Milan Kundera - Niewiedza

Здесь есть возможность читать онлайн «Milan Kundera - Niewiedza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Niewiedza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Niewiedza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Losy dwojga czeskich emigrantów, powracających do ojczyzny po dwudziestoletnim wygnaniu. Drogi Ireny i Josefa krzyżują się dopiero na ostatnich stronach książki.

Niewiedza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Niewiedza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Pozwala mu przyjrzeć się prezentowi i biegnie na pierwsze piętro, gdzie zamyka się w toalecie. Siedząc na brzegu klozetu, wyciąga z torebki telefon. Słyszy swoje „wreszcie!" i, przepełniona radością, mówi: „jakżebym chciała, żebyś był ze mną tu, gdzie jestem"; dopiero wymówiwszy te słowa, uzmysławia sobie, gdzie usiadła, i robi się czerwona; mimowolna nieprzyzwoitość tego, co powiedziała, zaskakuje ją i natychmiast podnieca. W tej chwili po raz pierwszy po tylu latach ma wrażenie, że zdradza swego Szweda, i czuje z tego powodu bezwstydną przyjemność.

Kiedy schodzi do salonu, Gustaf, ubrany w T-shirt, śmieje się głośno. Zna na pamięć ten widok: parodia uwodzenia, przesadne wygłupy; starcza namiastka wygasłego erotyzmu. Matka trzyma Gustafa za rękę i oznajmia Irenie:

– Bez twej zgody odważyłam się ubrać twego ukochanego. Czyż nie jest piękny? – Odwraca się wraz z nim w stronę wielkiego lustra wiszącego w salonie. Wpatrzona w ich odbicie, unosi rękę Gustafa, tak jakby był zwycięzcą na igrzyskach olimpijskich, a on, posłusznie odgrywając rolę, wypręża klatkę piersiową twarzą do lustra i wypowiada tubalnym głosem:

– Kapią was born in Praguel

28

Licealistka rozstała się z pierwszym chłopakiem bez większego bólu. Z drugim poszło gorzej. Kiedy usłyszała, jak mówi: „Jeśli pojedziesz, to między nami wszystko skończone. Przysięgam ci, skończone!", nie mogła wydusić słowa. Kochała go, a on rzucał jej w twarz to, co jeszcze kilka chwil wcześniej wydałoby się jej niepojęte, nie do wypowiedzenia: ich rozstanie. „Między nami wszystko skończone." Skończone. Jeśli on obiecuje jej koniec, to co ona ma mu obiecać? W jego zdaniu tkwi groźba, zatem w jej też będzie tkwiła: „Zgoda -powiedziała powoli i poważnie. – Jak koniec, to koniec. Ja też to ci obiecuję i popamiętasz to sobie". Po czym odwróciła się do niego plecami, pozostawiając go na ulicy.

Była zraniona, lecz czy gniewała się na niego? Być może nawet nie. Oczywiście, powinien być bardziej wyrozumiały, gdyż było jasne, że nie może wymówić się z obowiązkowego wyjazdu. Musiałaby udawać chorą, ale z jej niezdarną uczciwością to by się jej nie udało. Bez wątpienia przesadzał, był niesprawiedliwy, lecz wiedziała, że dlatego, iż ją kochał. Znała jego zazdrość: wyobrażał ją sobie w górach z innymi chłopcami i cierpiał z tego powodu.

Niezdolna do prawdziwego gniewu, czekała na niego przed liceum, żeby mu wyjaśnić, iż przy najlepszej jej woli nie może go usłuchać i że nie ma on żadnego powodu do zazdrości; była pewna, że nie może tego nie zrozumieć.

Zobaczył ją od drzwi i przystanął, by wyjść w towarzystwie kolegi. Nie mogąc spotkać się z nim twarzą w twarz, szła za nim ulicą, a kiedy pożegnał się z kolegą, podbiegła do niego. Mogła była, biedaczka, domyślić się, że wszystko już stracone, że jej chłopak był w szponach frenezji, która go nie opuści. Gdy tylko zaczęła mówić, przerwał jej: – Zmieniłaś zdanie? Wycofujesz się? – Kiedy zaczęła wyjaśniać mu to samo po raz dziesiąty, odwrócił się od niej i pozostawił samą na środku ulicy.

Ogarnął ją głęboki smutek, lecz wciąż nie czuła do niego gniewu. Wiedziała, że miłość oznacza dawać sobie wszystko. Wszystko: słowo podstawowe. Wszystko, zatem nie tylko miłość fizyczną, którą mu obiecała, lecz także odwagę, odwagę czynienia rzeczy tak wielkich, jak małych, to znaczy nawet tę malutką odwagę nieposłuszeństwa wobec śmiesznego szkolnego nakazu. I stwierdziła ze wstydem, że mimo swej miłości nie jest zdolna na taką odwagę się zdobyć. Jakież to było groteskowe, groteskowe aż do łez: była gotowa dać mu wszystko, oczywiście swe dziewictwo, lecz także, jeśli tego sobie życzył, swe zdrowie, wszelką ofiarę, jaką może sobie wymyślić, a jednocześnie nie jest zdolna okazać nieposłuszeństwa nędznemu nauczycielowi. Czy miała dać się pokonać takiej małości? Niezadowolenie z siebie samej było nieznośne i chciała za wszelką cenę się z tego wyzwolić; chciała osiągnąć wielkość, w której jej małość by się zatraciła; wielkość, przed którą musiałby ustąpić; chciała umrzeć.

29

Umrzeć, postanowić umrzeć; dla młodego człowieka to o wiele łatwiejsze niż dla dorosłego. Co? Czyż śmierć nie pozbawia młodego o wiele większej części przyszłości?

Z pewnością, lecz dla młodego przyszłość jest rzeczą odległą, abstrakcyjną, irrealną, w którą nie wierzy prawdziwie.

Ze zdumieniem patrzyła na swą zerwaną miłość, najpiękniejszy kawałek jej życia, który odchodził powoli i na zawsze; nic dla niej nie istniało poza tą przeszłością; to jej chciała się pokazać, to z nią chciała rozmawiać i do niej wysyłać znaki. Przyszłość jej nie interesowała; pragnęła wieczności; wieczność jest czasem, który się zatrzymał, który znieruchomiał; przyszłość uniemożliwia wieczność i ona pragnęła przyszłość unicestwić.

Ale jak umrzeć pośród tłumu uczniów, w małym górskim hotelu, gdzie się jest bez przerwy na oczach wszystkich? Znalazła rozwiązanie: wyjść z hotelu, pójść daleko, bardzo daleko w góry i gdzieś, z dala od dróg, położyć się w śniegu i zasnąć. Śmierć przyjdzie we śnie, śmierć zmrożona, śmierć łagodna, bezbolesna.

Trzeba będzie tylko wytrzymać krótką chwilę zimna. Będzie zresztą mogła ją skrócić, łykając kilka proszków nasennych. Z tubki znalezionej w domu wzięła ich pięć, nie więcej, żeby matka niczego nie spostrzegła.

Zaplanowała śmierć z całym swym praktycznym zmysłem. Wyjść wieczorem i umrzeć w nocy, tak wyglądała jej pierwsza myśl, ale odsunęła ją: zaraz by zauważono jej nieobecność w jadalni podczas kolacji, a już z całą pewnością w sypialni; nie miałaby czasu umrzeć. Wybrała przebiegle chwilę po obiedzie, kiedy wszyscy leżakują przed nartami: moment odpoczynku, kiedy jej nieobecność nikogo nie zaniepokoi.

Czy nie widziała krzyczącej dysproporcji między nieistotnością przyczyny a ogromem czynu? Owszem, lecz właśnie pociągała ją przesada. Nie chciała być rozsądna. Nie chciała zachowywać się roztropnie. Nie chciała ważyć racji, nie chciała rozumować. Podziwiała swą namiętność, wiedząc, że namiętność z definicji jest przesadą. Upojona, nie chciała porzucać upojenia.

Później nadchodzi dzień, który wybrała. Wychodzi z hotelu. Obok drzwi wisi termometr: dziesięć stopi poniżej zera. Rusza w drogę i stwierdza, że jej upojenie ustąpiło lękowi; na próżno szuka swego zauroczenia, na próżno wzywa myśli, które towarzyszyły jej marzeniu o śmierci, lecz idzie dalej (jej koledzy w tej chwili mają obowiązkowe leżakowanie), tak jakby wypełniała zadanie, które sobie postawiła, jakby odgrywała rolę, którą sobie przypisała. Jej dusza jest pusta, bez żadnego uczucia, niczym dusza aktora recytującego tekst i nie myślącego o tym, co mówi.

Wspina się ścieżką, błyszczącą od śniegu, i wkrótce dochodzi na szczyt. Niebo ponad nią jest niebieskie; dużo rozsłonecznionych, złoconych, wesołych chmur zeszło niżej i niczym wielka korona osiadło na szerokim kręgu gór. Jest pięknie, jest urzekająco pięknie i doznaje krótkiego, bardzo krótkiego uczucia szczęścia, że aż zapomina o celu wędrówki. Uczucia krótkiego, bardzo krótkiego, zbyt krótkiego. Połyka jeden za drugim proszki i wedle planu schodzi ze szczytu w stronę lasu. Idzie ścieżką, po dziesięciu minutach czuje nadchodzący sen i wie, że koniec jest bliski. Słońce tkwi nad jej głową, świetliste, świetliste. Tak jakby nagle zasłona się uniosła, jej serce ściska się ze strachu. Czuje się osaczona na oświetlonej scenie, z której wszystkie wyjścia zostały zamknięte.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Niewiedza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Niewiedza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Niewiedza»

Обсуждение, отзывы о книге «Niewiedza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x