dziewięciopalcy odbywają obfitującą w przygody podróż po pełnym egzotycznych stworzeń świecie, rządzonym przez boginię Gaję. Wszechpotężna, lecz samotna Gaja popada w obłęd i wykorzystując swoją władzę, zabawia się istotami zamieszkującymi jej świat.

Czarodziejka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarodziejka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Cirocco sięgnęła pod fałdy poncza i wyciągnęła małą butelkę sprężonego powietrza. Obróciwszy się twarzą do czerwonej linii przyłożyła jeden z końców cylindra do brzucha i przekręciła zawór na drugim końcu. Zawór zasyczał, a silny odrzut omal nie obrócił jej dookoła, udało jej się jednak zachować równowagę. Wkrótce zauważyła, że nabiera prędkości.

Opróżnioną butlę odrzuciła najdalej, jak mogła. Potem pozbyła się również dwóch ostatnich magazynków wraz z całą zawartością kieszeni. Gdy miała wyrzucić pistolet, zawahała się. Robin na pewno chciałaby go dostać z powrotem, gdyby coś takiego było w ogóle możliwe. Natychmiast zdjęła czerwone ponczo, zwinęła je w ciasną kulę i również wyrzuciła. Pospiesznie pozbywała się wszystkich przedmiotów zwiększających jej masę.

Cholera! Trzeba było wystrzelić pozostałe pociski zamiast je wyrzucać. Uratowałaby wtedy ponczo. Nie potrafiła jednak myśleć o wszystkim na raz. Kiedy się obróciła, zobaczyła, że to i tak nie miało większego znaczenia. Cylindryczne wnętrze Szprychy Rei trzeszczało milionami elektrycznych węży. Chwilę wcześniej miała odrobinę nadziei, ale teraz nic już jej nie mogło uratować przed tą gigantyczną chłostą.

W dole wypatrzyła sylwetki kołujących wolno członków jej anielskiej eskorty, dokładnie w tym miejscu, gdzie kazała im czekać. W pewnym momencie jeden z aniołów został trafiony i w górę wytrysnęła fontanna piór. Na chwilę odwróciła wzrok, czując, jak ogarniają ją mdłości. Kiedy zmusiła się, by znowu spojrzeć w dół, zobaczyła, że mimo jej obaw pozostała piątka aniołów nie rozprasza się. Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że uciekają, bo widziała tylko ich stopy i szaleńczo łopoczące skrzydła, ale szybko pojęła, że oni przewidzieli kłopoty znacznie wcześniej, niż ona, dzięki swej nieporównanie lepszej znajomości balistyki. Kiedy kilka sekund później przelatywała obok nich, poczuła ulgę, że jednak nie wystrzeliła ostatnich kul. Nabrała już wystarczającej prędkości, by niebezpieczeństwo, że ich prześcignie stało się realne.

Odwróciła się i spadała teraz plecami ku ziemi. Nie było sensu przejmować się błyskawicami, bo i tak nie mogła im uciec. Rozpostarła ramiona, by częściowo wytracić prędkość. Anioły ściągały jej spadające ciało w tunelu, wśród ścian rozmazanych w jedną, migotliwą smugę.

45. Szczęście i sława

Valiha wymieniła swoje kule na tytanijną wersję fotela na kółkach, wyposażonego w szerokie gumowe opony metrowej średnicy, przymocowane do drewnianego stelaża nieco szerszego od jej ciała. Jej ludzki tors otaczały mocne poprzeczki, a na nich zawieszony był płócienny wór z otworami na przednie nogi i pasami, które łączyły całość konstrukcji. Z początku Chris uważał ten pojazd za dość dziwaczny, ale szybko zmienił zdanie, gdy zobaczył, jak znakomicie spełnia swoje funkcje. Valiha miała się poruszać przy jego pomocy jeszcze przez jakiś czas. Mimo iż jej nogi były już zdrowe, lekarze tytanii byli w takich sprawach niezwykle konserwatywni.

W tym wehikule potrafiła wyprzeć biegnącego Chrisa. Jej jedynym problemem były zakręty, bo musiała wtedy zwalniać. I tak samo jak to bywa z wszystkimi rodzajami wózków na kołach, ten także źle sprawował się na schodach. Valiha obrzuciła spojrzeniem szerokie, drewniane schody ukryte wśród zielonawego listowia skraju Titantown, skrzywiła się i powiedziała:

— Chyba go wniosę.

— Już widzę jak spadasz — odparł Chris. — Zaraz zawołam Robin. Serpent, gdzie jest koszyk z prowiantem?

Na twarzy dziecka pojawił się wyraz zdziwienia, a potem wstyd.

— Chyba go zapomniałem.

— No to biegnij do domu i przynieś go, tylko nie zatrzymuj się nigdzie po drodze.

— W porządku. Do zobaczenia. — Zniknął w tumanie pyłu.

Chris wszedł na schody. Czuł się w tym otoczeniu jak podczas wakacji na wsi. Litery wykonane z patyków powiązanych sznurkami, przypominające napisy przy wejściu do obozu harcerskiego, głosiły: „Hotel Titantown”. Wspiął się na czwarty poziom i zapukał do drzwi opatrzonych numerem trzecim. Wszedł do środka, gdy Robin zawołała, że drzwi są otwarte. Właśnie pakowała plecak.

— Nigdy niczego nie gromadziłam — powiedziała, ocierając pot z czoła wierzchem dłoni. Był to kolejny, upalny dzień w Hyperionie. — Dostrzegam w sobie chyba jeszcze jedną zmianę. Nie lubię niczego wyrzucać. Może byś tak usiadł? Zaraz zrobię ci miejsce… — Zaczęła przekładać stertę koszul i spodni, w większości stanowiących produkty rękodzieła tytanii.

— Przyznaję, że dziwi mnie ten widok — powiedział siadając. — Myślałem, że zostaniesz tu przynajmniej do czasu, kiedy będziemy już wiedzieć, czy Cirocco się powiodło…

Robin cisnęła brzydką bryłę metalu na łóżko, na którym siedział. Był to, odziedziczony przez nią w spadku, colt 45.

— Dostarczono go kilka godzin temu — powiedziała. — Nic nie słyszałeś? Całe miasto aż huczy. Te pogłoski, które słyszeliśmy kilka dni temu, okazały się prawdziwe: w niebie odbyła się wielka bitwa, a Czarodziejce udało się uciec. Gaja nie jest specjalnie zadowolona, wszędzie węszą jej szpiedzy. Jedni mówią, że Karnawał został zlikwidowany raz na zawsze, a rasa tytanii skazana na zagładę. Inni zaś twierdzą, że Karnawał się odbędzie, ale z opóźnieniem. Ponoć Cirocco jest ciężko ranna i zapadła w śpiączkę. Albo nic jej nie jest i to ona zraniła Gaję. Takie plotki słyszałam nawet nie ruszając się z hotelu.

Chris był zdziwiony, ale nie tym, że nic nie słyszał. Spędził cały dzień w domu z Valihą i Serpentem, a potem przyszedł prosto do hotelu. O rozruchach rozmawiali już kilka dekaobrotów wcześniej, gdy kabel Miejsca Wiatrów zaczął się powoli chwiać, a od strony Rei dobiegał ciągły, dudniący pogłos.

— Co wiesz na pewno? Robin poklepała swoją broń.

— Właśnie to. Rewolwer jest tutaj, a więc Cirocco dotarła do obręczy. Mam nadzieję, że zrobiła z niego dobry użytek. Nie mam jednak zielonego pojęcia, co się tam naprawdę wydarzyło.

— Może ona nie ma odwagi się tutaj pokazać — zasugerował Chris.

— Taką plotkę też słyszałam. Miałam nadzieję… och, że ona może tu przyjdzie i sama odda mi broń, więc będę miała okazję… cóż, gdy odchodziła, nawet nie mogłam jej odpowiednio podziękować. Teraz może już nigdy nie będę mogła. To dzięki niej Trini na mnie czekała.

— Wątpię, czy znalazłabyś odpowiednie słowa. Bo ja na pewno nie.

— Pewnie masz rację.

— Ostatnim razem, kiedy ją widziałem, stale mnie przepraszała za wszystkie kłopoty.

— Mnie też. Ona chyba myślała, że umrze. Ale jak ją mogłam winić. Skąd miała wiedzieć, co… co się… — Przyłożyła rękę do brzucha i na jej twarzy na moment zagościło wahanie.

— Uważaj — ostrzegał ją Chris.

— Zdaje się, że z tobą mogę o tym rozmawiać, czy nie tak?

— Miałaś mdłości?

— Nie wiem, naprawdę. Chyba się bałam, że dostanę mdłości. Nie będzie z tym łatwo żyć.

Chris wiedział, co miała na myśli, ale była zdania, że za kilka miesięcy przestaną zwracać uwagę na ten pożegnalny dowcip Gai…

Znali już rozwiązanie zagadki, ale nie mogli wyjawić go komukolwiek. Kiedy wreszcie znaleźli czas, by wszystko przemyśleć, wydało im się dziwne, że pomimo tylu prac badawczych przeprowadzonych na Gai i doświadczeń całych rzesz pielgrzymów proszących ją o uzdrowienie, żadna książka nie zawierała wzmianki o Wielkim Upadku. Powód był prosty. Gaja nie pozwalała nikomu o tym mówić. Nie mogli rozmawiać ani o swoich indywidualnych próbach, ani też o próbach innych ludzi. Absolutnie nikt nie miał prawa się dowiedzieć, że pielgrzymom stawia się warunki wyleczenia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarodziejka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarodziejka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Opzioni
John Varley
John Varley - Lo spacciatore
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Tytan
John Varley
John Varley - Titano
John Varley
John Varley - Naciśnij Enter
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
Отзывы о книге «Czarodziejka»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarodziejka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x