Spojrzał naprzeciwko.
Mała niewidoma dziewczynka tańczyła po pokoju, klaszcząc w ręce. Blada jej twarz zarumieniła się, usta śmiały się, a pomimo to z zastygłych oczu płynęły łzy jak grad.
Ona, biedactwo, w tym domu spokojnym dawno już nie doświadczyła tylu wrażeń! Jak pięknym zjawiskiem wydawały się jej fałszywe tony katarynki! Jak wspaniałym był ryk trąby, która mecenasa mało nie przyprawiła o apopleksję [34].
Na dobitkę, kataryniarz, widząc uciechę dziecka, zaczął przytupywać wielkim obcasem w bruk i od czasu do czasu pogwizdywać niby lokomotywa przed spotkaniem się pociągów.
Boże! Jak on ślicznie gwizdał...
Do gabinetu mecenasa wpadł wierny lokaj ciągnąc za sobą stróża i wołając:
– Ja mówiłem temu gałganowi, jaśnie panie, żeby natychmiast wygnał kataryniarza! Mówiłem, że od jaśnie pana dostanie pensję [35], że my mamy kontrakt... Ale ten cham! Tydzień temu przyjechał ze wsi i nie zna naszych obyczajów.
– No, teraz posłuchaj – krzyczał lokaj targając za ramię oszołomionego stróża – posłuchaj, co ci sam jaśnie pan mecenas powie!
Kataryniarz grał już trzecią sztuczkę tak fałszywie i wrzaskliwie jak dwie pierwsze.
Niewidoma dziewczynka była upojona.
Mecenas odwrócił się do stróża i rzekł ze zwykłą sobie flegmą, choć był trochę blady:
– Słuchaj no, kochanku... A jak ci na imię?...
– Paweł, jaśnie panie.
– Otóż, mój Pawle, będę ci płacił dziesięć złotych na miesiąc, ale wiesz za co?...
– Za to, ażebyś na podwórze nigdy nie puszczał katarynek! – wtrącił śpiesznie lokaj.
– Nie – rzekł pan Tomasz. – Za to, ażebyś przez jakiś czas co dzień puszczał katarynki. Rozumiesz?
– Co pan mówi?... – zawołał służący, którego nagle rozzuchwalił ten niepojęty rozkaz.
– Ażeby, dopóki się z nim nie rozmówię, puszczał co dzień katarynki na podwórze – powtórzył mecenas wsadzając ręce w kieszenie.
– Nie rozumiem pana!... – odezwał się służący z oznakami obrażającego zdziwienia.
– Głupiś, mój kochany! – rzekł mu dobrotliwie pan Tomasz.
No, idźcie do roboty – dodał.
Lokaj i stróż wyszli, a mecenas spostrzegł, że jego wierny sługa coś towarzyszowi swemu szepcze do ucha i pokazuje palcem na czoło...
Pan Tomasz uśmiechnął się i jakby dla stwierdzenia ponurych domysłów famulusa [36]wyrzucił katarynce dziesiątkę.
Następnie wziął kalendarz, wyszukał w nim listę lekarzy i zapisał na kartce adresy kilku okulistów. A że kataryniarz odwrócił się teraz do jego okna i za jego dziesiątkę począł przytupywać i wygwizdywać jeszcze głośniej, co już okrutnie drażniło mecenasa, więc zabrawszy kartkę z adresami doktorów wyszedł mrucząc:
– Biedne dziecko!... Powinienem był zająć się nim od dawna...
jegomość – mężczyzna.
cylinder – wykwintne nakrycie głowy; czarny, lśniący kapelusz, o wysokiej główce i sztywnym rondku, miękko wygiętym po bokach.
faworyty – obfite uwłosienie okalające twarz z obu stron; bokobrody
Pik – Jakub Pik, właściciel sklepu, sprzedającego między innymi barometry i termometry, przyrządy do mierzenia ciśnienia i temperatury.
Mieczkowski – Jan Mieczkowski, właściciel znanego zakładu fotograficznego.
Modrzejewska Helena (1840–1909) – wielka polska aktorka. Występowała na scenach Bochni, Lwowa, Czerniowiec, Krakowa, Warszawy, Ameryki i Anglii. W roku 1876 wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych i występowała głównie za granicą. Przyjeżdżała także do kraju, grała na scenach Krakowa, Warszawy, Lwowa, Poznania, Łodzi i Lublina. Najwybitniejsze role zagrała w sztukach Szekspira i Słowackiego.
binokle (a. fr. pince-nez; czyt.: pęsné) – szkła bez oprawy trzymające się na nosie.
obrońca – mecenas, adwokat, prawnik broniący oskarżonego.
schadzka – umówiona spotkanie; randka.
ekwipować się – wyposażać w różne rzeczy.
obeznawał się wprzódy – dziś: zapoznawał się najpierw.
katarynka – instrument muzyczny, zbudowany na zasadzie pokrytego kolcami wałka melodycznego, miechów i piszczałek wprawianych w ruch korbką. Kataryniarze chodzili po podwórkach, grali popularne melodie, na katarynkach umieszczali często papugi, które ciągnęły losy dla osób pragnących za małą opłatą otrzymać wróżbę i wygrać jakiś drobiazg. Katarynki były bardzo popularne w XIX w. i charakterystyczne dla obrazu miast oraz jarmarków w małych miasteczkach. Dziś rzadko je można spotkać.
stróż – dozorca.
paradny – odświętny.
raut – eleganckie przyjęcie dla wielu dostojnych osób.
forsować – wytężać, wysilać.
spadłszy z etatu – utraciwszy stałą posadę.
najemnica – osoba spełniająca określone posługi za pieniądze.
bulion – pożywny rosół z mięsa i jarzyn.
kara – tu: wóz na dwu kołach ze skrzynką na śmieci na wierzchu.
druciarze – ludzie, którzy drutowali pęknięte garnki.
klarnet – dęty instrument muzyczny. Używany do dzisiaj w muzyce klasycznej, jazzowej a także w kapelach ludowych
stawał (...) w sądach – występował w sądzie jako adwokat.
odźwierny – dozorca.
stójkowy – odpowiednik dzisiejszego milicjanta opiekującego się wyznaczoną dzielnicą. Stójkowy był Rosjaninem, gdyż rzecz dzieje się w czasie zaborów. Warszawa leżała w zaborze rosyjskim.
koza (pot.) – areszt, więzienie.
przypominały „studia z natury” – przypominały obrazy, portrety malowane z natury.
folwark – gospodarstwo rolne, część większego majątku.
synowiec – syn rodzonego brata.
szykana – utrudnienie, przeszkoda.
ordynaryjny – pospolity.
halucynacja – wizja, zwid, omam wzrokowy.
król dahomejski – król afrykańskich plemion z Dahomeju.
o apopleksja – uderzenie krwi do głowy, udar.
pensja – stała zapłata.
famulus – służący, lokaj.