Voltaire - Kandyd

Здесь есть возможность читать онлайн «Voltaire - Kandyd» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: foreign_antique, Мифы. Легенды. Эпос, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kandyd: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kandyd»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kandyd to najsłynniejsza powiastka filozoficzna autorstwa Woltera.Niezwykłe przygody tytułowego bohatera, związane z wygnaniem z kraju i podróżami po świecie, są pretekstem do ujawnienia poglądów Woltera – przede wszystkim krytyki Leibnitzowskiego twierdzenia o tym, że żyjemy na najlepszym z możliwych światów.Kandyd to utwór popularyzujący filozofię oświeceniową – krytykujący zabobonność, instytucję Kościoła oraz zastaną filozofię. Wolter przedstawia również wizję idealnego państwa, Eldorado, nieskażonego szkodliwą działalnością człowieka, ale z wysoko rozwiniętą nauką, zwłaszcza w zakresie nauk ścisłych. Filozof propaguje rozumowe podejście do świata, uznaje, że rozum powinien mieć wpływ na moralność, religię i wiarę – uznaje istnienie Boga, ale jako deista odrzuca wizję Jego ingerencji w losy świata. Kandyd był jednym z najbardziej kontrowersyjnych utworów w historii literatury, powieść została umieszczona w Indeksie Ksiąg Zakazanych. Wolter napisał Kandyda w 1759 roku.

Kandyd — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kandyd», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kandyd umknął, co miał tchu, do dalszej wioski: należała do Bułgarów i bohaterowie abarscy obeszli się z nią tak samo. Wciąż stąpając po drgających członkach lub po zwęglonych ciałach, wydostał się wreszcie poza pole bitwy, niosąc w tornistrze nieco zapasów i nie zapominając ani na chwilę o pannie Kunegundzie. Wiwenda skończyła się właśnie, kiedy dotarł do Holandii; ale, ponieważ słyszał, iż jest to kraj bogaty i chrześcijański, nie wątpił, że znajdzie przyjęcie równie dobre jak ongi w zamku barona, nim go wygnano stamtąd za sprawą pięknych oczu Kunegundy.

Zwrócił się do kilku poważnych obywateli z prośbą o jałmużnę; odpowiedzieli jednomyślnie, że, jeśli zechce dalej uprawiać to rzemiosło, będą zmuszeni oddać go do domu poprawy, iżby się nauczył przyzwoitości.

Zwrócił się następnie do człowieka, który dopiero co wobec wielkiego zgromadzenia rozprawiał godzinę o miłosierdziu 16 16 człowieka, który (…) rozprawiał o miłosierdziu – chodzi o pastora protestanckiego. [przypis tłumacza] . Ów spojrzał nań z ukosa i rzekł:

– Co ty tu robisz? czy bawisz tu dla dobrej przyczyny?

– Nie ma skutku bez przyczyny – odparł skromnie Kandyd – wszystko wiąże się łańcuchem konieczności i dąży do najlepszego celu. Trzeba było, aby mnie wygnano z pobliża panny Kunegundy i abym przeszedł dwa razy przez rózgi; tak samo trzeba, bym prosił o chleb, póki nie będę mógł nań zapracować; nie mogło być inaczej.

– Mój przyjacielu – rzekł mówca – czy wierzysz, że papież jest antychrystem?

– Nie słyszałem jeszcze o tym – odparł Kandyd – ale czy jest, czy nie jest, ja nie mam chleba.

– Nie wart go jesteś – rzekł tamten – precz, nędzniku, precz, łotrze, nie zbliżaj się do mnie póki życia.

Żona mówcy wystawiła głowę przez okno i na widok człowieka, który wątpił, iż papież jest antychrystem, wypróżniła mu na łeb pełny… O, nieba! do jakichż wybryków posuwa się żarliwość religijna u dam!

Pewien człowiek, który nie był ochrzczony, poczciwy anabaptysta 17 17 anabaptysta – członek powstałej w XIX w. w Niemczech grupy wyznaniowej, która żądała m. in. powtórnego chrztu w wieku dojrzałym. [przypis tłumacza] imieniem Jakub, ujrzał, w jak okrutny i haniebny sposób potraktowano jednego z jego braci, istotę o dwóch nogach bez pierza, obdarzoną duszą; zaprowadził go do siebie, umył go, dał mu chleba i piwa, obdarował go dwoma florenami, ofiarował się nawet zatrudnić go w swoich fabrykach perskich tkanin, które wyrabia się w Holandii. Kandyd, padając niemal na twarz przed dobroczyńcą, wykrzyknął:

– Dobrze powiadał mistrz Pangloss, że wszystko w świecie dzieje się najlepiej; pańska dobroć wzruszyła mnie o wiele bardziej niż okrucieństwo jegomości w czarnym płaszczu oraz jego małżonki.

Nazajutrz przechadzając się, spotkał nędzarza całego okrytego wrzodami, z martwymi oczyma, ze stoczonym 18 18 stoczony – tu: zgniły. [przypis edytorski] końcem nosa, z wykrzywioną gębą, z czarnymi zębami, ochrypłym głosem, dręczonego okrutnym kaszlem i wypluwającego po jednym zębie przy każdym napadzie.

Jak Kandyd spotkał swego dawnego mistrza filozofii, doktora Panglossa, i co z tego wynikło

Kandyd, bardziej jeszcze przejęty współczuciem niż grozą, oddał przeraźliwemu nędzarzowi dwa floreny poczciwego anabaptysty. Widmo popatrzyło nań uważnie, zalało się łzami i padło mu na szyję. Kandyd cofnął się przerażony.

– Ach! – rzekł nędzarz do drugiego nędzarza – nie poznajesz już swego drogiego Panglossa?

– Co słyszę, to ty, ukochany mistrzu? ty, w tym okrutnym stanie! cóż za nieszczęście cię spotkało? czemu nie jesteś już w najpiękniejszym z zamków? co się stało z panną Kunegundą, perłą dziewic, arcytworem przyrody?

– Słabo mi – rzekł Pangloss.

Natychmiast Kandyd zawiódł go do domu anabaptysty, gdzie dał mu kawałek chleba; kiedy zaś Pangloss pokrzepił się nieco:

– I cóż – spytał – z Kunegundą?

– Umarła – odparł tamten.

Słysząc to, Kandyd zemdlał: przyjaciel ocucił go trochą lichego octu, który znalazł się przypadkiem w izbie. Kandyd otworzył oczy:

– Kunegunda umarła! Och, najlepszy ze światów, gdzieżeś jest? Ale z czego umarła? czyżby z tego, iż widziała, jak ojciec jej wygania mnie z zamku nogą?

– Nie – rzekł Pangloss – rozpruli jej brzuch żołnierze bułgarscy, nagwałciwszy się jej wprzód, ile wlazło; roztrzaskali głowę baronowi, który chciał jej bronić; baronową pokrajali na kawałki; mego biednego pupila spotkał los podobny jak siostrę; co się zaś tyczy zamku, nie pozostał ani kamień na kamieniu, ani jednej stodoły, ani barana, ani kaczki, ani drzewa. Ale pomszczono nas wspaniale, Abarowie bowiem uczynili toż samo w sąsiednim zamku należącym do szlachcica bułgarskiego.

Słysząc to Kandyd ponownie zemdlał; następnie przyszedłszy do siebie i powiedziawszy wszystko, co miał do powiedzenia, zapytał o przyczynę i skutek i o wystarczającą rację , która doprowadziła Panglossa do tak żałosnego stanu.

– Niestety – rzekł tamten – miłość: miłość, pocieszycielka rodzaju ludzkiego, zachowawczyni świata, dusza wszystkich czujących istot, tkliwa miłość.

– Ach – rzekł Kandyd – poznałem i ja tę miłość, ową władczynię serc, duszę naszej duszy; przyniosła mi tylko jednego całusa i dwadzieścia kopniaków w siedzenie. W jaki sposób ta piękna przyczyna mogła sprawić w tobie tak żałosny skutek?

Pangloss odparł w tych słowach:

– O, drogi Kandydzie! znałeś Pakitę, subretkę dostojnej baronowej: zakosztowałem w jej ramionach słodyczy raju; ale stały się one źródłem piekielnych mąk, które mnie oto trawią: była nimi skażona do szpiku; może umarła od nich! Pakita otrzymała ten podarek od uczonego franciszkanina, który dotarł aż do źródła, miał go bowiem od starej hrabiny, która otrzymała go od kapitana kawalerii, który zawdzięczał go margrabinie, która dostała go od pazia, który otrzymał go od jezuity, który w czas swego nowicjatu posiadł go w prostej linii od jednego z towarzyszów Krzysztofa Kolumba. Co do mnie, nie udzielę go już nikomu, bo umieram.

– O Panglossie! – wykrzyknął Kandyd – cóż za osobliwa genealogia! zali nie diabeł był jej protoplastą?

– Wcale nie – odparł ów wielki człowiek – była to rzecz nieodzowna na najlepszym ze światów, składnik konieczny ; gdyby Kolumb nie nabył na wyspie Ameryckiej tej choroby, która zatruwa źródło płodzenia, często udaremniając samo płodzenie, i która jest najoczywiściej sprzeczna z wielkim celem przyrody, nie mielibyśmy ani czekolady ani koszenili; a trzeba jeszcze zauważyć, że do dziś na kontynencie choroba ta jest naszą specjalnością, jak spory teologiczne. Turcy, Indianie, Persowie, Chińczycy, Syjamczycy, Japończycy nie znają jej jeszcze; ale istnieje wystarczająca racja, aby ją poznali z kolei w ciągu następnych wieków. Na razie, uczyniła ona cudowne postępy wśród nas, a zwłaszcza w owych armiach złożonych z poczciwych, dobrze wytresowanych rekrutów, które rozstrzygają o losach państw. Można twierdzić stanowczo, iż kiedy trzydzieści tysięcy ludzi walczy w regularnej bitwie przeciw drugiej armii tej samej siły, po każdej stronie znajduje się około dwudziestu tysięcy dotkniętych francą.

– To cudowne – rzekł Kandyd – ale trzeba się leczyć, mistrzu.

– W jaki sposób? – odparł Pangloss – nie mam ani szeląga, mój przyjacielu: na całej zaś powierzchni kuli ziemskiej nikt ci nie puści krwi ani nie wsunie lewatywy, o ile mu nie zapłacisz, albo o ile ktoś inny nie zechce zapłacić za ciebie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kandyd»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kandyd» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kandyd»

Обсуждение, отзывы о книге «Kandyd» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x