Henryk Sienkiewicz - W pustyni i w puszczy

Здесь есть возможность читать онлайн «Henryk Sienkiewicz - W pustyni i w puszczy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2016, Издательство: Array Иностранный паблик, Жанр: foreign_antique, foreign_prose, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W pustyni i w puszczy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W pustyni i w puszczy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W pustyni i w puszczy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W pustyni i w puszczy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Staś nie pognał straszliwego Kinga do bitwy, pozwolił mu tylko ryczeć na tym większy postrach nieprzyjaciół. Sam nie wypalił też ani razu ze swego sztucera do Samburów, albowiem po pierwsze, obiecał małej Nel opuszczając Luelę, że nikogo nie zabije, a po wtóre – nie miał istotnie ochoty zabijać ludzi, którzy ani jemu, ani Nel nie uczynili nic złego. Dość było, że zapewnił Wa-himom zwycięstwo i uwolnił oblężonego w wielkiej bomie Fumbę. Wkrótce też, gdy Kali nadbiegł z wieścią o ostatecznym zwycięstwie, dał mu rozkaz, by zaprzestano bitwy, która wrzała jeszcze w zaroślach i załamach skalnych i którą przedłużała zawziętość starego Fumby.

Zanim jednak Kali zdołał ją uśmierzyć, uczynił się dzień. Słońce, jak zwykle pod zwrotnikami, wytoczyło się szybko zza gór i oblało jasnym światłem pobojowisko, na którym leżało przeszło dwieście trupów Samburów pobodzonych włóczniami lub rozgruchotanych przez maczugi. Po pewnym czasie, gdy bitwa wreszcie ustała i tylko radosne wycie Wa-himów mąciło ciszę poranną, zjawił się znów Kali, ale z twarzą tak pognębioną i smutną, że już z daleka można było poznać, że spotkało go jakieś nieszczęście.

Jakoż stanąwszy przed Stasiem począł się bić pięściami po głowie i wołać żałośnie:

– O panie wielki – Fumba kufa! Fumba kufa (zabity)!

– Zabity? – powtórzył Staś.

Kali opowiedział, co zaszło, i ze słów jego pokazało się, że przyczyną wydarzenia była tylko zawziętość Fumby, gdy bowiem bitwa już ustała, chciał jeszcze dobić dwóch Samburów i od jednego z nich otrzymał cios włócznią.

Wiadomość rozbiegła się w mgnieniu oka między wszystkimi Wa-himami i naokół Kalego uczyniło się zbiegowisko. W chwilę później sześciu wojowników przyniosło na włóczniach starego króla, który nie był zabity, ale ciężko ranny i przed śmiercią chciał jeszcze zobaczyć potężnego, siedzącego na słoniu pana, prawdziwego zwycięzcę Samburu.

Jakoż niezmierny podziw walczył w jego oczach z mrokiem, którym przysłaniała je śmierć, a pobladłe i wyciągnięte przez pelele jego wargi szeptały cicho:

– Yancig! yancig!...

Lecz natychmiast potem głowa przechyliła mu się w tył, usta otwarły się szeroko – i skonał.

Kali, który go kochał, rzucił się z płaczem na jego piersi. Wśród wojowników jedni poczęli bić się w głowy, drudzy okrzykiwać Kalego królem i „yancigować” na jego cześć. Niektórzy popadali przed młodym władcą na twarze. Nie podniósł się ani jeden przeciwny głos, gdyż panowanie należało się Kalemu, nie tylko z prawa, jako najstarszemu synowi Fumby, ale i jako zwycięzcy.

Tymczasem w chatach czarowników ozwały się w bomie na szczycie góry dzikie ryki złego Mzimu, takie same, jakie Staś słyszał w pierwszej wiosce murzyńskiej, ale tym razem skierowane nie przeciw niemu, lecz domagające się śmierci jeńców za zabicie Fumby. Bębny poczęły warczeć. Wojownicy uformowali się w długi zastęp, po trzech ludzi w szeregu, i rozpoczęli taniec wojenny naokół Stasia, Kalego i trupa Fumby.

– Oa! oa! yah! yah! – powtarzały wszystkie głosy; głowy kiwały się jednostajnymi ruchami w prawo i w lewo, połyskiwały białka oczu, a ostrza dzid migotały w porannym słońcu.

Kali podniósł się i zwróciwszy do Stasia rzekł:

– Pan wielki przywieźć do bomy bibi i zamieszkać w chacie Fumby. Kali być królem Wa-himów, a pan wielki królem Kalego.

Staś skinął głową na znak zgody, ale pozostał jeszcze przez kilka godzin, ponieważ i jemu, i Kingowi należał się wypoczynek.

Wyjechał dopiero pod wieczór. Przez czas jego nieobecności ciała poległych Samburu zostały uprzątnięte i powrzucane w pobliską głęboką przepaść, nad którą zakotłowały się zaraz stada sępów; czarownicy poczynili przygotowania do pogrzebu Fumby, a Kali objął władzę jako jedyny pan życia i śmierci wszystkich poddanych.

– Czy wiesz, kto to jest Kali? – zapytał Staś dziewczynki w powrotnej drodze z Lueli.

Nel spojrzała na niego ze zdziwieniem.

– To twój boy.

– Aha! boy! Kali – to teraz król wszystkich Wa-himów.

Nel ucieszyła się tą wiadomością ogromnie. Ta nagła zmiana, dzięki której dawny niewolnik okrutnego Gebhra, a potem pokorny sługa Stasia został królem, wydała jej się czymś nadzwyczajnym i zarazem niesłychanie zabawnym.

Jednakże uwaga Lindego, że Murzyni są jak dzieci, które nie są zdolne zapamiętać, co było wczoraj, nie okazała się w zastosowaniu do Kalego słuszna, gdyż jak tylko Staś i Nel stanęli u podnóża góry Boko, młody monarcha wybiegł skwapliwie na ich spotkanie, powitał ich ze zwykłymi oznakami pokory i radości i powtórzył te słowa, które już wypowiedział poprzednio:

– Kali być królem Wa-himów, a pan wielki królem Kalego.

I otoczył oboje czcią niemal boską, a szczególnie bił pokłony wobec całego ludu przed Nel, wiedział bowiem z doświadczenia nabytego podczas podróży, że pan wielki dba o małą bibi więcej niż o siebie samego.

Wprowadziwszy ich uroczyście na szczyt do stołecznej bomy oddał im chatę Fumby podobną do wielkiej, podzielonej na kilka komór szopy. Wa-himkom, które przyszły razem z nimi z Lueli i które nie mogły się dość napatrzyć dobremu Mzimu, polecił poustawiać w pierwszej komorze dzieże z miodem i kwaśnym mlekiem, gdy zaś dowiedział się, że znużona drogą bibi usnęła, nakazał wszystkim mieszkańcom jak najgłębszą ciszę, pod karą ucięcia języka. Lecz postanowił ich uczcić jeszcze uroczyściej i w tym celu, gdy Staś po krótkim wypoczynku wyszedł przed szopę, zbliżył się do niego i oddawszy mu pokłon rzekł:

– Jutro Kali kazać pochować Fumbę i ściąć dla Fumby i dla Kalego tylu niewolników, ile obaj mają palców u rąk, ale dla bibi i dla pana wielkiego Kali kazać ściąć Faru, syna Mamby, i wengi, wengi innych Samburów, których połapali Wa-himowie.

A Staś zmarszczył brwi i począł patrzeć swymi stalowymi oczyma w oczy Kalego, po czym odpowiedział:

– Zakazuję ci tego uczynić.

– Panie – rzekł niepewnym głosem młody Murzyn – Wa-hima zawsze ścinać niewolników. Stary król umrzeć – ścinać; młody król nastać – ścinać. Gdyby Kali nie kazać ich ścinać, Wa-hima myśleliby, że Kali nie król.

Staś patrzył coraz surowiej.

– Więc cóż? – spytał. – A ty czyś się niczego nie nauczył na Górze Lindego i czy nie jesteś chrześcijaninem?

– Jestem, o panie wielki.

– Więc słuchaj! Wa-hima mają czarne mózgi, ale twój mózg powinien być biały. Ty skoro zostałeś ich królem, powinieneś ich oświecić i nauczyć tego, czego nauczyłeś się ode mnie i od bibi. Oni są jak szakale i jak hieny – uczyń z nich ludzi. Powiedz im, że jeńców nie wolno ścinać, bo za krew bezbronnych karze Wielki Duch, do którego modlę się i ja, i bibi. Biali nie mordują niewolników, a ty chcesz być gorszy dla nich, niż był dla ciebie Gebhr – ty, chrześcijanin! Wstydź się, Kali, zmień stare, obrzydłe zwyczaje Wa-himów na dobre, a za to pobłogosławi cię Bóg i bibi nie powie, że Kali jest dziki, głupi i zły Murzyn.

Okropne ryki w chatach czarowników zgłuszyły jego słowa. Staś machnął ręką i mówił dalej:

– Słyszę! to wasze złe Mzimu chce krwi i głów jeńców. Ale ty przecie wiesz, co to znaczy – i ciebie ono nie przestraszy. Więc ci powiem tak: weź bambus, idź do każdej z chat i bij w skórę czarowników dopóty, dopóki nie zaczną ryczeć głośniej niż ich bębny. A bębny powyrzucaj na środek bomy, ażeby wszyscy Wa-imowie obaczyli i zrozumieli, jak ich te łotry oszukują. Powiedz zarazem twoim głupim Wa-himom to, co sam ogłosiłeś ludziom M’Ruy, że tam, gdzie przebywa dobre Mzimu, krew ludzka nie może być przelana.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W pustyni i w puszczy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W pustyni i w puszczy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Henryk Sienkiewicz - Janko Muzykant
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Bartek Zwycięzca
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Latarnik
Henryk Sienkiewicz
libcat.ru: книга без обложки
Henryk Sienkiewicz
libcat.ru: книга без обложки
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Sienkiewicz - Quo vadis?
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Za chlebem
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Legenda żeglarska
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Dwie łąki
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz - Die Kreuzritter
Henryk Sienkiewicz
Отзывы о книге «W pustyni i w puszczy»

Обсуждение, отзывы о книге «W pustyni i w puszczy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x