• Пожаловаться

Witold Gombrowicz: Kosmos

Здесь есть возможность читать онлайн «Witold Gombrowicz: Kosmos» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Witold Gombrowicz Kosmos

Kosmos: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kosmos»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Późne, dojrzałe dzieło wielkiego pisarza stanowi kwintesencję jego poglądów na życie i sztukę. Dowodem na uniwersalność i doniosłość przesłania powieści jest uhonorowanie jej międzynarodową nagrodą Prix Formentor, najwyższym europejskim wyróżnieniem po Literackiej Nagrodzie Nobla.

Witold Gombrowicz: другие книги автора


Кто написал Kosmos? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Kosmos — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kosmos», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Co to jest?

– Żaba. Żywa. Dziś ją złapałem.

– A to co znowu?

– Jakby nas ktoś przyłapał, powiemy, żeśmy się zakradli żeby jej żabę w łóżko podpuścić… Dla witza!

Twarz jego biało-ryżo-rybia, odpalona przez Drozdowskiego. Żaba, owszem, to sprytne! I żaba, trzeba przyznać, nie była nie na miejscu, jej oślizgłość, wokół oślizgłości katasinej krążąca… aż to mnie zdziwiło, zaniepokoiło… i tym bardziej, że nie była też tak daleka wróblowi – wróbel i żaba – żaba i wróbel… czy za tym coś się nie kryje? Czy to nic nie znaczy? Fuks powiedział:

– Chodźmy zobaczyć, co z wróblem. I tak trzeba jeszcze odczekać.

Poszliśmy. Pod drzwiami, w krzakach, wiadomy mrok,

wiadomy zapach, zbliżyliśmy się do miejsca wiadomego, ale o wzrok daremnie tłukł się o czerń, raczej o wielość rozmaitych

czerni, zacierających – były tam czarne jamy, zapadające się, obok innych dziur, sfer, warstw, zatrutych półistnieniem i to zlewało się w rodzaj mikstury hamującej, opornej. Miałem latarkę, ale nie wolno było jej użyć. Wróbel musiał być przed nami, o dwa kroki, wiedzieliśmy gdzie, ale nie mogliśmy dosięgnąć go wzrokiem, pożeranym przez to coś zaprzeczającego, ciemność. Wreszcie… zamajaczył jak gdyby ośrodek kształtu, zagęszczenie nie większe od gruszki… wisiał…

– Jest.

W cichej ciemności żaba, z nami będąca, się odezwała… nie, żeby głos wydała, ale jej istnienie, pobudzone istnieniem wróbla, dało znać o sobie. Byliśmy z żabą… ona tu była, wraz z nami, wobec wróbla, pokumana z nim w sferze żabio-wróblowej, i sprowadzała mi tu wyślizg wargowy umyk… i tercet wróbel-żaba-Katasiutka pchnął mnie w tę jej jamę ustną i z jamy czarnej krzaków uczynił jamę jej otworu gębowego, opatrzoną tym jej zmanierowanym figielkiem wargowym… uskakującą. Żądza. Świństwo. Stałem bez ruchu, Fuks już wycofywał się z krzaków, „nic nowego” szepnął, a, kiedy wyszliśmy na drogę, noc z niebem, z księżycem, z nawałą obłoków o brzegach wysrebrzonych, zajaśniała. Działać! Szalone tłukło się we mnie pragnienie działania, wiatru oczyszczającego, gotów byłem rzucić się na wszystko!

Ale biedne było to nasze działanie, żal się Boże – dwaj spiskowcy z żabą i po linii dyszla. Jeszcze raz ogarnęliśmy spojrzeniem scenę: dom i cienko majaczące się pnie drzewek, białe od wapna, i zagęszczenia wielkich drzew w głębi i roztaczająca się przestrzeń ogródka – namacałem klucz na oknie, w bluszczu, wsadziwszy go w zamek uniosłem nieco drzwi w zawiasach, aby nie skrzypiały. W tym czasie żaba w pudełku przestała być ważna, przesunęła się na dalszy plan. Natomiast, gdy otworzyły się drzwi, jama pokoiku, małego, niskiego, zalatująca gorzkim i dusznym zapachem, ni to z pralni, z chleba, z ziółek, ta jama katasina podnieciła mnie, usta spartaczone rozssały mi się, wsysające, i musiałem uważać żeby Fuks nie połapał się w zaburzeniach mojego oddechu.

Wszedł z latarką i żabą, a ja stanąłem w drzwiach uchylonych, żeby stróżować.

Stłumione światło latarki, owiniętej chustką, przemykało się po łóżku, szafie, stoliku, koszu, półce, wyłaniając kolejno coraz inne miejsca, kąty, fragmenty, bieliznę, szmatki, grzebień złamany, lusterko, talerzyk z monetami, mydło szare, rzeczy i rzeczy występujące jedna po drugiej, jak na filmie, gdy na zewnątrz obłoki szły za obłokami – ja w drzwiach, byłem między tymi dwoma pochodami: rzeczy i obłoków. I choć każda z tych rzeczy w pokoiku była jej, Katasi, one uzyskiwały coś z niej dopiero w zespole, stwarzając namiastkę jej obecności, obecności wtórnej, którą gwałciłem poprzez Fuksa – jego latarką – sam umieszczony z boku, na straży. Gwałciłem powoli. Plama świetlna przesuwająca się, przeskakująca, chwilami zatrzymywała się na czymś, jakby w zamyśleniu, aby znowu szperać, myszkować, dobierać się i wymacywać w poszukiwaniu uporczywym świństwa – tego szukaliśmy, za tym węszyliśmy. Świństwo! Świństwo! A żaba była w pudełku, które położył na stole.

Podrzędność sługowata, rodem z grzebyka brudnego i wyszczerbionego, lusterka zatłuszczonego, ręcznika cienkiego, wilgotnego – dobytek służącej, miejski już, a jeszcze wsioski, prostoduszny, który obmacywaliśmy aby się dobrać do grzeszności wywichniętej ślisko, która tu, w tej jamie bez mała ustnej, taiła się zacierając ślady… Wymacywaliśmy zepsucie, zboczenie, nikczemność. Gdzieś to musiało tutaj być! Wtem latarka napotkała dużą fotografię w kącie za szafą, i wyjrzała z ramek Katasia… z ustami bez zmazy! O dziwo! Czyste, uczciwe usta, poczciwie wiejskie! Na twarzy o wiele młodszej, okrąglejszej! Katasia odświętna, z uroczystym dekoltem, na ławce pod palmą, za którą widniał dziób łodzi, trzymana za rączkę przez tęgiego majstra, wąsacza, w sztywnym kołnierzyku… Katasia uśmiechająca się przyjemnie…

Gdy, zbudziwszy się w nocy, moglibyśmy przysięgać, że okno jest po prawej stronie, drzwi za naszą głową, wystarczy jeden jedyny znak orientacyjny, poświata z okna, szmer zegarka, aby od razu i w sposób ostateczny wszystko umeblowało się nam w głowie, jak trzeba. Co teraz? Rzeczywistość narzuciła się piorunująco – wszystko wróciło do normy, jak przywołane do porządku. Katasia: zacna gospodyni, która w wypadku samochodowym uszkodziła sobie górną wargę; my: para lunatyków…

Strapiony, spojrzałem na Fuksa. On mimo wszystko wciąż szukał, latarka znowu myszkowała, rachunki na stole, pończochy, święte obrazki, Chrystus i Matka Boska z bukietem – ale cóż z tego szukania? To było już tylko nadrabianie miną.

– Zabieraj się – szepnąłem. – Chodźmy.

Wszelka możliwość świństwa ulotniła się z oświetlanych rzeczy, natomiast samo oświetlanie stało się świńskie – macanie, węszenie, przybrało samobójczy charakter – my dwaj w tym pokoiku, jak dwie lubieżne małpy. Z uśmiechem nieprzytomnym odwzajemnił mi spojrzenie i nadal błądził latarką po pokoju, widać było, że w głowie ma zupełnie pusto, nic, nic, nic, jak ktoś, kto spostrzega, że zgubił wszystko, co niósł, a mimo to idzie dalej… i jego klapa z Drozdowskim pokumała się z tą klapą, zlało się wszystko w jedną klapę… z uśmiechem już nieprzyzwoitym, z burdelu, podglądał Kataśce jej tasiemki, watę, brudne pończochy, półki, firaneczki, widziałem, sam będąc w cieniu, jak on to robi… już tylko z zemsty i dla fasonu, własną lubieżnością mszcząc się za to, że ona przestała być lubieżna. Obmacywanie, plama świetlna tańcząca wokół grzebienia, obcasa… Ale na nic! Na darmo! Wszystko to już nie miało sensu i powoli rozpadało się jak paczka po przecięciu sznurka, przedmioty obojętniały, nasza zmysłowość konała. I już zbliżała się groźna minuta, w której nie wiadomo co robić. Wówczas coś zauważyłem.

To coś mogło być niczym, ale mogło i nie być niczym. Najprawdopodobniej nieważne… ale w każdym razie…

Idzie o to, że oświetlił igłę, tym szczególną, że wbitą w blat stołu.

Rzecz nie byłaby godna uwagi, gdyby nie to, że ja już poprzednio zauważyłem rzecz nieco dziwniejszą, mianowicie stalówkę wbitą w skórkę od cytryny. Więc, kiedy wymacał tę igłę wbitą, ująłem go za rękę i naprowadziłem latarkę na stalówkę – po to jedynie, żeby przywrócić naszemu tutaj przebywaniu pozory śledzenia.

Ale wtedy latarka zaczęła poruszać się żwawo i po chwili odszukała coś – mianowicie pilnik od paznokci na komodzie. Pilnik był wbity w pudełeczko tekturowe. Tego pilnika przedtem nie dostrzegłem, latarka mi go pokazywała, jak gdyby mówiąc „co ty na to?”

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kosmos»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kosmos» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Witold Gombrowicz: Opętani
Opętani
Witold Gombrowicz
Witold Gombrowicz: Pornografia
Pornografia
Witold Gombrowicz
Witold Gombrowicz: Trans-Atlantyk
Trans-Atlantyk
Witold Gombrowicz
Wiesław Myśliwski: Kamień Na Kamieniu
Kamień Na Kamieniu
Wiesław Myśliwski
Отзывы о книге «Kosmos»

Обсуждение, отзывы о книге «Kosmos» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.