– Dzięki, to byłoby urocze – powiedziałam, pewna, że nigdy takiego telefonu nie otrzymam. – Dzwonię, bo chciałabym, żebyś poszedł ze mną jutro na pewną imprezę.
Zapadła długa cisza.
– Już nie sypiasz z Billem? Wasza sprzeczka w Dallas była na tyle poważna?
– Powinnam była powiedzieć raczej „potrzebuję ochroniarza na jutrzejszą noc”. Bill jest w Dallas. – Uderzyłam się w czoło nasadą ręki. – Posłuchaj, to wymaga dłuższych wyjaśnień, ale sytuacja wygląda tak, że jutrzejszej nocy muszę iść na przyjęcie, które tak naprawdę… cóż, to jest… czymś w rodzaju orgii? I potrzebuję kogoś, kto ze mną pójdzie na wypadek… Na wszelki wypadek.
– To fascynujące – powiedział Eric, jakby naprawdę był zafascynowany. – A skoro będę w okolicy, uznałaś, że mogę cię eskortować? Na orgię?
– Wyglądasz prawie jak człowiek – powiedziałam.
– To ludzka orgia? Taka, która wyklucza wampiry?
– To ludzka orgia, a żaden z jej uczestników nie wie, że przyjdzie jakiś wampir.
– Czyli im bardziej ludzko będę wyglądał, tym mniej przerażający będę?
– Tak. Muszę poczytać w ich myślach, pogrzebać w ich umysłach. I jeśli zmuszę ich do myślenia o czymś konkretnym, a potem usłyszę to, o co mi chodzi, będziemy mogli wyjść.
Właśnie przyszedł mi do głowy genialny pomysł, jak skłonić wszystkich do myślenia o Lafayetcie. Problemem będzie tylko powiedzenie tego Ericowi.
– Czyli chcesz, żebym poszedł na ludzką orgię, na której nie będę mile widziany, i chcesz, żebyśmy wyszli, zanim zacznę się dobrze bawić?
– Tak – powiedziałam, prawie piszczac z nerwów. Wóz albo przewóz. – I… Czy mógłbyś udawać geja?
Znów zapadła długa cisza.
– O której godzinie mam się zjawić? – zapytał spokojnie.
– Um. Wpół do dwudziestej drugiej? Żebym mogła ci wyjaśnić o co chodzi?
– Zatem o wpół do dwudziestej drugiej w twoim domu.
– Odnoszę telefon – poinformowała mnie Pam. – Co powiedziałaś Ericowi? Zamknął oczy i potrząsa głową w tył i w przód.
– Śmieje się? Chociaż trochę?…
– Nie sądzę – powiedziała Pam.
Tłum. Puszczyk 1
Bill nie oddzwonił tamtej nocy, a następnego dnia wyszłam do pracy przed zmrokiem. Kiedy wróciłam, żeby przebrać się przed „imprezą”, zauważyłam, że zostawił mi wiadomość.
– Sookie, ciężko było mi ustalić, jaka jest sytuacja, bo wiadomość, którą mi zostawiłaś, była niejasna – powiedział. Jego spokojny zwykle głos był teraz przepełniony jakimś smutkiem. – Jeśli wybierasz się na to przyjęcie, pod żadnym pozorem nie idź sama. Nie warto. Zabierz ze sobą brata albo Sama.
Cóż, idę tam z kimś jeszcze silniejszym, więc powinnam czuć się dobrze. Jednak przyszło mi do głowy, że fakt, że zabieram ze sobą Erica, nie uspokoiłby Billa.
– Stan Davies i Joseph Velasquez przesyłają pozdrowienia. Tak samo Barry, ten boy hotelowy.
Uśmiechnęłam się. Siedziałam ze skrzyżowanymi nogami na łóżku, ubrana tylko w miękki, stary szlafrok, szczotkując włosy i jednocześnie odsłuchując tę wiadomość.
– Pamiętam o piątkowej nocy – powiedział Bill głosem, który zawsze przyprawiał mnie o dreszcze. – Nigdy nie zapomnę.
– Co się stało piątkowej nocy? – zapytał Eric.
Byłam tak zaskoczona, że prawie podskoczyłam. Kiedy poczułam, że moje serce jednak nie chce wyskoczyć z mojej klatki piersiowej, podniosłam się z łóżka i podeszłam do niego, formując dłonie w pięści.
– Masz wystarczająco dużo lat, żeby wiedzieć, że nie wchodzi się do cudzego domu bez pukania i zaproszenia do środka. Poza tym, czy ja cię kiedykolwiek zaprosiłam do środka?
Musiałam go zaprosić, inaczej nie mógłby przekroczyć progu tego domu.
– Kiedy wpadłem zobaczyć się z Billem miesiąc temu. I pukałem. – Starał się wyglądać, jakby moje słowa go zraniły. – Nie odpowiadałaś, a wydawało mi się, że słyszałem głosy, więc wszedłem. Próbowałem nawet cię wołać.
– Możliwe, że wyszeptałeś moje imię, ale zachowałeś się źle i o tym wiesz!
Nadal byłam wściekła.
– Co zamierzasz założyć na imprezę? – zapytał Eric, efektownie zmieniając temat. – Jeśli to ma być orgia, w co może się ubrać taka grzeczna dziewczyna jak ty?
– Nie wiem – powiedziałam, nieco przygnębiona tą perspektywą. – Jestem pewna, że powinnam wyglądać jak dziewczyna, która bywa na orgiach, ale nigdy na żadnej nie byłam i nie mam pojęcia, od czego zacząć, ale mam dość jasną wizję, jak powinnam ostatecznie wyglądać.
– Ja bywałem na orgiach.
– Czemu mnie to nie dziwi? Więc w co się ubrałeś?
– Ostatnio wymagana była zwierzęca skóra, ale tym razem zdecydowałem się na to.
Eric miał na sobie długi płaszcz w wojskowym stylu. Teraz zdjął go teatralnym gestem, a ja mogłam tylko stać i się gapić. Normalnie Eric był typem faceta noszącego dżinsy i T-shirt. Teraz miał na sobie różowy tank top [38]i lycrowe legginsy. Nie mam pojęcia, gdzie je kupił; nie znałam ani jednej firmy produkujące lycrowe legginsy w męskim rozmiarze XL. Były różowo-błękitne, jak zawijasy na drzwiach auta Jasona.
– Wow – powiedziałam, nie mogąc wykrztusić z siebie nic innego. – Wow. To się nazywa strój…
Kiedy patrzy się na faceta w lycrze, wyobraźnia nie ma wielkiego pola do popisu. Oparłam się pokusie poproszenia Erica, żeby się obrócił.
– Nie sądzę, że byłbym przekonujący jako drag queen [39]– powiedział Eric – ale zdecydowałem, że to powinno być odpowiednie na taką okazję.
Zatrzepotał rzęsami, najwyraźniej świetnie się bawiąc.
– Och, tak – powiedziałam, starając się patrzeć w innym kierunku.
– Czy chcesz, żebym poszukał w twojej szafie czegoś odpowiedniego? – zapytał.
Zdążył już otworzyć górną szufladę szafki z moją bielizną, zanim krzyknęłam:
– Nie, nie! Zaraz coś znajdę!
Ale nie mogłam znaleźć nic bardziej seksownego niż koszulka i szorty. W każdym razie szorty były jeszcze z czasów liceum i zakrywały mnie tak samo, jak „gąsienica ściskająca motyla”, jak poetycko ujął Eric.
– Wyglądam raczej jak Kaczka Daisy – wymamrotałam, zastanawiając się, czy pasek dołu od bikini odciśnie się na moim tyłku na zawsze.
Miałam na sobie stalowoniebieski stanik i wydekoltowany podkoszulek, który eksponował większość ozdób na biustonoszu. To był jeden z moich zapasowych staników i miałam nadzieję, że nic mu się nie stanie, bo Bill go jeszcze nie widział. Moja opalenizna jeszcze nie zeszła. Włosy zostawiłam rozpuszczone.
– Patrz, nasze włosy mają ten sam kolor – powiedziałam, patrząc na nas w lustrze.
– Jasne – wyszczerzył się do mnie. – Ale czy jesteś blondynką wszędzie?
– Chciałbyś wiedzieć, co?
– Tak – przyznał po prostu.
– Cóż, możesz się tylko domyślać.
– Bo ja tak – powiedział. – Całkiem blond.
– Domyśliłam się po torsie.
Podniósł moją rękę, żeby obejrzeć pachę.
– Kobieca głupota, golić się – stwierdził, puszczając moją rękę.
Już chciałam powiedzieć coś na ten temat, ale zorientowałam się, że to nie doprowadzi do niczego dobrego, więc zamiast tego stwierdziłam:
– Musimy jechać.
– Nie masz zamiaru się poperfumować? – Zaczął wąchać wszystkie buteleczki, które stały na mojej toaletce. – Wybierz te! – Rzucił we mnie jedną z buteleczek. Złapałam ją bez namysłu. Uniósł brwi. – Wypiłaś więcej wampirzej krwi, niż sądziłem, Sookie.
Читать дальше