Marek Krajewski - Koniec Świata W Breslau

Здесь есть возможность читать онлайн «Marek Krajewski - Koniec Świata W Breslau» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Koniec Świata W Breslau: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Koniec Świata W Breslau»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pełen napięcia thriller psychologiczny, rozgrywający się w fascynującym świecie lat dwudziestych, zaludnionym przez piękne kobiety, zdegenerowanych arystokratów, morfinistów i członków tajemnych sekt. W mrocznych zaułkach Wrocławia, ponurego, przesiąkniętego zbrodnią miasta, grasuje seryjny morderca, którego tropem podąża radca kryminalny Eberhard Mock. Krajewski tworzy misterną intrygę, zręcznie wykorzystując wzory klasycznego kryminału i kreując własny, niesamowity świat.

Koniec Świata W Breslau — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Koniec Świata W Breslau», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– I vice versa – odparł Mock. – Co pan chce wiedzieć o mojej żonie?

– Wszystko. W mojej pracy najwięcej mam spraw o zaginięcie – wyjął z teczki formularz wydrukowany na grubym papierze. – Opracowałem specjalny kwestionariusz. Niektóre pytania są intymne i kłopotliwe, ale powinien pan na nie odpowiedzieć, choćby „nie wiem”. Proszę również dołączyć aktualną fotografię żony i wszystko odesłać mi do hotelu „Königshof” na Claasenstrasse najpóźniej o drugiej. Kwadrans na trzecią proszę do mnie zatelefonować. Mogę mieć do pana jakieś dodatkowe pytania. Numer telefonu hotelu na odwrocie wizytówki. O trzeciej mam pociąg do Berlina.

Sanie zatrzymały się, przepuszczając jakąś chłopską furmankę.

– A teraz żegnam – Knüfer wyskoczył z gracją, rozpędził się i jak chłopczyk ruszył długim ślizgiem po zamarzniętej kałuży koło trafiki Spingarna, na rogu, gdzie zwykle rozkładali się uliczni sprzedawcy. Teraz zamiast nich było tam kilku wyrostków w dziurawych kaszkietach, pocerowanych swetrach i włóczkowych rękawiczkach. Kandydaci na przestępców rysowali łyżwami w tanecznych zwrotach taflę lodowiska. Knüfer wylądował na przeciwległym brzegu kałuży wprost koło blaszanej skrzyni, pod którą płonęło niewielkie ognisko uwięzione w żelaznym stelażu. Detektyw sięgnął do kieszeni płaszcza, a sprzedawca otworzył klapę skrzyni i wydobył z gotującej się wody grubą parówkę, którą wręczył Knüferowi wprost do ręki.

– Ci chłopcy nie powinni być w szkole? – zapytał Mühlhaus, patrząc na zegarek.

– Nie wiem. Wiem natomiast, że wolą być na ślizgawce niż pod okiem belfra lub pijanego ojca – Mock wyjął z kieszeni płaszcza wełnianą opaskę i założył ją na uszy. – Pan wiedział o wszystkim. Stąd błyskawicznie sprowadzony z Berlina dzielny detektyw. To się stało zaledwie kilka dni temu. Żona uciekła ode mnie, a tu już ten Knüfer… Skąd pan dyrektor wiedział?

– Ściany mają uszy, Mock – odpowiedział po chwili wahania Mühlhaus. – A najlepsze uszy mają ściany małego podwórka na zapleczu knajpy Gabi Zelt.

– Dziękuję panu. Rzeczywiście, lepiej będzie, jeśli poszuka jej ktoś, kogo ona nie zna.

Umilkli i zmrużyli oczy przed wściekłym słonecznym blaskiem, który rozpalał sople wiszące pod dachem Więzienia Śledczego na Neue-Graupner-Strasse. Mock spojrzał na kwestionariusz i wyjął z kieszeni płaszcza zaostrzony ołówek. Szybkimi ruchami wypreparował jak lancetem istotę swojej wiarołomnej żony. Zaczęło się od charakterystyki zewnętrznej.

„Wiek: 24; wzrost: 166 cm; waga: ok. 60 kg; kolor włosów: jasny blond; kolor oczu: zielone; cechy szczególne: wydatny biust”.

Wjeżdżali w Przedmieście Mikołajskie słynące od wieków z przybytków Afrodyty. Minęli koszary na Schweidnitzer Stadtgraben, Königsplatz i znaleźli się między szpitalem Wszystkich Świętych a Arsenałem. Mock spojrzał na kwestionariusz i kilkoma pociągnięciami ołówka przywołał przeszłość Sophie: oto stary i zubożały baron z Pasawy podrzuca do góry swoją piątą córkę, oto owa piąta córka, księżniczka i oczko w głowie tatusia, modli się w przydomowej kaplicy, a jej blond warkocze uczesane są w misterną koronę, oto siedzi na werandzie otulonego dzikim winem domu i wtula twarz w sierść wielkiego bernardyna.

„Miejsce urodzenia: Pasawa; akcent: lekki bawarski; wyznanie: rzymskokatolickie; zaangażowanie religijne: śladowe, ceremonialne; kontakty z rodziną: żadne; miejsce zamieszkania rodziny: Pasawa, Monachium; kontakty z przyjaciółmi: Philipp baron von Hagenstahl, arystokrata, Elisabeth Pflüger, skrzypaczka”.

Mühlhaus i Mock weszli na brudne podwórze na Burgfeld. Mock, który do niedawna pracował w Wydziale II wrocławskiego Prezydium Policji, wiedział bardzo dobrze, że właściciel parterowego budynku przerobionego z wozowni wyjechał na dłuższy czas do Ameryki i wynajął willę pewnemu Węgrowi, który robił różne interesy z Wirthem i Zupitzą. Przede wszystkim zbijał majątek na starym jak świat procederze.

W drzwiach budynku stał potężny mundurowy ubrany w szynel koloru feldgrau. Z odpiętej kabury groźnie wystawał pistolet Mauzer 08. Na widok Mühlhausa i Mocka mundurowy przyłożył dwa palce do daszka czaka ozdobionego na środku wieloramienną gwiazdą.

– Wachmistrz Krummheltz z piątego rewiru melduje się na rozkaz.

– Jesteście wolni, Krummheltz – powiedział Mühlhaus. – I milczcie na temat tego, co tu widzieliście. Sprawę przejmuje Mordkommission z Prezydium Policji.

– Ja mało co mówię – poważnie odpowiedział Krummheltz.

– To bardzo dobrze – Mühlhaus podał rękę Krummheltzowi i wszedł do budynku. Na kanapach i fotelach siedziały dziewczyny w halkach, szlafrokach i papilotach. W sinych od zmęczenia oczach jednej z nich Mock dostrzegł błysk rozpoznania. Ehlers stał na schodach i spisywał ich zeznania. Znużonym głosem powtarzał te same suche pytania i otrzymywał odpowiedzi pełne beznadziejnych epifor: „Spałam. Nie wiem”, „Nie pytałam o to nigdy. Nie wiem”, „To niemożliwe. Nie wiem”. „Nie wiem, nie wiem – myśli Mocka pobiegły ku kolejnym punktom kwestionariusza Knüfera. – Czy jest małomówna, czy gadatliwa, czy impulsywna, czy zrównoważona… Nie wiem nic o najbliższej mi osobie…”

Mühlhaus i Mock szli wąskim korytarzykiem. Po jego obu stronach ciągnęły się drzwi, które były śladami wielu ludzkich upokorzeń. Mühlhaus pchnął jedne z nich.

„Wiem, wiem na pewno – Mock wbijał wzrok w kolejne pytania, które miały prześwietlić złożone psychiczne uniwersum jego żony. – Nie jest inteligentna, jest zazdrosna i zakłamana… Jest chyba uzależniona od kokainy. Jest godna kochania i zabicia. Przez całe lata nie zauważałem, że jest kokainistką… Po prostu jej nie znałem, znałem jedynie moją ideę Sophie, a nie żywą kobietę z krwi i kości, która – tu przypomniał sobie pewien cytat – «Nie jest motylem fruwającym w różowej mgle i czasem musi wyjść do łazienki»„.

Łysina patologa doktora Lasariusa błyszczała od potu. Zgodnie z tak zwanymi zaleceniami ogólnymi nie odsłonił on nawet zasłon, a jedyne, czego mógł dotykać, to ciała zabitych. Te dwa były jeszcze ciepłe. Lasarius trzymał w ustach uchwyt latarki i spisywał w notesie swoje spostrzeżenia. Ciało rajcy Eduarda Geissena wisiało na żyrandolu, który przypominał ogromnego pająka o zlepionych woskiem odnóżach. Do jednego z nich struną od fortepianu za jedną nogę przywiązany był denat. Ręce skrępowane były taką samą struną. Druga noga zwisała pod osobliwym kątem i wyglądała tak, jakby ją wyłamano ze stawu biodrowego. W ustach tkwił kawałek podartego prześcieradła. Na głowie widoczne było głębokie rozcięcie. Owłosione plecy i pośladki pocięte były sinymi nitkami nabrzmień i opuchlizn. Mock spojrzał na martwą dziewczynę i zorientował się bez trudu, iż owe rany pochodzą od pejcza, który zaciskała w prawej pięści. Podszedł do martwej prostytutki. Znajomy, wysunięty nieco podbródek. Próbował sobie przypomnieć, skąd ją zna.

„Upodobania seksualne i ewentualne zboczenia: biseksualizm, przebieranie się za kurtyzanę, biżuteria na gołym ciele, długie pieszczoty przed stosunkiem”.

Na stole stał ogromny patefon z płytą. Igła patefonu zataczała z trzaskiem niewielkie koła. Dziewczyna siedziała z rozrzuconymi nogami i rękami na kanapie. Jej głowa była prawie odcięta, a potylica opierała się na kruchych łopatkach. W oczodołach rozlewały się brunatne zakrzepy. Czarny pas krwi powlekał lepką warstwą oczy, przylepiał się do skroni i wąskimi strumykami okrążał kształtne uszy. Ta makabryczna opaska uniemożliwiała identyfikację.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Koniec Świata W Breslau»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Koniec Świata W Breslau» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marek Krajewski - Phantoms of Breslau
Marek Krajewski
libcat.ru: книга без обложки
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Liczby Charona
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Głowa Minotaura
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Erynie
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Róże Cmentarne
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Festung Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Śmierć w Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Aleja Samobójców
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Dżuma W Breslau
Marek Krajewski
Marek Krajewski - Widma W Mieście Breslau
Marek Krajewski
Отзывы о книге «Koniec Świata W Breslau»

Обсуждение, отзывы о книге «Koniec Świata W Breslau» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x