Rachel Caine - Pocałunek śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Rachel Caine - Pocałunek śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pocałunek śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pocałunek śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na Morganville spłynęła cisza…
…przed krwawą burzą, której zapobiec może tylko śmiertelna siedemnastolatka…
W Morganville zapanował spokój. Claire może wrócić na uniwersytet i spędzać czas ze swoim chłopakiem, a Eve dostaje rolę w sztuce teatralnej. Lecz porządek zaprowadzony przez nieśmiertelną władczynię miasta nie trwa długo. Mnożą się tajemnicze ataki na jej poddanych. Wkrótce pojawia się nowa groza – bunt i szaleństwo. Czy żeby przeżyć kolejną noc, Claire i jej przyjaciele będą musieli porzucić miasto wampirów?

Pocałunek śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pocałunek śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rozdział 13

Na zewnątrz było wciąż ciemno, ale w powietrzu czuło się… że niedługo coś się zmieni. Jakby świat wciąż jeszcze śnił, ale śnił o tym, że się zbudzi. Powietrze było świeże i chłodne, a ciemność już odrobinę się rozjaśniała.

– Już niedługo świt – powiedział Michael. – To dobra i zła wiadomość.

– Dla nas dobra – odparł Shane. – No, nie licząc naszego towarzystwa.

– Nie ma jak przyjaciel.

– Jeśli zaczniesz płonąć, to wturlam cię w cień. Ale nie licz na więcej, jeśli chodzi o ratowanie twojego zadka.

Przez kilka chwil stali przed budynkiem i rozglądali się po okolicy. Pani Grant dała im mocne latarki diodowe, ale jakoś ich światło nie sięgało zbyt daleko w mrok. Claire pomyślała, że trzy metry dalej w ciemnościach może się czaić wszystko. I pewnie tak było.

Michael wyłączył latarkę i po prostu… zniknął. Według planu miał wyjść poza obręb światła i rozejrzeć się, czy nic im nie grozi. Takie skrzyżowanie zwiadowcy z przynętą. Chwilę później włączyła się krótkofalówka Claire – nie padły żadne słowa, tylko cichy sygnał elektroniczny.

– Ruszamy! – rzuciła. – Droga wolna.

Biegli, starając się patrzeć pod nogi w zdradliwym, ostrym świetle latarek. Blacke przypominało senny koszmar albo hollywoodzką dekorację do filmu katastroficznego – zniszczone budynki, porzucone samochody, pozamykane i ciemne budynki, wybite szyby w oknach. Nad wszystkim górowało wielkie gotyckie merostwo. Pomnik Hirama… jak mu tam… leżał w wysokiej trawie; Claire pomyślała, że właściwie to chyba najlepsze dla niego miejsce. Przynajmniej nie pochylał się niebezpiecznie i nie groził, że zwali się na ludzi. Szczególnie na nią, bo to byłaby najgorsza śmierć kwalifikująca do nagrody Darwina.

Dotarli do chodnika przy merostwie.

– Tędy – wskazał Shane. – Powinien być na tamtym rogu, naprzeciwko merostwa.

Michael nagle wyłonił się z cienia.

– Nadchodzą. Za nami i na lewo. Z tyłu merostwa.

– Uciekać! – krzyknął Shane i ruszyli. Światła latarek migotały, odbijając się od potłuczonego szkła i metalu. Metalowy płot wokół merostwa był powyginany i Shane musiał co chwilę robić uniki, aby nie nadziać się na ostre, pokryte rdzą ozdobne ornamenty ogrodzenia sterczące na wysokości jego twarzy. Claire potknęła się o jeden z metalowych prętów, który odpadł od ogrodzenia. Kopnęła go na bok, ale po chwili go podniosła.

– Nie zatrzymuj się – syknęła Eve i pociągnęła ją.

Metalowy pręt z ostrym zakończeniem w kształcie grotu strzały był ciężki, ale według Claire mógł się nadać jako włócznia. Claire udało się go przez chwilę trzymać w ręce, ale na następnym krawężniku znów się potknęła. Latarka wypadła jej z ręki i rozbiła się na ziemi. Błysnęła jeszcze mocniejszym światłem i zgasła.

Nagle pojawił się przy niej Michael, podał jej swoją latarkę i wziął od niej pręt.

– Biegnij dalej! – krzyknął i odwrócił się, aby pilnować tyłów. Eve spojrzała za siebie. W świetle białych diod jej twarz była niezwykle blada, a ciemne oczy wielkie i przerażone.

– Michael?

– Nie zatrzymuj się!

Został jakieś trzy czy cztery kroki za nimi i zniknął w ciemnościach. Claire usłyszała jakby warknięcie i coś jakby uderzenie ciała o ziemię.

A potem krzyk, wysoki i dziki.

Przed sobą w blasku latarki ujrzała fragment czegoś w kolorze wyblakłego różu. Był to pochylony, poruszający się ze zgrzytem drogowskaz. Claire nie była pewna, ale wydawało jej się, że rdzawe litery układają się w słowo „warsztat".

Kilka metrów dalej ujrzała budynek z surowej cegły, przed którym stało kilka starego typu dystrybutorów paliwa. Wyglądały, jakby nie działały od czasów dzieciństwa matki Claire. Szyby w oknach budynku były wybite, ale okna zasłonięte tak dokładnie, że nie dało się zajrzeć do środka.

Shane dobiegł do drzwi budynku – były podrapane i wypłowiałe, z metalowymi zawiasami – i zaczął w nie walić pięściami.

– Oliver! – krzyknął. – Kawaleria!

Zabawne, Claire nie czuła się specjalnie jak kawaleria. Że niby przy galopowali, strzelając z pistoletów, aby ratować sytuację, tak? Czuła się raczej jak ścigany królik. Serce jej waliło i mimo chłodu pociła się i trzęsła. A jeśli to pułapka?

Drzwi otworzyły się i z ciemności wysunęła się czyjaś ręka, która złapała Shane'a za koszulę i wciągnęła do środka.

– Nie! – Claire, widząc Shane'a wciąganego do środka, rzuciła się do przodu, unosząc wysoko latarkę. Nie mając czasu ani miejsca by naciągnąć łuk, rzuciła go na bok, wyciągnęła z kołczanu strzałę i zamachnęła się na wampira, który odciągał gdzieś Shane'a.

Oliver się odwrócił, warknął i wytrącił strzałę z ręki Claire, uderzając tak mocno, że aż jej dłoń zdrętwiała. Złapała powietrze i cofnęła się, bo Oliver… wyglądał przerażająco. Był brudny, w podartym ubraniu, a ramie i przód koszuli miał we krwi.

Na jego gardle była widoczna świeża rana, która powoli zaczynała się goić.

Claire uświadomiła sobie, że to jego krew. Coś… ktoś… go ugryzł. I prawie zabił.

– Do środka! – rzucił, gdy Eve podeszła do drzwi i zajrzała do środka. – Michael?

Michael złapał upuszczony przez Claire łuk i wepchnął Eve do środka, zatrzaskując za sobą drzwi. Zamknął duże, staroświeckie metalowe zasuwy i rzucił Claire łuk. Oliver wskazał na grubą deskę, którą Michael wsunął w uchwyty po obu stronach drzwi.

W tym samym momencie coś uderzyło w drzwi tak mocno, że metalowe bolce wygięły się, a deska pękła.

Na zewnątrz coś jęknęło i zaczęło drapać drzwi szponami.

Michaelowi nic się nie stało. A przynajmniej Claire niczego nie dostrzegła. Objął Eve i oboje podeszli do Claire, która stała przy Oliverze.

A Oliver wciąż trzymał Shane'a za koszulę, zaciskając pięść.

– Hej – odezwał się w końcu Shane. – Puszczaj! Ale już!

Oliver chyba w ogóle zapomniał, że trzyma Shane'a, ale gdy tylko odwrócił się w jego stronę, jego oczy przybrały ciemnoczerwoną barwę i rozbłysły, gdy Shane zaczai się szarpać.

– Przestań – powiedziała cicho Claire. – Stracił dużo krwi, nie jest sobą. Nie ruszaj się Shane.

Shane wziął głęboki wdech i spróbował się opanować, ale Claire widziała, ile go to kosztuje. Chciał walczyć, wyrwać się, uciec od tego głodu błyszczącego w oczach Olivera.

Ale tego nie zrobił. A Oliver po kilku trwających w nieskończoność sekundach puścił go i się odsunął, gwałtownie się odwrócił i uciekł.

Shane spojrzał na Claire. Przez moment widziała w je – go oczach prawdziwy strach. Ale po chwili uśmiechnął się i gestem palca wskazującego zbliżonego do kciuka pokazał odległość dwóch centymetrów.

– Było blisko.

– Może nie jesteś w jego typie – zasugerował żartobliwie Michael.

– Och, doszło do tego, że ot tak mnie obrażasz? – Shane mocno ścisnął dłoń Claire. Nie miał nic przeciwko temu, żeby Claire poczuła, jakie emocje wciąż nim targają, ale nie chciał, aby Michael to zauważył. – To co tu się, do licha, dzieje?

Z ciemności zaczęły wyłaniać się niewyraźne kształty. Claire i Shane szybko stanęli plecami do siebie. To samo uczynili Eve i Michael. We czwórkę mogli się bronić z każdej strony.

– Czajenie się to żadna odpowiedź – powiedział Shane. – Oliver? Pomożesz?

W odpowiedzi z cienia wyszedł Morley. Claire poczuła ulgę i zarazem wściekłość. Oczywiście, że to był Morley. Dlaczego wcześniej nie przyszło jej to do głowy. Przecież był mistrzem czajenia się.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pocałunek śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pocałunek śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Laurell Hamilton - Pocałunek Ciemności
Laurell Hamilton
Rachel Caine - Wyklęta
Rachel Caine
Rachel Caine - Unbroken
Rachel Caine
libcat.ru: книга без обложки
Rachel Caine
Rachel Caine - Gale Force
Rachel Caine
Rachel Caine - Feast of Fools
Rachel Caine
Rachel Caine - Midnight Alley
Rachel Caine
Rachel Caine - Dead Girls' Dance
Rachel Caine
Rachel Caine - Undone
Rachel Caine
Rachel Caine - Devil's Bargain
Rachel Caine
Rachel Caine - Thin Air
Rachel Caine
Отзывы о книге «Pocałunek śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Pocałunek śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x