Milan Kundera - Niewiedza
Здесь есть возможность читать онлайн «Milan Kundera - Niewiedza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Niewiedza
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Niewiedza: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Niewiedza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Niewiedza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Niewiedza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Tego nigdy nie odmówię – wykrzyknął i wypił. Matka pogwizdywała melodię walca i kręciła biodrami, po czym bez słowa położyła ręce na ramionach Gustafa i wykonała z nim kilka tanecznych kroków.
– Jesteś w doskonałym humorze – powiedział Gustaf.
– Tak – odparła matka i dalej tańczyła, poruszając się tak starannie, tak teatralnie, że Gustaf także, wydając kilka zażenowanych chichotów, zaczął wykonywać przesadne kroki i gesty. Przystał na tę parodię, aby dowieść, że nie chce psuć żadnego żartu i by zarazem przypomnieć, iż był swego czasu doskonałym tancerzem i wciąż nim jest. Tanecznym krokiem matka podprowadziła go do wielkiego lustra zawieszonego na ścianie, oboje zwrócili w jego stronę głowy i się w nim obejrzeli.
Następnie go puściła i nie dotykając się, zaimprowizowali figury przed lustrem:
Gustaf wykonywał taneczne gesty rękoma i tak jak ona nie spuszczał z oczu ich odbicia. I wtedy zobaczył, że ręka matki dotyka jego członka.
Scena, która się rozgrywa, świadczy o odwiecznym błędzie mężczyzn, którzy przywłaszczywszy sobie rolę uwodzicieli, biorą pod uwagę tylko te kobiety, jakich mogliby pragnąć; nie przychodzi im do głowy, że kobieta brzydka lub stara, lub taka, która po prostu znajduje się poza ich wyobraźnią erotyczną, mogłaby zechcieć ich posiąść. Przespać się z matką Ireny było dla Gustafa rzeczą do tego stopnia nie do pomyślenia, niewyobrażalną, irrealną, że, zdumiony jej dotykiem, nie wie, jak się zachować: w pierwszym odruchu chce odsunąć tę rękę; jednak nie ma śmiałości; od młodości jedno przykazanie wbiło mu się w pamięć: nie będziesz brutalny wobec kobiety; wykonuje więc nadal taneczne ruchy i z przerażeniem patrzy na rękę między swymi nogami.
Z ręką na jego członku matka pląsa w miejscu i nie przestaje siebie oglądać; następnie uchyla peniuar i Gustaf dostrzega obfity biust i czarny trójkąt poniżej; czuje z zażenowaniem, jak jego członek rośnie.
Nie spuszczając wzroku z lustra, matka zabiera wreszcie rękę, ale po to tylko, by ją wsunąć w spodnie, gdzie chwyta nagi członek między palce. Członek nie przestaje twardnieć i matka, wciąż wykonując taneczne ruchy i patrząc w lustro, wykrzykuje z podziwem swym wibrującym altem: – Och, och, to nieprawda, to nieprawda!
49
Kochając się, Josef spogląda parokrotnie, dyskretnie, na zegarek: jeszcze dwie godziny, jeszcze półtorej; to miłosne popołudnie jest urzekające, nie chce niczego uronić, żadnego gestu, żadnego słowa, lecz koniec zbliża się nieuchronnie i musi czuwać nad upływającym czasem.
Ona także myśli o czasie, który umyka; jej sprośność tym bardziej staje się pośpieszna i gorączkowa, coś mówi, przeskakując z jednej fantazji w drugą i domyślając się, że jest już za późno, że ten obłęd dobiega kresu i że jej przyszłość pozostanie pustynią. Mówi jeszcze parę wulgarnych słów, lecz mówi je z płaczem, po czym, wstrząsana łkaniem, już nie może, zaprzestaje ruchów i spycha go ze swego ciała.
Leżą obok siebie i mówi: – Nie wyjeżdżaj dzisiaj, zostań jeszcze.
– Nie mogę.
Milknie na dłuższą chwilę, po czym: – Kiedy cię znowu zobaczę?
Nie odpowiada.
Z nagłą determinacją wstaje z łóżka; już nie płacze; stoi zwrócona w jego stronę i mówi do niego już nie z uczuciem, lecz nagłą napastliwością: – Pocałuj mnie!
On leży, waha się.
Ona czeka bez ruchu, spoglądając na niego całym ciężarem życia bez przyszłości.
Nie mogąc wytrzymać jej spojrzenia, kapituluje; wstaje, podchodzi, kładzie swe wargi na jej wargach.
Smakuje jego pocałunek, ocenia stopień chłodu i mówi: – Jesteś niedobry!
Bierze swą torebkę z nocnego stolika. Wyciąga z niej popielniczkę i pokazuje mu.
– Poznajesz?
Josef chwyta popielniczkę i patrzy.
– Poznajesz? – pyta srogo.
Nie wie, co powiedzieć.
– Spójrz na napis!
To nazwa praskiego baru. Ale nic mu to nie mówi i milczy. Irena obserwuje jego zakłopotanie z badawczą i coraz bardziej wrogą nieufnością.
Jej spojrzenie go krępuje i w tej chwili w mgnieniu oka przemyka obraz okna z doniczką i obok niej zapaloną na parapecie lampą. Ale obraz zaciera się i znowu widzi wrogie oczy.
Zrozumiała wszystko: zapomniał nie tylko o ich spotkaniu w barze, prawda jest gorsza: nie wie, kim ona jest! Nie zna jej! Nie wiedział, z kim rozmawiał w samolocie! I nagle uzmysławia sobie: nigdy nie zwrócił się do niej po imieniu!
– Nie wiesz, kim jestem!
– Jak to? – mówi w sposób rozpaczliwie niezdarny. Rozmawia z nim jak sędzia śledczy: – No to powiedz moje imię! Milczy.
– Jak mam na imię? Powiedz moje imię!
– Imiona nie mają znaczenia!
– Nigdy nie nazwałeś mnie po imieniu! Nie znasz mnie!
– Jak to?
– Gdzie się poznaliśmy? Kim jestem?
Chce ją uspokoić, chwyta ją za rękę, ona go odpycha: -Nie wiesz, kim jestem!
Przeleciałeś nieznajomą! Kochałeś się z nieznajomą, która ci się oddała!
Wykorzystałeś nieporozumienie! Wziąłeś mnie jak kurwę! Byłam dla ciebie kurwą, zwykłą kurwą!
Rzuciła się na łóżko i płacze.
Josef widzi na podłodze trzy puste buteleczki po alkoholu: – Za dużo wypiłaś! Co za głupota tyle pić!
Nie słucha go. Leży na brzuchu, jej ciało podryguje i w głowie ma już tylko samotność, która ją czeka.
Po chwili, jakby w uścisku zmęczenia, przestaje płakać i przekręca się na plecy, nieświadomie, beztrosko rozrzucając nogi.
Josef stoi przy łóżku; patrzy na jej podbrzusze, jakby patrzył w pustkę, i nagle widzi dom z cegieł i świerk. Spogląda na zegarek. Może zostać w hotelu jeszcze przez pół godziny. Musi się ubrać i znaleźć sposób, by także zechciała się ubrać.
50
Kiedy ześliznął się z jej ciała, zamilkli i słychać było tylko cztery kawałki muzyczne, które powtarzały się bez przerwy. Po dłuższej chwili głosem wyraźnym i niemal uroczystym, jakby recytowała klauzule umowy, matka powiedziała w swej czecho-angielszczyźnie: „Ty i ja jesteśmy silni. We are strong. Ale też my jesteśmy dobrzy, good, nie skrzywdzimy nikogo. Nobody will know. Nikt się nie dowie. Ty jesteś wolny. Ty możesz, kiedy chcesz. Ale ty nie musisz. Ze mną ty jesteś wolny. With me you are free!
Tym razem mówi to bez żadnego powodu, tonem jak najbardziej poważnym. I Gustaf odpowiada również z wielką powagą: – Tak, rozumiem! „Ze mną ty jesteś wolny", te słowa długo w nim wybrzmie-wają. Wolność: szukał jej u jej córki, lecz nie znalazł. Irena oddała mu się z całym ciężarem swego życia, a on pragnął żyć bez ciężaru. Szukał w niej ucieczki, a ona stawała przed nim niczym wyzwanie; niczym rebus; niczym zadanie do wykonania; niczym sędzia w trakcie przesłuchania.
Widzi ciało swej nowej kochanki, która zrywa się z kanapy; stoi, pokazuje się od tyłu, wystawia potężne uda po108 znaczone celulitem, celulitem, który go zachwyca, jakby wyrażał żywotność skóry, która faluje, która drży, która mówi, która śpiewa, która wibruje, która się odsłania; kiedy pochyla się po peniuar rzucony na podłogę, Gustaf nie może się powstrzymać i leżąc nagi na kanapie, głaszcze jej cudownie nabrzmiałe pośladki, maca to monumantalne, zbyt obfite ciało, którego cudowny nadmiar pociesza go i uspokaja. Okrywa go poczucie spokoju: po raz pierwszy w życiu seks pojawia się poza wszelkim niebezpieczeństwem, poza poczuciem winy, poza troskami; nie musi niczym się zajmować, to miłość zajmuje się nim, miłość, której pragnął i nigdy nie przeżył: miłość-odpoczynek; miłość-zapomnienie; miłość-dezercja; miłośćbeztroska; miłość-nieistotność.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Niewiedza»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Niewiedza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Niewiedza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.