Lange Antoni - Lenora

Здесь есть возможность читать онлайн «Lange Antoni - Lenora» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_19, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lenora: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lenora»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Ciesz się klasyką! Miłego czytania!

Lenora — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lenora», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Antoni Lange

Lenora

Od dwóch dni Konrad stale powracał do Akademii Sztuk Pięknych w Wenecji – i ciągle się zatrzymywał czas dłuższy przed jednym i tym samym obrazem. Płótno czarowało go w sposób magnetyczny – i chociaż go nęciły dzieła innych mistrzów, może nawet większych, niż autor obrazu, co go przykuwał, to jednak Konrad powracał wciąż do swego Lorenza Veneziana, malarza z XIV w., prymitywa bardzo naiwnego, który jednakże zapanował nad duszą czymś… czymś tajemniczym, czego nie mógł sobie Konrad wytłumaczyć… Na widok tego obrazu kołysało go jakieś wzruszenie, rozkoszne i rzewne, bardzo bliskie i bardzo własne…

Dotychczas jednak nie rozwiązał zagadki: dlaczego na widok tego obrazu roją mu się zaraz w duszy jakieś sny z dziecinnych lat, dlaczego mu się ukazuje zaraz jakaś twarz niewyraźna, ale nie obca, woniejąca kwiatem świętości, dlaczego serce mu bije tak mocno, jakby wobec jakiejś rzeczy przeczuwanej a niespodziewanej?…

Płótno – właściwie tryptyk – wyobrażał z prawej i lewej strony kilku świętych, jak św. Jana Chrzciciela, św. Mikołaja i innych.

Konrada jednak interesowała przede wszystkim część środkowa tryptyku, w której promieniała Madonna. Ależ niejedna Madonna była w tej sali: większość obrazów właśnie w barwach czerwonych, złotych i niebieskich – rozwijała kult Bogarodzicy.

Ale nad duszą Konrada zapanowała Madonna Lorenza Veneziana. Obraz przedstawiał Pozdrowienie anielskie. Madonna w koronie i przejrzysto-powietrznej bladozłotej aureoli, o nadziemskim obliczu, rysów delikatnych, pociągłych, mistycznych, jakich zapomnieli mistrze odrodzenia – Madonna, na wskroś dziewicza, niemal dziewczęca – siedzi na tronie, przyodziana szatą błękitną, złotymi gwiazdy haftowaną, jako prawdziwa Regina coeli 1 1 Regina coeli (łac.) – królowa niebios. [przypis edytorski] : przed nią stoi anioł złotoskrzydły, z lekka nachylony: płaszcz ma błękitny z zieloną podszewką; lewą ręką płaszcz podtrzymuje, a prawą podniósł do góry, złożywszy palce i tylko dwa wystawiwszy…

Najbardziej tajemniczy szczegół tego malowidła były to ręce Madonny; dłonie na krzyż złożone, o palcach blado-różowych, podłużnych, cieniejących ku dołowi, niemal przezroczystych, prześwieconych słońcem, prawie niematerialnych, zakończonych łagodnym szeregiem różowo-promiennych, księżycowatych paznokci.

Przyglądał się przede wszystkim tym mistycznym, niby z eteru splecionym, bezcielesnym palcom – i właśnie, kiedy jego pamięć najenergiczniej pracowała – uczuł naraz 2 2 naraz (daw.) – nagle. [przypis edytorski] jakiś obcy fluid w swej istocie; uczuł, że nie myśli już sam, ale że ktoś mu pomaga w myśleniu. Lekki, słodki dreszcz wstrząsnął nim całym, kiedy nareszcze zagadkę rozwiązał i sformułował:

– Ach Boże! Toż takie same ręce ma Ostrobramska Madonna.

I w tej samej chwili, kiedy to pomyślał – rytmicznie niemal w takt jego własnych słów brzmiący, usłyszał poza sobą głos, dźwięczny i melodyjny, a który był niby echem jego myśli.

– Ach Boże! Toż takie same ręce ma nasza Matka Boska Ostrobramska.

Osoba, która mówiła te słowa po polsku, śpiewając przy tym z białoruska, dodała jeszcze:

– Nieprawdaż, mamo?

C'est bien vrai, Lénore 3 3 C'est bien vrai, Lénore (fr.) – to prawda, Lenoro. [przypis edytorski] – odrzekła towarzysząca jej starsza dama, przyglądając się obrazowi przez szkiełka na złotym łańcuszku.

Konrad się odwrócił. Przed obrazem stały dwie panie, obie ubrane czarno, w żałobie, starsza dama z młodą panną, osobą niezwykłej urody, a która w pierwszej chwili wydała się Konradowi podobną do anioła z tegoż obrazu. Głos jej miał w sobie, bądź jak bądź – jakąś melodię anielską.

Oczy miała szaro-niebieskie, jak jeziora witebskie, powłóczyste, zamyślone w sobie i zapatrzone w głębie.

Panna nie była starsza nad 22–23 lata: wybujała i wiotka, ale zbudowana mocno i sprężyście; biodra miała należycie uwydatnione, a piersi takie, jakie miałaby Wenus Anadiomene, nieco starsza niż ją rzeźbią zazwyczaj. Robiła wrażenie istoty bogatej zarówno cieleśnie, jak i duchowo. Twarz była biała, spokojna, twarz marzycielki tkliwej i skłonnej do rozmyślań.

Konrad bez wątpienia przeczuł obecność jej osoby, zanim jeszcze usłyszał jej głos – i nieświadomie a mimo woli wszedł z nią w komunikacje duchową – i głównie go zastanowił fakt (czyżby przypadek bez znaczenia?), że kiedy sam sobie szeptał formułę ostateczną co do obrazu Veneziana, ona literalnie prawie te same słowa wypowiedziała głośno.

Spojrzał na dwie damy i do młodszej rzekł po polsku:

– Toż samo powiedziałem sam sobie w tej chwili. Zda mi się, jakby pani te moją myśl przeczuła, jakby pani mi ją podsunęła, panno Lenoro.

Ona zaś, jakby dla niej te słowa nie były czymś niespodziewanym, odparła natychmiast:

– Tak samo mnie się wydawało… Czułam, że ktoś koło mnie myśli tymi samymi słowami…

– A więc pani zawdzięczam, żem odgadł tę tajemnice, która mnie dręczy od paru dni, gdyż dopiero w chwili, gdy pani obecność mnie owionęła, wyjaśniłem sobie tajemnicę. Mam wrażenie, jakby istniała nieokreślona łączność pomiędzy panią a tym obrazem, pomiędzy mną a panią… Czuję, że mogłaby pani być osią żywota dla jakiejś duszy osamotnionej i zabłąkanej na ziemi. Dusza twoja, panno Lenoro (przepraszam panią za poufałość, ale tylko imię pani znam) – w jednej chwili jakby przeniknęła w moją duszę…

Mais c'est drôle ce que vous dites là, monsieur 4 4 Mais c'est drôle ce que vous dites là, monsieur (fr.) – ale to śmieszne, co pan tu mówi, proszę pana. [przypis edytorski] ! – zawołała mama, o której obecności Konrad zdaje się całkiem zapomniał. – Rodaka miło spotkać na obczyźnie, ale pan tak obcesowo już się oświadcza, a my nawet nie wiemy, z kim mamy zaszczyt.

Konrad przepraszał za swoją śmiałość i za to, że naruszył niektóre formy światowe; ale wiedział, że Lenora nie gniewa się na niego; że pomiędzy nimi w jednej chwili nastąpiło porozumienie. Przedstawił się mamie: był technikiem, miał posadę w cukrowni na Ukrainie, wyjechał za urlopem, aby trochę odpocząć: za parę tygodni powraca do domu.

Pani N. była obywatelką z Mińszczyzny i obecnie zjechała do Wenecji na powrotnej drodze z Rzymu, dokąd odbyła pielgrzymkę, chcąc w świętym mieście pomodlić się za niedawno zmarłego męża, gdyż zapewniano ją, że to jest i w dobrym tonie i bardzo pomocne na smutek wdowieński. Lenora jej towarzyszyła.

C'est ma fille bien-aimée 5 5 C'est ma fille bien-aimée (fr.) – to moja ukochana córka. [przypis edytorski] (mama lubiła niepotrzebnie parlować po francusku), mais elle est si extraordinaire! On dirait une sonmambule 6 6 mais elle est si extraordinaire! On dirait une sonmambule (fr.) – ale ona jest nadzwyczajna. Można powiedzieć, że lunatyczka. [przypis edytorski] !

– O już też mama robi mi opinię!… Pan może myśleć, że jestem obłąkana…

– Niech Bóg broni – zastrzegł się Konrad – ale od pierwszej chwili, zanim jeszcze pani się odezwała, zanim się odwróciłem, zanim panią zobaczyłem – odczułem koło siebie atmosferę, która zapewne wynikała z pani fluidu, a która świadczy, że w pani tkwi utajona jakaś istota nadmaterialna, źródło jakiejś nieznanej potęgi…

– Proszę bardzo, żeby pan mojej córce takich rzeczy nie mówił. Ona i tak jest nerwowa, a jeżeli pan się zbliża „w zamiarach”, to niech się pan zachowuje po ludzku. Przy tym wszystko to, co pan mówi, jest bezbożne – i nie wiem, czy pan nie jest jaki heretyk albo farmazon 7 7 farmazon – zniekszt. fr. franc-mason , tj. wolnomularz. [przypis edytorski]

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lenora»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lenora» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Antoni Lange - W czwartym wymiarze
Antoni Lange
Antoni Lange - Kometa
Antoni Lange
Antoni Lange - Sen
Antoni Lange
Lange Antoni - Nowy Tarzan
Lange Antoni
Lange Antoni - Nowe mieszkanie
Lange Antoni
Lange Antoni - Władca czasu
Lange Antoni
Lange Antoni - Rozaura
Lange Antoni
Lange Antoni - Rebus
Lange Antoni
Lange Antoni - Miranda
Lange Antoni
Lange Antoni - Eksperyment
Lange Antoni
Отзывы о книге «Lenora»

Обсуждение, отзывы о книге «Lenora» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x