Erica Spindler - Pętla

Здесь есть возможность читать онлайн «Erica Spindler - Pętla» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pętla: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pętla»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wypadek zmienił całe jej życie. Jane potrzebowała aż szesnastu lat, by po serii bolesnych operacji plastycznych odzyskać dawny wygląd. Cierpienia rozwinęły ją duchowo: stała się wziętą artystką, tworzącą piękne i niepokojące dzieła. Z miłości poślubiła znanego chirurga plastycznego, Iana Westbrooka. Kiedy zaszła w ciążę, wydawało się, że nic już nie zakłóci idylli. Jednak szczęście nie trwało długo. Ian został oskarżony o zamordowanie swej dawnej kochanki, Jane zaś zaczęła dostawać anonimy od nieznanego prześladowcy. W pierwszym z nich przeczytała: "Zrobiłem to specjalnie. Żeby usłyszeć, jak krzyczysz." Niegdyś Jane podejrzewała, że to, co stało się na jeziorze, to nie był wypadek. Teraz jest tego pewna.

Pętla — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pętla», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

ROZDZIAŁ CZTERDZIESTY DZIEWIĄTY

Sobota, 8 listopada 2003 r. 1. 45

Dzwonek telefonu wyrwał Jane z głębokiego snu. Po omacku znalazła słuchawkę i przyłożyła ją do ucha.

– Taa…?

– Jane?… u Ted.

– Ted? – Usiadła, od razu przytomniejąc. Miała wrażenie, że głos Teda gubi się w ogólnym hałasie, panującym po tamtej stronie. – Gdzie jesteś?

– Znalazłem ją – niemal krzyknął. – W… ubie… ura w Fa… Pa…

– Gdzie? W Fair Park?

– Idę… a nią.

– Nie! – Przycisnęła słuchawkę mocniej do ucha.

– Nie rób tego. Jest tu Stacy. Zaraz ją zbudzę.

– Nie trze… Wsz… o pod kontro… Muszę ju…

– Usłyszała jakieś głosy, a potem trzask.

– Ted, co…?

– … eszcze… dzwonię.

– Nie, proszę!

Ted rozłączył się. Jane z bijącym sercem przez jakiś czas trzymała słuchawkę, a potem odłożyła ją, pełna najgorszych przeczuć. Opadła na poduszkę. Sama nie wiedziała, czy ma budzić Stacy, czy też nie. Przecież nie wiedziała nawet, z którego baru dzwonił Ted. Tyle że było to gdzieś w Fair Park.

Nic mu nie będzie. Jutro opowie jej, co zdziałał, a potem omówią wszystko we troje.

Jane zamknęła oczy, myśląc o tym, że na pewno już nie zaśnie. I że pewnie będzie się zamartwiać aż do rana.

I to sama. W tej chwili bardziej niż kiedykolwiek brakowało jej Iana. I dziecka, którego już nie mogła urodzić…

Pomyślała, że jej życie nie będzie już nigdy takie jak dawniej.

ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄTY

Sobota, 8 listopada 2003 r. 9. 10

Stacy wjechała na uliczkę przed blokiem Maca, zostawiła bronco na osiedlowym parkingu i otworzyła komórkę. Wybrała numer partnera i czekała. Po chwili Mac odpowiedział zaspanym głosem.

– Obudź się – powiedziała. – Jestem na twoim parkingu.

Odłożył bez słowa słuchawkę, a ona wyskoczyła z samochodu. Podciągnęła na ramieniu torbę, w której spoczywały wydruki komputerowe.

Dotarła do drzwi akurat w momencie, kiedy Mac je otworzył. Miał na sobie tylko bokserki. Stacy musiała przyznać, że płaski brzuch i umięśniony tors mogą robić wrażenie.

Inna sprawa, że Mac patrzył na nią zaspanymi, nabiegłymi krwią oczami.

– Chyba nieźle się wczoraj bawiłeś – zauważyła.

– Zrobiło mi się żal samego siebie. Spotkałem się ze starymi kumplami z obyczajówki i… chyba trochę za dużo wypiłem. Kiepsko się dzisiaj czuję.

Spojrzała na niego z ironią.

– No proszę, co za żale… – zaczęła.

Jednak Mac złapał ją za rękę i wciągnął do środka.

– Nie lubię, jak się ze mnie żartuje – rzucił. – Robię się wtedy niebezpieczny.

Przyparł ją do zamkniętych drzwi i zaczął całować. Stacy poddała mu się na chwilę, a potem wymknęła się z jego ramion.

– Przykro mi, ale czeka na nas robota.

– Robota nie zając – mruknął i posunął w jej stronę. Stacy umknęła w głąb mieszkania.

– Nie pamiętasz, mamy łapać przestępców.

– Przecież jest sobota – powiedział rozżalony. – I to wcześnie rano.

– Szkoda, że kryminaliści nie mają wolnych sobót i niedziel. Bardzo ułatwiłoby to nam pracę. – Klepnęła go w tyłek. – No, ubieraj się.

To był błąd. Mac zdążył chwycić ją raz jeszcze i przyciągnąć do siebie. Stacy udawała, że chce go odepchnąć.

– Mac…

– Co takiego? – Przesunął ręce niżej. Był już podniecony i gotowy. Stacy wyobraziła sobie, że kochają się na środku mieszkania. Że Mac jest w niej. Że może krzyczeć z rozkoszy.

– Chodzi o moją siostrę – powiedziała. – To ważne.

– Twoja siostra w tej chwili mnie nie interesuje. Tylko ty, Stacy, Tylko ty.

W tych słowach było wszystko: obietnica i spełnienie. Stacy mogła się nimi upić. Nie chciała się już opierać…

W tym momencie Mac oderwał się od niej.

– Co… co się stało? – Popatrzyła na niego, nie rozumiejąc, co się dzieje.

– Mówiłaś, że masz coś ważnego. – Ruszył w stronę łazienki.

– Zaraz cię znienawidzę, Mac! – krzyknęła za nim. – Nie, nie zaraz. Już cię znienawidziłam.

– Pogadamy o tym później. – Roześmiał się.

Kiedy brał prysznic, Stacy zrobiła kawę. Z przyjemnością zauważyła chleb i włożyła dwie kromki do tostera. Mac pojawił się w chwili, kiedy smarowała je masłem fistaszkowym.

– Jesteś aniołem. – Wziął z jej rąk kubek. – Właśnie tego mi było trzeba.

– Sama nie wiem, dlaczego to robię, zwłaszcza po tym ostatnim wygłupie.

– Wynagrodzę ci to.

– Ciekawe kiedy. – Zlizała odrobinę masła fistaszkowego z kciuka. – Dostałam dziś rano wiadomość z laboratorium. Miałeś rację, Jackman używa fałszywego nazwiska.

– Jak się naprawdę nazywa?

– Jack Theodore Mann.

– Notowany?

– Jasne. – Pocałowała go w policzek. – Opowiem ci wszystko po drodze. Pomyślałam, że złożę dziś rano wizytę panu Jackmanowi i że zechcesz ze mną pojechać.

– Słusznie. Ale wolałbym, żebyś ty prowadziła. Łeb mi pęka.

Niedługo potem wsiedli do jej wozu. Stacy zapięła pasy i wyjęła papiery z torby, którą następnie rzuciła na tylne siedzenie.

– Tutaj masz wszystko – powiedziała.

Mac zaczął przeglądać wydruki komputerowe.

– Sporo tego – zauważył. – Przywłaszczenie. Przedterminowe zwolnienie z marynarki. Napad z pobiciem. Parę lat na państwowym wikcie. Nie sądzę, żeby chwalił się tym przed twoją siostrą.

– Z całą pewnością tego nie zrobił. Mac trzepnął dłonią w papiery.

– Ale to wszystko nie znaczy, że jest mordercą – stwierdził.

– A kim? – żachnęła się Stacy. – Przecież widać, że to podejrzany typek.

Mac pozostawił te słowa bez komentarza.

Ted mieszkał przy Elm Street w mieszkaniu nad salonem tatuażu. Cały budynek nie wyglądał najlepiej, a już sam salon wydał jej się bardzo dziwny. Wcale nie czułaby się zaskoczona, gdyby w którymś momencie wyszedł z niego Drakula lub jakieś inne monstrum.

Zastukali do drzwi, przy których ktoś namalował psychodeliczne kwiaty.

– Ted? To ja, Stacy Killian.

Nikt się nie odezwał, więc spróbowała jeszcze raz.

– Ted! Muszę porozmawiać z tobą o Jane!

– Szukacie Teddy’ego?

Teddy’ego? Stacy spojrzała przez ramię. Za nimi stał młody człowiek z gitarą. Wyglądał, jakby dopiero przed chwilą wrócił do domu. Miał długie do ramion, zmierzwione włosy. Stacy pomyślała, że może mieć najwyżej dwadzieścia parę lat.

– Właśnie. Widział go pan?

– Nie. Ani dzisiaj, ani wczoraj.

– A kim pan jest?

– Wynajmujemy razem tę budę. Możecie mi mówić Flick.

– Bardzo mi miło, Flick. – Stacy skinęła głową.

– Chcieliśmy pogadać z Tedem. Mógłbyś sprawdzić, czy jest w domu?

Flick zmrużył oczy. Coś mu się zaczęło nie podobać. Zapewne zwietrzył gliny.

– Kim jesteście?

– Jestem Stacy, siostra Jane, to znaczy Cameo.

– Cameo? Tej artystki, dla której pracuje?

– No właśnie.

– Jest wdechowa. – Wyciągnął klucz z kieszeni. – Teddy bez przerwy o niej mówi. Prawie nie ma innych tematów. Też jestem artystą. Muzykiem. Gram w Neonie. – Spojrzał na nich wyczekująco.

Stacy pokręciła głową.

– Przykro mi, ale nie słyszałam. Flick machnął ręką.

– Nie ma sprawy. Dopiero zaczynamy… – Stacy i Mac odsunęli się, a on zabrał się do otwierania drzwi, bez przerwy gadając. – Ale zobaczycie, jeszcze będzie o nas głośno. Cieszę się, że Cameo się udało. Ta wystawa i w ogóle… – Przekręcił klucz w zamku i pchnął drzwi. – Trochę się nie domykają. – Z progu zawołał w głąb mieszkania: – Hej, Teddy! Masz gości!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pętla»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pętla» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Erica Spindler - Ukarać Zbrodnię
Erica Spindler
Erica Spindler - W milczeniu
Erica Spindler
Erica Spindler - Tylko Chłód
Erica Spindler
Erica Spindler - Todo para el asesino
Erica Spindler
Erica Spindler - Blood Vines
Erica Spindler
Erica Spindler - Cause for Alarm
Erica Spindler
Erica Spindler - Dead Run
Erica Spindler
Erica Spindler - Last Known Victim
Erica Spindler
Erica Spindler - Killer Takes All
Erica Spindler
Erica Spindler - In Silence
Erica Spindler
Erica Spindler - Shocking Pink
Erica Spindler
Erica Spindler - Copycat
Erica Spindler
Отзывы о книге «Pętla»

Обсуждение, отзывы о книге «Pętla» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x