Musiała znaleźć sobie takie miejsce, gdzie nie narażałaby niczyjego życia i gdzie nikomu by nie przyszło do głowy jej szukać.
W czasie, gdy samolot przelatywał nad zaśnieżonymi stanami, Lacey rozważała różne możliwości. Mogła zadzwonić do Gary’ego Baldwina i zgodzić się na dalsze korzystanie z programu ochrony świadków. Szeryf zabrałby ją do bezpiecznego schronienia, skąd po kilku tygodniach przeniesiono by ją do kolejnego nie znanego jej miasta, wyposażywszy w nową tożsamość.
Nie ma mowy – zdecydowała. – Wolę umrzeć.
Lacey wróciła myślą do całego łańcucha zdarzeń, który ją przywiódł do tego samolotu. Gdyby tak nie dostała telefonu od Izabelli Waring z prośbą o sprzedaż mieszkania po Heather Landi. Gdyby podniosła słuchawkę i porozmawiała z Izabellą, kiedy ta dzwoniła do niej w przeddzień swojej śmierci…
Gdybym wtedy porozmawiała z Izabellą, być może usłyszałabym od niej nazwisko – myślała Lacey. Pewnie by mi powiedziała, co znalazła w pamiętniku Heather. Man… to było ostatnie słowo, które usiłowała powiedzieć. Co mogła mieć na myśli? Zbliżam się do prawdy, to oczywiste. Wydarzyła się jedna z dwóch rzeczy: albo mama zdradziła mnie niechcący, albo ktoś dostaje wiadomości o mnie od policji. Możliwe, że Svenson musiał dostać pozwolenie aż z Nowego Jorku na przelanie tysiąca pięciuset dolarów na moje konto, żebym się mogła zapisać do klubu w Edinie. Jeśli był przeciek z biura prokuratora stanowego, informacja mogła się przedostać na zewnątrz, ale to mało prawdopodobne. Programem objętych jest wiele osób. Z pewnością ci, którzy się nim zajmują, zostali starannie wybrani i są dokładnie sprawdzani.
A co z jej matką? Mama jadła wczoraj kolację w restauracji Aleksa Carbine’a – myślała Lacey. – Bardzo lubię Aleksa. Tego dnia, kiedy Bonnie została zraniona, zachował się wspaniale. Jednak prawie go nie znam. Za pierwszym razem, kiedy przyszedł na obiad do Kit i Jaya, powiedział, że znał Heather.
Jay też mógł znać Heather – szepnął w niej jakiś głos. – Ale się do tego nie przyznał. A przecież, kiedy zaczęli o niej mówić, Jay był z jakiegoś powodu zdenerwowany i usiłował zmienić temat.
Nawet nie myśl, że mąż Kit mógłby być w to zamieszany – skarciła samą siebie. Jay miewa humory, ale jest dobrym i uczciwym człowiekiem.
A Jimmy Landi? Nie, to nie może być on. Lacey widziała smutek i żal w jego oczach, kiedy brał do ręki kopię pamiętnika Heather.
Policja? Rękopis pamiętnika Heather zginął, kiedy dałam go im – pomyślała Lacey. – Teraz Jimmy Landi chce wiedzieć, czy na końcu pamiętnika były strony zapisane na nie liniowanym papierze. Pamiętam te trzy kartki. Były na nich plamy krwi. Skoro kopia tych stron zginęła z policyjnej skrytki, muszą zawierać coś ważnego.
Kopia pamiętnika była w torbie, wciśniętej pod siedzenie, za którym siedziała Lacey. Miała ogromną ochotę ją wyjąć i zacząć czytać pamiętnik, ale zdecydowała się zaczekać, aż będzie mogła to zrobić w spokoju. Siedzący po jej prawej stronie mężczyzna z komputerem wyglądał na takiego, który mógłby się zacząć wypytywać, a Lacey nie miała zamiaru z nikim o tym rozmawiać. Nawet z całkiem obcą osobą. Tym bardziej z kimś obcym!
– Zbliżamy się do lądowania…
Chicago – pomyślała. – Potem Nowy Jork. Dom! Kierownik lotu skończył recytować zwyczajową prośbę o ustawienie siedzeń w pozycji pionowej i zapięcie pasów i dodał:
– Northwest przeprasza za opóźnienie, spowodowane złą pogodą. Być może zainteresuje państwa wiadomość, że widoczność pogorszyła się tuż po naszym starcie. Nasz samolot był ostatnim, który odleciał. Loty wznowiono ponownie dopiero przed kilkoma minutami.
To znaczy, że mam co najmniej godzinę przewagi nad tym, kto mnie tropi – pomyślała Lacey.
Myśl ta nie pocieszyła jej na długo, pomyślała bowiem, że jeśli ten ktoś domyślił się, że Lacey zmierza do Nowego Jorku, mógł mieć dość rozumu, by wsiąść do bezpośredniego samolotu i czekać na nią na miejscu.
Tom Lynch czuł, że nie powinien zostawiać Alicji samej. Przeje chał dwa kilometry, zmierzając do swojego domu w St. Paul, po czym zawrócił. Powie jej, że nie chce przeszkadzać w rozmowie z matką i innymi członkami rodziny, uwikłanymi w rodzinną sprzeczkę. Ale przecież – myślał – nie będzie miała nic przeciwko temu, żeby zaczekał na dole, w holu, albo nawet w swoim samochodzie, aż będzie mogła do niego zejść. To oczywiste, że jest w tarapatach – pomyślał – a ja chcę być przy niej.
Podjąwszy decyzję, Tom wściekał się na nadmiernie ostrożnych kierowców, którzy ze względu na sypiący śnieg posuwali się naprzód w żółwim tempie.
Pierwszym zwiastunem, że dzieje się coś niedobrego, były samochody policyjne na sygnale, stojące przed blokiem Alicji. Ruchem kierował policjant, zakazując zatrzymywania się ciekawskim kierowcom.
Tom był pewien, że obecność policji ma coś wspólnego z Alicją. Ogarnęły go najgorsze przeczucia. Udało mu się zaparkować przy sąsiednim bloku. Biegiem puścił się z powrotem. Przy wejściu do budynku zatrzymał go policjant.
– Chcę się dostać do środka – wyjaśnił. – Moja dziewczyna tu mieszka. Chcę się upewnić, czy nic się jej nie stało.
– Jak się nazywa pańska dziewczyna?
– Alicja Carroll, mieszkanie 4f.
Zmiana w głosie policjanta upewniła Toma, że coś się stało z Alicją.
– Proszę za mną. Zaprowadzę pana na górę.
W windzie Tom zmusił się do zadania pytań, które bał się wyrazić słowami.
– Czy coś się jej stało?
– Niech pan o to spyta prowadzącego sprawę. Jest na górze.
Drzwi do mieszkania Alicji były otwarte. W środku było trzech policjantów w mundurach. W mężczyźnie, który wydawał rozkazy, Tom rozpoznał tego, który odwiózł Alicję do domu.
Tom przerwał mu.
– Co się stało z Alicją? – spytał. – Gdzie ona jest?
Wyraz twarzy policjanta zdradził mu, że został rozpoznany, ale nikt nie tracił czasu na zbędne słowa.
– Skąd pan zna Alicję, panie Lynch? – spytał George Svenson.
– Nic odpowiem na pańskie pytania – powiedział Tom – dopóki nie uzyskam odpowiedzi na moje. Gdzie jest Alicja? Dlaczego tu jesteście? Kim pan jest?
Svenson odpowiedział zwięźle:
– Jestem zastępcą szeryfa. Nie wiemy, gdzie jest pani Carroll. Wiemy, że jej grożono.
– To znaczy, że ten facet, który wczoraj w klubie sportowym twierdził, że jest jej ojcem, był oszustem? – spytał rozemocjonowany Tom. – Tak myślałem, ale kiedy powiedziałem o nim Alicji, nie zdziwiła się, tylko powiedziała, że musi natychmiast zadzwonić do mamy.
– Jaki facet? chciał wiedzieć Svenson. – Proszę mi powiedzieć o nim wszystko, co pan wie, panie Lynch. Być może pomoże pan w ten sposób uratować życie Alicji Carroll.
Dopiero o wpół do piątej Tom dotarł do domu. Błyskające światełko automatycznej sekretarki poinformowało go, że zostały nagrane cztery wiadomości. Tak jak się spodziewał, żadna nie była od Alicji.
Nie zdejmując kurtki, usiadł obok stolika z telefonem i otulił głowę ramionami. Svenson powiedział mu tylko, że pani Carroll otrzymywała telefony z pogróżkami i że skontaktowała się z jego wydziałem. Była bardzo przestraszona, dlatego policja przyjechała natychmiast po przyjęciu wezwania. „Może poszła w odwiedziny do koleżanki” – powiedział mu Svenson bez przekonania.
A może została porwana? – zastanawiał się Tom. Dziecko by się domyśliło, że nie chcieli mu powiedzieć prawdy. Policja poszukiwała Rut Wilcox z klubu „Bliźniacze Miasta”, ale Rut miała dzień wolny. Mówili, że potrzebny jest im jak najdokładniejszy rysopis mężczyzny podającego się za ojca Alicji.
Читать дальше