Eliza Orzeszkowa - Australczyk

Здесь есть возможность читать онлайн «Eliza Orzeszkowa - Australczyk» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: foreign_prose, foreign_antique, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Australczyk: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Australczyk»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Młody karierowicz Roman Darnowski zręcznie radzi sobie na salonach. Na razie jednak znajomości nie przyniosły mu ani pieniędzy, ani władzy. To się ma jednak zmienić.„Przyjaciółka” Darnowskiego, czterdziestoletnia baronowa, załatwia mu niezwykle intratną posadę. Problem w tym, że objęcie posady oznacza także przeprowadzkę na półtora tysiąca wiorst w głąb rosyjskiego imperium i porzucenie Polski. Darnowski zaczyna się wahać… Psychologiczna powieść, której tematem są dylematy i problemy polskiej inteligencji w czasach zaborów – granice współpracy z władzami carskimi, siła więzi z krajem rodzinnym, hierarchie wartości, uczucia. Eliza Orzeszkowa jest jedną z najważniejszych pisarek polskich epoki pozytywizmu. Jej utwory cechuje ogromne wyczucie problemów społecznych – w mowie pogrzebowej Józef Kotarbiński nazwał ją wręcz „czującym sercem epoki”.

Australczyk — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Australczyk», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Roman żywym ruchem twarz ku niej obrócił.

– Cóż się tam dzieje?

– Nic szczególnego nie dzieje się w Darnówce; wszystko tam po dawnemu: stary dom, stare meble i stare zwyczaje. Oboje Darnowscy też postarzeli…

– Stryj… jakże tam? zdrów jeszcze?

– Pan Romuald? ależ naturalnie! Posiwiał i wyłysiał, ale zdrów jak rydz, silny jak dąb, powiem ci otwarcie, trochę jakoś… sprościał, a może tylko tak mi się wydaje, bo odwykłam już od nich wszystkich i od ich manier… Żona jego, tak jak dawniej, chorowita i wiecznie utyskująca… Stefan wyrósł na pięknego chłopca, ale dzikus jakiś, bez żadnej elegancji, ani ambicji… Kiedy mówiłam mu, że daremnie siedzi jak grzyb na wsi, bo mógłby w świecie karjerę zrobić i życia lepiej użyć, śmiał się tak, jak gdybym od rzeczy plotła. Oni tam zresztą wszyscy tacy. Irenę chciałam zabrać z sobą…

– Jaką Irenę?

– A tę wychowanicę twego stryja… przecież jest trochę i moją krewną…

– Więc ona jest w Darnówce?…

– Ani myśli być gdzieindziej…

– Nie wyszła za mąż?

– Cóż cię to tak bardzo zainteresowało? O, Boże! aż ci oczy błyszczeć zaczęły! Prawda! kochałeś się w niej podobno; szkoda było fatygi, mój kochany, bo to gęś… Ma to nawet pozór czegoś… czegoś lepszego, ale w gruncie jest niczem więcej, tylko gęsią. Byłam na nią bardzo obrażoną, bardzo… jakże? nie chciała jechać ze mną! ale potem machnęłam ręką i przy pożegnaniu chciałam jej darować na pamiątkę bransoletę z brylantami… Wyobraź sobie, że nie przyjęła, za nic w świecie przyjąć nie chciała… Powiada, że jej takie rzeczy są niepotrzebne. Czy słyszałeś? Komu to na całym świecie brylanty mogą być niepotrzebne? No, czy nie gęś?…

– Czy pytano się tam o mnie? Czy stryj rozgniewany za to, że oddawna już nie pisuję? Jakże Stefan?…

Ale baronowa, zamiast odpowiadać na pytania, które tłumnie i zarazem nieśmiało jakoś cisnęły się mu na usta, za rękę go pochwyciła i wachlarzem wskazując drzwi przyległego salonu, zaszeptała:

– Wstał od kart! widzisz? stoi sam jeden… ze szklanką orszady… on zawsze na wieczorach orszadę pije… Teraz jest doskonała pora, abyś podszedł do niego i podziękował… Trzeba koniecznie, abyś dziś natychmiast mu podziękował…

Roman, jak ze snu obudzony, spojrzał w kierunku wskazywanym. Przez drzwi otwarte i zasłaniające je do połowy draperje portjery, widać było część salonu, w którym kilkunastu mężczyzn siedziało przy stołach kartowych. Jeden z nich wstał przed chwilą i trochę odosobniony, drobnemi haustami połykał ochładzający napój. Na niego to baronowa wskazywała wachlarzem, szepcąc:

– Byłeś mu przecież przedstawionym u mnie zeszłej zimy… Pamięta cię, mówił mi, że pamięta… Trzeba koniecznie, abyś za obietnicę podziękował… On ma pamięć bajeczną! Teraz chwila bardzo sposobna… zaraz znowu usiądzie i grać zacznie… No, czemuż nie idziesz? O, Boże, idźże już! podziękuj! poleć się pamięci! postaraj się wpaść w oko… Idźże!

Roman siedział jeszcze przez chwilę, wahając się, czy namyślając. Wiedział, że baronowa miała słuszność, że koniecznie trzeba było podziękować i polecić się pamięci, niemniej powoli podnosił się z miejsca.

– Idźże prędzej! – szeptała baronowa – bo siądzie znowu do grania i stracisz sposobność…

Odszedł, ale powoli. „Wszystko tam po dawnemu, stary dom, stare meble, stare zwyczaje… Ciekawym, czy on gniewa się za to, że nie pisuję?”

Powoli idąc, spostrzegł u ściany saloniku przedmiot bardzo szczególny, którego dawniej tam nie było. Na marmurowym postumenciku trumienka szklana… ależ tak, nie myli się… formalna trumienka ze szkła, a w niej coś szaro-czerwonego… Co za historja? Czy po główkach trupich zapanowała moda ubierania salonów trumienkami? Ale niema czasu myśleć o tem. Już wchodzi do salonu, w którym grają… „Nie przyjęła bransolety z brylantami; powiada, że jej takie rzeczy niepotrzebne! Dlaczego dotąd za mąż nie wyszła? Zeszpetniała pewnie. Może ospę”…

Już stanął przed nim i, składając ukłon bardzo głęboki, ośmiela się przypomnieć pamięci jego, że był mu zimy zeszłej przedstawionym. Odpowiedzi krótkiej, ale uprzejmej, słucha z rękami w dół opuszczonemi i głową pochyloną, poczem, kłaniając się jeszcze głębiej niż przedtem, pozwala sobie dziękować za obietnice, otrzymaną za pośrednictwem pani baronowej Klary Lamoni. Znowu odpowiedź, nieco dłuższa, dla której wysłuchania skupia się cały prawie nabożnie, a po której wysłuchaniu składa ukłon trzeci, głębszy jeszcze od dwu poprzedzających, i rozzuchwala się do stopnia takiego, że osobę swoją i obietnicę, jej udzieloną, poleca pamięci… Teraz słyszy upewnienie, że cokolwiek przyrzeczonem zostało przez tego, z którym rozmawia, zapomnianem być nie może i, dziękując za to upewnienie, kłania się znowu, ale milczy, bo słucha jeszcze kilku słów bardzo pochlebnych o pani baronowej Lamoni, za które kłaniając się, spostrzega uśmiech życzliwy, odgaduje, że wpadł w oko, i kłania się, jednocześnie z otrzymywanym gestem ręki, bardzo miłym, za który kłania się po raz ostatni już i tylko plecom, znikającym za wysoką poręczą krzesła przy stole kartowym.

Wyprostował się z twarzą oblaną aż po brzegi włosów rumieńcem ognistym, na którego tle odbił się ciemny zarys zmarszczki pomiędzy ściągniętemi brwiami. Z tą zmarszczką i ze spuszczonemi powiekami patrzył przez chwilę w ziemię tak pilnie, jakby z wytężeniem przypatrywał się czemuś, leżącemu na posadzce. Gdy podniósł wzrok, spotkał się z utkwionem w niego spojrzeniem Marcelego Domunta. Ze złożonemi kartami w jednem ręku, drugą kreśląc kredką cyfry na zielonem suknie, wysoki, silny człowiek, z rudawą brodą i srebrnem godłem u piersi, patrzył na niego oczyma jasnemi, zimnemi, przyzwyczajonemi patrzeć daleko i widzieć dokładnie.

Spuścił wzrok na zielone sukno i zaraz znowu skierował go ku Romanowi. Te jasne, chłodne, rozkazujące oczy zdawały się dziwić temu, że czegoś rozpoznać nie mogą. Powtórzyło się to parę razy. Z czoła Romana zniknęła zmarszczka; z uśmiechem zbliżył się do powstającego od kartowego stołu i, wyciągając rękę, przemówił:

– Przypominasz mię sobie, Marceli, ale nie poznajesz…

Chwilę jeszcze Domunt patrzył na niego uważnie, w milczeniu, aż przemówił spokojnie:

– Roman Darnowski.

Chłodowi spojrzenia i spokojowi głosu sprzeciwiła się siła, z którą uścisnął mu rękę; czuć w niej było nieco wzruszenia. Partja, w której brał udział, była skończoną; usunęli się obaj we framugę wielkiego okna i przez kilka minut zamieniali szybkie zapytania i odpowiedzi. Na obie ich twarze wystąpił wyraz ożywienia niezwykłego.

– Jakże ci się powodzi?

– Bardzo dobrze! O twoje powodzenie nie pytam, bo wszyscy wiedzą, że…

– Tak, tak! bywałem na wozie i pod wozem; ale teraz stanowczo jestem na wozie… Widziałem, z kim rozmawiałeś przed chwilą… Winszuję… Musisz mieć piękne stosunki…

– Mam je istotnie; a ty podobno dobijasz do miljona…

– Co to znaczy! w świecie teraźniejszym, aby odznaczyć się, trzeba dobić przynajmniej do dziesięciu; czy mieszkasz tu stale?

– Tak; a ty gdzie?…

– Na całym świecie. Ożeniłeś się?

– Nie. Chudopachołek jeszcze ze mnie, a dla założenia rodziny wiele trzeba!

– Masz słuszność. Idylle w książkach tylko ładne i to niebardzo! Co do mnie…

– Ożeniłeś się przed dwoma laty, słyszałem.

– A tak! I Bóg wie, po co to uczyniłem, bo żony swojej prawie nie znam. Zaraz po ślubie spadła na mnie konieczność podróży ogromnej. Powracam z głębin Azji…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Australczyk»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Australczyk» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Eliza Orzeszkowa - Wesele Wiesiołka
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - Złota nitka
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - W ogniu pracy i łez…
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - Początek powieści
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - O rycerzu miłującym
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - Czternasta część
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - A… B… C…
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - Zefirek
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - Szara dola
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - Silny Samson
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - Magon
Eliza Orzeszkowa
Eliza Orzeszkowa - Gloria victis
Eliza Orzeszkowa
Отзывы о книге «Australczyk»

Обсуждение, отзывы о книге «Australczyk» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x