Joanna Chmielewska - Trudny Trup

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Trudny Trup» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trudny Trup: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trudny Trup»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

''Co najmniej przez kilka miesięcy szukałam trupa. Nie rozkopywałam grobów i ugorów, nie zwiedzałam kostnic, starych piwnic ani śmietników, nie gmerałam w gliniankach. Szukałam we własnym umyśle i w ludzkich plotkach, także w mediach, prezentujących wydarzenia okropne i krwawe w taki sposób, żeby przypadkiem jakieś niewłaściwe tajemnice nie wyszły na jaw. (…) Trupa żądała ode mnie Martusia'' – fragment najnowszej powieści najpoczytniejszej polskiej pisarki.

Trudny Trup — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trudny Trup», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Martusia, zaskoczona, wstrzymała szklankę z piwem w połowie drogi do ust.

– A wiesz, że nie. Ani słowa! Czekaj, to interesujące! Z przesłuchania Dominika wynikło, że policja o tych pierwszych zwłokach nie ma najmniejszego pojęcia! On też nic o nich nie wiedział! – Po prostu cudownie – zaopiniowałam ze smętną goryczą. – Nie ma zatem nikogo, kto by im doniósł o dodatkowej rozrywce? Chyba że ja i Anita? Mamy, znaczy, wspólną słodką tajemnicę? Ale fart! – No i co ci się nie podoba? – zdziwiła się Martusia. – Słodki Kocio i słodka tajemnica, wszystko się zgadza.

– Ty się puknij, Martusia, gdzie zdołasz. Ukrycie informacji o zbrodni jest uporczywie karalne, w każdym kodeksie. Coś mi się widzi, że ukrywam i będę musiała porządnie się zastanowić, jakie łgarstwo mnie uratuje. Sądzę, że wyłącznie przeraźliwa głupota…

– O, jeśli o to chodzi, nie ma sprawy! – pocieszyła mnie Martusia natychmiast.

– Oni wszystkie kobiety uważają za idiotki, a dodatkowo, o ile wiem, jesteś blondynką z natury…? – Jestem i jeśli będzie to ze mnie biło w rozmowie z glinami, nie zgłaszam żadnych obiekcji…

Udało nam się wreszcie wrócić do spraw ściśle zawodowych i nawet dojść do jakichś twórczych wniosków. Oba trupy były nad wyraz przydatne, chociaż ten pierwszy nastręczał trudności. W kwestii prawdziwych dziejów Słodkiego Kocia moja pamięć potrzebowała wsparcia, którym Martusia nie mogła mi służyć, Anitę zaś znałam zbyt dobrze, żeby się spodziewać telefonu od niej tak od razu. Jego śmiertelne zejście właściwie nie zostało oficjalnie stwierdzone, przyczyniając mi lekkiego niepokoju, co nie przeszkadzało jednakże użyć go i dopasować zwłoki do scenariusza.

Prawie. Nie do końca. W paradę wszedł Dominik. Z komórką przy uchu Martusia zmieniła się na twarzy i świat jej się nagle skurczył do jednej dziedziny i jednej istoty ludzkiej. Na pytanie, co się stało, odpowiedziała mi, że nie wie, nie może i musi, tak sprzeczne potrzeby uwzględniłam czym prędzej i przestałam truć tekstem. Wyleciała ode mnie jak do pożaru.

Co ten Dominik zdołał wykombinować, nie siliłam się odgadnąć. Wielką przyjemność sprawiła mi myśl, że to nie ja się w nim zakochałam i nie moje wnętrze szarpie się w dzikich rozterkach. Odszarpało swoje kiedyś i teraz już by chyba nie dało sobie rady z tym świństwem…

* * *

Uzgodniwszy, mimo przeszkód, z Martusią, że jednak nie będziemy się ograniczać do pełnej jedności miejsca, a tym bardziej akcji, nie wspominając już o czasie, zuchwale poszłyśmy w koszty.

– No i cóż takiego, najwyżej wyrzucimy później część tekstu albo przeniesiemy sceny w miejsce znajome – powiedziałam do niej z irytacją przez telefon, starannie omijając temat Dominika. – Chociażby do stajni. Stajnię mamy w planach, możemy jej użyć dwa razy.

– No, wiesz, sejf bankowy w stajni to może już trochę za bardzo nietypowe – zaprotestowała w pierwszej chwili.

– Z sejfu zrobimy skrytkę pod żłobem. A pożar trzeba pokazać, bo to ma być widowisko, a nie drętwe gadanie! – A nie mógłby się zakraść zwyczajnie i wygrzebać te taśmy ze żłobu? Mówiłaś, że w stajniach nie ma psów i nikt nie będzie szczekał! – Ale w tym boksie może być kozioł. Sałagaj miał kozła, żył w przyjaźni z koniem.

Z rogami. Kozioł, znaczy, z rogami, nie koń. Więc on się boi kozła i woli spalić.

– Oszalałaś, mamy spalić żywe zwierzęta…?! – Zwierzęta uratujemy wszystkie co do jednego i w ogóle nie może się to sfajczyć do imentu, pożar ugasimy, bo taśmy należy ocalić… A w ogóle kota masz? Przecież stajnia to ostateczność, on podpala jego willę, też bez skutku, bo pokażemy, jak Łukasz tuż przedtem wynosi taśmy…

– Czekaj, zaraz! Przed trupem czy po trupie? – Po oczywiście. Po pierwszym, widz już ma sensację…

– To nie Łukasz wynosi, to Marek! Zakłopotałam się na malutki momencik, bo okazało się, że mylę bohaterów naszego serialu. No nic, uporządkuję ich sobie później…

– Wszystko jedno! W ogóle nie pokażemy, kto wynosi. A w ten sposób, rozumiesz, zostają na nim ślady tego podpalania i widzi je przypadkowy człowiek, i już mamy namiar na drugiego trupa…

– Ale przecież nie możemy ich tak ścieśniać, jednego za drugim! – Skąd, po drodze będzie dużo! Ja streszczam. A właśnie po drugim trupie dojdziemy do sprawcy, a przedtem już wszystko będzie wyglądało beznadziejnie, rozumiesz, niech się widz zdenerwuje, podejrzenia padają na niewinnego i w ogóle straszne rzeczy! Martusi się to spodobało, pochwaliła mnie z ogniem, zdolnym wywołać ten zaplanowany pożar, ale wciąż usiłowała myśleć praktycznie.

– To nam wszystko cholernie podroży, teatr nie przewiduje…

Przerwałam jej, od razu rozzłoszczona.

– Co teatr, jaki teatr, ty odchromol się ode mnie z tym teatrem telewizji! Wszystkie sceny w jednym pokoju, nawet widoku za oknem nie można zobaczyć, takie rzeczy działają klaustrofobicznie! Ja czegoś podobnego nie będę pisać, potrzebuję przestrzeni! Każdy człowiek potrzebuje przestrzeni, z wyjątkiem myszy pod miotłą! – Dlaczego myszy pod miotłą? – Ona chyba lubi zacisznie. Proszę bardzo, możemy napisać dialog dwóch myszy pod miotłą, ale wątpię, czy starczy na serial. I jeśli jedna drugą rąbnie, nie będzie już miała z kim gadać. Monolog…? – O Boże…! Przestań mnie straszyć, dobrze? – Więc sama widzisz. A wydarzenia podejrzane, zagadkowe i do tego przestępcze interesują wszystkich, od maglarki do biskupa, chociaż biskup się nie przyzna. Będzie oglądał ukradkiem.

– Ale będzie…? – Otóż to! A jeszcze ci bonzowie z telewizji poczytają w scenariuszu sami o sobie i każdy dozna ulgi, że nie on chował, nie on kradł i nie on podpalał. A jeśli on, nie wychodzi na jaw i ma z głowy, a za to może liczyć na tę waszą tajemniczą oglądalność! – Tu masz rację, podsuniemy im tekst na przynętę, ale zastanów się, na końcu wyjdą koszty! Wystraszą ich tak, że nawet nie zaczną czytać! – Ostatnią stronę chwilowo zgubisz – poradziłam beztrosko. – Ewentualnie możesz coś sfałszować, przeoczysz jakąś pozycję albo co.

Marta zastanawiała się przez chwilę.

– No owszem, to jest możliwe. Sfałszuję… Zwariowałaś, jakie sfałszuję, to mowy nie ma! Ale mogę zrobić kosztorys alternatywny, oszczędnościowy…

– Ta droższa wersja zginie! – ucieszyłam się.

– Chwilowo się gdzieś zapodzieje – skorygowała Martusia. – A skoro tak, to pisz! No dobrze, idziemy na całość! Potrzebny mi się zatem okazał dom do podpalenia, bo, jak zwykle, musiałam sobie znaleźć jakieś realia. Udałam się na rekonesans. Odruchowo zupełnie, wręcz, można powiedzieć, bezwiednie, pomyślałam o siedzibach dawnych prominentów, niewidzialną siecią powiązanych z nieboszczykiem Słodkim Kociem Ptaszyńskim. Czy może o sługach i pomagierach prominentów, bo, wedle mojej wiedzy, osobiście bali się z nim kontaktować, delegowali zaufany personel. Z dawnych akt i nieco późniejszych okruchów informacji mniej więcej wiedziałam, gdzie mieszkali kiedyś, a nawet gdzie mieszkają obecnie. Mgliste to było dosyć i należało może zadzwonić w tej sprawie do Anity, ale przecież szukać ich naprawdę i świadomie wcale nie zamierzałam.

Pomijając już to, że nie zamierzałam także nikogo podpalać. Po prostu teren, dostęp, jakieś zabezpieczenia czy cokolwiek innego, mogły mi nasunąć twórcze pomysły.

Minęły czasy, kiedy upierałam się przy detalach i koniecznie musiałam osobiście błąkać się nocą po jeziorze lub też przełazić przez żywopłoty w czasie gradobicia, potrafiłam sobie mniej więcej wyobrazić rozmaite warunki atmosferyczne z doświadczenia, na penetrację udałam się zatem w biały dzień. Ponadto wcale jeszcze nie zostało ustalone, że złoczyńca musi podpalać w nocy, może nam wyjdzie, że dzień będzie bardziej przydatny? W ciemnościach ogień widać od razu, w żywym słońcu najwyżej trochę dymu i nikt zbyt szybko nie pcha się z hydrantem…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trudny Trup»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trudny Trup» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Bułgarski bloczek
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Trudny Trup»

Обсуждение, отзывы о книге «Trudny Trup» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x