Tom Clancy - Czerwony Sztorm
Здесь есть возможность читать онлайн «Tom Clancy - Czerwony Sztorm» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czerwony Sztorm
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czerwony Sztorm: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony Sztorm»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czerwony Sztorm — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony Sztorm», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Och! – westchnął oficer wywiadu.
– I co, synu? Inaczej niż poprzednio, prawda? – odezwał się Jacobsen. – Spaulding, co z flotą desantową.
– Właśnie otrzymałem raport. "Charleston" przełamany na pół. Drobne uszkodzenia na "Guamie" i "Ponce". To wszystko, admirale.
– No i "Wainwright" – Jacobsen wziął głęboki oddech.
Dwa cenne okręty. Półtora tysiąca zabitych. A jednak był to sukces.
Keflavik, Islandia
– Chyba już zaatakowali.
Andriejew nie liczył na to, że informacje otrzyma szybko. Amerykanom udało się w końcu zniszczyć ostatni radziecki radar i generał nie miał możliwości śledzenia przebiegu bitwy powietrznej. Wprawdzie operatorzy z nasłuchu radiowego rejestrowali liczne transmisje, ale sygnały były zbyt słabe, a wiadomości zbyt wyrywkowe, by cokolwiek dało się z nich wywnioskować. Jeden tylko fakt był bezsporny: trwała bitwa.
– Ostatnim razem udało nam się zlikwidować grupę bojową lotniskowca – odezwał się z nadzieją w głosie oficer operacyjny.
– Nasi żołnierze w Bogarnes ciągle znajdują się pod silnym ogniem nieprzyjaciela – poinformował ktoś inny. Amerykańskie okręty wojenne już od godziny bombardowały radzieckie pozycje. – Mamy wielkie straty.
– Towarzyszu generale, to nadeszło… a zresztą lepiej będzie, jeśli sami tego posłuchacie. Nadano to na fali dowództwa.
Przesłanie było powtórzone czterokrotnie i w języku rosyjskim:
– Do dowódcy radzieckich jednostek na Islandii. Tu dowódca atlantyckiej floty uderzeniowej. Jeśli ta wiadomość nie dotrze do pana bezpośrednio, ktoś inny ją panu przekaże. Proszę następnym razem życzyć swoim bombowcom więcej szczęścia. Niebawem się spotkamy.
Sack, Republika Federalna Niemiec
Do punktu kontroli drogowej Siergietow dowlókł się w chwili, kiedy do Alfeld wyruszał batalion czołgów. Zmordowany oficer pochylił się, dłonie oparł na kolanach i obserwował przejeżdżające maszyny.
– Kim jesteście? – spytał porucznik KGB.
Ruchem drogowym zajmowali się właśnie oficerowie tej instytucji. Ludzie z KGB bez większych oporów karali śmiercią wszelkich maruderów i bałaganiarzy.
– Major Siergietow. Muszę natychmiast widzieć się z dowódcą posterunku.
– Z jakiej jesteście jednostki, Siergietow?
Iwan wyprostował się. Nie towarzyszu majorze, nie "towarzyszu", ale po prostu "Siergietow"?
– Jestem osobistym adiutantem generała Aleksiejewa, zastępcy dowódcy Zachodniego Teatru Wojny. A teraz, do cholery, prowadźcie mnie do komendanta.
– Papiery – porucznik z chłodnym, aroganckim wyrazem twarzy wyciągnął rękę.
Siergietow nieznacznie się uśmiechnął. Dokumenty trzymał w wodoszczelnej, plastikowej kopercie. Podał oficerowi KGB odpowiedni papier, który jeszcze przed mobilizacją załatwił mu ojciec.
– Skąd macie przepustkę najwyższego uprzywilejowania? – tym razem już ostrożniej zapytał porucznik.
– A kim wy, kurwa, jesteście, że macie prawo o to pytać? – syn członka Politbiura przybliżył na centymetr twarz do twarzy funkcjonariusza KGB. – Dawajcie tu zaraz komendanta, bo w przeciwnym razie szybko się przekonacie, jak smakuje kulka w łeb.
Czekista stracił cały rezon. Bez słowa zaprowadził oficera do pobliskiej farmy. Dowódcą punktu drogowego był major. Pierwszorzędnie!
– Proszę o łączność radiową z dowództwem armii – warknął Siergietow.
– Mam łączność tylko z pułkiem i z dywizją – odparł major.
– Najbliższa kwatera główna jakiejś dywizji?
– To będzie Dwudziesta Czołgowa w…
– Zniszczona. Do cholery, potrzebuję transportera. Natychmiast! W Alfeld są Amerykanie.
– Posłaliśmy właśnie batalion…
– Widziałem. Odwołać go natychmiast.
– Nie mam do tego prawa.
– Ty przeklęty durniu. Jadą prosto w pułapkę! Odwołać batalion natychmiast!
– Nie mam prą…
– Jesteście niemieckim agentem? Nie wiecie, co się tam dzieje?
– To był atak lotniczy, prawda?
– Idioto, w Alfeld są już amerykańskie czołgi. Należy natychmiast kontratakować,ale nie jednym batalionem. To za mało. Mamy… – z odległości sześciu kilometrów dotarły dźwięki pierwszych wybuchów. – Majorze, wybierajcie: albo natychmiast dostanę jakiś środek lokomocji, albo proszę o wasze imię, nazwisko i numer ewidencyjny. Zamelduję o was komu trzeba.
Oficerowie KGB wymienili szybkie, pełne niedowierzania spojrzenia. W ten sposób nikt się do nich nie odzywał. Skoro więc…
Siergietow dostał transporter i natychmiast wyruszył w drogę. Pół godziny później dotarł już do bazy zaopatrzeniowej w Holle. Tam było radio.
– Gdzie jesteście, majorze? – spytał Aleksiejew.
– W Holle. Amerykanie przerwali nasze linie. W Alfeld mają co najmniej batalion czołgów.
– Co? – w radiu zapadła na moment głucha cisza. – Jesteście tego pewni?
– Towarzyszu generale, by się tutaj dostać, musiałem przebyć wpław tę cholerną rzekę. Parę kilometrów na północ od miasta widziałem kolumnę liczącą co najmniej dwadzieścia pięć maszyn. Zrównały z ziemią park remontowy naszych czołgów. Zniszczyły masę ciężarówek. Powtarzam, generale, w Alfeld znajdują się amerykańskie wojska w sile co najmniej jednego batalionu.
– Natychmiast jedźcie do Stendal i osobiście złóżcie raport głównodowodzącemu Zachodnim Teatrem Wojny.
USS "Independence"
– Dobry wieczór, majorze Czapajew. Jak noga? – zapytał Toland i usiadł obok szpitalnego łóżka, – Czy jest pan traktowany właściwie?
– Nie uskarżam się. Wasz rosyjski jest… niezły.
– Rzadko mam okazję doskonalić go w bezpośredniej rozmowie z radzieckim obywatelem. Może pan mi pomoże?
– W gramatyce? – parsknął ironicznie Rosjanin.
Major Aleksander Georgijewicz Czapajew. Tak brzmiał wydruk z komputera. Wiek: trzydzieści lat. Drugi syn generała Georgija Konstantynowicza Czapajewa, dowódcy Moskiewskiego Okręgu Obrony Powietrznej. Żonaty z najmłodszą córką liii Nikołajewicza Goworowa, członka Komitetu Centralnego.
A więc ten młody człowiek posiada z pewnością dostęp do wielu nieoficjalnych informacji…
– Był pan dowódcą migów? Spokojnie, majorze, sam pan wie, że wszystkie te samoloty już wykończyliśmy, prawda?
– Tak, służę w lotnictwie w randze starszego oficera.
– Proszono mnie, bym przekazał panu gratulacje. Nie jestem lotnikiem, ale opowiadano mi o taktyce, jaką zastosował pan nad Keflavikiem. Była podobno pierwszorzędna. Mieliście pięć migów. Wczoraj straciliśmy w sumie siedem maszyn. Trzy strąciły wasze myśliwce, dwie – wasze rakiety, a pozostałe dwie zniszczyła artyleria przeciwlotnicza. Była to dla nas bardzo przykra niespodzianka.
– Wypełniałem tylko swoje obowiązki.
– Da. Wszyscy mamy obowiązki – przyznał Toland. – Jeśli obawia się pan, że będzie tu źle traktowany, spieszę rozwiać pański niepokój. Obejdziemy się z panem przyzwoicie pod każdym względem. Nie wiem, co panu powiedzieli i czego się pan po nas spodziewał, ale na pewno spostrzegł pan nieraz, że nie wszystko, co mówi Partia, jest zgodne z prawdą. Wiem z pańskich dokumentów, że posiada pan żonę i dwoje dzieci. Też mam rodzinę. Liczę, majorze, że obaj jeszcze je zobaczymy.
– A jeśli zaatakują nasze bombowce?
– Próbowały to uczynić trzy godziny temu. Nikt panu o tym nie wspominał?
– Ha! Za pierwszym razem…
– Byłem na "Nimitzu". Dostaliśmy dwa trafienia – Toland pokrótce opisał tamto zdarzenie. – Tym razem sprawy potoczyły się całkiem inaczej. Aktualnie poszukujemy waszych rozbitków. Przekona się pan o tym sam, jak ich już tu dostarczymy. Wasze lotnictwo nie stanowi dla nas dłużej zagrożenia. Okręty podwodne, to inna sprawa, ale nie ma sensu pytać pilota myśliwskiego o kwestie dotyczące marynarki. Ponadto nie prowadzę przesłuchania.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czerwony Sztorm»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony Sztorm» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony Sztorm» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.