Joanna Chmielewska - Dwie Głowy I Jedna Noga

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Dwie Głowy I Jedna Noga» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dwie Głowy I Jedna Noga: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dwie Głowy I Jedna Noga»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na myśl, że jadę na spotkanie z mężczyzną życia z ludzka głową w bagażniku, cos mi się zrobiło. Dostałam histerycznego ataku śmiechu. Przechyliłam się, wepchnęłam twarz w fotel pasażera, wyłam, piałam, płakałam i nie mogłam się uspokoić. Podkręciłam szybę, żeby mnie nie było słychać, ale i tak jakiś człowiek przyglądał mi się z zainteresowaniem z odległości kilkunastu metrów. Nie mógł chyba odgadnąć, że tak reaguję na kawałek trupa…? Przeszło mi wreszcie, usiadłam normalnie. Zdołałam się skupić. Rozwiązanie najprostsze: wyjąć torbę i wrzucić do kosza na śmieci. Nie tu, tu zostałam zauważona. W następnej stacji, na następnym parkingu, gdzie spróbuję się niczym nie wyróżnić. Znajdą tą głowę i co będzie dalej?

Dwie Głowy I Jedna Noga — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dwie Głowy I Jedna Noga», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Postanowiłam wyprzedzić go bezpiecznie, ostrym zrywem, bo diabli wiedzą, co takiemu mogłoby wpaść do łba, wymyśli sobie, na przykład, zajeżdżanie jako świetny dowcip…

Wyczekałam momentu, kiedy zawinął w prawo, i dmuchnęłam trzecim pasem. To był peugeot. W lusterku ujrzałam, że wyraźnie się ucieszył, poniechał rozrywki i ruszył za mną. Dokitowałam. Miał większe możliwości niż moja mała toyota, ale zdążyłam odskoczyć i wydusiłam z niej te sto pięćdziesiąt pięć, niech sobie leci sto osiemdziesiąt, skoro mu to przyjemność sprawia, zawsze trochę potrwa, zanim mnie dojdzie. Z prawej pojawiła się informacja o pejażu za parę kilometrów, toyota doszła do stu sześćdziesięciu, trochę niechętnie pogodziła się z sytuacją, peugeot się zbliżał, przeniosłam się na środkowy pas, udając, że daję mu drogę, i poczułam się pewniej, bo przed nami już coś tam zwalniało. Peugeota postanowiłam się pozbyć, nie lubię znudzonych głupków, a prawdziwych wariatów boję się śmiertelnie. Walić takiego w łeb z zaskoczenia…? Niehumanitarnie. A łagodność może okazać się zgubna.

Peugeot mnie doszedł, ale przegroda finansowa już była przed nami. Wybrałam sobie miejsce za jakąś furgonetką, chociaż boksy obok były wolne. Zdecydowałam się zwłóczyć, podałam banknot, pięćdziesiąt franków, chociaż miałam drobne. Panienka wyrzuciła resztę zbyt sprawnie, jak na moje potrzeby.

Peugeot przejechał obok bez żadnych przeszkód, ruszył wolniutko i nagle nabrałam pewności, że czeka na mnie. Idiotyzm. Nigdy takich obsesji nie miałam, sensu w tym zapewne nie było za grosz, co mnie w ogóle obchodzą ci inni, a teraz ni z tego, ni z owego głupota się we mnie zalęgła. Nie spodobało mi się jego towarzystwo na autostradzie.

Czeka… A proszę bardzo, niech czeka do uśmiechniętej śmierci.

Zjechałam w prawo, na sam skraj poszerzenia, i zatrzymałam się. Miałam prawo trochę tu postać. Wysiadłam, zajrzałam do bagażnika, zajrzałabym i pod maskę, gdyby nie to, że zapomniałam, jak się ją otwiera. Wsiadłam z powrotem i uparłam się symulować jakieś zajęcie. No, książki przecież czytać nie zacznę… A, prawda, listy…!

Spojrzałam za peugeotem, który powoli oddalał się prawym pasem, i zaczęłam szukać napoczętej Wystrasz Heleny. W kieszeni na drzwiczkach jej nie było, zaniepokoiłam się, zastanowiłam, znów wysiadłam i znalazłam ją pod fotelem, odrobinę przydeptaną, ze śladami błota. Jak ja to zrobiłam…? A, na granicy przecież, zapewne w pośpiechu nie trafiłam w kieszeń. Dobrze jeszcze, że nie wykopałam jej przypadkowo w Stuttgarcie.

Zaczęłam czytać od razu dalszy ciąg.

„… Jest jedna taka i ona panią nienawidzi. Ja wiem, dlaczego ona panią nienawidzi.

Bo ona myśli, że pani wszystko wie. Oni w ogóle myślą, że pani mu to ukradła już dawno, temu swojemu. Albo muszą to zabrać, albo panią zabiją, bo myślą, że tylko pani wie, a tymczasem nie wiedzą, że ja też wiem. I sama pani nie wie, co pani ma, a jak się pani połapie, to dopiero będzie. I o zbrodni wiem ja tu pani podaję, gdzie będę, bo adresu i telefonu to ja się boję. W każdy piątek o szóstej godzinie będę w kościele w Grójcu, w pierwszej ławce od chrzcielnicy, na samym końcu w prawo, i ta osoba, co tam siedzi, to będę ja. Księdzu się wyspowiadałam. A pani wszystko powiem, bo to straszne swołocze. Z poważaniem. Wystrasz Helena. PS. A ten list to niech pani spali”.

Peugeot mógł dotrzeć nawet do Madrytu, albo i do Lizbony, porzucając nadzieję na moje towarzystwo. Zbaraniałam gruntownie i zdolność czynienia jakichś gestów utraciłam całkowicie.

W wielkim skupieniu przeczytałam list drugi raz, potem trzeci. Niewiele mi to dało, nadal nic z tego nie mogłam zrozumieć. O co tej babie chodziło? Czy to w ogóle do mnie…?

Odwróciłam jednostronnie zapisaną kartkę i pozbyłam się wątpliwości. Z tyłu widniało jak byk: „Do pani J. Chmielewskiej”.

A jednak należało przeczytać korespondencję od razu! Piątek wypada, zdaje się, pojutrze…? Co jest dzisiaj, wtorek czy środa…? Wszystko jedno, mogłam opóźnić wyjazd o parę dni, udać się do Grójca, pójść do kościoła, znaleźć facetkę i spytać, w czym dzieło. Teraz jestem we Francji i zawracać nie będę, zostawiłam za sobą deszcz i roboty drogowe… Zresztą, piątków przed nami zatrzęsienie, nie wyjechałam na rok, wyjaśnię sprawę po powrocie, a listu nie będę palić, tylko przeciwnie, schowam starannie, bo przestałabym wierzyć w jego treść.

Wstąpiło we mnie coś, co skłonna byłam uważać za głęboki rozsądek. Schowam…

Miałam duże doświadczenie życiowe. Nie daj Boże schować coś tak, żeby było łatwo znaleźć, z reguły ginie na lata. Schować byle jak… też źle, nie wiadomo, gdzie szukać, zapomina się. Najlepiej tam, gdzie człowiek często sięga, włożę do bocznej kieszeni torby, mam tam plan Paryża, i różne mapy, będzie mi wpadało w rękę. Przy okazji wyjmę plan Paryża, lada chwila stanie się bezcenny.

Wysiadłam ponownie, otworzyłam bagażnik, z wysiłkiem dostałam się do zewnętrznej kieszeni torby, ustawionej idiotycznie, tyłem do przodu, wygrzebałam plan Paryża, wetknęłam list i porządnie zasunęłam błyskawiczny zamek. Już miałam zamknąć klapę, kiedy nagle uświadomiłam sobie, że mam tu czegoś za dużo. Wstawiłam tylko torbę, wielką i pękatą, inne drobiazgi wrzuciłam na tylne siedzenie, tymczasem torbie jest ciasno, bo razem z nią leży coś jeszcze. Olbrzymia reklamówka, wypełniona jakby arbuzem, co to jest, na litość boską…?! Zrobiłam jakieś zakupy i zapomniałam o nich? Może mi się tam coś rozmroziło albo nawet zaśmiardło…?

Tknęły mnie razem, ciekawość i niepokój. Nie będę przecież wiozła zaśmiardł ego żarcia do paryskiego hotelu, wyrzucę po drodze do byle którego śmietnika w pierwszej napotkanej stacji benzynowej. Trzeba zajrzeć…

Rozchyliłam pozaginaną reklamówkę i zajrzałam. I skamieniałam na dość długo.

Chryste Panie…!!!

Spojrzała na mnie ludzka głowa.

* * *

Stałam jak słup i nie wierzyłam własnym oczom. Potem coś we mnie ruszyło i mignęła mi trzeźwa myśl, że tego nie kupowałam z pewnością. Następnie, zanim zrobiło mi się niedobrze, rozpoznałam głowę.

To była ta facetka z katastrofy pod Łodzią, ta, która pełzła, kazała mi uciekać i miała na imię Helena. Blade, niebieskie oczy, szerokie brwi i krwawa pręga od skroni aż do brody.

Wystrasz Helena…

Z wysiłkiem tłumiąc niemiłe objawy fizjologiczne, delikatnie zawinęłam wierzch torby i zatrzasnęłam bagażnik. Na miękkich nogach podeszłam do drzwiczek i usiadłam za kierownicą. Soli trzeźwiących nie miałam, pod fotelem telepała się mała puszka piwa, sięgnęłam po nią, chlupnęłam sobie i zapaliłam papierosa. Piwo było letnie, dostarczyło mi wstrząsu, który nieco zrównoważył ten poprzedni.

Myślałam w kolejności następującej:

Nie zakup, ale też się zaśmiardnie, słońce grzeje. Co mam z tym zrobić? Zrealizować pierwotny zamiar i upłynnić w śmietniku…? Jakoś głupio… Wozić ze sobą, aż wrócę do kraju…? To chyba w lodzie, bo skąd bym wzięła formalinę, zresztą, formalina też śmierdzi. Oddać policji…? Rany boskie, a cóż za chryja z tego wyniknie…?!

Kiedy i gdzie…? Skąd się wzięła, na litość boską, kiedy i gdzie ktoś mi ją wepchnął, sama przecież nie weszła! Jadę jednym ciągiem, na stacjach benzynowych, płacąc w kasie, samochód miałam na oku! Zaraz, na noclegach… Jeden w Bolesławcu, drugi w Stuttgarcie, ale przecież to bydlę wyje alarmem, że na serce można umrzeć, wszędzie parking strzeżony, w Bolesławcu okno miałam od tamtej strony, widziałam samochód, usłyszałabym wycie! Cały hotel by usłyszał!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dwie Głowy I Jedna Noga»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dwie Głowy I Jedna Noga» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wszyscy jesteśmy podejrzani
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Dwie Głowy I Jedna Noga»

Обсуждение, отзывы о книге «Dwie Głowy I Jedna Noga» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x