Joanna Chmielewska - Drugi Wątek

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Drugi Wątek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Drugi Wątek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Drugi Wątek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Historia starych domostw, starej, wrednej ciotki i pięknego Kopciuszka. Oczywiście Kopciuszek spotyka pięknego księcia i staje się bogatą księżniczką, w czym niebagatelny udział mają minione pokolenia. " Zajrzałam za zamknięte drzwi, ponieważ znajdowały się najbliżej… sypialni chyba… telefonu nie zobaczyłam. Zajrzałam za następne, uchylone. O matko jedyna moja…! Jedne zwłoki, dostarczone mi z zaskoczenia, to było najzupełniej dosyć, drugie stanowiły przesadny nadmiar. Chryste Panie, na co ja się tu nadziałam…?!"

Drugi Wątek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Drugi Wątek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Prawdopodobnie…? – powiedziałam z kąśliwym oburzeniem.

– No dobrze, z pewnością. Na twoim nie. Podsłuchają, co mówisz, ale może nie zgadną, że to ty.

– Prędzej Kasia nie zgadnie… Oszalałeś, przecież będę musiała się przedstawić i podać adres! I już mnie mają! Zaraz, ale mogę tylko sprawdzić gdzie ona jest i powiedzieć, że zaraz tam przyjadę i jechać do niej…

– I wywiadowca Tyrana złapie cię w progu… Rozzłościły mnie nagle te wszystkie przeszkody razem.

– A, do pioruna, niech się Tyran wypcha! Rób sobie, co chcesz, zaproszę ją tutaj, a ty załatw, żeby ją dopuścili. W interesie Tyrana to leży! Może przyjechać razem z chłopakiem i niech się to wreszcie przewali!

– No dobrze, ale dzwoń od siebie…

Bez słowa porzuciłam resztę zmywania, już niewiele zostało, wytarłam ręce i udałam się do własnego mieszkania.

– O Boże – powiedziała Kasia, obecna na Willowej. – To cud, że pani się odezwała! Dzwonię do pani i dzwonię, a pani nie ma w domu, bałam się nagrać na sekretarkę… Czy ja bym mogła… Chciałam się pani poradzić… Ja już mówiłam, pani się zgodziła, a teraz chyba najwyższy czas…

– Też tak uważam – poparłam jej zdanie. – Tylko może nie przez telefon, o ile chciała pani w cztery oczy.

– Tak, ja wiem…

– Ten pani chłopak co? Skończył robotę?

– Tak – powiedziała Kasia żywo i w głosie jej brzmiała rzetelna ulga. – Dzisiaj. I nawet mu zapłacili. I ma zamiar zgłosić się dobrowolnie, ale nie wiemy jak. Pójść tam? Zadzwonić? I kiedy, jeszcze dziś wieczorem, czy jutro rano?

Zabiła mi ćwieka. Wrodzona niecierpliwość pchała mnie do pośpiechu, ale nie mogłam sama decydować o poczynaniach Tyrana, chociaż byłam pewna, że czeka zachłannie. Poza tym, niech się tylko ten chłopak pokaże, złapią go z miejsca i doprowadzą przemocą, przepadnie mu okoliczność łagodząca, byłoby znacznie lepiej, gdyby przyszedł sam z siebie. Jeśli jej zdradzę obecność wywiadowców, Tyran mnie zabije.

– Niech pani zaczeka chwilę przy telefonie – rozkazałam.

Odłożyłam słuchawkę na fotel i poleciałam do Janusza. Wykończył już zmywanie i też wisiał na drucie. Nie zastanawiając się, z kim rozmawia, przerwałam mu i wyjaśniłam sytuację.

– Słyszałeś wszystko? – powiedział do słuchawki i wtedy uświadomiłam sobie, że mógł przecież, do licha, rozmawiać z Tyranem. A, jeśli tak, to nawet dobrze, niech ten głaz usłyszy…

– Dobra – powiedział znów do słuchawki. – Dzisiaj – powiedział do mnie. – Gdzie on jest?

– Kto?

– Jej chłopak.

– Pojęcia nie mam. Co cię to obchodzi? Niech leci choćby i z Honolulu, byle zdążył.

– No dobrze, to niech się zgłasza…

Wróciłam do siebie i przekazałam Kasi polecenie, po czym znów popędziłam do Janusza. Zdaje się, że w tych podróżach w ogóle zapomniałam zamykać własne drzwi.

– On chyba nie ujmie się ambicją do tego stopnia, żeby tego chłopaka łapać? – powiedziałam z niepokojem. – Nie jest zakamieniała świnia?

– Nie, nie jest.

– Cholera. Chciałam być przy tych zeznaniach.

– Prawie będziesz. Zdążyłem zadzwonić i Henio już tam jedzie. Sam jestem ciekaw, bo może się wreszcie objawi to drugie dno…

Henio wczesnym porankiem zdołał zaprosić się na obiad. Sama już nie wiedząc, czym przebić wczorajszy schab, upiekłam prawdziwą gęś. Na szczęście była jesień i gęsi aż się prosiły, żeby je piec. Piekłam ją w piecyku Janusza, dzięki czemu przeszło pół dnia nie wchodziłam w ogóle do własnego mieszkania i później okazało się to wyraźnym dziełem Przeznaczenia.

Henio wkroczył w pląsach z taśmą w dłoni, potrząsając nią nad głową niczym kastanietami. Na moment znieruchomiał, powoli opuścił rękę.

– Rany boskie! – jęknął w zachwycie. – Czy to gęś? Już na schodach czułem i taką miałem nadzieję…

– Żadnych przystawek! – zarządziłam. – To jest duża gęś, a na zimno straci urok. Żarcie gotowe, światło świeci, proszę o dźwięk!

Promieniejąc nadprzyrodzonym blaskiem i głęboko wciągając nosem przecudowne wonie, Henio spełnił moje życzenie. Obiad rozpoczął się przy akompaniamencie milszym dla mnie w tej chwili niż cygańska muzyka.

– Wszystko powiem po kolei, jeśli panowie nie zgłaszają sprzeciwów – odezwał się Bartek z taśmy. – Można?

– Oczywiście, prosimy bardzo – zachęcił go Tyran.

Ciężkie westchnienie wyraźnie było słychać.

– Zaczyna się od tego, że jestem kretyn łatwowierny. No, może już nie jestem, ale byłem. Dałem się naciąć hochsztaplerom, jak taki cep ostatni…

W milczeniu i z wielkim współczuciem słuchaliśmy, jak opisywał swoje kłopoty finansowe. Wrąbał się nieszczęsny w sytuację bez wyjścia i ratunek wskazała Kasia. Nie był to ratunek stuprocentowo pewny, ale tonący wszystkiego się chwyta…

– Chciałem to załatwić sam, dziewczyny nie wplątywać, bo zgadywałem, że bez jakiegoś przestępstwa się nie obejdzie – mówił dalej. – Tyle jej się przynajmniej ode mnie należało… Pałętałem się po tym Konstancinie jak taka tajemnicza twarz, czyli dupa w lufciku, najmocniej przepraszam za ścisłość określenia. Robotę w tym momencie już miałem napiętą, z Kasią i tak się ożenię, jej pieniądze czy moje, żadna różnica, a ten nóż już mi gardło podrzynał, jedyna nadzieja w pradziadku. Nie byłem i prawdę mówiąc, nadal nie jestem pewien, czy to było legalne, ale skoro już się zwierzam… Włamałem się do weterynarza, cholera, włamanie w celach rabunkowych, to już nade mną wisi, ile się za to dostaje…?

– Teoretycznie od roku do dziesięciu lat – odpowiedział Tyran radośnie.

– Diabli nadali… No nic, powiem, jak było. Włamałem się, pies nic nie mówił, psy mnie lubią na ogół, a jeszcze miałem żeberka. Chętnie przyjął. Dla ścisłości wyjaśniam, że włamywałem się tam parę razy, dokładnie trzy. Dobrałem sobie wytrych i po całych nocach opukiwałem lokal, bo nie mieliśmy pełnego rozeznania, gdzie pradziadek mógł coś zadołować. Udało mi się wytypować dwa miejsca, trochę na logikę i rozum, a trochę na to pukanie. W rachubę wchodził kawałek ściany i podłoga. Przemeblowałem pomieszczenie, to już za tym ostatnim razem, bo akurat na upatrzonym terenie stała szafka z lekami i narzędziami. Zdawałem sobie sprawę, że na zasadniczą akcję mam tylko tę jedną noc, bo śladów przecież nie usunę, śpieszyłem się dosyć, nie bardzo elegancko odwalałem tę robotę, ale starałem się niczego nie zniszczyć. Akurat klepkami podłogowymi byłem zajęty, kiedy coś mnie ni z tego, ni z owego rąbnęło w łeb i film się urwał. Nic nie słyszałem, nic nie widziałem. Zacząłem przytomnieć, jak usłyszałem ludzkie głosy, ale do ćwiczeń gimnastycznych na razie nie czułem się zbytnio uzdolniony. Połapałem się, że leżę pod ścianą na klepkach i gruzie, no dobra, leżałem sobie zatem i odpoczywałem, aż dotarło do mnie, co słyszę.

Dwóch facetów gadało, odwalali robotę. Myślałem, mętnie bo mętnie, ale jednak myślałem, że to oni dali mi po łbie, bo im się objawiłem w charakterze konkurencji, a teraz szukają tego samego, mienia po pradziadku. Jeden głównie był czynny, drugi mu pomagał. Coś znaleźli, nie wiedziałem co, bo leżałem na twarzy i widoczność miałem ograniczoną, ale udało mi się trochę przekręcić głowę i coś zobaczyć. Jeden z nich zaczął się awanturować, nagle zaparł się, że to jest rabunek, coś tam bredził, że został podstępnie oszukany, teraz właśnie zyskał dowód, do rabunku ręki nie przyłoży i leci po policję. Drugi próbował go łagodzić i podziałem mienia kusił. Ten pierwszy okazał się nieprzejednany, sprzeczali się tak w pokoju, deptali po gruzie, tamten zastawiał mu drogę… Szarpali się mocno, chyba coś przewrócili… Mogę opisać, jak wyglądali, określić ich jakoś, żeby się nie mylili, nie znam ludzi, a skoro ma być dokładnie…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Drugi Wątek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Drugi Wątek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Bułgarski bloczek
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Drugi Wątek»

Обсуждение, отзывы о книге «Drugi Wątek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x