• Пожаловаться

Boris Akunin: Śmierć Achillesa

Здесь есть возможность читать онлайн «Boris Akunin: Śmierć Achillesa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Исторический детектив / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Boris Akunin Śmierć Achillesa

Śmierć Achillesa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Śmierć Achillesa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rok 1882. Po sześcioletnim pobycie w Japonii Fandorin powraca do Moskwy i od razu musi się zająć podejrzaną sprawą. Dowiaduje się, że generał Sobolew, bohater narodowy, zmarł jakoby na atak serca, jednak okoliczności tragedii wydają się podejrzane – śmierć nastąpiła w buduarze damy, która ma kontakty z niemieckim wywiadem. Czyżby zabójstwo polityczne? Wkrótce na horyzoncie pojawia się niemiecki szpieg, po nim nieuchwytny zawodowy morderca Achimas, a wszystko zaczyna otaczać aura spisku politycznego… Uparty Fandorin natrafia na ślad najemnika. Władze jednak ostrzegają Achimasa i, chcąc go aresztować, detektyw idzie na pewną śmierć. Na szczęście lata spędzone w Japonii na nauce wschodnich sztuk walki nie poszły na marne…

Boris Akunin: другие книги автора


Кто написал Śmierć Achillesa? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Śmierć Achillesa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Śmierć Achillesa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Bufetowy i Sieńka, który znowu zjawił się w pobliżu, wymienili spojrzenia i wybuchnęli śmiechem.

– Zdarzajom się i wyższe – parsknął chłopak. – Przychodzom i gienierały. Tak przychodzom, że ratuj Panie Boże. Przychodzom pieszo, a potem ich stąd wynoszom pod pachy. Taka wesolutka mamzela!

Prow Siemionycz wyciął wesołkowi policzek.

– Oj, Sieńka, pleciesz byle co. Powiedziałem: gęba na kłódkę.

Erast Pietrowicz skrzywił się z obrzydzeniem i wrócił do stolika, ale już nie miał ochoty czytać o tunelu. Pilno mu było porozmawiać z mademoiselle Helgą Tolle.

Nie musiał długo na to czekać. Po jakichś pięciu minutach do bufetu wślizgnął się znajomy posługacz, zgiął w ukłonie i szepnął na ucho:

– Przyszła, proszpana. Kogo mam zameldować?

Fandorin wyciągnął z szylkretowego notesu wizytówkę, chwilę pomyślał, po czym napisał kilka słów małym srebrnym ołówkiem.

– Masz, p-przekaż to.

Posługacz w mig wykonał polecenie, a po powrocie zameldował:

– Prosi. Pozwoli pan za mną. Zaprowadzę.

Na dworze już zaczynało się ściemniać. Erast Pietrowicz obejrzał przybudówkę, której cały parter zajmowała tajemnicza pani Wanda. Do czego było jej potrzebne oddzielne wejście – wiadomo. Goście wolą dyskrecję. Nad wysokimi oknami zawisł balkon pierwszego piętra, spoczywający na barkach całego stadka kariatyd. Sztukaterii na fasadzie w ogóle było aż nadto, w kiepskim guście lat sześćdziesiątych, kiedy to wedle wszelkich oznak wzniesiony został ów budyneczek.

Posługacz nacisnął dzwonek elektryczny, dostał swojego rubla i oddalił się z ukłonem. Delikatność i całkowite zrozumienie okazywał tak gorliwie, że z powrotem przez podwórze szedł na palcach.

Drzwi się otwarły i Fandorin ujrzał przed sobą szczupłą, wiotką kobietę o nastroszonych popielatych włosach i olbrzymich, zielonych oczach z wyrazem drwiny. W tym momencie zresztą we wzroku ich właścicielki czytało się nie tyle drwinę, ile czujność.

– Niech pan wejdzie, zagadkowy gościu – powiedziała kobieta niskim, piersiowym głosem, dla którego poetycki epitet „czarujący” byłby najzupełniej odpowiedni. Pomimo niemieckiego imienia gospodyni Fandorin nie dostrzegł w jej wymowie żadnych śladów akcentu.

Apartamenty zajmowane przez mademoiselle Wandę składały się z przedpokoju i obszernej bawialni, pełniącej, jak się zdaje, również funkcję buduaru. Erast Pietrowicz pomyślał, że wobec profesji gospodyni jest to całkiem naturalne, i sam się zawstydził takiej myśli, bo Wanda wcale nie wyglądała na osobę podejrzanej konduity. Pani domu zaprowadziła gościa do pokoju, usiadła w miękkim tureckim fotelu, zarzuciła nogę na nogę i wyczekująco wpatrywała się w stojącego w drzwiach młodego człowieka. Teraz, przy świetle elektrycznym, Fandorin mógł lepiej obejrzeć i Wandę, i jej mieszkanie.

Nie jest piękna – to pierwsze, co stwierdził. Nos chyba trochę zadarty, usta zbyt szerokie, a kości policzkowe wydatniejsze, niż dopuszczają klasyczne kanony. Ale wszystkie te niedoskonałości w niczym kobiecie nie szkodziły, przeciwnie, w osobliwy sposób sprawiały, że była tym bardziej ponętna. W szczególności uwagę przyciągała jej twarz, tyle w niej było życia i tego nie dającego się opisać, ale przez każdego mężczyznę nieomylnie wyczuwanego czaru, który nazywa się kobiecością. Cóż, pomyślał Erast Pietrowicz, skoro mademoiselle Wanda jest w Moskwie tak popularna, to znaczy, że gust mieszkańców pierwszej stolicy nie jest wcale taki zły. Z żalem więc oderwał wzrok od zadziwiającej twarzy i uważnie obejrzał wnętrze: bordowo-purpurowa tonacja, puszysty dywan, wygodne drogie meble, mnóstwo mniejszych i większych lamp z różnokolorowymi abażurami, chińskie statuetki, a na ścianie – ostatni krzyk mody – japońska grafika z gejszami i aktorami teatru kabuki. W odległym kącie za dwiema kolumnami mieściła się alkowa, delikatność jednak nie pozwoliła Fandorinowi patrzeć dłużej w tamtym kierunku.

– Jakie „wszystko”? – Gospodyni przerwała ciągnącą się zbyt długo ciszę, a Erast Pietrowicz wzdrygnął się, prawie fizycznie czując, że ten magiczny głos potrąca w jego sercu jakieś tajne, głęboko ukryte struny.

Na twarzy asesora kolegialnego pojawiło się uprzejme zdziwienie, a Wanda niecierpliwie powiedziała:

– Na pańskiej wizytówce, panie Fandorin, jest napisane: „Wiem wszystko”. Jakie wszystko? Kim pan w ogóle jest?

– Urzędnik do zadań specjalnych przy generale-gubernatorze, księciu Dołgorukoju – odrzekł spokojnie Erast Pietrowicz. – Polecono mi zbadać okoliczności zgonu adiutanta generalnego Sobolewa.

Fandorin dostrzegł, jak cienkie brwi gospodyni poderwały się do góry.

– Tylko proszę nie udawać, że nie wiedziała pani o śmierci generała. Co się tyczy d-dopisku na wizytówce, to oszukałem panią. Wcale nie wiem wszystkiego, ale najważniejsza sprawa jest mi znana. Michaił Dmitrijewicz Sobolew umarł w tym pokoju wczoraj około pierwszej w nocy.

Wanda wzdrygnęła się i przyłożyła szczupłe ręce do szyi, jak gdyby nagle zrobiło jej się zimno, ale nic nie odpowiedziała. Erast Pietrowicz skinął głową z zadowoleniem.

– Nikogo pani nie wydała, mademoiselle, i nie złamała danego słowa. Panowie oficerowie sami są sobie winni: zbyt nieudolnie zacierali ślady. B-będę z panią szczery i liczę na taką samą szczerość z pani strony. Dysponuję następującymi wiadomościami. – Zamknął oczy, żeby nie widzieć delikatnej gry odcieni bieli i różu na wzburzonym obliczu rozmówczyni. – Z restauracji „Dussault” wraz z Sobolewem i jego świtą przybyła pani wprost tutaj. Działo się to na krótko przed północą. A po godzinie g-generał był już martwy. Oficerowie wynieśli go stąd, udając, że niosą pijanego, po czym zawieźli z powrotem do hotelu. Proszę uzupełnić obraz wydarzeń minionej nocy, a oszczędzę pani przesłuchań na policji. Nawiasem mówiąc, policja już tu była; służący z całą pewnością o tym pani opowiedzą. Tak że, zapewniam, o wiele lepiej będzie wytłumaczyć się przede mną.

Asesor kolegialny umilkł, uznając, że powiedział już wystarczająco dużo. Wanda zerwała się gwałtownie, zdjęła z oparcia krzesła perski szal i narzuciła na ramiona, chociaż wieczór był ciepły, nawet nieco duszny. Dwa razy przeszła się po pokoju, co chwila spoglądając na czekającego urzędnika. W końcu zatrzymała się przed nim.

– Cóż, przynajmniej nie jest pan podobny do policjanta, proszę siadać, opowieść może być długa.

Wskazała mu wspaniałą, obłożoną wyszywanymi poduszkami kanapę, ale Erast Pietrowicz wolał usiąść na krześle. Mądra kobieta – ocenił. Mocna. Zimnokrwista. Nie powie całej prawdy, ale i nie będzie kłamać.

– Z bohaterem poznałam się wczoraj, w restauracji „Dussault”.

Wanda wzięła nieduży brokatowy puf i usiadła koło Fandorina, w dodatku w taki sposób, że znalazła się blisko niego i spoglądała nań z dołu. W takiej pozycji była kusząco bezbronna, jak wschodnia niewolnica u nóg padyszacha. Erast Pietrowicz niespokojnie wiercił się na krześle, ale nie bardzo mógł się odsunąć.

– Piękny mężczyzna. Oczywiście wiele o nim słyszałam, ale nawet nie podejrzewałam, jaki jest piękny. Szczególnie te chabrowe oczy. – Wanda z rozmarzeniem przeciągnęła ręką po brwiach, jak gdyby odpędzała wspomnienia. – Śpiewałam dla niego. Zaprosił mnie do swojego stołu. Nie wiem, co panu o mnie naopowiadano, ale na pewno wiele kłamstw. Nie jestem świętoszką, jestem nowoczesną kobietą i sama decyduję, kogo mam kochać. – Spojrzała wyzywająco na Fandorina, który zobaczył, że teraz mówi bez aktorstwa. – Jeśli mężczyzna mi się spodoba i stwierdzę, że powinien być mój, nie ciągnę go do ołtarza, jak to robią wasze „przyzwoite kobiety”. Tak, nie jestem „przyzwoita”. W tym sensie, że nie uznaję waszej przyzwoitości.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Śmierć Achillesa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Śmierć Achillesa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Отзывы о книге «Śmierć Achillesa»

Обсуждение, отзывы о книге «Śmierć Achillesa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.