Bolesław Leśmian - Przygody Sindbada żeglarza

Здесь есть возможность читать онлайн «Bolesław Leśmian - Przygody Sindbada żeglarza» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_19, literature_20, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Przygody Sindbada żeglarza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Przygody Sindbada żeglarza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sindbad mieszka w Bagdadzie wraz ze swoim wujem Tarabukiem. Tarabuk jest poetą, który choć pięknie składa słowa, nie zna gramatyki i ortografii, przez co popełnia mnóstwo błędów.Pewnego dnia Tarabuk zasypia nad morzem, napisawszy wiersz, a wiatr zwiewa jego rękopisy prosto do wody. Na dnie odnajduje je Diabeł Morski, który stwierdza, że wiersze są paskudne, ale kojarzy wuja Tarabuka z Sindbadem, miłym młodzieńcem. Diabeł Morski pisze list do Sindbada, by ten wyruszył w morską podróż, zamiast tkwić na brzegu w chacie wraz z wujem, nieudolnym poetą. Sindbad chętnie przystaje na tę propozycję – rozpoczyna się jego przygoda…Przygody Sindbada Żeglarza zostały wydane w 1913 roku jako utwór dla dzieci i młodzieży. Bolesław Leśmian to jeden z najsłynniejszych pisarzy i poetów polskich pierwszej połowy XX wieku, uznany za najoryginalniejszego twórcę tych czasów. To twórca nowego typu ballady, zasłynął także charakterystycznym językiem – jego utwory pełne są neologizmów, zwanych leśmianizmami. W swoich dziełach odwoływał się często do wątków fantastycznych, do wierzeń ludowych, czerpał z tradycji baroku, romantyzmu i Młodej Polski, inspirował się Bergsonem i Nietzschem.

Przygody Sindbada żeglarza — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Przygody Sindbada żeglarza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zawisnąłem nad otchłanią wodną, ściskając rękami belkę, która mnie trzymała na powierzchni, ratując od zatonięcia.

Coraz większy i potężniejszy wicher dął od północy, miotając mną po morzu, jak źdźbłem lichej słomy. Uderzał we mnie raz po razie i wyszarpywał mi z dłoni belkę. Trzymałem ją wszakże tak mocno, że najsroższa burza nie potrafiłaby z rąk mi jej wytrącić.

Wicher gnał mnie w stronę południa. Fale to wznosiły się ku górze, to opadały pode mną. Wznosiłem się i opadałem wraz z falami. Płynąłem za wichrem, nie wiedząc, dokąd mnie niesie.

Płynąłem tak dzień cały, żadnych brzegów, żadnych lądów nie widząc przed sobą. Nic – tylko morze i morze, bez końca, bez kresu, bez granic. Nastała noc. Pociemniało morze, pociemniała naokół woda, w której przebywałem, niesiony wichrem ślepym i bezrozumnym. Zamiast morza – widziałem teraz ciemność bez końca, bez kresu, bez granic. Zdawało mi się, że nie woda, lecz ciemność wzbiera pode mną, pieni się, szumi, ogarnia mnie i unosi nie wiadomo dokąd.

Bałem się, że wicher rzuci mną o skałę lub rafę 10 10 rafa – duży, podwodny, masywny wał zbudowany z nagromadzonych szkieletów organizmów morskich. [przypis edytorski] podwodną i zmiażdży mnie po ciemku zanim zdołam zrozumieć, co się ze mną stało.

Z rozpaczą i przerażeniem wyczekiwałem świtu. Dusza moja i oczy spragnione były jednego choćby promienia słońca, który swym brzaskiem nieśmiałym dzień zapowiada.

Unosząc się na ciemnych, spienionych falach, marzyłem o tym promieniu, o tym brzasku, o tym poranku, który zaświta w niebiosach i rozwidni ciemność dokolną 11 11 dokolny – dziś: dookolny; znajdujący się dookoła, rozciągający się wokół. [przypis edytorski] .

Noc wreszcie minęła i dzień zaświtał.

Zaświtał nieśmiało, bladym, zielono-złotym promieniem na szarym, zimnym obłoku.

Morze z lekka się rozwidniło. Oczy moje napełniły się radością, że mogły widzieć to, na co patrzyły. Otucha wstąpiła mi do serca.

Ścisnąłem mocniej belkę – jedyną przyjaciółkę, jedyną towarzyszkę mego smutku i mej podróży. Wicher nie ustawał i gnał mnie wciąż w stronę południa.

Słońce ukazało spoza obłoku swój rąbek złoty, a potem pół tarczy, aż wreszcie cała tarcza słoneczna zazłociła się na niebie.

Wówczas oczy moje, mrokiem nocnym umęczone, ujrzały z dala przed sobą brzegi wyspy nieznanej, pokryte zielenią drzew olbrzymich.

Widok tych brzegów rozweselił moje oczy i moją duszę.

Poczułem teraz, jak głęboko, jak serdecznie kocham te drzewa zielone i te brzegi, które są cząstką matki-ziemi, mojej rodzicielki.

Wicher gnał mnie właśnie ku tym brzegom, ku tym drzewom, ku tej zieleni.

Zbliżałem się do wyspy z szybkością niemal błyskawiczną.

Zaledwo pół godziny ubiegło od czasu, gdy wyspę zobaczyłem, a już dosięgnąłem jej brzegów. Po chwili belka jednym końcem uderzyła o brzeg wyspy. Chwyciłem dłonią za krzew, który ponad brzegiem zwisał, i wypełzłem z morza na wyspę.

Radość moja nie miała granic! Upadłem na kolana, pochyliłem głowę i całowałem ziemię wonną, ziemię twardą, której powierzchnię czułem teraz pod sobą.

Ucałowawszy tę ziemię, wstałem aby się rozejrzeć dokoła.

Na brzegu dzikiej i pustej wyspy ujrzałem mnóstwo pięknych koni. Jedne biegły, powiewając grzywą, drugie pasły się na bujnej trawie, inne stały w miejscu, dumnie unosząc ku górze pyski i przyglądając mi się oczyma pełnymi zdziwienia.

I ja też ze zdziwieniem przyglądałem się im z kolei.

Nie rozumiałem bowiem ich obecności na tej dzikiej i pustej z pozoru wyspie.

Głód mi dokuczał. Wyruszyłem więc w głąb wyspy w nadziei, iż mi się uda znaleźć kokosy lub banany i nimi głód swój zaspokoić.

Uszedłszy sporo kroków, spostrzegłem grotę. We wnętrzu tej groty siedziało kilkunastu ludzi, bogato ubranych.

Zauważyli mnie od razu i wybiegli z groty, aby mnie zatrzymać.

– Stój! – zawołał jeden z tych ludzi – skąd idziesz i dokąd?

– Idę wprost z morza – odrzekłem – zaś dokąd idę – nie wiem.

– Jesteś zapewne cudzoziemcem?

– Jestem cudzoziemcem. Nazywam się Sindbad. Uniknąłem przed chwilą śmierci, która mi cały dzień i noc całą groziła. Jeśli chcecie – opowiem wam, co się ze mną działo.

– Opowiedz! – zawołali wszyscy chórem. – Lubimy pasjami wszelkie opowiadania, lecz możemy cię słuchać tylko do godziny trzeciej minut pięć. Teraz jest godzina pierwsza, masz więc dwie godziny i pięć minut czasu.

– Wystarczy mi to najzupełniej! – odrzekłem i zacząłem im opowiadać po kolei wszystko, co przeżyłem od czasu wyjazdu z Balsory. Słuchali uważnie, dziwiąc się moim przygodom.

Gdym skończył opowiadanie, zaprosili mnie do groty i podali mi suty posiłek.

Jeden z nich zwrócił się do mnie z tymi słowami:

– Jesteśmy masztalerzami 12 12 masztalerz – osoba zajmująca się końmi, starszy stajenny. [przypis edytorski] króla Miraża, który jest królem tej wyspy oraz wielu wysp okolicznych. Co rok dzień jeden spędzamy na tej wyspie wraz z tysiącem koni królewskich. Gdybyś o dzień jeden się spóźnił, już byś nas nie zastał, gdyż jutro, skoro świt, wracamy do stolicy. Drogi tej wyspy są tak błędne i tajemnicze, że bez naszej pomocy zabłąkałbyś się niechybnie i zginąłbyś z głodu.

– Punkt trzecia! – zawołał nagle drugi masztalerz, przerywając pierwszemu.

– Mamy tylko pięć minut czasu – rzekł pierwszy i, zwracając się do mnie, ciągnął dalej: – O trzeciej minut pięć wynurza się z morza na brzeg wyspy Koń Morski 13 13 koń morski – potoczna nazwa drapieżnego ssaka morskiego, morsa; tu: nazwa potraktowana dosłownie. [przypis edytorski] i wyprawia na brzegu swe chełpliwe harce, pląsy i skoki. Konie królewskie przyglądają się tym harcom, pląsom i skokom i mimo woli zaczynają je naśladować, nabierając cudownych ruchów. Tym sposobem kształcimy konie królewskie. Lecz Koń Morski, po ukończeniu swych pląsów, harców i skoków, rzuca się na nasze konie, aby je pożreć. Wówczas odstraszamy go krzykiem, przed którym uchodzi z powrotem do morza. Jeśli chcesz przyjrzeć się temu zjawisku, chodź z nami na brzeg wyspy, gdyż natychmiast wszyscy tam idziemy.

Zgodziłem się chętnie i poszedłem wraz z nimi.

Stanęliśmy na brzegu o godzinie trzeciej minut pięć i ukryliśmy się w krzakach pobliskich, aby Konia Morskiego przed czasem nie płoszyć. Czekaliśmy niedługo. Koń Morski wynurzył się z wody i wesoło wyskoczył na brzeg.

Po raz pierwszy w życiu ujrzałem Konia Morskiego. Był to niezwykły i prawie czarodziejski koń maści zielonej jak fala morska. Miał zielone ślepie, zieloną grzywę, zielony ogon i zielone kopyta.

Poruszył chrapami, zgiął szyję w łuk i zaczął harcować, pląsać i podskakiwać tak cudownie, że nie mogłem oczu od niego oderwać. Falowała mu grzywa i falował grzbiet. Zdawało się chwilami, że to fala morska pląsa na brzegu.

Konie królewskie, oczarowane jego pląsem, długo się w niego wpatrywały, aż wreszcie jęły bezwiednie naśladować jego ruchy i odruchy. Ustawiły się szeregiem – jeden obok drugiego – i, zachowując linię szeregu, zaczęły harcować, pląsać i podskakiwać, przejmując od Konia Morskiego falistość jego łabędzich poruszeń. Godzinę całą trwał taniec koni królewskich. Koń Morski umyślnie wprawiał je w ten taniec i czarował swymi harcami, ażeby potem w chwili niespodzianej napaść na oczarowane i tańcem zajęte konie i pożreć je zielonymi kłami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Przygody Sindbada żeglarza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Przygody Sindbada żeglarza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Bolesław Leśmian - Klechdy polskie
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian - Klechdy sezamowe
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian - Wiedźma
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian - Baśń o rumaku zaklętym
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian - Rybak i geniusz
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian - Podlasiak
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian - Jan Tajemnik
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian - Czarny kozioł
Bolesław Leśmian
Bolesław Leśmian - Majka
Bolesław Leśmian
Отзывы о книге «Przygody Sindbada żeglarza»

Обсуждение, отзывы о книге «Przygody Sindbada żeglarza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x