Sedia Ekaterina - Tajemna historia Moskwy

Здесь есть возможность читать онлайн «Sedia Ekaterina - Tajemna historia Moskwy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tajemna historia Moskwy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tajemna historia Moskwy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Każde miasto ma swoje sekretne miejsca. Wieki pełne mrocznych historii sprawiły, że stolica Rosji ma takich miejsc wyjątkowo dużo. Współczesność przenika się tu z przeszłością w sposób subtelny i magiczny. Mieszkańcy Moskwy szukając schronienia przed problemami współczesnego życia mogą czasem trafić do niezwykłych miejsc. Wystarczy jeden nieostrożny krok, żeby znaleźć się w mrocznym, baśniowym świecie pełnym magii, płaczących drzew, gadających ptaków, wygnanych wieki temu pogańskich bóstw i baśniowych stworzeń. Tu można usłyszeć najdziwniejsze z opowieści. Trzeba tylko cierpliwie nadstawiać uszu. Ekaterina Sedia napisała książkę niezwykłą o zderzeniu dwóch światów. Kapitalistycznej i nowoczesnej Moskwy z magicznym światem starorosyjskich baśni. Tuż pod powierzchnią szarej rzeczywistości kryje się inny świat. Mroczny, niebezpieczny, ale i zarazem piękny. Tu wszystko jest możliwe. Niepokojący klimat powieści porównywany jest przez krytyków z dziełami Bułhakowa. Ta książka to jedna z najważniejszych pozycji współczesnej literatury rosyjskiej. Główną bohaterką powieści jest Galina, młoda kobieta mająca na głowie zwyczajne problemy codziennego życia. Zostaje zaplątana w wir tajemniczych wydarzeń i razem z milicjantem prowadzącym śledztwo w sprawie tajemniczych zaginięć musi na nowo poznać otaczający ją świat. Wspólne poszukiwania prowadzą ich do podziemnego królestwa, do krainy zawieszonej między rzeczywistością i fantazją. Do świata, gdzie honor ma znaczenie, a dobro i zło są tym, czym były u zarania dziejów. Ekaterina Sedia urodziła się i wychowała w Moskwie. Po studiach przeniosła się do Stanów Zjednoczonych. Obecnie mieszka w New Jersey razem z mężem i dwoma kotami. Wykłada botanikę i ekologię. W chwilach wolnych uprawia ogródek i pisze książki. Jej najnowszy bestseller to "Tajemna Historia Moskwy".

Tajemna historia Moskwy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tajemna historia Moskwy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Sedia Ekaterina Tajemna historia Moskwy Przełożyła Maria GębickaFrąc Tytuł - фото 1

Sedia Ekaterina

Tajemna historia Moskwy

Przełożyła Maria Gębicka-Frąc

Tytuł oryginału: The Secret History of Moscow

Copyright © 2007 by Ekaterina Sedia

1 GALINA

Miała długie palce, zwężające się niczym cerkiewne świeczki. Przesunęła je przez płomień zapałki, ostrożnie, z początku nic nie czując. Potem trzymała je dłużej, w oczekiwaniu, że zaczną się topić i spływać. Zrobiły się jednak czerwone i pokryły pęcherzykami, więc cofnęła je ostrożnie, obserwując, jak naskórek się wydyma i tworzy maleńkie przezroczyste namiociki na opuszkach. Już wymyślała kłamstwo, jakie powie współpracownikom, żeby wyjaśnić oparzenia. Żelazko. Skwierczący, tryskający olej na patelni. Napalm. Zaśmiała się na tę myśl. Napalm nigdy nie uspokaja, a wiarygodne kłamstwa opierają się tylko na zwyczajnych rzeczach – jedzenie, prasowanie, obowiązki domowe. Rozległo się pukanie do drzwi łazienki.

– Gałka, zasnęłaś? – Zapytała Masza. – Wychodź, śpieszy mi się. Zdmuchnęła zapałkę.

– Zaraz wyjdę.

– Palisz?

– Nie – odparła i otworzyła drzwi.

Masza, różowa i spocona, przemknęła obok niej, muskając ją wielkim ciężarnym brzuchem, już podkasując podomkę.

Galina szybko wyszła. Ciąża Maszy ją martwiła – nie tylko dlatego, że siostra miała ledwie osiemnaście lat, i nie dlatego, że jej przyszły mąż wciąż przebywał w wojsku, odsługując drugi, ostatni rok. Nieuchronnie zbliżające się narodziny wrzeszczącego różowego stworzenia, które skradnie jej resztki siostrzanego uczucia, bolały ją bardziej niż ośmielała się przyznać – ich matka i babka były takie podekscytowane dzieckiem! Galina udawała, że ona też, i parzyła się zapałkami, gdy nikt jej nie widział, karząc się za egoizm. Miała nadzieję, że nie wpadnie znowu w kłopoty.

Podmuchała na palce i poszła do pokoju, który dzieliła z matką i babką. Masza miała teraz własny pokój, co stanowiło jeszcze większy powód do żywienia urazy i w konsekwencji płakania nad własną potwornością. Babci nie było w domu, znów leżała w szpitalu, skąd być może już nie wróci, a matka rozmawiała przez telefon w korytarzu. Galina rozkoszowała się chwilami samotności. Wyciągnięta na łóżku, słuchała znajomych hałasów dobiegających z pobliskich torów i mamrotania matki za drzwiami. Mimo woli przysłuchiwała się jej słowom.

„Oczywiście, że jest za młoda", mówiła matka. „Ale lepiej za wcześnie niż za późno, znasz Galinę: jest starą panną i wątpię, czy da mi wnuki, i naprawdę żałuję, że nie ma nieślubnego dziecka, w dzisiejszych czasach kogo to obchodzi. Wiem, nie znajdzie męża, i już się z tym pogodziłam. Ale gdyby miała dziecko… Och, wiem, mówiłam jej milion razy. Ale nie uwierzyłabyś, jaka jest uparta, i wątpię, czy jakiś mężczyzna długo by z nią wytrzymał".

Galina słyszała to wszystko wcześniej – dla matki mężczyźni byli wyjątkową, cenną zdobyczą, na którą trzeba przebiegle zastawiać sidła. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz ich rozmowa nie przerodziła się w wykład, jak ma się stać bardziej atrakcyjna – powinna ładniej się ubierać, mniej pyskować i częściej się uśmiechać. Może w ten sposób przyciągnie uwagę jakiegoś mężczyzny na tyle długo, że zdąży zmajstrować jej dziecko. Ostatnio starała się unikać rozmów z matką. Ale głos w korytarzu brzmiał nadal:

„Nie chcę, żeby przemieniła się w zgorzkniałą dziwaczkę, która nienawidzi mężczyzn. Zeszłym razem, gdy wróciła ze szpitala" (matka nigdy nie mogła się zmusić, żeby powiedzieć „psychiatryka"), „przez jakiś czas miałam nadzieję. Ale teraz – sama nie wiem, czy powinna tam wrócić, czy może nie są w stanie nic zrobić, żeby jej pomóc".

Galina pamiętała tamten dzień, gdy wróciła do domu, wciąż opuchnięta po koktajlach sulfazynowo-neuroleptycznych, którymi ją szprycowali. Miejsca po zastrzykach wciąż bolały i wtedy postanowiła, że nie zrobi niczego, co mogłoby spowodować powrót do szpitala. Nigdy nikomu nie mówiła, co przemyka na skrajach jej pola widzenia – o dziwnych stworzeniach, o strasznych widokach. Szpital psychiatryczny był przedłużeniem matki, karzącej ją za każdym razem, gdy sprawiła jej zawód. Wolała te monotonne tortury niż dojmujący ból igieł i przeżywany na wpół na jawie neuroleptyczny koszmar. Wciąż czuła się winna z powodu swoich kłamstw.

Wtuliła twarz głębiej w poduszkę i zakryła uszy rękami, żeby nie słyszeć głosu z korytarza. Ale było za późno – lęk już się zagnieździł, nakłaniał ją do ucieczki, jak najdalej, żeby się ochronić. Jak wtedy, gdy była dzieckiem (jedynym dzieckiem), i dręczył ją strach, że życie, jakie widzi wokół siebie, jest wszystkim, co czeka ją w przyszłości, i chciała uciec, żeby nie ugrzęznąć w zabijającej duszę rutynie domu i pracy, telewizji, nabywania rzeczy dla nich samych. Jak bardzo wtedy pragnęła uciec… Teraz dorosła świadomość, że nie ma dokąd, przydawała tej potrzebie wyjątkowej pilności. Książki, które kochała, obietnice tajemnych światów, okazały się kłamstwem.

A potem rozległ się wrzask – w pierwszej chwili pomyślała, że to kot sąsiadów, któremu ktoś nadepnął na ogon, skarży się głośno na wielką krzywdę, i jeszcze mocniej otuliła głowę poduszką. Potem zrozumiała, że to wcale nie koci krzyk, tylko ludzki. Dziecko.

Odrzuciła poduszkę i pobiegła, skarpety ślizgały się na gładkiej powierzchni drewnianej podłogi. Krzyk dobiegał z łazienki i Galina załomotała pięściami w zamknięte drzwi. Nie doczekała się odpowiedzi.

Matka zostawiła telefon z dyndającą słuchawką na stoliku w korytarzu i też zaczęła walić w drzwi. Mała kobieta, ale jej pięści uderzały z taką siłą, że drzwi dygotały. Galina się cofnęła.

– Nie stój tak – warknęła matka.

Galina pobiegła do kuchni. Gdzieś tam musiała być stara skrzynka z narzędziami, którą zostawił ojciec, odchodząc w nieznane. Zaczęła jej szukać, trzaskając drzwiami szafek, z paniką narastającą w miarę jak otwierała i z rozczarowaniem zatrzaskiwała kolejne drzwiczki. Wreszcie znalazła skrzynkę na serwantce i chwyciła największy śrubokręt. Uzbrojona, pośpieszyła z powrotem pod drzwi łazienki, gdzie matka wciąż łomotała, a dziecko nie przestawało płakać.

Zepchnęła matkę z drogi i uderzyła w drzwi przy klamce, odłupując długie drzazgi nad zamkiem. W końcu go wyważyła.

Dziecko, wciąż z pępowiną, leżało na podłodze. Matka w pośpiechu podniosła i wytarła ręcznikiem wijące się różowe stworzenie. Oczy Galiny gorączkowo przeszukiwały przestrzeń pomiędzy białą porcelaną sedesu i wyszczerbionym brzegiem wanny. Umywalka. Lustro. Okno. Okno jest otwarte. Ale nie ma Maszy.

Matka była zbyt zajęta dzieckiem, żeby zauważyć zniknięcie młodszej córki. Galina wyjrzała przez okno, jakby się spodziewała, że zobaczy Maszę unoszącą się jakimś cudem osiem pięter nad ziemią. Powietrze przed nią było puste, wyjąwszy samotną kawkę, która krążyła i krążyła.

Stanęła na palcach, na wpół wywiesiła się z okna, żeby zobaczyć ziemię pod domem, bojąc się ją zobaczyć. Przez zawroty głowy i fale rodzących się mdłości ujrzała asfalt na dole – pusty, wyjąwszy parę zbłąkanych kotów i grupkę starszych pań na ławce przy wejściu. Kawka skrzeczała i trzepotała skrzydłami. Zatoczyła krąg nad głową Galiny, dopominając się o uwagę; wylądowała na parapecie i przekrzywiła łebek, patrząc na nią lśniącym czarnym okiem, lekko otwierając dziób, jakby próbowała przemówić. Jej matowe pióra miały barwę żelaza.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tajemna historia Moskwy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tajemna historia Moskwy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tajemna historia Moskwy»

Обсуждение, отзывы о книге «Tajemna historia Moskwy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x