José Saramago - Wszystkie imiona

Здесь есть возможность читать онлайн «José Saramago - Wszystkie imiona» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wszystkie imiona: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wszystkie imiona»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bohater- pan Jose, urzędnik Archiwum Głównego Akt Stanu Cywilnego- za wszelką cenę stara się odnaleźć pewną kobietę. Choć nie ma żadnego konkretnego powodu, by jej szukać, coś pcha go do działania. Aby osiągnąć swój cel, ten uczciwy, z pozoru bezbarwny człowiek ucieka się do oszustwa, a nawet przestępstwa. Co każe mu to czynić? Odbywając z bohaterem absurdalną wędrówkę po korytarzach Archiwum, czytelnik niepostrzeżenie zagłębia się w labirynt własnego umysłu, by odnaleźć w nim to, czego wcale się nie spodziewa.

Wszystkie imiona — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wszystkie imiona», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W jakim stadium są pana poszukiwania, Proszę mi najpierw powiedzieć, co się pani przytrafiło, wyobraźmy sobie, że jestem w Archiwum Głównym, pani dzwoni i szef prosi mnie do telefonu. Kobieta uniosła filiżankę do ust, odstawiła ją bezszelestnie na spodeczek i składając ręce na kolanach identycznie jak poprzednio, prawą na lewą, powiedziała, Sama zrobiłam to, co radziłam panu, Zadzwoniła pani do niej, Tak, Rozmawiała pani z nią, Tak, Kiedy to było, Kilka dni po pańskiej wizycie, naszły mnie wspomnienia, nie mogłam spać, Jak to było, Po prostu rozmawiałyśmy, Musiała być zdziwiona, Chyba nie, To byłoby naturalne po tylu latach rozłąki i milczenia, Widać, że niewiele wie pan o kobietach, a szczególnie o nieszczęśliwych, Była nieszczęśliwa, Po chwili obydwie płakałyśmy, jakby łączył nas sznur łez, Czy opowiedziała coś o swoim życiu, Niewiele, tylko tyle, że wyszła za mąż i się rozwiodła, To wiadomo, jest odnotowane w karcie, Umówiłyśmy się, że odwiedzi mnie w najbliższym czasie, Przyszła, Jak dotąd, nie, Co to może znaczyć, Nic, po prostu nie przyszła, Ani nie zadzwoniła, Nie, Kiedy to było, Mniej więcej dwa tygodnie temu, Mniej czy więcej, Wydaje mi się, że raczej mniej, Co było potem, Najpierw myślałam, że zmieniła zdanie, że nie chce odnawiać dawnej znajomości ani zażyłych stosunków, że jej łzy były wynikiem chwilowej słabości, często przecież bywa tak, że w chwilach załamania jesteśmy gotowi zwierzyć się z naszych smutków pierwszemu lepszemu nieznajomemu, pamięta pan, jak to było podczas pańskiej pierwszej wizyty, Pamiętam i jestem pani niesłychanie wdzięczny za zaufanie, To nie kwestia zaufania, tylko rozpaczy, Tak czy inaczej, obiecuję, że nie będzie pani tego żałować, może pani liczyć na moją dyskrecję, Nie mam co do tego wątpliwości, Dziękuję, Nie mam wątpliwości tylko dlatego, że w głębi duszy jest mi wszystko jedno, Ach tak, powiedział z niejakim rozczarowaniem pan José i uznał, że powinien chwilę odczekać, nim zada pytanie, Co było potem. Kobieta, jakby to rozumiejąc, spytała go, Może napije się pan jeszcze herbaty, na co on wyciągnął filiżankę, mówiąc, Bardzo chętnie. Po chwili powiedziała, Kilka dni temu zadzwoniłam do niej, No i co, Nikt nie odebrał, odezwała się tylko automatyczna sekretarka, Tylko raz pani zadzwoniła, Pierwszego dnia raz, ale w następnych dniach dzwoniłam o różnych porach, rano, po południu, wieczorem, w nocy, I nic, Nic, chyba wyjechała, Czy powiedziała, gdzie pracuje, Nie. Nadeszła chwila, żeby przestać kluczyć, przemilczając gorzką prawdę i wreszcie powiedzieć, Pani chrześniaczka nie żyje, nawiasem mówiąc, powinien to zrobić na samym początku, co starsza pani słusznie niebawem mu zarzuci, Dlaczego od razu pan nie powiedział, po co były te wszystkie pytania, skoro ona nie żyje, na co pan José nie mógł skłamać, że zwlekał tylko dlatego, żeby przygotować ją na tę smutną wiadomość i oszczędzić jej przykrego zaskoczenia, gdyż w istocie zrobił to wyłącznie z powodu tego, co powiedziała na powitanie, Ja też mam panu coś do powiedzenia, nie potrafił bowiem oprzeć się pokusie, żeby dowiedzieć się, o co chodzi, nawet jeśli miało to być jakieś głupstwo, nie potrafił zdobyć się na to, żeby ze spokojną rezygnacją powiedzieć, Nie warto, ona nie żyje. Zupełnie jakby miał nadzieję, że to, co usłyszy odwróci bieg czasu i w ostatniej chwili wyrwie nieznajomą z objęć śmierci. Pan José poczuł się zmęczony i chcąc odwlec jeszcze choć o parę chwil nieuchronne wyznanie, zapytał, Nie pomyślała pani o tym, żeby iść do niej, ewentualnie spytać sąsiadów, czy ją widzieli, Owszem, ale nie zrobiłam tego, Dlaczego, To by wyglądało na wtrącanie się w jej sprawy, mogłaby być niezadowolona, Ale dzwoniła pani, To co innego. Zapadła cisza, wyraz twarzy kobiety zaczął się zmieniać, popatrzyła na niego pytająco i pan José zrozumiał, że lada moment, zapyta go, co go tym razem sprowadza, czy rozmawiał z osobą, której szuka, czy i jak sprawa w Archiwum Głównym została rozwiązana, dlatego też powiedział szybko, Z przykrością informuję panią, że pani chrześniaczka nie żyje. Kobieta szeroko rozwarła oczy, podniosła ręce do ust, Co takiego, Pani chrześniaczka nie żyje, Skąd pan wie, spytała bez namysłu, Od tego jest Archiwum, odparł, wzruszając lekko ramionami, jakby dodając, To nie moja wina, Kiedy umarła, Mam tu jej kartę, mogę pani pokazać. Kobieta wyciągnęła rękę, podniosła kartę do oczu, lecz zaraz ją opuściła, szepcząc, Okulary, jednak nawet nie próbowała ich włożyć, wiedziała bowiem, że na nic się nie zdadzą, że i tak nic nie przeczyta, gdyż przez łzy nie będzie mogła rozróżnić słów. Pan José powiedział, Bardzo mi przykro. Kobieta wyszła z pokoju i po paru chwilach wróciła, ocierając oczy chusteczką. Usiadła, ponownie nalała sobie herbaty i zapytała, Przyszedł pan, żeby mi powiedzieć o jej śmierci, Tak, To bardzo uprzejmie z pana strony, Po prostu uznałem, że to mój obowiązek, Dlaczego, Gdyż uważam, że mam wobec pani dług, Dlaczego, Ponieważ była pani dla mnie bardzo miła i pomogła mi pani, odpowiadając na pytania. Skoro misja, którą panu zlecono, siłą rzeczy dobiegła końca, nie będzie się pan już musiał trudzić poszukując mojej biednej chrześniaczki, Istotnie, Być może w Archiwum Głównym dali już panu polecenie szukania kogoś innego, Nie, to się rzadko zdarza, Dlatego właśnie śmierć jest dobra, że wraz z nią wszystko się kończy, Nie zawsze, czasem staje się początkiem walki między spadkobiercami, zaciętych sporów o podział spadku, trzeba też płacić podatek, Miałam na myśli śmierć tej jednej konkretnej osoby, Jeśli o nią idzie, to istotnie wszystko się skończyło, Ciekawe, czemu nigdy mi pan nie powiedział, dlaczego Archiwum Główne poszukiwało mojej chrześniaczki, czemu się nią interesowało, Sama pani przed chwilą powiedziała, że śmierć rozwiązuje wszystkie problemy, A więc był jakiś problem, Tak, Jaki, Nie warto o tym mówić, teraz ta sprawa jest bez znaczenia, Jaka sprawa, Proszę nie nalegać, to poufne, uciął pan José. Kobieta odstawiła filiżankę i powiedziała, patrząc mu chłodno prosto w oczy, Któreś z nas, zarówno poprzednim razem, jak i teraz, bez przerwy kłamie, Ani przedtem, ani teraz nie kłamię, Przyzna pan, że przez cały czas rozmawiałam z panem szczerze i otwarcie, bez niedomówień, że nie wyczuł pan w moich słowach nawet cienia kłamstwa, Przyznaję, A więc jeśli ktoś tu kłamie, czego jestem pewna, to w każdym razie nie ja, Nie jestem kłamcą, Wierzę, że nie jest pan kłamcą z natury, lecz zaczął pan kłamać w chwili przekroczenia mojego progu i nadal pan to robi, Pani tego nie zrozumie, Rozumiem dostatecznie dużo, żeby nie wierzyć, że dostał pan z Archiwum polecenie odszukania mojej chrześniaczki, Myli się pani, zapewniam panią, że tak było, Skoro tak, skoro nie ma mi pan nic więcej do powiedzenia, skoro to jest pańskie ostatnie słowo, wobec tego proszę stąd wyjść, i to już, ostatnie słowa prawie wykrzyczała, po czym zaczęła płakać. Pan José wstał, zrobił krok w stronę drzwi, lecz zawrócił, usiadł i powiedział, Proszę mi wybaczyć, proszę nie płakać, wszystko pani opowiem.

*

Kiedy skończyłem opowiadać, spytała, Co pan zamierza teraz robić, Nic, odrzekłem, Będzie pan nadal kolekcjonował sławnych ludzi, Sam nie wiem, możliwe, muszę sobie czymś wypełnić czas, lecz po krótkim namyśle powiedziałem, Nie, nie sądzę, Dlaczego, Jak się dobrze zastanowić, wszyscy oni mają podobne życie, stale gdzieś się pojawiają, uśmiechają się do fotografa, gdzieś wchodzą lub wychodzą, Jak każdy z nas, Ja nie, Pan też, podobnie jak ja i wszyscy inni ludzie, też się pokazujemy tu i ówdzie, mówimy, wychodzimy z domu, potem wracamy, czasem nawet się uśmiechamy, różnica polega tylko na tym, że nikt na to nie zwraca uwagi, Nie wszyscy mogą być sławni, Całe szczęście, niech pan sobie wyobrazi, że pańska kolekcja byłaby tak duża, jak zasoby Archiwum Głównego, Byłaby nawet większa, gdyż w Archiwum odnotowuje się niewiele ponad datę urodzin i śmierci, No, jeszcze ślub, rozwód, wdowieństwo, ponowne związki, niestety dla Archiwum jest rzeczą obojętną, czy w tym wszystkim byliśmy szczęśliwi, czy też nieszczęśliwi, Szczęście i nieszczęście są jak sławni ludzie, przychodzą i odchodzą, najgorsze jednak jest to, że dla Archiwum nie ma znaczenia, kim naprawdę jesteśmy, tam człowiek jest tylko kawałkiem papieru zapisanego nazwiskami i datami, Tak jak karta mojej chrześniaczki, Albo jak moja czy pani, Co by pan zrobił, gdyby ją pan spotkał, Nie wiem, może bym z nią porozmawiał, a może nie, nigdy o tym nie myślałem, A pomyślał pan o tym, że w chwili spotkania wiedziałby pan o niej tyle samo co w dniu, kiedy postanowił pan jej szukać, czyli właściwie nic, że chcąc się dowiedzieć, kim naprawdę jest, musiałby pan zacząć nowe, znacznie trudniejsze poszukiwania, bo na przykład mogłoby się okazać, że w przeciwieństwie do sławnych ludzi, którzy lubią się pokazywać, ona woli się ukrywać, Ma pani rację, Ale teraz, kiedy nie żyje, jest jej wszystko jedno, może więc pan nadal jej poszukiwać, Nie rozumiem, Do tej pory, mimo tylu wysiłków, zdołał pan jedynie ustalić, do jakiej szkoły chodziła, nawiasem mówiąc to ja panu ją wskazałam, Mam fotografie, Fotografia to tylko papier, Możemy się nimi podzielić, I będzie nam się wydawać, że to nią samą się dzielimy, część dla pana, a część dla mnie, Nic innego nie można zrobić, powiedziałem, uważając sprawę za zamkniętą, lecz ona zapytała, Czemu nie porozmawia pan z rodzicami i z byłym mężem, Po co, Żeby dowiedzieć się czegoś o niej, jak żyła, co robiła, Mąż pewnie nie zechce ze mną rozmawiać, wiadomo, co z oczu, to i z serca, Ale rodzice na pewno zechcą, zauważyłam, że rodzice zawsze są gotowi rozmawiać o dzieciach, nawet zmarłych, Skoro nie poszedłem do nich wcześniej, to tym bardziej teraz, przedtem mógłbym przynajmniej powołać się na Archiwum Główne, Na co umarła moja chrześniaczka, Nie wiem, Jak to możliwe, przecież zgon musiał być zgłoszony w pańskim Archiwum, Na karcie odnotowujemy tylko datę zgonu, bez przyczyny, Ale przecież lekarze są prawnie zobowiązani do wystawiania dokumentu stwierdzającego zgon, w którym zwykle pisze się coś więcej niż tylko Stwierdzam śmierć, W papierach, które znalazłem w archiwum zmarłych nie było aktu zgonu, Dlaczego, Nie wiem, może ta kartka wypadła z teczki, kiedy ją odnoszono do archiwum, może ja sam ją zgubiłem, teraz nic się nie poradzi, to tak jakby szukać igły w stogu siana, nawet pani sobie nie wyobraża, jak to wszystko tam wygląda, Skoro tak, to ma pan dobry pretekst do rozmowy z rodzicami, powie pan, że w Archiwum zaginął akt zgonu i że musi pan uzupełnić dokumenty, bo inaczej szef pana ukarze, niech pan udaje pokornego i zmartwionego, niech pan spyta o nazwisko lekarza, który stwierdził zgon, gdzie umarła i na co była chora, czy to się stało w domu czy w szpitalu, mam nadzieję, że ma pan jeszcze te referencje, Tak, ale proszę nie zapominać, że są fałszywe, Mnie pan oszukał, to ich też pan oszuka, skoro nie ma życia bez kłamstwa, to w tej śmierci też może być jakieś oszustwo, Gdyby pani pracowała w Archiwum Głównym, to by pani wiedziała, że śmierci nie da się oszukać. Zbyła to milczeniem, widocznie uznała, że nie warto odpowiadać i miała rację, gdyż moje słowa, choć na pozór głębokie, były tylko pustym frazesem. Przez parę minut milczeliśmy, starsza pani spoglądała na mnie z wyrzutem, jakbym jej coś solennie obiecał i w ostatniej chwili się wycofał. Nie wiedziałem, co począć, miałem ochotę pożegnać się i wyjść, lecz byłby to brak taktu, a nawet zwykłe chamstwo, starsza pani na to nie zasługuje, poza tym to nie jest zachowanie w moim stylu, tak już zostałem wychowany, chociaż w moim domu nie było eleganckiego zwyczaju picia herbaty. W chwili, gdy pomyślałem, że najlepiej będzie przystać na jej propozycję i rozpocząć poszukiwania w przeciwnym kierunku, to znaczy od śmierci do życia, kobieta powiedziała, Niech pan sobie tym nie zawraca głowy, to zwariowany pomysł, kiedy człowiek jest stary i dostrzega, że zostało mu już mało czasu, myśli, że ma w zanadrzu lekarstwo na wszystkie nieszczęścia świata i wpada w rozpacz, że nikt go nie słucha, Nigdy nie miałem takich myśli, Jest pan na to jeszcze za młody, Gdzie tam, mam pięćdziesiąt dwa lata, Jest pan w kwiecie wieku, Proszę nie żartować, Człowiek staje się mądry dopiero po siedemdziesiątce, ale to już nie służy ani jemu samemu, ani innym. Ponieważ jeszcze sporo brakuje mi do tego wieku, więc nie wiedziałem, czy przytaknąć, czy nie i w końcu nic nie powiedziałem. Teraz już mogłem się pożegnać, Nie będę już pani przeszkadzać, dziękuję, że była pani dla mnie tak uprzejma i wyrozumiała, proszę mi wybaczyć, to wszystko przez ten mój zwariowany, absurdalny pomysł, żyła pani sobie spokojnie w domowym zaciszu, a ja wtargnąłem tu podstępnie, kłamałem jak najęty, po prostu palę się ze wstydu na myśl o niektórych pytaniach, jakie pani zadałem, Myli się pan, nie byłam spokojna, byłam samotna i kiedy opowiedziałam panu trochę o swoich smutkach, zrobiło mi się lżej na duszy, Całe szczęście, że pani tak uważa, Tak właśnie uważam i na pożegnanie mam do pana pewną prośbę, Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby ją spełnić, Jest pan jedyną osobą, która może to zrobić, to bardzo proste, chcę pana prosić, żeby pan do mnie zaglądał od czasu do czasu, kiedy tylko przyjdzie panu ochota, choćby po to, żeby porozmawiać o mojej chrześniaczce, Zrobię to z prawdziwą przyjemnością, Zawsze będzie na pana czekać filiżanka kawy lub herbaty, To bardzo miło, lecz mam również inne powody, by panią odwiedzać, Dziękuję, jeszcze raz proszę, żeby pan się nie przejmował tym moim pomysłem, jest równie zwariowany jak niegdyś pański, Zastanowię się. Podobnie jak za pierwszym razem pocałowałem ją w rękę i wtedy stało się coś, czego nigdy bym się nie spodziewał, starsza pani przytrzymała moją rękę, a potem uniosła ją do ust. Nigdy w życiu żadna kobieta tego nie zrobiła, byłem do głębi wstrząśnięty, serce we mnie zadrżało, nawet jeszcze teraz, po tylu godzinach, kiedy o świcie kończę spisywać wydarzenia minionego dnia, patrzę na swoją prawą rękę i widzę, że jest inna, choć nie potrafię określić, na czym polega różnica, gdyż na zewnątrz nic nie widać, a więc musi to być coś wewnątrz.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wszystkie imiona»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wszystkie imiona» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


José Saramago - Ensayo Sobre La Ceguera
José Saramago
José Saramago - Death at Intervals
José Saramago
José Saramago - Cain
José Saramago
José Saramago - The Stone Raft
José Saramago
José Saramago - Double
José Saramago
José Saramago - The Elephant's Journey
José Saramago
José Saramago - Podwojenie
José Saramago
Отзывы о книге «Wszystkie imiona»

Обсуждение, отзывы о книге «Wszystkie imiona» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x