Tess Gerritsen - Czarna loteria

Здесь есть возможность читать онлайн «Tess Gerritsen - Czarna loteria» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarna loteria: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarna loteria»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Doktor Kate Chesne, lekarz anestezjolog ze szpitala w Honolulu, jest przekonana, że z procesami sądowymi zmagają się wyłącznie inni. Pewnego dnia przekonuje się boleśnie, że również ona sama może zostać postawiona w stan oskarżenia. Dla mecenasa Davida Ransoma ma to być kolejne łatwe zwycięstwo. Sprawa wydaje się oczywista: błąd lekarki, który doprowadził do śmierci pacjentki. Jednak Kate nie zamierza poddać się bez walki i próbuje dowieść, że padła ofiarą spisku. Gdy w szpitalu dochodzi do serii kolejnych zabójstw, David zaczyna wierzyć, że nie tylko kariera Kate, lecz także jej życie jest w niebezpieczeństwie.

Czarna loteria — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarna loteria», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wiem. – Kate z niechęcią wspomniała ostatnią próbę wyciągnięcia karty z archiwum zgonów.

– Nie mam tej osoby w bazie danych.

– Rozumiem. Czy mimo wszystko mogę dostać jej kartę?

– To trochę potrwa. Nie może pani przyjść jutro? Kate miała ochotę złapać ją za falbaniastą bluzkę i potrząsnąć.

– Karta jest mi potrzebna teraz! – Z trudem pohamowała się, by nie krzyknąć, że to sprawa życia lub śmierci.

Rejestratorka spojrzała na zegarek, postukała ołówkiem w biurko, a potem wstała i bez pośpiechu poszła do kartoteki. Kwadrans później Kate usiadła przy małym stoliku w rogu sali i spojrzała na okładkę: Brook, płeć żeńska. Dziewczynka nawet nie miała imienia.

Zaczęła przeglądać dokumentację, ale nie znalazła w niej nowych informacji. Dziecko zmarło siedemnastego sierpnia o drugiej w nocy z powodu niedotlenienia mózgu. Na wszelki wypadek porównała zapiski z tymi, które znalazły się w karcie Jenny. Kopię miała ze sobą. Czytała je setki razy, lecz dopiero teraz zwróciła uwagę na adnotację u dołu jednej strony: „W rodzinie ciężarnej były przypadki rozszczepienia kręgosłupa, w związku z tym zalecono badania prenatalne. W osiemnastym tygodniu ciąży wykonano amniopunkcję. Wyniki nie wykazały żadnych zmian w budowie płodu".

Amniopunkcja. Lekarz pobrał próbkę wód płodowych, by sprawdzić, czy dziecko nie ma wad wrodzonych. Przy okazji mógł określić jego płeć.

Wyniki amniopunkcji nie zostały dołączone do karty Jenny Brook. Nie była tym zaskoczona. Pewnie znalazły się w karcie przechowywanej w klinice Tanaki. A ta, jak wiadomo, przepadła.

Zostawiła karty na stoliku i podeszła do rejestratorki.

– Chciałabym prosić o wyszukanie jeszcze jednej karty.

– Też z archiwum zgonów?

– Nie, ta osoba żyje.

– Nazwisko?

– William Santini.

Tym razem poszukiwania zajęły niecałe pięć minut. Kate wzięła kartę, ale długo jej nie otwierała. Bała się zajrzeć do środka. Stała więc przy kontuarze i zastanawiała się, czy rzeczywiście chce poznać prawdę.

Po chwili ostrożnie otworzyła kartę. Na pierwszej stronie znajdował się akt urodzenia.

Imię i nazwisko: William Santini Data urodzenia: 17 sierpnia Godzina: 3:00

Siedemnasty sierpnia, ta sama data. Tylko pory różne. Równą godzinę po tym, jak córeczka Jenny Brook zeszła z tego świata, pojawił się na nim William Santini.

Dwoje dzieci. Jedno zmarło, drugie żyje. Czy trzeba lepszego pretekstu, by zabić?

– Nie mów, że kazali ci uzupełnić zapiski w dokumentacji! – usłyszała za sobą wesoły tubalny głos.

Z przerażenia struchlała, nie straciła jednak zimnej krwi. Zanim Guy Santini zdążył do niej podejść, złożyła dokumenty i zamknęła kartę. Obawiała się, że dojrzy nazwisko na okładce, więc przycisnęła ją siebie.

– Chciałam sprawdzić, czy uzupełniłam wszystkie wpisy – skłamała gładko. – A ty co tu robisz o tej porze?

– Samochód jest znowu w naprawie, więc muszę czekać na Susan. Pomyślałem, że odwalę papierkową robotę. Gdzie ta baba znów polazła? – zirytował się, widząc puste miejsce przy komputerze.

– Przed chwilą tu była – odparła, przesuwając się dyskretnie do wyjścia.

– Słyszałaś o żonie Avery'ego? W sumie lepiej, że umarła, bo… – Spojrzał na nią, a ona ze strachu zesztywniała. Do drzwi zabrakło jej dwóch kroków.

– Wszystko w porządku? – zapytał, marszcząc brwi.

– Tak. Słuchaj, naprawdę muszę lecieć! Trzymaj się!

Już niemal przestępowała próg, gdy usłyszała wołanie:

– Pani doktor, wolnego! Musi pani oddać kartę! Przecież pani wie, że nie wolno jej zabierać.

Odwróciła się i spojrzała na rejestratorkę. Gdyby wzrok mógł zabijać, gorliwa służbistka już byłaby trupem. Wiedziała, że musi oddać kartę, ale nie mogła tego zrobić w obecności Guya. Gorączkowo szukała sensownego wyjścia z sytuacji, ale stres sprawił, że nic nie przychodziło jej do głowy.

– Jeśli pani jeszcze nie skończyła, mogę ją dla pani odłożyć – zaproponowała rejestratorka.

– Nie trzeba…

– A co ty tam masz? – zainteresował się Guy. – Jakieś tajemnice państwowe?

Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że ściska kartę tak kurczowo, jakby bała się, że ktoś ją wydrze silą. Na miękkich nogach podeszła do kontuaru i położyła ją tak, by adnotacja z nazwiskiem znalazła się na spodzie.

– Chciałabym jeszcze do niej zajrzeć – powiedziała nienaturalnie słabym głosem.

– Dobrze, już mówiłam, że ją odłożę – przypomniała rejestratorka. – A pan, doktorze, niech sobie usiądzie. Zaraz panu przyniosę dokumentację.

Pora brać nogi za pas, pomyślała i ruszyła do wyjścia. Czuła, że Guy ją obserwuje, więc zwolniła i spokojnie wyszła na korytarz. Dopiero gdy zamknęły się za nią drzwi, straszliwa prawda uderzyła ją z całą mocą. Guy Santini był jej kolegą. A nawet więcej, przyjacielem.

Tylko ona jedna wiedziała, że jest również brutalnym mordercą.

Guy znał Kate od roku, ale pierwszy raz widział ją tak zdenerwowaną. No cóż, każdy z nas miewa gorszy dzień, skwitował i usiadł przy stoliku w rogu sali. To było jego ulubione miejsce. Widocznie ktoś inny podzielał jego upodobania, bo na blacie zostały dwie karty. Już miał je odsunąć, gdy jego wzrok padł na adnotację z danymi pacjenta. Najpierw zastygł w bezruchu, a potem poczuł, jak wiotczeją mu mięśnie. Bezwładnie opadł na krzesło.

Brook, płeć żeńska. Zmarła.

Dobry Boże, spraw, żeby to była inna Brook. Drżącą ręką zaczął przerzucać kartki, szukając nazwiska matki wypisanego na akcie zgonu.

Matka: Jennifer Brook.

A więc to jednak ona. I jej dziecko. Myśl, chłopie! I nie panikuj, powtarzał sobie. Póki co, nie miał się czym przejmować. Wątpił, by ktoś łączył jego nazwisko z nazwiskiem Jenny Brook, a tym bardziej z jej dzieckiem. Cztery osoby, jedyni świadkowie tragedii sprzed pięciu lat, nie żyją. Nie ma powodu, by ktokolwiek inny interesował się tą sprawą. A jeśli ktoś taki jest?

Zerwał się i podszedł do kontuaru. Karta, z którą Kate Chesne tak niechętnie się rozstała, wciąż leżała tam, gdzie ją położyła. Spodem do góry. Odwrócił ją. I ujrzał imię i nazwisko swojego syna.

A więc Kate wie. Jakoś się do tego dokopała.

– Proszę bardzo, doktorze. Chyba mam wszystko, o co pan prosił. – Rejestratorka wróciła z kartoteki. – Dokąd pan idzie? – zapytała zdumiona. – Doktorze Santini!

Nie odpowiedział. Nawet się nie odwrócił. Wybiegł na korytarz.

Kate ustawiła się w kolejce do telefonu. Jak na złość, jeden aparat był zepsuty, a drugi zajęty. Czekała więc, aż jakiś mężczyzna skończy rozmowę, i modliła się, by porucznik Ah Ching był jeszcze w pracy.

Właściwie to nie z nim chciała rozmawiać. Dałaby wszystko, by usłyszeć głos Davida.

Wielkie szyby frontowej elewacji drżały pod naporem nawałnicy. Główny hol szybko pustoszał. Nawet strażnik gdzieś sobie poszedł. Wolontariuszka właśnie zamykała punkt informacyjny. Kate rozejrzała się na boki. Za nic nie chciała zostać tu sama. Ponieważ nic nie wskazywało na to, by mężczyzna szybko skończył gadać, postanowiła wracać do domu matki Davida.

Zaparkowała pożyczony od niej samochód na samym końcu parkingu, więc nim do niego dobiegła, przemokła do nitki. Parę sekund zajęło jej znalezienie kluczyków, kolejnych kilka straciła, otwierając drzwi. Tak się spieszyła, by skryć się przed deszczem, że nie zwróciła uwagi na masywną postać biegnącą od strony budynku. Właśnie siadała za kierownicą, gdy poczuła na ramieniu czyjąś rękę. Odwróciła się i ujrzała nad sobą Guya Santiniego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarna loteria»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarna loteria» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Keeper of the Bride
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Harvest
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Keepsake
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - The Apprentice
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - El cirujano
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Body Double
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Vanish
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Call After Midnight
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Laikoma kalta
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen - Pažadėk, kad grįši
Tess Gerritsen
Отзывы о книге «Czarna loteria»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarna loteria» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x