Bolesław Prus - Faraon
Здесь есть возможность читать онлайн «Bolesław Prus - Faraon» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Историческая проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Faraon
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Faraon: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Faraon»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Faraon — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Faraon», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— A Herhor?
— Dał nam trzydzieści miar jęczmienia. Ten jeden człowiek w Egipcie szanuje mądrość; ale młody faraon jest lekkomyślny.
— Nie bądź surowym dla niego, ojcze — wtrącił Pentuer. — Ramzes XIII chce poprawić dolę chłopów i rzemieślników: da im co siódmy dzień odpoczynek, zabroni bić ich bez sądu, a może obdaruje ziemią…
— A ja ci mówię, że on jest lekkoduch — odparł rozdrażniony Menes. — Dwa miesiące temu posłałem mu wielki plan ulżenia pracy chłopom i… także wyśmiał mnie!.. To nieuk i pyszałek.
— Uprzedzasz się, ojcze… Ale powiedz mi twój plan, a może pomogę wykonać go.
— Plan!.. — powtórzył starzec. — To już nie plan, ale rzecz…
Powstał z ławy i obaj z Pentuerem poszli do sadzawki w ogrodzie, nad którą stała altana doskonale zasłonięta pnącymi się roślinami.
W tym budynku znajdowało się wielkie koło osadzone na poziomej osi, z mnóstwem wiaderek na obwodzie. Menes wszedł wewnątrz koła i zaczął poruszać nogami. Koło obracało się, a wiaderka czerpały wodę z sadzawki i wlewały ją w koryto stojące wyżej.
— Ciekawy przyrząd! — rzekł Pentuer.
— Ale czy zgadniesz: co on może zrobić dla ludu egipskiego?
— Nie…
— Więc pomyśl, że to koło jest pięć albo i dziesięć razy większe i że w jego wnętrzu, zamiast człowieka, chodzi kilka par wołów…
— Coś… coś wydaje mi się — wtrącił Pentuer — ale jeszcze niedobrze rozumiem.
— A to takie proste! — odparł Menes. — Za pomocą tego koła woły lub konie mogłyby czerpać wodę z Nilu i wlewać ją do coraz wyżej leżących kanałów… W takim zaś wypadku pół miliona ludzi, którzy dziś pracują przy wiadrach, mogliby odpoczywać… Teraz widzisz, że mądrość więcej robi dla ludzkiego szczęścia aniżeli faraonowie.
Pentuer potrząsnął głową.
— Ileż by na to potrzeba drzewa — rzekł — ile wołów, ile paszy!.. Zdaje mi się, ojcze, że twoje koło nie zastąpi siódmego dnia odpoczynku.
— Widzę — odpowiedział Menes wzruszając ramionami — że nie wyszły ci na pożytek dostojeństwa. Ale choć straciłeś bystrość, którą w tobie podziwiałem, pokażę ci jeszcze coś… Może kiedy znowu nawrócisz się do mądrości i gdy ja umrę, zechcesz pracować nad ulepszeniem i upowszechnieniem moich wynalazków.
Wrócili do pylonu, a Menes podłożył nieco paliwa pod miedziany kociołek. Rozdmuchał płomień i wkrótce woda zaczęła się gotować.
Z kociołka wychodziła pionowa rura zakryta ciężkim kamieniem. Gdy w kotle zasyczało, Menes rzekł:
— Stań w tej framudze i patrz…
Poruszył korbę przytwierdzoną do rury i — w jednej chwili ciężki kamień wyleciał w powietrze, a komnata napełniła się kłębami pary.
— Dziwo!.. — krzyknął Pentuer. Lecz wnet uspokoiwszy się zapytał: — No, a ten kamień w czym poprawi byt ludu?
— Kamień w niczym — odpowiedział już zniecierpliwiony mędrzec. — Ale zaprawdę, powiadam ci, i o tym pamiętaj: przyjdzie czas, że koń i wół zastąpią pracę ludzką, a zaś gotująca się woda zastąpi konia i wołu.
— Ale co chłopom z tego przyjdzie? — nalegał Pentuer.
— Biada mi! — zawołał Menes chwytając się za głowę. — Nie wiem, zestarzałeś się czy zgłupiałeś, ale już chłopi zasłonili przed tobą cały świat, zaćmili ci umysł.
Tymczasem gdyby mędrcy mieli tylko chłopów na względzie, powinni by rzucić księgi i rachunki i zostać pastuchami!..
— Każda rzecz musi przynosić pożytek — wtrącił onieśmielony Pentuer.
— Wy, ludzie dworscy — rzekł z goryczą Menes — często posługujecie się dwoma miarami!
Kiedy Fenicjanin przyniesie wam rubin lub szafir, nie pytacie, jaki z tego pożytek, lecz kupujecie klejnot i zamykacie go w skrzyni. Ale gdy mędrzec przyjdzie do was z wynalazkiem, który mógłby zmienić postać świata, zaraz pytacie: jaki z tego pożytek?… Widać strach was ogarnia, ażeby badacz nie zażądał garści jęczmienia za przedmiot, którego nie pojmuje wasz umysł.
— Gniewasz się, ojcze?… Czyliż chciałem zrobić tobie przykrość?…
— Nie gniewam się, lecz ubolewam. Jeszcze przed dwudziestoma laty było nas w tej świątyni pięciu pracujących nad odkryciem nowych tajemnic. Dziś zostałem ja sam i przez bogi!
nie mogę znaleźć nie tylko następcy, ale nawet człowieka, który by mnie rozumiał.
— Z pewnością, ojcze, zostałbym tu do śmierci, aby poznać boskie twoje pomysły — rzekł Pentuer. — Powiedz jednak, czy mogę zamykać się dziś w świątyni, gdy ważą się losy państwa, szczęście ludu prostego — i gdy mój udział…
— Wpłynie na losy państwa i kilku milionów ludu?… — przerwał szyderczo Menes. — O wy, dorosłe dzieci w infułach i łańcuchach dostojników!.. Dlatego że wolno wam zaczerpnąć wody z Nilu, zaraz wam się zdaje, że możecie powstrzymać przybór albo odpływ rzeki.
Zaprawdę, inaczej nie myśli owca, która idąc za stadem wyobraża sobie, że ona je popędza!
— Ależ pomyśl tylko, nauczycielu. Młody faraon ma serce pełne szlachetności, chce dać ludowi siódmy dzień wypoczynku, sprawiedliwy sąd, a nawet ziemię…
Menes potrząsnął głową.
— Wszystko to — mówił — są rzeczy znikome. Młodzi faraonowie starzeją się, a lud… Lud miał już nieraz siódmy dzień odpoczynku i ziemię, a potem je tracił… Ach, gdybyż tylko to zmieniło się!.. Ileż od trzech tysięcy lat przesunęło się nad Egiptem dynastii i kapłanów, ile miast i świątyń upadło w gruzy, ba! nawet narosły nowe warstwy ziemi…
Wszystko zmieniło się z wyjątkiem tego, że dwa i dwa jest cztery, że trójkąt jest połową prostokąta, że księżyc może zakryć słońce, a gotująca się woda wyrzuca kamień w powietrze…
W znikomym świecie trwa i zostaje sama tylko mądrość. ł biada temu, kto dla rzeczy mijających jak obłoki opuszcza wiekuiste! Jego serce nigdy nie zazna spokoju, a umysł będzie kołysał się jak czółno podczas wichru.
— Bogowie mówią przez twoje usta, nauczycielu — odparł po namyśle Pentuer — ale zaledwo jeden człowiek na miliony może stać się ich naczyniem… I dobrze tak jest. Bo co by było, gdyby chłopi całe noce patrzyli w gwiazdy, żołnierze robili rachunki, a dostojnicy i faraon, zamiast rządzić, wyrzucali kamienie za pomocą gotującej się wody? Zanim księżyc raz obszedłby ziemię, wszyscy musieliby pomrzeć z głodu… Żadne też koło ani kociołek nie obroniłby kraju przed napadem barbarzyńców ani wymierzyłby sprawiedliwości pokrzywdzonym.
Więc — zakończył Pentuer — chociaż mądrość jest jak słońce, krew i oddech, nie możemy jednak wszyscy być mędrcami.
Na te słowa Menes już nic nie odpowiedział.
Kilka dni przepędził Pentuer w świątyni boskiej Nut, lubując się już to widokiem piaszczystego morza, już to żyznej doliny Nilu. Razem z Menesem przypatrywał się gwiazdom, oglądał koło do czerpania wody, czasami chodził w stronę piramid. Podziwiał ubóstwo i geniusz swego nauczyciela, lecz w duchu mówił:
„Menes jest niezawodnie bogiem wcielonym w człowieczą postać i dlatego nie dba o życie ziemskie. Jego zaś koło do czerpania wody nie przyjmie się w Egipcie, bo naprzód brak nam drzewa, a po wtóre do poruszania takich kół trzeba by mieć ze sto tysięcy wołów. A gdzie dla nich pasza, choćby w Górnym Egipcie?…”
ROZDZIAŁ DWUNASTY
Przez ten czas, kiedy Pentuer objeżdżał państwo wybierając delegatów, Ramzes XIII mieszkał w Tebach i żenił swego ulubieńca Tutmozisa.
Przede wszystkim władca dwu światów, otoczony wspaniałym orszakiem, pojechał na złocistym wozie do pałacu najdostojniejszego Antefa, nomarchy Teb. Magnat wybiegł naprzeciw pana aż przed bramę i, zdjąwszy z nóg kosztowne sandały, na klęczkach pomógł Ramzesowi wysiąść.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Faraon»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Faraon» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Faraon» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.