Jerzy Edigey - Walizka z milionami

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Edigey - Walizka z milionami» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Walizka z milionami: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Walizka z milionami»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jeden z napastników zatrzymał się przy wejściu. Drugi szybko przeszedł, a właściwie przebiegł przez salę i stanął w drzwiach skarbca. Trzebi brodacz wybrał miejsce na środku sali. Podniósł pistolet i dwukrotnie strzelił w sufit.
– Wszyscy wstać! Ręce do góry!- zakomenderował.
Wybuchła panika. Jedna z urzędniczek zaczęła krzyczeć. Napastnik skierował lufę swej broni w jej kierunku.
– Cisza! Bo strzelam – powiedział dobitnie.

Walizka z milionami — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Walizka z milionami», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dobrze – zgodził się Majewski. – Układ stoi. Ten, kto z nas dwóch jest oszustem, zginie.

– Tak, zginie! Jeżeli nie będę mógł ciebie zastrzelić, własnymi rękoma uduszę jak psa.

– A ja ciebie. Przyjmując jednak, że obaj mówimy prawdę, to kto zabił Doberskiego?

– Żebym ja wiedział! Myślałem, że to ty, i nie zastanawiałem się nad inną ewentualnością.

– Więc pomyśl teraz.

– Może ktoś z milicji?

– Nieprawdopodobne.

– Dlaczego? Śledził Doberskiego. Podejrzewał go o udział w napadzie. Nakrył w momencie, kiedy Andrzej wyciągał walizę z piwnicy. Tam były cztery miliony. Przy takiej sumie i milicjantowi mogło się zakręcić w głowie.

– Głupi jesteś.

– A ty myślisz, że w milicji sami święci pracują?

– Tam są też tylko ludzie. Ale to wykluczone. Przede wszystkim takiej sprawy nie prowadzi zwykły milicjant. Nie prowadzi jej też i pojedynczy oficer. Pracuje cały zespół. Gdyby Doberskiego podejrzewali i był śledzony, oni od razu wiedzieliby, kto go śledzi, i dobrali się do faceta. Poza tym broń, którą ma milicja, jest przestrzelana. Kula wyjęta z pieców Doberskiego już dawno powędrowała do Zakładu Kryminalistyki. Gdyby wyszła z pistoletu któregokolwiek milicjanta w Polsce, już by o tym władze wiedziały. Trochę znam się na tym, bo mnie te sprawy interesowały. W wojsku byłem pomocnikiem rusznikarza. Ciekawe rzeczy nam opowiadał.

– Więc kto?

– Może jest ktoś, kto wie, że Kazik schował walizkę i postanowił nas uprzedzić w poszukiwaniach?

– Skąd by się o tym dowiedział? Nawet milicja o tym nie wie.

– Przypuszczam, że milicja wie. Na pewno szukaj i nas, i forsy. Poza tym ten facet może nie wiedzieć całej prawdy, że Kazik schował aż cztery miliony, a szuka jednego. Doli Kazika. Strzelczyk umarł, pieniędzy przy nim ani w jego domu nie znaleziono. Wiemy o tym bo szukaliśmy ich, zanim przyszła tam milicja, ten milion musi być gdzieś dobrze schowany. Do takiego wniosku może dojść każdy. Ktoś postanowił znaleźć ten milion.

– A szukając natknął się na Doberskiego?

– To nie ulega wątpliwości. Jak też i to” że zabił Andrzeja i zabrał walizę.

– A dlaczego zginęła Rodzińska?

– Może była jego wspólniczką?

– To wykluczone. Nic nie wiedziała o trupie w piwnicy. Była przerażona tym odkryciem. Nie mogłaby tak udawać.

Majewski namyślał się.

– Słuchaj, kto to byli ci dwaj?

– Jacy?

No ci, którzy pomagali Kazikowi w przeprowadzce razem z tobą?

– Koledzy z pracy Strzelczyka. Jeden z nich przyjechał ciężarówką.

– Z Omulewskiej?

– Nie. Z FSO na Żeraniu. Pamiętam, że ciężarówka miała napis „Fabryka Samochodów Osobowych”.

– Znałeś ich?

– Trochę. Pętali się przy Kaziku. Robili z nim jakieś interesy. Parę razy słyszałem, że rozmawiali o częściach samochodowych. Często wspólnie popijali.

– Pamiętasz ich nazwiska?

– Jeden nazywał się Dobrawoda. Bardzo śmiesznie, dlatego zapamiętałem. Drugi chyba Edmund Kowalski. Kazik zwracał się do niego „Eda”.

– Spotykałeś ich później?

– Ani razu. W ogóle później moje kontakty z Kazikiem rozluźniły się. Zacząłem pracować w ministerstwie, on rzucił Omulewską i przeniósł się na Bielany. Dopiero po kilku latach odnowiliśmy tę przyjaźń. Kiedyś Strzelczyk coś wspominał, że ten Kowalski poszedł siedzieć. Zdaje się, że cztery lata zarobił. Albo i więcej.

– To teraz już byłby na wolności.

– Chyba tak.

– Jesteśmy w domu. Kowalski wiedział o tej piwnicy. Może jej razem z Kazikiem używali przy różnych swoich kombinacjach. Teraz sobie o tym przypomniał i przyszedł zbadać, czy nie ma forsy.

– Tak od razu ze spluwą?

– W więzieniu porobił różne, odpowiednie znajomości. Taki facet nie ma problemu ze zdobyciem kawałka gnata. Wiedział, że nie idzie na spotkanie towarzyskie i że ktoś inny może poszukiwać tych pieniążków. Doberski miał pecha, że przyszedł do piwnicy pierwszy. Gdyby nie to, na pewno ten drugi by tam leżał. Z taką samą dziurą w plecach.

– No dobrze, ale to wszystko mi nie pasuje do Rodzińskiej.

– Jak się tak dobrze zastanowić, to trzeba dojść do wniosku, że Rodzińska była w jakiś sposób związana z tym facetem. Może z nim przedtem kombinowała, a może on z nią rozmawiał na temat poszukiwania tych pieniędzy?

– Nie rozmawiała i nie wchodziła w żadne układy. Przecież by mi o tym powiedziała. Początkowo zdziwiła ją moja koncepcja, że Kazik schował walizkę w jej piwnicy. Musiałem ją długo przekonywać, zanim zgodziła się na współpracę.

– Jestem przekonany, że dobrze znała tego Kowalskiego czy Dobrawodę. Bez powodu jej nie sprzątnięto. Mniejsza zresztą o nią. Musimy znaleźć tego faceta i wyrwać mu nasze pieniądze.

– Dobrowolnie ich nie odda. A pokazał, że idzie na całego.

– Jeżeli trzeba będzie, my też pójdziemy na całego. Nie mam zamiaru nikomu robić prezentu z dwóch milionów.

– Ani ja – buńczucznie zapewnił Zygmunt Lipień.

– Mam trochę znajomości na Żeraniu – dodał Tadeusz. – Postaram się dowiedzieć co nieco o tych dwóch. Dobrawoda, takie nazwisko powinni pamiętać. A tego drugiego, jeśli zaiwanił kilka lat więzienia, tym bardzie. W ten sposób trafię do tych gości. A dalej zobaczymy, cci i jak się da zrobić.

– Bądź ostrożny. Pamiętaj o losie Doberskiego.

– On się niczego nie spodziewał, dlatego dal się zaskoczyć. My jesteśmy w lepszej sytuacji. Nas nie zaskoczy. Rozchodzimy się. Który z nas dowie się czegoś nowego, powiadomi drugiego. W pojedynkę nie wolno działać. Przekonał się o tym Andrzej.

Wstali z ławki. Jeden poszedł w stronę ulicy Książęcej, drugi zawrócił do mostu. Oddalając się od siebie, każdy z nich zastanawiał się:

– Czy ten drań mnie nabrał, czy mówił prawdę?

Żaden z nich nie był tego pewien.

ROZDZIAŁ XI

Granatowa czy brązowa

Major Janusz Kaczanowski, chociaż nie mógł się pochwalić wielkimi rezultatami dochodzenia w sprawie napadu na Spółdzielczy Bank Ludowy w Łowiczu, to jednak nawet ludzie nieżyczliwi (a gdzież ich nie ma?) nie mogli mu zarzucić braku energii. Teraz, kiedy dochodzenie skoncentrowało się koło tragicznych wydarzeń przy ul. Wilczej, milicja – przesłuchała setki osób. Zarówno mieszkańców kamienicy, jak i sąsiednich domów oraz bliższych i dalszych znajomych Andrzeja Doberskiego i Jadwigi Rodzińskiej.

Jeżeli chodzi o mężczyznę znalezionego w piwnicy z kulą w plecach, to pozornie nic nie wskazywało, że ofiara miała coś wspólnego z napadem na bank. Solidny główny księgowy, lubiany przez kolegów i szanowany przez dyrekcję spółdzielni, w której pracował. W księgach stwierdzono idealny porządek. Człowiek towarzyski, nieskąpy, ale i nierozrzutny. Żonaty, dwoje dzieci. Żona lekarka. Badając krąg znajomości tego mężczyzny, major nigdy nie natknął się na jego powiązania ze Strzelczykiem. Ani żona, ani przyjaciele Doberskiego nie znali pracownika warsztatu samochodowego i nigdy o nim nie słyszeli, dopóki to nazwisko nie pojawiło się w prasie.

Tylko pistolet był bezspornym ogniwem łączącym „człowieka z piwnicy” z szajką, która obrabowała bank. Pułkownik Adam Niemiroch miał rację. Ekspertyza potwierdziła, że z tej broni padły dwa strzały, których pociski utkwiły w suficie banku w Łowiczu. Te negatywne wyniki dochodzenia świadczyły, że banda zorganizowana była według wszelkich zasad konspiracji. Wsypa czy śmierć jednego z członków przestępczej grupy nie ujawniała pozostałych.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Walizka z milionami»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Walizka z milionami» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jerzy Żuławski - Na srebrnym globie
Jerzy Żuławski
Jerzy Pilch - The Mighty Angel
Jerzy Pilch
Jerzy Kosiński - The Painted Bird
Jerzy Kosiński
Jerzy Edigey - Sprawa dla jednego
Jerzy Edigey
Edigey Jerzy - Król Babilonu
Edigey Jerzy
Jerzy Andrzejewski - Ład Serca
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Pilch - Miasto utrapienia
Jerzy Pilch
Jerzy Andrzejewski - Miazga
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Żuławski - Zwycięzca
Jerzy Żuławski
Отзывы о книге «Walizka z milionami»

Обсуждение, отзывы о книге «Walizka z milionami» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x