Tom Clancy - Czerwony Sztorm
Здесь есть возможность читать онлайн «Tom Clancy - Czerwony Sztorm» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Czerwony Sztorm
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Czerwony Sztorm: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony Sztorm»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Czerwony Sztorm — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony Sztorm», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Utrata północnej Norwegii spowodowała, iż misja Reportera straciła sens. Okręt podwodny wprawdzie ciągle tkwił na tamtych wodach, zbierając dane wywiadowcze, ale obserwacją nadlatujących rosyjskich bombowców zajmowały się teraz brytyjskie i norweskie samoloty patrolowe działające w okolicach Szkocji. Jeden z nich dostrzegł trzy badgery zmierzające na południowy wschód. Natychmiast przesłał przez radio ostrzeżenie.
Rosyjskie maszyny dzieliło od flotylli siedemdziesiąt minut lotu.
Stanowisko Tolanda w centrum informacji bojowej mieściło się bezpośrednio pod pokładem startowym, toteż komandor bez przerwy słyszał ryk odrzutowych silników zrywających się do lotu maszyn. Toland był zdenerwowany. Wprawdzie zdawał sobie sprawę z tego, że sytuacja taktyczna zasadniczo różni się od tej z drugiego dnia wojny, ale pamiętał też, że był jedną z dwóch tylko osób, które uszły z życiem z pomieszczenia dokładnie takiego jak to, w którym aktualnie przebywał. Cały czas napływał potok informacji z radarów naziemnych oraz z samolotów E-3 podległych siłom powietrznym i należących do marynarki E-2. Powietrze tak było naładowane energią elektromagnetyczną, że spalało ptaki w locie. Komandor obserwował na ekranie myśliwce. Toccaty odlatywały nad północne wybrzeża Islandii i tam krążyły w oczekiwaniu na rosyjskie bombowce.
– Ma pan jakieś pomysły, Toland? Potrzebuję pomysłów – odezwał się cicho admirał.
– Jeśli lecą do nas, pojawią się od wschodu. Jeśli mają zamiar atakować jednostki desantowe, mają drogę dużo krótszą. Gdyby natomiast pragnęły uderzyć na Stykkisholmur, to trudno cokolwiek przewidzieć.
– W zupełności się z panem zgadzam – skinął głową Jacobsen.
W górze rozległo się głuche dudnienie. To myśliwce bombardujące wracały po nowy ładunek pocisków. Poza czysto materialnymi szkodami, jakie wyrządzały Rosjanom, ich nieustanne, gwałtowne naloty podkopywały morale radzieckich komandosów. W akcji brały udział również harriery z lotnictwa morskiego oraz helikoptery bojowe. Postępy były większe od spodziewanych. Rosjanie mieli w tych okolicach dużo mniej żołnierzy, niż zakładano, toteż sowieckie stanowiska znajdowały się pod huraganowym ogniem wojsk sprzymierzonych.
– Baza Gwiezdna, tu Błękitny Jastrząb Trzy. Rejestruję radiostacje zagłuszające. Współrzędne: zero-dwa-cztery… zagłuszanie wzrasta.
Dane płynęły prosto na lotniskowiec i po przetworzeniu elektronicznym ukazywały się na ekranach w postaci grubych, żółtych impulsów bramkujących. Niebawem informację tę potwierdziły pozostałe hawkeye'e.
Oficer operacji lotniczych flotylli uśmiechnął się pod nosem i zbliżył do ust mikrofon. Jego jednostki zajęły już wyznaczone pozycje, a to dawało mu kilka możliwości.
– Plan "Delta".
Na pokładzie Zielonego Jastrzębia Jeden mieściło się stanowisko dowódcy grupy lotniczej z lotniskowca "Independence". Stary pilot myśliwski, który wolałby raczej być teraz za sterami własnego samolotu, wytypował z każdej eskadry tomcatów po dwie maszyny i wysłał je na poszukiwanie rosyjskich samolotów z radiostacjami zagłuszającymi.
Przerobione badgery leciały szerokim frontem z prędkością pięciuset węzłów, maskując emitowanym przez siebie szumem uzbrojone w rakiety bombowce. Eskadra znajdowała się w odległości trzystu mil od linii pikiet samolotów radarowych. Tomcaty, nabrawszy również szybkości pięciuset węzłów, pomknęły na ich spotkanie.
Każda radiostacja zagłuszająca tworzyła na amerykańskich ekranach radarowych "impuls", mętny, klinowaty kształt, przez co radziecka eskadra samolotów z aparaturą tego typu przybrała postać koła ze szprychami. Każda z tych szprych oznaczała konkretny transmiter, więc amerykańscy kontrolerzy byli w stanie porównać ze sobą dane, przeprowadzić namiar triangulacyjny i wyznaczyć pozycję urządzenia. Tomcaty szybko zbliżały się do celu. Zajmujący tylne fotele oficerowie, operujący radarami przechwytującymi, programowali samonaprowadzacze rakiet Phoenix na poszukiwanie zagłuszaczy. Pociski miały same wynajdywać i niszczyć emitujące elektroniczny hałas badgery.
Amerykańskie samoloty namierzyły dwadzieścia wrogich maszyn. Osiemnaście myśliwców sprawiało, że w poszczególnego badgera wycelowane były co najmniej po dwie rakiety.
– Wykonać plan "Delta"!
Tomcaty wystrzeliły pociski czterdzieści mil od celów. Powietrze pruły rakiety Phoenix. Ich lot trwał tylko pięćdziesiąt sześć sekund. Szesnaście trafionych badgerów z zagłuszaczami runęło w dół. Gdy pojawiły się smugi dymu, pozostałe natychmiast wyłączyły urządzenia i przeszły w lot nurkowy. Na ogonach siedziały im tomcaty.
– Liczne kontakty radarowe. Pierwsza grupa to pięćdziesiąt maszyn. Współrzędne: zero-zero-dziewięć. Odległość: trzysta sześćdziesiąt. Szybkość: sześćset węzłów. Wysokość: dziesięć tysięcy. Grupa druga… – ciągnął głos. Pozycje nieprzyjacielskich samolotów nanoszono drobiazgowo na nakres.
– Główny atak skierowany na okręty desantowe. W nalocie biorą udział badgery. Do nas lecą backfire'y. Rakiety wystrzelą zapewne z daleka – powiedział Toland.
Jacobsen odbył szybką naradę z oficerem operacyjnym. Zielony Jastrząb Jeden miał koordynować obronę jednostek desantowych. Pochodzącego z "Nimitza" Błękitnego Jastrzębia Cztery skierowano do grupy bojowej lotniskowców. Myśliwce rozdzieliły się. Toland zauważył, że Jacobson przekazał całą kontrolę operacji powietrznych oficerom z centrum lotniczego. Okrętami uzbrojonymi w wyrzutnie SAM-ów zajął się przebywający na pokładzie USS "Yorktown" oficer odpowiedzialny za obronę przeciwlotniczą całej floty. Wszystkie jednostki czekały w pełnej gotowości bojowej. Nadajniki radarowe milczały na pozycjach "gotów".
– Boję się tylko, by znów nie użyli tych rakiet pozoracyjnych – mruknął Jacobsen.
– Raz im się to udało – przyznał Toland. – Ale wtedy strzelali z innej odległości.
Tomcaty uformowały się w grupy po cztery maszyny. Każdy zespół prowadzony był radarem. Pilotów ostrzeżono o rakietach pozoracyjnych, które tak fatalnie wyprowadziły w pole grupę "Nimitza". Myśliwce leciały z wyłączonymi radarami do chwili, aż znalazły się w odległości pięćziesięciu mil od celów. Wtedy uruchomiły urządzenia. Na zamontowanych na pokładach ekranach telewizyjnych pojawiły się maszyny wroga.
– Błękitny Jastrząb Cztery! – zawołał ktoś. – Mam kontakt wzrokowy z backfire'ami. Zaczynamy walkę.
Rosyjski plan ataku zakładał, że amerykańskie myśliwce ruszą na północ, by przedrzeć się przez ścianę zagłuszeń. Wtedy od wschodu dokonają ataku na backfire'y. Niestety, samoloty emitujące szum elektroniczny zostały już zniszczone, a backfire'y nie namierzyły jeszcze eskadry morskiej. Nie mogły przecież strzelać wyłącznie na podstawie danych satelitarnych pochodzących sprzed godziny. Nie miały też jak uciekać. Radzieckie bombowce ponaddźwiękowe walczyły z czasem, odległością i amerykańskimi myśliwcami przechwytującymi. Włączyły dopalacze i uaktywniły radary. I znów wszystko odbyło się jak w grze wideo. Kiedy samoloty uruchomiły radiostacje zagłuszające, oznaczające backfire'y symbole zmieniły swą postać. Zakłócenia zmniejszyły wprawdzie skuteczność rakiet Phoenix, ale straty Rosjan i tak były poważne. Backfire'y dzieliło jeszcze od celu trzysta mil. Radary posiadały zasięg o połowę mniejszy, a nad rosyjskimi formacjami zaczęły się już roić myśliwce. W eterze rozległ się zbiorowy okrzyk radości i toccaty ruszyły do ataku na radzieckie bombowce. Z ekranów radarowych po kolei zaczęły znikać symbole. Backfire'y nadlatywały z szybkością siedemnastu mil na minutę. Ich radiolokatory rozpaczliwie poszukiwały amerykańskich okrętów.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Czerwony Sztorm»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony Sztorm» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony Sztorm» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.