• Пожаловаться

Bolesław Prus: Na Saskiej Kępie

Здесь есть возможность читать онлайн «Bolesław Prus: Na Saskiej Kępie» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Мифы. Легенды. Эпос / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Bolesław Prus Na Saskiej Kępie

Na Saskiej Kępie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Na Saskiej Kępie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jedyna w swoim rodzaju szansa by wyruszyć statkiem na warszawską Saską Kępę końca XIX-wieku, w towarzystwie pięknej i posażnej panny Mani, jej ojca, Radcy, i matki, Radczyni, bladego kuzyna Adolfa i oddanego, acz płochliwego adoratora Karola.Jeśli zaś wycieczka nawodna się znudzi, można odłączyć się od towarzystwa wraz z uczonym Adolfem i poszukać jego przyjaciela w bardziej rozrywkowej części Saskiej Kępy (lub, jak głosi tablica ustawiona przez władze gminne, wsi Saska Kempa).Wiele w tej historii będzie gubienia się i szukania, szranków i konkurów, a wszystko to w uroczych okolicznościach przyrody i okraszone niebagatelną dawką humoru.Bolesław Prus (właściwie Aleksander Głowacki) był świetnym obserwatorem, co znalazło odzwierciedlenie w jego twórczości – nikt tak jak on nie opisywał nastrojów i mechanizmów społecznych. Współpracował z wieloma gazetami, m.in. „Niwą” i „Tygodnikiem Ilustrowanym”, a ukazujące się w „Kurierze Warszawskim”, opisujące życie miasta, „Kroniki” cieszyły się dużą popularnością. Brał udział w licznych inicjatywach społecznych i oświatowych.

Bolesław Prus: другие книги автора


Кто написал Na Saskiej Kępie? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Na Saskiej Kępie — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Na Saskiej Kępie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Bolesław Prus

Na Saskiej Kępie

Bardzo byłbym rad 1 1 rad (daw.) – zadowolony. [przypis edytorski] poznać nazwisko i mieszkanie tak płochej 2 2 płochy (daw.) – lekkomyślny, niestały w uczuciach. [przypis edytorski] osoby, która by poważyła się twierdzić, że panna Maria nie jest najprzyjemniejszą szatynką, jakie istniały kiedykolwiek między jej imienniczkami, posiadały szare oczy, 50 tysięcy posagu w listach zastawnych i ubierały się w suknię koloru zgniłego siana? Powtarzam: rad bym bardzo poznać tak lekkomyślną osobę, nie dlatego, broń Boże, aby okaleczyć lub nadwyrężyć jakąś część jej ciała, lecz po prostu dlatego, aby ją spytać: czy nie sądzi przypadkiem, że wahadłowy chód pani Radczyni (mamy) nie jest dość majestatyczny albo, że szczupły pan Radca (ojciec) nie jest dostatecznie napełniony godnością i powagą, która rozciąga się od najniższego punktu jego obcasów do najwyższego punktu jego kapelusza, nadaje politurowy blask jego łysinie i omal że nie wytryskuje spoza stojącego i silnie wykrochmalonego kołnierzyka?

Szczęściem dla naszego miasta, w Warszawie podobnych gburów nie ma. Toteż nie dziw, że szanowni Radcostwo i ich ponętna jedynaczka, idąc wzdłuż nadwiślańskiego wału ku stacji czółen, przewożących na Saską Kępę, spotykają w drodze same tylko fizjognomie 3 3 fizjonomia (daw.) – twarz. [przypis edytorski] , wyrażające głęboki podziw lub szczerą sympatię dla tak dobranej rodziny. Nie dziw też, że dobranej tej rodzinie towarzyszy pan Karol, brylant młodzieży, najwykwintniejszy z Karolów, jacy kiedykolwiek nosili ciemne marynarki, jasne spodnie, bogate fryzury i wzmacniali naturalne wdzięki obfitymi dozami fiksatuaru 4 4 fiksatuar (daw.) – brylantyna. [przypis edytorski] i wonnych olejków. Nie dziw wreszcie, że świetne to grono doskonałych osób znakomicie ubawić się może na Saskiej Kępie, choć niestety! Akompaniuje im blady i uczony a daleki kuzyn panny Marii, pan Adolf, który z jednakowym chłodem traktuje majestatyczność pani Radczyni, jak stojące kołnierzyki pana Radcy, jak pędzelkowate wąsiki pana Karola, a w końcu: wdzięki i posag uroczej panny Marii.

Wykwintny Karol zbyt jest pewny swego stanowiska, aby miał lękać się bladego i obojętnego Adolfa, niemniej jednak irytuje go ten pedant. Radca i Radczyni okazują za dużo uprzejmości zimnemu kuzynowi, a panna Maria bardzo często rumieni się pod jego wzrokiem, chociaż… i cóż to znaczy!… Nic, a przynajmniej prawie nic. Ludzie mówią wprawdzie, że pan Adolf skończył uniwersytet, że posiada dużo nauki, taktu i zdrowego rozsądku, lecz mówią i to, że pana Adolfa więcej zajmują obrazy á vol d'oiseau5 5 á vol d’oiseau (fr.) – w linii prostej; tu prawdop. błędnie użyte w dosł. znaczeniu „z lotu ptaka”. [przypis edytorski] , niż piękność panny Marii i jego własna powierzchowność – tymczasem on, pan Karol… On przecież jest urzędnikiem i bierze 400 rubli pensji, on ma kompletną i świetną a zawsze modną garderobę, umie grać trzy sztuczki na fortepianie, tańczy jak anioł, a nade wszystko posiada bardzo ładne mebelki i platerowaną cukiernicę.

Co za porównanie!… Toteż pan Karol nie wątpi o ostatecznej porażce swego przeciwnika wobec panny, jak nie wątpi i o tym, że gdyby sam Apollo 6 6 Apollo (mit. gr.) – bóg słońca, tu występujący w roli symbolu męskiego piękna. [przypis edytorski] chciał w końcu XIX wieku przedzierzgnąć się w postać ludzką, wówczas niewątpliwie pożyczyłby od niego, to jest od pana Karola, nie tylko fryzury i wąsików, lecz nawet lakierowanych kamaszy 7 7 kamasze (daw.) – męskie obuwie z wysokimi cholewami. [przypis edytorski] z guzikami i okrągłego kapelusza z wentylatorem.

Mimo to przystojnego Karola dręczy blady Adolf, dręczy go tym więcej, że panna Maria jest dziś w złym sosie, prawdopodobnie z powodu obecności chłodnego kuzyna. Toteż pan Karol jak najusilniej i, we własnym przekonaniu, jak najszczęśliwiej stara się neutralizować ten zgubny wpływ, wije się jak pijawka między towarzyszami i przedmiot swoich marzeń bawi najwykwintniejszą i najdowcipniejszą rozmową.

– Oto już zbliżamy się do kresu naszej wędrówki – donosi uprzejmy Karol. – Za chwilę wyminiemy Solny Magazyn, młyn parowy i staniemy przy czółnach… Jak Wisła opadła!… Czy nie lęka się pani, abyśmy nie musieli przechodzić jej suchą nogą?

– Nie lękam się – uspokoiła go panna Maria.

– Uważam, że bardzo wiele osób idzie w tamtą stronę; będziemy mieli zatem dość liczne, lubo 8 8 lubo (daw.) – chociaż. [przypis edytorski] niekoniecznie przyjemne towarzystwo… Policja powinna by zabronić kąpieli przy brzegu, po którym tyle dam przechodzi… Otóż i stacja… Co za tłum!… jakie mnóstwo czółen i żagli!… Cha! Cha!… Cha! Słyszę harmonijkę… Czy nie obawia się pani, abyśmy nie dostali miejsca…

– Nie obawiam się – upewnia znowu wytrwałego mówcę panna.

W tej chwili grono nowych przyjaciół naszych dotarło do stacji, położonej u stóp parowego młyna. Stacja jest to dość brudny i błotnisty brzeg, zawalony stosami belek, gromadą pustych beczek, ogromną kupą drobnego żwiru i ciągle zmieniającym się tłumem amatorów na Saską Kępę, którzy przybywali z miasta, gapili się, wsiadali na czółna, ciesząc się przy tym wszystkim niewymownie i gadając niemiłosiernie.

Przez ten czas grzeczny pan Karol odczytuje pannie wypisane na żaglach statków tytuły i stara się jak najpopularniej objaśnić różnice między Jowiszem a Izabellą i Pod Kogutem, tudzież między Zygmontem, Szybkobiegiem, a Salomońską Extrum.

– Proszę pana!… Proszę państwa!… – wołali przewoźnicy – zara odjeżdżam!… Do kompanii!… Zara odpływam!… Już mam kilka osób!… Graj, Władziu!…

– I granie nie pomoże!… – odparł siedzący w jednym z czółen Władzio, o którym trudno było powiedzieć, czy więcej w tej chwili pracuje nad wydobyciem dźwięków z potężnej harmonijki, czy też nad utrzymaniem w równowadze swej własnej postaci, którą z dziwnym uporem ciągnęła do siebie woda.

Lecz mimo piękną, choć nie dosyć wyraźną grę wielkiej harmonijki 9 9 mimo piękną, choć nie dosyć wyraźną grę wielkiej harmonijki – dziś popr.: mimo pięknej, choć nie dosyć wyraźnej gry wielkiej harmonijki. [przypis edytorski] , mimo wymowne nawoływania przewoźników, mimo niecierpliwości reszty towarzystwa, systematyczny Radca nie śpieszył się z powierzeniem kruchemu statkowi swoich i swej rodziny losów. Natomiast, jako człowiek lubiący i umiejący badać, dostrzegł on, że pewien mały chłopiec w barchanowych majtkach i przyszytym do nich takimże spencerku 10 10 spencer (daw.) – rodzaj krótkiej kurtki. [przypis edytorski] , co czas jakiś uderza o puste beczki butami, trzymanymi w ręku. Dostrzegł również, że z rozmaitych otworów młyna parowego wydobywają się w dość regularnych odstępach czasu syczące prądy pary, i że z ogromnej kupy żwiru także dość regularnie stacza się na dół jakiś pełnoletni mężczyzna, usiłujący w niewiadomych celach dostać się tą drogą na górę.

– Proszę państwa na Zygmonta, bo zara odpływam! – przerwał dumania Radcy kapitan tak nazwanego statku.

– Panie Radco, już czas!… Mężu… Ojczulku, siadajmy!… – uzupełnili razem blady Adolf, tudzież małżonka i jedynaczka czcigodnego myśliciela.

Na te hasła pan Radca poprawił stojący kołnierzyk, podniósł ostro zakończoną brodę ku niebu i postawił nogę na krawędzi Zygmonta.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Na Saskiej Kępie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Na Saskiej Kępie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Bolesław Prus: Na wakacjach
Na wakacjach
Bolesław Prus
Bolesław Prus: Michałko
Michałko
Bolesław Prus
Bolesław Prus: Lokator poddasza
Lokator poddasza
Bolesław Prus
Bolesław Prus: Grzechy dzieciństwa
Grzechy dzieciństwa
Bolesław Prus
Bolesław Prus: Cienie
Cienie
Bolesław Prus
Bolesław Prus: Dziwna historia
Dziwna historia
Bolesław Prus
Отзывы о книге «Na Saskiej Kępie»

Обсуждение, отзывы о книге «Na Saskiej Kępie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.