Lisa Gardner - Sąsiad

Здесь есть возможность читать онлайн «Lisa Gardner - Sąsiad» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sąsiad: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sąsiad»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ta sprawa gwarantowała szum medialny – młoda atrakcyjna żona i matka znika bez śladu ze swego domu w Bostonie. Czteroletnia córeczka to jedyny świadek, a przystojny, tajemniczy mąż staje się głównym podejrzanym. Kiedy do niewielkiego, przytulnego domu rodziny Jones przybywa sierżant D. D. Warren, od razu wyczuwa coś niepokojącego w pozorach normalności, które para tak bardzo starała się stworzyć. Zegar tyka nieubłaganie, tymczasem Jason Jones zdaje się bardziej zaabsorbowany niszczeniem dowodów i izolowaniem swej córki niż poszukiwaniem „ukochanej” żony. Czy ten idealny mąż próbuje coś ukryć? I czy jedyny świadek zbrodni stanie się następną ofiarą zabójcy? Kolejny, nagrodzony wieloma wyróżnieniami thriller autorstwa amerykańskiej mistrzyni suspensu.

Sąsiad — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sąsiad», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Słyszałby szepty setek pająków ocierających się o jego policzki i włosy. Potem zobaczyłby szybko poruszającego się dużego włochatego owada, albo dwa czy trzy mknące po jego tenisówce lub nogawce spodni albo po ręce, gorączkowo szukające drogi ucieczki.

Ponieważ trzeba było uciec. W tej ciemności kryły się rzeczy o wiele gorsze od nieśmiałych, spanikowanych pająków.

Pragnął myśleć o Janie. O tym, jak tylko ona powitała go w domu, mocno się do niego przytulając.

Pragnął pamiętać o tym, jak siedział obok niej na podłodze, posłusznie rysując jednorożce, gdy tymczasem ona szczebiotała na temat ważności koloru fioletowego czy też powodów, dla któryś chciała mieszkać w zamku, gdy dorośnie.

Pragnął pamiętać minę siostry w dniu jej dwunastych urodzin, kiedy po miesiącach oszczędzania zabrał ją na cały dzień na konie, ponieważ nie byli rodziną, którą byłoby stać na własnego kucyka.

I pragnął wierzyć, że rankiem w dniu jego osiemnastych urodzin, kiedy się obudziła i odkryła, że jego pokój jest znowu pusty, nie płakała i nie tęskniła. Że po raz kolejny nie złamał młodszej siostrze serca.

Ponieważ ostatnie dwa dni wiele go nauczyły. Przekonywał się, że bycie rodziną osoby zaginionej jest na swój sposób równie straszne jak bycie tą zaginioną osobą. Przekonywał się, że życie z tak wielką ilością pytań jest trudniejsze niż bycie osobą, która zna wszystkie odpowiedzi. I przekonywał

się, że w głębi duszy koszmarnie się boi, iż Burgerman nadal żyje i ma się dobrze. Że jakimś cudem potwór z dzieciństwa Jasona wrócił, aby odebrać mu rodzinę.

Jason przemierzał kuchnię przez dziesięć kolejnych minut. A może dwadzieścia albo i trzydzieści.

Zegar tykał, z każdą minutą zbliżając go do kolejnego poranka bez żony.

Max wróci.

Policja także.

I więcej dziennikarzy. Tym razem z kablówek. Tacy jak Greta Van Susteren czy Nancy Grace. Będą wywierać własny rodzaj presji. Piękna żona, która zaginęła kilka dni temu. Ciemnowłosy tajemniczy mąż z podejrzaną przeszłością. Pokażą światu jego życie. A gdzieś w Georgii niektórzy ludzie dodadzą dwa do dwóch i sięgną po telefon…

Wtedy zarówno Max, jak i policja znajdą się w posiadaniu prawdziwej amunicji pozwalającej odebrać mu córkę. Ile miał czasu? Do południa? Do czternastej? Może ujawnią tę historię tak, aby trafiła na czołówki o siedemnastej. To by zwiększyło oglądalność. Jakiś prowadzący program zacząłby nieźle punktować.

A Jason… Jakże byłby w stanie pożegnać się z córką?

A co gorsza, co by się z nią stało? Matka zniknęła, a teraz zabrano by ją od jedynego ojca, jakiego znała… Tatusiu, tatusiu, tatusiu…

Musiał pomyśleć. Musiał działać.

Sandy była w ciąży.

Musiał coś zrobić.

Nie mógł dostać się do swojego komputera. Nie mógł doprowadzić do konfrontacji z Ethanem Hastingsem. Nie mógł uciec. Co robić? Co robić?

Olśniło go tuż po drugiej w nocy: jego ostatnia deska ratunku.

Oznaczało to, że śpiącą na górze córkę musiałby zostawić samą. W ciągu czterech lat ani razu nie zrobił czegoś takiego. A gdyby się obudziła? Odkryła, że dom ponownie jest pusty, i zaczęła histerycznie krzyczeć?

Albo jeśli ktoś tam był, czaił się w ciemnościach, tylko czekając, aż Jason popełni pierwszy błąd, żeby się zakraść i porwać Ree? Wiedziała coś więcej na temat środowego wieczoru. D.D. była o tym przekonana, on także. Jeśli ktoś uprowadził Sandy i wiedział, że Ree była świadkiem…

D.D. zapewniła, że policja obserwuje jego dom. To była obietnica czy groźba? Musiał mieć nadzieję, że jedno i drugie.

Jason poszedł na górę, przebrał się w czarne dżinsy i czarną bluzę. Zatrzymał się pod drzwiami Ree, nasłuchując jakiegokolwiek dźwięku. Potem, kiedy panująca cisza zaczęła mu działać na nerwy, musiał

uchylić drzwi, aby się upewnić, że jego czteroletnia córka żyje.

Spała zwinięta w kulkę, z jedną ręką zakrywającą twarz i Panem Smithem umoszczonym w zagłębieniu za jej nogami.

Wtedy Jasonowi bardzo wyraźnie przypomniał się moment, w którym obserwował, jak pojawia się na świecie. Pomarszczona, mała i sina. Wymachiwanie piąstkami. Zaciśnięte, wykrzywione usteczka. I jak natychmiast i stuprocentowo zakochał się w każdym centymetrze maleńkiego ciałka. Jego córka. Jego jedyny cud.

Jesteś moja szepnął.

Sandy była w ciąży.

Ze mną będziesz bezpieczna.

Sandy była w ciąży.

Wszyscy będziecie ze mną bezpieczni.

Zostawił córkę i pobiegł ulicą w czarną noc.

Rozdział 24

Wiecie, do czego najdłużej się człowiek przyzwyczaja w więzieniu? Do dźwięków. Zwykłych, niesłabnących dźwięków wydawanych przez mężczyzn dwadzieścia cztery godziny na dobę. Mężczyzn chrząkających, mężczyzn pierdzących, mężczyzn chrapiących, mężczyzn pieprzących się, mężczyzn krzyczących. Współwięźniów mruczących pod nosem, przebywających we własnym urojonym świecie.

Skazańców mówiących, mówiących i mówiących nawet podczas siedzenia na kibelku, jakby sranie na widoku stawało się jakimś cudem łatwiejsze, jeśli się przez cały czas gada.

Przez pierwszy miesiąc nie przespałem ani jednej nocy. Byłem zbyt przytłoczony zapachami, widokami, ale przede wszystkim niesłabnącym hałasem, nigdy nie cichnącym, nie dającym ci choćby trzydziestu sekund na ucieczkę do jakiegoś odległego zakamarka umysłu, gdzie możesz udawać, że nie masz dziewiętnastu lat i że to nie przytrafiło się tobie.

Dobrano się do mnie w tygodniu numer trzy. Najpierw usłyszałem za sobą odgłos butów na miękkiej podeszwie. Potem pojawiły się inne uświęcone tradycją odgłosy więzienne głuchy odgłos pięści walącej w nerkę, czaszki uderzającej o ścianę z pustaków, podekscytowane okrzyki innych zwierząt w zoo, gdy tymczasem ja leżałem oszołomiony z pomarańczowym kombinezonem gdzieś w okolicach kostek, a jeden, dwóch, trzech psiakrew, może i sześciu dogadzało sobie.

Nikt nie zjawia się w więzieniu i nie opuszcza go jako prawiczek. O nie, panie Bob.

Jerry odwiedził mnie w tygodniu numer cztery. Ojczym, mój jedyny gość. Usiadł naprzeciwko, spojrzał na moją posiniaczoną twarz, zaszokowane oczy i zaczął się śmiać.

Mówiłem ci, że nie przetrzymasz pieprzonego miesiąca, ty nadęty gówniarzu.

Potem mój ojczym wyszedł.

To on mnie tu wpakował. Znalazł moją skrytkę z listami, tymi, które pisałem do „Rachel". Zadzwonił

więc po gliny, ale dopiero po tym, jak zasadził się na mnie, kiedy wróciłem ze szkoły. Uderzył mnie tuż nad okiem metalowym pudełkiem, w którym chowałem tych niewiele osobistych rzeczy, jakie miałem.

A potem w ruch poszły pięści.

Jerry mierzył metr osiemdziesiąt pięć i ważył sto kilo. Kiedyś był gwiazdą szkolnej drużyny futbolowej, potem pracował przy połowach krewetek, dopóki nie stracił dwóch palców i nie wykombinował, że fajnie się pasożytuje na kobietach. Moja mama była numerem jeden. Ale kiedy umarła, gdy miałem siedem lat, znalazł sobie sporo następczyń. Bardzo się przydawałem, już nie rodzina, ale mały blondasek, którego Jerry używał do wyrywania panienek. Próbowałem im wyjaśniać, że nie jestem nawet jego dzieckiem, ale w ogóle nie słuchały. Wyglądało na to, że wdowcy są seksowni, nawet ci z olbrzymimi brzuszyskami piwosza i tylko ośmioma palcami.

Jerry miał niezłą krzepę i odpadłem po pierwszym ciosie. Poczęstował mnie kolejnymi dwudziestoma, aby jasno dać do zrozumienia, co o mnie myśli. Następnie, kiedy leżałem zwinięty i kaszlałem krwią, zadzwonił po gliny, przyjechały „po tego śmiecia".

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sąsiad»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sąsiad» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Lisa Gardner - Trzecia Ofiara
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Pożegnaj się
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Samotna
Lisa Gardner
Lisa Gardner - The 7th Month
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Catch Me
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Live to Tell
Lisa Gardner
Lisa Gardner - The Survivors Club
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Say Goodbye
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Hide
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Gone
Lisa Gardner
Lisa Gardner - Klub Ocalonych
Lisa Gardner
Отзывы о книге «Sąsiad»

Обсуждение, отзывы о книге «Sąsiad» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x