Jerzy Żuławski - Zwycięzca

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Żuławski - Zwycięzca» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_19, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zwycięzca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zwycięzca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przełom XXIX i XXX wieku. Na Księżycu żyje już kolejne pokolenie zrodzone z ludzi.Księżyczanie czekają na Starego Człowieka, którego uważają za swoje bóstwo i wierzą, że wróci jako młodzieniec, by pomóc im zwyciężyć księżycowych autochtonów – złowrogich szernów. Kiedy na Księżycu ląduje Marek, Ziemianin, natychmiast zostaje uznany za wyczekiwanego Zwycięzcę. Wkrótce jednak wśród niektórych przedstawicieli księżycowej społeczności pojawiają się wątpliwości, czy aby na pewno Marek jest wyczekiwanym zbawicielem…Zwycięzca to druga część Trylogii Księżycowej Jerzego Żuławskiego, wydana po raz pierwszy w 1910 roku. Żuławski ukazuje zarówno konfrontację ludu z wyczekanym zbawicielem oraz rozterki, które zachodzą u samego uznanego za zbawiciela, nie szczędząc przy tym niepokoju, który zasiewają mroczni szernowie i ich działania…

Zwycięzca — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zwycięzca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Elemowi zapłonęły oczy.

– Jaką mu śmierć przeznaczasz, panie? – pytał natarczywie, kręcąc się około kolan Markowych. – Można by go upiec na rożnie albo, co lepsza, rybom dać zjeść… Ty nie wiesz, panie, jak się to robi? Drze się na nogach mięso na strzępy, aby ryby przywabić, a potem chowa się po pas w wodę…

– Precz! – syknął Marek przez zęby, a potem rozejrzał się wkoło.

– Kto go ujął? – zapytał.

Zaległo głuche milczenie. Ludzie oglądali się jedni na drugich; ci, którzy później przyszli, wskazywali wcześniej przybyłych, aż wreszcie wszystkie oczy zwróciły się na wtuloną w kąt platformy dziewczynę.

– Kto go ujął? – powtórzył Marek.

– Ja.

Wyszła z ciżby i stanęła przed nim. Tak, jak zdarła była 57 57 zdarła była – daw. forma czasu zaprzeszłego; dziś: zdarła (wcześniej). [przypis edytorski] ubranie z siebie, aby szerna nim spowić, stała teraz naga do pasa; od białych bioder tylko spływała jej do stóp lśniąca i fałdzista fioletowa szata… Marek spojrzał na nią, a ją nagle krwawy oblał rumieniec. Mimowolnym ruchem ściągnęła na pierś rozsypane po barkach włosy, jakby ukryć się w nich pragnąc…

– Ty? – szepnął ze zdumieniem – ty?!

– Wnuczka Malahudy! – szemrano poznawszy ją w tłumie. – Arcykapłana starego ostatnia latorośl!

Ona stała tymczasem, patrząc w oczy Zwycięzcy, ze skrępowanym szernem u nóg prawie – i czuła, że pod jego wzrokiem wszystkie siły ją opuszczają. Krew ze zbielałych warg uciekła jej gdzieś do piersi i drgała ckliwymi ciarkami w tętnicach; nogi nagle zesłabłe 58 58 zesłabły – dziś: osłabły. [przypis edytorski] już się uginały… Wysiliła jeszcze wszystką wolę, aby nie upaść…

Naraz uczuła, że ktoś ją obejmuje ramieniem.

– To moja narzeczona – rzekł Jeret, podtrzymując słaniającą się.

Żachnęła się i wyrwała z jego objęć z nagle odzyskaną mocą.

– Nieprawda! – krzyknęła – nieprawda!

I złożywszy na piersi ręce, wołała szybko, jakby z najcięższego jakiegoś zarzutu chcąc się oczyścić:

– Ty nie słuchaj tego, panie, bo to nieprawda! Może… niegdyś… istotnie… ale teraz…

Zamilkła nagle.

– Teraz? – zapytał Marek, zdumiony tą całą sceną.

– Teraz – dokończyła, drżący głos mimowolnie zniżając – teraz ty jeden panem moim jesteś, Zwycięzco, z dalekiej gwiazdy przybyły, którego imię niech będzie błogosławione po wszystkie wieki wieków!

Mówiąc to, osunęła się na kolana i przypadła czołem do jego stóp, zsypując na nie pochyleniem głowy płynne i jaśniejące złoto swych włosów.

Tymczasem koło nich szmery jakieś rosły, aż wybuchły nagle burzą zgiełkliwych głosów. Marek, który chciał był 59 59 chciał był – daw. forma czasu zaprzeszłego; dziś: chciał (wcześniej). [przypis edytorski] właśnie odpowiedzieć klęczącej przed nim dziewczynie, wzniósł głowę i pojrzał 60 60 pojrzeć (daw.) – dziś: spojrzeć. [przypis edytorski] dokoła pytającym wzrokiem, nie mogąc ze zmieszanych słów i wykrzyków 61 61 wykrzyk – dziś: okrzyk. [przypis edytorski] dobrze wyrozumieć, o co idzie.

– Panie! – ozwał się Elem – lud żąda śmierci Ihezal, wnuczki Malahudy…

Marek uczuł, jak dziewczyna w nagłym lęku przylgnęła piersią do jego kolan.

– Co? – rzekł – co? Czym zawiniła?

Nikt nie odpowiadał. Nagła cisza zapadła, a wszystkie twarze posępne i milczące patrzyły z bezlitosnym wyrokiem w oczach na złotowłosą dziewczynę. Marek spojrzał na Jereta, który – sam byłego arcykapłana krewny – mienił się być przed chwilą jej narzeczonym. Młody wojownik brwi miał zmarszczone i kąsał usta, nie odzywał się jednak ani słowem protestu.

– Musi umrzeć – wyrzekł wreszcie Elem.

– Musi umrzeć! – krzyknięto naraz ze wszystkich stron.

– Czego wy chcecie od niej? co zawiniła? – powtórzył Marek, kładąc obronnym ruchem dłoń na jej włosach.

– Nic nie zawiniła – rzekł Elem – ale umrzeć musi. Była sam na sam z szernem – tu wskazał charczącego w powrozach Awija – samowtór 62 62 samowtór (daw.) – sam z towarzyszem; we dwóch (we dwie, we dwoje). [przypis edytorski] z nim była, więc musi umrzeć.

– Ależ ona go ujęła! – krzyknął Marek.

– Tak, lecz czyniąc to, była z nim sama tutaj i dlatego musi umrzeć w piasku zakopana. Takie jest prawo.

– Takie jest prawo! musi umrzeć! – zawołano zewsząd.

Zwycięzca zapłonął nagłym gniewem:

– Pluję na prawa wasze! Ja tu dziś prawa stanowię, odkąd uznaliście mnie panem! Będzie żyła, bo ja chcę tego!

Elem zgiął się w pokorze.

– Ty możesz wszystko, Zwycięzco, ale nie zechcesz sam chcieć tego, czego my nie chcemy, aby z krwi naszej dzieci szernom się rodziły!

Ihezal zerwała się gwałtownie.

– Ja czysta jestem! – krzyknęła z płonącymi oczyma, twarzą do tłumu zwrócona – słyszycie, czysta! Kto śmie…

Łkanie zdławiło jej dalsze słowa w gardle. Zakryła oczy i padając znów do kolan Markowych, powtórzyła cichym i błagalnym głosem:

– Czysta jestem… Daj na śmierć, Zwycięzco, ale wierz, żem czysta…

Marek schylił się i wziął płaczącą jak dziecko na ręce.

– Jest pod moją opieką! słyszycie? – rzekł. – Nikt jej nie tknie. Ja sam biorę na siebie odpowiedzialność za nią.

Szmer przeszedł między zgromadzonymi, ale nikt nie śmiał się sprzeciwić. Marek zaś dodał jeszcze, zwracając się ku Elemowi:

– A przede mną ty za nią odpowiadasz! Jeśli włos jej z głowy spadnie, to ciebie żywcem w piasku każę zakopać!

Mówił twardym, rozkazującym tonem, do którego przywykł już nadspodziewanie w tym krótkim, wśród księżycowych ludzi spędzonym, czasie.

Elem schylił się w milczeniu.

– A z szernem co każesz zrobić, panie? – zapytał po chwili.

– Będzie żyw tymczasem. Umieścić go w pewnym i dobrym schowaniu. A teraz idźcie stąd wszyscy i zostawcie mnie samym.

Platforma opróżniała się szybko. Awija zwleczono na powrozach krętymi schodami i na rozkaz Elema przykuto z rozkrzyżowanymi rękoma, sznury zastępując łańcuchami, w podziemnym skarbcu świątyni, która odtąd miała być mieszkaniem Zwycięzcy, jako jedyny wzrostowi jego odpowiadający gmach w całej osadzie.

Na dachu pozostała z Markiem tylko Ihezal i ociągający się z odejściem Jeret.

Zwycięzca spojrzał na niego pytająco.

– Panie – rzekł młodzian – ona miała być moją żoną…

– A chciałeś jej śmierci!

– Nie. Nie chciałem ja. Tylko takie jest prawo.

– Było.

– Tym lepiej dla niej, że: było. Jednak i dziś żaden człowiek nie weźmie kobiety skażonej dotknięciem szerna.

Nie wierzysz, że jest czysta?

– Chcę wierzyć i wierzę, kiedy ty to mówisz, Zwycięzco, z gwiazd ku radości oczu naszych zesłany! Ale jeśli tak, prośbę mam do ciebie, ja, który psem twoim jestem i służyć ci będę, jako zechcesz. Nie odbieraj ty mi jej, panie! Ja ją kocham.

Marek zaśmiał się swobodnym, ziemskim swoim śmiechem.

– Nawet dzieckiem będąc, nie bawiłem się lalkami! Cóż bym ja z nią robił?

Ihezal, obojętnie dotychczas słuchająca rozmowy, wzniosła naraz oczy na niego.

Zadrgało w nich jakieś bolesne pytanie, jednakże nie powiedziała nic; zacięła tylko usta i patrzyła na dalekie morze… Marek spojrzał na nią i raz pierwszy przyszło mu na myśl, że jest prawie naga. Sprawiło mu to nieokreśloną przykrość, że Jeret patrzy tak na nią. Zdjął czerwoną szeroką chustkę, którą miał zawiązaną na szyi, i narzucił ją na drobne ramiona dziewczęcia. Nie poruszyła się wcale ani nawet wzrokiem mu nie podziękowała.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zwycięzca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zwycięzca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Henryk Sienkiewicz - Bartek Zwycięzca
Henryk Sienkiewicz
Jerzy Żuławski - Na srebrnym globie
Jerzy Żuławski
Jerzy Pilch - The Mighty Angel
Jerzy Pilch
Jerzy Kosiński - The Painted Bird
Jerzy Kosiński
Jerzy Edigey - Sprawa dla jednego
Jerzy Edigey
Jerzy Edigey - Walizka z milionami
Jerzy Edigey
Jerzy Andrzejewski - Ład Serca
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Pilch - Miasto utrapienia
Jerzy Pilch
Jerzy Andrzejewski - Miazga
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Żuławski - Stara Ziemia
Jerzy Żuławski
Отзывы о книге «Zwycięzca»

Обсуждение, отзывы о книге «Zwycięzca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x