Philip Pullman - Magiczny Nóż

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Magiczny Nóż» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Magiczny Nóż: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Magiczny Nóż»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Magiczny nóż” to druga część trylogii „Mroczne materie”. Akcja powieści rozgrywa się w trzech wszechświatach – w naszym świecie, w świecie znanym z pierwszej części „Zorza północna”, który jest podobny do naszego, lecz równocześnie odmienny, oraz w nowym, obcym świecie, który różni się od tamtych obu.

Magiczny Nóż — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Magiczny Nóż», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pokazał magazynierowi pierścień, który w Nowej Zembli zdjął z palca martwego Skraelinga. Stojący obok niego przed ladą sierżant spojrzał i oddał honory na widok znaku Kościoła. Mimo starań Rosjanin nie potrafił ukryć zaskoczenia.

– Chciałbym odebrać balon – oznajmił niespeszony Lee. – Proszę posłać kilka osób, aby go napełniły. Najlepiej natychmiast. Chodzi nie tylko o gaz, ale także o jedzenie, wodę i balast.

Magazynier popatrzył na sierżanta (który tylko wzruszył ramionami), po czym pospiesznie odszedł, aby poszukać balonu. Lee i Grumman wrócili na nabrzeże, gdzie stały zbiorniki z gazem. Zamierzali doglądać napełniania.

– Skąd pan ma ten pierścień? – spytał cicho Grumman.

– Zdjąłem z palca pewnego zabitego. Używanie go jest zapewne ryzykowne, lecz nie przyszedł mi do głowy inny sposób wydostania balonu. Sądzi pan, że sierżant coś podejrzewa?

– Oczywiście, że tak. Ale to człowiek zdyscyplinowany, więc nie będzie podawać w wątpliwość znaków Kościoła. Zresztą, nawet jeśli komuś doniesie, zanim zdążą zareagować, będziemy daleko stąd. No cóż, obiecałem panu wiatr, Scoresby. Mam nadzieję, że jest pan zadowolony.

Niebo było teraz niebieskie, słońce świeciło jasno. Na północy nadal wisiała mgła, jej brzegi wyglądały jak górskie pasma nad morzem, lecz wiatr odpychał je coraz dalej. Lee niecierpliwie czekał, by ponownie unieść się w powietrze. Napełniany balon rósł za magazynem, a aeronauta sprawdził w tym czasie kosz i ze szczególną dbałością spakował cały sprzęt. Kto wie, jakie turbulencje napotkają w innym świecie. Dokładnie przymocował też do ramy całą aparaturę, nawet kompas, mimo iż igła w ostatnich dniach wykonywała zupełnie przypadkowe ruchy. Na koniec Lee zawiesił wokół kosza dziesięć balastowych worków z piaskiem.

Gdy napełniono czaszę, zaczęła się kołysać na silnym wietrze. Grube liny naprężyły się. Lee zapłacił magazynierowi resztkami złota i pomógł Grummanowi wsiąść do kosza. Potem odwrócił się do stojących przy linach mężczyzn i polecił im, by odczepili balon.

Zanim jednak zdołali to zrobić, ktoś krzyknął. W alei przy bocznej ścianie magazynu rozległ się odgłos szybkich kroków i usłyszeli rozkaz:

– Stać!

Ludzie przy linach znieruchomieli, niektórzy spojrzeli w stronę magazynu, inni na aeronautę, ten jednak krzyknął ostrym tonem:

– Odczepiać! Uwolnić balon!

Dwóch mężczyzn posłuchało go. Balon przechylił się, ponieważ pozostali dwaj w bezruchu obserwowali wybiegających zza budynku żołnierzy. Końcówki lin były zaczepione wokół pachołków. Balon przechylił się tak mocno, że jego pasażerowie niemal poczuli mdłości. Lee i Grumman chwycili za pierścień zawieszenia; również dajmona szamana mocno wbiła się w niego szponami.

– Puśćcie liny, cholerni głupcy! – krzyczał Lee. – Odlatujemy!

Czasza balonu była dobrze napełniona gazem. Dwaj mężczyźni starali się ze wszystkich sił utrzymać liny, ale im się nie udało. Pierwszy z nich poluzował uchwyt i końcówka liny odwinęła się z pachołka. Drugi, czując, że balon się unosi, zamiast puścić linę, uczepił się jej. Lee wiedział, czym to grozi, gdyż nieraz miał do czynienia z taką sytuacją. Dajmona biednego mężczyzny, mocno zbudowana suka rasy husky, została na ziemi, wyjąc ze strachu i bólu, natomiast balon wraz z mężczyzną uczepionym liny ruszył w górę, ku niebu, odlatywał. Mężczyzna puścił wreszcie linę i na wpół żywy wpadł do wody.

Żołnierze podnieśli strzelby i wycelowali. Kule poczęły świstać obok kosza. Jedna z nich trafiła w pierścień zawieszenia, iskry oparzyły aeronaucie ręce. Na szczęście, pociski nie wyrządziły większych szkód. Do czasu drugiej salwy balon znalazł się już poza zasięgiem strzału i szybko wznosił się w błękitne niebo, mknąc ponad morzem. Lee czuł, że na ten widok serce mu się raduje. Powiedział kiedyś Serafinie Pekkali, że nie przywiązuje wagi do latania, że oznacza ono dla niego tylko pracę, ale tak nie było. Cóż mogło być piękniejszego od szybowania z pomyślnym wiatrem ku nowemu, nieznanemu światu?

Lee puścił pierścień zawieszenia i zauważył, że Hester kuli się w narożniku kosza. Zajęczyca miała przymknięte oczy. W dole, daleko pod nimi żołnierze nadal strzelali; na próżno. Miasto szybko znikało z pola widzenia. Pod balonem w świetle słonecznym błyszczało szerokie ujście rzeki.

– No cóż, doktorze Grumman – odezwał się aeronauta. – Nie wiem jak pan, ale ja lepiej się czuję w powietrzu niż na ziemi. Dobrze, że ten biedny człowiek w końcu puścił linę. Gdyby dłużej ją trzymał, nie byłoby dla niego nadziei.

– Dziękuję panu, Scoresby – powiedział szaman. – Poradził pan sobie bardzo dobrze. Cieszę się, że lecimy. Ponieważ jest zimno, byłbym zobowiązany, gdyby zechciał mi pan podać futra do przykrycia.

Belweder

W pięknym białym, dużym domu otoczonym parkiem Will spał niespokojnie, śniły mu się zarówno koszmary, jak i przyjemne rzeczy, toteż jednocześnie chciał się obudzić i spać dalej. Kiedy otworzył oczy, poczuł taką słabość, że ledwie mógł się ruszyć, a gdy wreszcie usiadł prosto, zauważył, że bandaż zwisa luźno, a pościel jest szkarłatna od krwi.

Chłopiec zmusił się do wstania z łóżka. Przez wielki, pusty, zakurzony i wypełniony światłem słonecznym dom zszedł do kuchni. Dzieciom zabrakło odwagi, by położyć się w okazałych, szerokich łożach stojących we wspaniałych pokojach, wybrały więc do spania pokoje dla służby, na poddaszu. Z tego powodu chłopiec miał teraz przed sobą długi, męczący spacer w dół, do kuchni.

– Willu – odezwała się na jego widok Lyra głosem pełnym troski, potem odwróciła się od kuchenki i pomogła chłopcu dojść do krzesła.

Willowi kręciło się w głowie. Podejrzewał, że stracił wiele krwi, zresztą wszędzie wokół miał tego jawne dowody. Z ran ciągle sączyła się krew.

– Właśnie parzę kawę – odezwała się dziewczynka. – Wypijesz, czy najpierw zrobić opatrunek? Przyrządzę ci, co zechcesz. W lodówce znalazłam jajka, ale nigdzie nie ma fasolki.

– Fasolki nie jada się w tego typu domach. Najpierw przynieś bandaż. Jest w kranie gorąca woda? Chcę się umyć. Okropnie się czuję, pokryty czymś takim…

Lyra odkręciła gorącą wodę, a chłopiec obnażył się aż do slipek. Był zbyt słaby i oszołomiony, aby odczuwać skrępowanie, jednak Lyra speszyła się i wyszła. Will obmył się najdokładniej, jak mógł, i wytarł ręcznikami, które zdjął ze sznura przy piecu.

Dziewczynka wróciła z czystymi ubraniami: koszulą, płóciennymi spodniami i paskiem. Will ubrał się. Lyra podarła czysty ręcznik na pasy i ściśle obandażowała chłopcu rękę. Bardzo się o niego martwiła, gdyż nie tylko rany nadal krwawiły, ale cała dłoń była spuchnięta i czerwona. Dzieci nie rozmawiały na ten temat.

Lyra zaparzyła kawę i przypiekła kilka kromek czerstwego chleba; śniadanie zanieśli do dużego, pięknego pokoju, z którego rozciągał się widok na miasto. Kiedy Will najadł się i napił, poczuł się trochę silniejszy.

– Może spytasz aletheiometr, co mamy robić dalej – zasugerował. – Pytałaś go już o coś?

– Nie – odparła. – Od tej chwili zamierzam postępować według twoich zaleceń. Zeszłej nocy myślałam, by coś sprawdzić, ale w końcu zrezygnowałam. Nie będę o nic pytać, chyba że mnie poprosisz.

– No cóż, lepiej zadaj kilka pytań – stwierdził. – W tym świecie robi się równie niebezpiecznie, jak w moim. Na początek brat Angeliki. A jeśli…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Magiczny Nóż»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Magiczny Nóż» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Magiczny Nóż»

Обсуждение, отзывы о книге «Magiczny Nóż» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x