• Пожаловаться

Julian Barnes: Pod słońce

Здесь есть возможность читать онлайн «Julian Barnes: Pod słońce» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Julian Barnes Pod słońce

Pod słońce: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pod słońce»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pilot myśliwca, lecąc wysoko nad kanałem La Manche, patrzy na wschód słońca. Pikuje 10 000 stóp, po czym, ku swemu zdumieniu, ponownie widzi, jak słońce wynurza się zza horyzontu. To niecodzienne doświadczenie inspiruje opowieść o życiu… "Pod słońce", powieść ambitna i przesycona refleksją filozoficzną, różni się od "Papugi Flauberta" w takim samym stopniu, w jakim ta książka różniła się od poprzedniej. Jest dowcipna, ciepła i przepięknie napisana.

Julian Barnes: другие книги автора


Кто написал Pod słońce? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Pod słońce — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pod słońce», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Cudowna historia. – Jean nie była pewna, czy wolno jej zadawać pytania. Czuła się trochę jak w Starym Zielonym Raju z wujkiem Leslie. – Za czym… za czym jeszcze tęsknisz?

– O nie, za tym nie tęsknię – odpowiedział dość nieuprzejmie. – Nie ma sensu oglądać tego jeszcze raz. Cud się zdarzył i tyle, po co wracać i oglądać cuda jeszcze raz. Cieszę się, że to wtedy zobaczyłem i dość na tym. „Widziałem, jak słońce wzeszło dwa razy”, mówię do nich. „Ależ oczywiście, częstuj się”. Mówili na mnie: Prosser Wstań-Słońce. Przynajmniej niektórzy. Dopóki mnie nie zdjęli.

Wstał i bez pytania chapnął drugie pół kanapki z jej talerza.

– Skoro już pytasz – powiedział z naciskiem – to tęsknię za zabijaniem Niemców. Sprawiało mi to przyjemność. Zagonić ich w dół, żeby nie było miejsca na położenie się na skrzydle, a potem dać im popalić. Miałem z tego mnóstwo satysfakcji. – Prosser wyraźnie chciał być brutalny. – Wdałem się kiedyś w utarczkę ze „stodziewiątką” nad Kanałem. Był trochę zwrotniejszy, ale ogólnie trafił swój na swego. Zachodziliśmy się ze wszystkich stron, ale nie zdarzyła się pozycja do strzału. Po jakimś czasie oderwał się, pomachał skrzydłami i odleciał do bazy. Gdyby nie pomachał skrzydłami, tobym się nie przejmował. Co sobie, sukinsynu, wyobrażasz? Że jesteś rycerz niezłomny? Etykieta, honor i braterstwo broni?

– Nabrałem trochę wysokości. Nie było słońca, żebym mógł podejść nie zauważony, ale chyba się nie spodziewał, że go będę ścigał. Spodziewał się, że grzecznie polecę do domu, najem się zdrowo i pójdę grać w golfa. Stopniowo zaczynałem się do niego zbliżać. Pewnie oszczędzał paliwo albo coś. Gdy go dopadłem, zasuwałem jak pociąg towarowy. Dałem mu jakieś osiem sekund i zacząłem strzelać. Poszły mu wióry ze skrzydła. Nie strąciłem go, więc trochę żal bierze, ale chyba się zorientował, co o nim sądzę.

Prosser Wstań-Słońce obrócił się i wymaszerował z pokoju. Jean wydłubała językiem z zębów kawałek dmuchawca i męłła w ustach. Miała rację. Kwaskowe.

Prosser nabrał odtąd zwyczaju, by schodzić na pogawędki. Z reguły Jean nie odrywała się od czynności kuchennych, a on stał oparty o drzwi. Tak było dla nich obojga zręczniej.

– Byłem w Eastleigh – rozpoczął kiedyś, gdy ona kucała przy piecu i zwijała „Express” na podpałkę. – Patrzyłem jak startuje Skua. Trochę wiało, ale za słabo, żeby odwołać loty. Skua, co zapewne jest dla ciebie nowością, startuje taką śmieszną techniką z ogonem w dół, pomyślałem, że popatrzę, będę miał uciechę. Jechał pasem startowym, zbliżał się do prędkości startowej, aż tu nagle zadarł dziób i przekoziołkował na plecy. Nie wyglądało to bardzo groźnie, po prostu się wywrócił na dach. Pobiegliśmy w kilku przez lotnisko, myśląc, że ich wyciągniemy. W połowie drogi zobaczyliśmy coś na pasie. Była to głowa pilota. – Prosser spojrzał w stronę Jean, ale ona siedziała tyłem do niego i dalej zwijała gazetę. – Podbiegliśmy jeszcze bliżej i zobaczyliśmy następną. To musiało się stać, gdy samolot koziołkował. Nie uwierzyłabyś, jak równiutko ucięło. Jeden z facetów, którzy ze mną biegli, nie mógł

0 tym zapomnieć. Walijczyk, w kółko o tym gadał. „Jak z dmuchawcami, Prosser, no nie?” mówił do mnie. „Idziesz sobie przez dmuchawce i zamachujesz się kijem albo czymś, i myślisz sobie: trzeba sprytnie uderzyć, żeby poleciała cała główka i nie rozsypała się”. Tak mu się kojarzyło.

– Prześladują cię zupełnie inne rzeczy, niż się można spodziewać. Zestrzelili mi kumpli, kilka metrów obok. Widziałem, jak wpadają w korkociąg, krzyczałem do nich przez radio, wiedziałem, że się już nie wywiną, schodziłem z nimi w dół i widziałem, jak się rozbijają, i myślałem sobie: mam nadzieję, że mnie też ktoś tak odprowadzi, kiedy przyjdzie mój czas. Prześladuje cię, kiedy nie ma w tym za cholerę godności. Przepraszam. Człowiek sobie myśli: na mnie to też przyjdzie. I czasami prawie się z tym godzi, ale chce, żeby to się odbyło na jego warunkach. To się nie powinno liczyć, ale się liczy. Naprawdę się liczy.

– Słyszałem o jednym biedaku z Castle Bromwich. Oblatywał Spitfire’a. Wystartował i zaczął się wznosić prawie pionowo. Doszedł do jakichś piętnastu tysięcy i coś nawaliło. Z piętnastu tysięcy spikował z powrotem na lotnisko. Ciężko go było wygrzebać z ziemi. Potem musieli zbadać to, co z niego zostało, żeby sprawdzić, czy nie było tlenku węgla w butli z tlenem, czy coś, więc pozbierali, co się dało i odesłali do analizy. Wsadzili to do słoika po dżemie. – Przerwał. – Takie rzeczy się liczą.

Jean nie do końca rozumiała, na czym polega zgroza sytuacji. Główki dmuchawca, słoiki po dżemie. Oczywiście, że nie ma w tym za dużo godności. Może dlatego, że to brzmi pospolicie, za mało podniośle. Ale nie było też nic pięknego ani podniosłego, jeśli kogoś zestrzelili albo zderzył się ze zboczem góry, albo spłonął żywcem w kabinie. Może była zbyt młoda, żeby zrozumieć śmierć i związane z nią przesądy.

– Według ciebie jak najlepiej… skończyć?

– Zastanawiałem się nad tym przez cały czas. Przez cały czas. Kiedy zaczęła się wojna, widziałem się gdzieś blisko Dover. Słońce, mewy, poczciwe białe urwiska świecą jak na filmie. No i lecę sobie, bez amunicji, paliwo na wykończeniu i nagle zjawia się cała eskadra Heinkelów. Jak wielkie stado much. Wkręciłbym się między nie, kadłub jak durszlak, wyszukałbym szefa eskadry i wpakowałbym się mu prosto w ogon. Spadlibyśmy obaj. Bardzo romantyczne.

– Brzmi bardzo odważnie.

– Nie, to wcale nie byłoby odważne, tylko głupie i mało pożyteczne. Jedna nasza maszyna za jedną ich, to kiepski osiąg.

– No a teraz? – Jean na poły zdziwiło jej własne pytanie.

– Teraz? Teraz mam wizję trochę bardziej realistyczną. I jeszcze mniej pożyteczną. Teraz chciałbym skończyć tak jak wielu pilotów – zwłaszcza młodych – w trzydziestym dziewiątym i czterdziestym.

– To jedna z tych dziwnych rzeczy, które człowiek zauważa: że umiejętności przychodzą z doświadczeniem, ale najczęściej cię strącą właśnie przy zdobywaniu doświadczenia. Po zakończeniu misji najczęściej brakuje najmłodszych kumpli. Toteż im dłużej trwa wojna, starzy w eskadrze robią się coraz starsi, a młodzi coraz młodsi. Potem niektórych starych zdejmuje się, bo są zbyt cenni i w sumie eskadra jest mniej doświadczona niż na początku.

– W każdym razie wyobraź sobie, że lecisz naprawdę wysoko. Powyżej 25 000 stóp to już jest inny świat. Po pierwsze, bardzo zimno. Samolot inaczej się zachowuje. Wspina się wolniej i tańczy po niebie, bo powietrze jest takie rzadkie, że stateczniki nie mają się czego trzymać, tak że przy każdym ruchu trzeba wziąć poprawkę. Potem szyba pokrywa się szronem i nie widać za dobrze.

– Masz za sobą mało misji, boisz się trochę i lecisz do góry. Wspinasz się prosto w słońce, bo myślisz, że tak jest najbezpieczniej. W górze jest dużo jaśniej niż zwykle. Kładziesz dłoń przed oczyma i powoli rozwierasz palce. Dalej się wspinasz. Patrzysz przez palce na słońce i zauważasz, że im bliżej słońca, tym zimniej. Powinno cię to martwić, ale nie martwi. Nie martwi, bo jesteś szczęśliwy. Jesteś szczęśliwy dlatego, że z butli wycieka tlen. Nie podejrzewasz, że coś jest nie tak. Reakcje masz spowolnione, ale sądzisz, że są normalne. Potem trochę słabniesz; nie ruszasz już głową tyle, ile potrzeba. Nic cię nie boli, nie czujesz już nawet zimna. Nie chcesz już nikogo zabijać; to pragnienie wyciekło wraz z tlenem. Czujesz się szczęśliwy.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pod słońce»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pod słońce» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Larry Niven: Pierścień
Pierścień
Larry Niven
Isaac Asimov: Nagie Słońce
Nagie Słońce
Isaac Asimov
Gene Wolfe: Cień kata
Cień kata
Gene Wolfe
Stephen Baxter: Pływ
Pływ
Stephen Baxter
William Wharton: Niezawinione Śmierci
Niezawinione Śmierci
William Wharton
Julian Barnes: The Noise of Time
The Noise of Time
Julian Barnes
Отзывы о книге «Pod słońce»

Обсуждение, отзывы о книге «Pod słońce» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.