Józef Kraszewski - Chata za wsią

Здесь есть возможность читать онлайн «Józef Kraszewski - Chata za wsią» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: foreign_prose, foreign_antique, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Chata za wsią: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chata za wsią»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Chata za wsią to powieść, która porusza tematy ludowe, a dokładniej dyskryminację społeczności cygańskiej.Tumry i Motruna są szczęśliwym małżeństwem. Mężczyzna porzuca wędrowny tryb życia i dla ukochanej postanawia osiąść we wsi i zająć się kowalstwem. Jednak na związek Tumrego i Motruny nieprzychylnie patrzy ojciec dziewczyny i wrogo do nich nastawia całą społeczność wiejską. Małżonkowie są dyskryminowani, nikt ze wsi nie chce do nich wyciągnąć pomocnej dłoni. Sytuacja się pogarsza, gdy do wsi przyjeżdża Aza, dawna miłość Tumrego. Nędza i rozterki sercowe doprowadzają do samobójczej śmierci mężczyzny. We wsi zostają jego żona i córka, Marysia. Niebawem jednak i Motruna umiera, pozostawiając dwunastoletnią córkę. Czy młoda dziewczyna poradzi sobie w miejscu, gdzie nie jest mile widziana?Powieść uważana jest za jedną z najlepszych książek pisarza – kilkakrotnie była adaptowana na potrzeby teatru, opery i filmu, przetłumaczono ją na języki białoruski, rosyjski, francuski, czeski, niemiecki, słoweński i ukraiński.

Chata za wsią — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chata za wsią», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Józef Ignacy Kraszewski

Chata za wsią

PAŃSTWU

MICHAŁOWI I MARYI Z SZYMANOWSKICH

VON BLUMENFELDOM,

MALEŃKĄ TĘ PAMIĄTKĘ PRZESYŁA

J. I. Kraszewski.

z Hubina, dnia 20. Grudnia 1852. r.

Tom I

I

Rzadko człowiek postawiony szczęśliwym losem na wygodniejszém nieco stanowisku, chce zwrócić oko na to, co się niżéj niego dzieje; używamy, nie chcemy się uczyć, nie lubimy rozpatrywać. Często wejrzenie takie sprowadziłoby łzę, przypomniałoby ciężkie do spełnienia a konieczne obowiązki; wolimy więc wędrować daléj z głową wzniesioną ku marzeniom, lub odwróconą ku sobie, a co pod nogami mijamy. Tak idąc, ileżto przepuścim mimo siebie prawdziwych życia tajemnic, których w żadnéj nie znajdziemy książce, na żadnym obrazie, w najfantastyczniejszém nawet marzeniu!

O! szkoda zaprawdę, bo jeden tylko Bóg z góry pogląda na te tysiące ubogich żywiołów, w których jest więcéj siły, piękności, energii i cnoty często, niż w cisnących się nam na oczy dramatach, którym chyba świecące ramy dają prawo do ludzkiéj ciekawości, zajęcia, pamięci.

Nieraz wpatrując się w odartego żebraka, w ubogie dziecię wioski, które zostało sierotą i żyło spleśniałym chlebem jałmużny, myślałem sobie: ileby nauki dla nas wytrysnąć mogło z mikroskopowego wejrzenia na te pełne bólu, upokorzeń, nędzy i odrzucenia – życie nieznanych, nieszczęśliwych, zapartych istot, ledwie widnych na świecie…

Wiemy doskonale jak płyną godziny szczęśliwym, bogatym, znaczącym, spowitym w cieniuchne pieluchy od urodzenia i w bronzowanych spoczywającym trumnach; wiemy, jak ich wodzą na paskach, jak musztrują dla przyszłości, jak chodzą, jak się kłaniają, co jedzą, jak się stroją, żenią, zwodzą, i rozwodzą, starzeją, głupieją, ziewają i umierają: a któż kiedy wypowiedział formy żywota nędzarza? Przecież przed Bogiem i w oczach badacza ludzi, te dwie egzystencye, z których jedna tak się błyszczy, druga tak kryje niepozorna, równie są wielkiemi i znaczącemi. Motyl i najmizerniejszy robak zarówno są potrzebni na świecie i jedno mają prawo życia. Naturaliści równie śledzą obyczaje i instynkta drobnéj muszki i ogromnego sępa; czemużby powieścio-pisarz nie miał téż równie prawa opisywać drobnostkowo życie jednéj z tych liszek, które pełznąc po czarnéj ziemi, zdeptane nogą niebaczną, giną niepostrzeżone i niepożałowane?

W ogromnéj a dziewiczéj jeszcze przestrzeni historyi człowieka ileżto zakątów ciemnych, niezbadanych, opuszczonych!

Jak owi pisarze dawni, co mijając drobne twory, szli naprzód poznać się z temi, co im w oko wpadały ogromem, kształtem lub barwą; myśmy też w historyi człowieka do zbytku i przesytu namalowali już obrazów uderzających, mijając wdzięczne równie, ale mniejsze, skromniejsze i nie tak łatwe do pochwycenia.

Dopiéro dzisiaj postrzegać się poczynamy, żeśmy w wielki błąd popadli: że wszystkie nasze obrazy społeczności są niepełne i kulawe, że im brakuje jednéj strony, i żeśmy wzięli część za całość i odjęli wszelką ważność temu, co w istocie jest może najważniejszém.

Z innego stanowiska, obrazy te pod względem sztuki przechodzą i przechodzić muszą jak sztychy wyobrażające mody paryzkie, które się wkrótce śmiesznemi stają. To, cośmy przywykli zwać społecznością wyższą, jest kosmopolitycznym amalgamem prawie wszędzie i zawsze, na którym się więcéj odbija barwa uprzywilejowanych stolic mody, niżeli kraju z którego łona powstaje. Tak niegdyś Ateny, potém Roma, dziś Paryż i Londyn, dają światu konwencyonalnemu, zwanemu wyższym, ton i koloryt. Salon najświetniejszy jest ten właśnie, który się najwięcéj zbliża do cudzoziemskiego ideału. – W Londynie ideałem bywał Paryż, w Paryżu trochę małpują Londyn, a po całym świecie obie stolice; a nigdzie jak tylko u nas wszystko, co tylko obce. Wartoż tak upokarzającego szału rysować wzorki i uwieczniać tak niesłychane zaparcie się siebie, poddaństwo mniemanéj wyższości? – Nie wiem. To pewna, że jakkolwiek życie wyższych towarzystw wielce być może miłém, swobodném w pewnym względzie (bo na straży wszystkim wybrykom stoi na szyldwachu konwenans), ja tego życia sznurowanego i krochmalnego nie lubię – przynajmniéj malować. Musimy w niém żyć; – ha! żyjemy; musimy pod klątwą małpować zagranicznych dudków: małpujemy; ale żeby nasze kuse fraczki i kuse zfrancuziałe rozmowy zasługiwały na malowanie i studya!!… nego! nego! nego!

Spojrzmyż niżéj! – Brudno – powiecie? Niestety, brudno istotnie; ale jak dla malarza dziedziniec opuszczonéj chaty daleko jest lepszym przedmiotem do obrazka, niżeli wywoskowany salon z kolumnami; tak i dla powieścio-pisarza, łachman daleko bardziéj malowniczy od krochmalnéj sukni balowéj i werniksowanych bucików eleganta.

Cały ten ustęp ma jedynie na celu wytłómaczyć mnie przed czytelnikami (nie myślę się bowiem uniewinniać przed krytyką, której u nas rzemiosłem hałasować i czernić); wytłómaczyć się z przedmiotu téj powieści. Darujcie mi, że was wprowadzę między odarty tłum, do ciasnéj chatki; że wam dotykać każę łachmanów i żyć godzinę w towarzystwie ludzi, co nie umieją po francuzku i nigdy się nie uczyli grać na fortepianie! Może też na końcu téj bajki znajdziecie i do waszego życia pożyteczny sens moralny, który często mimowoli nawija się autorowi: bo autor każdy wzoruje z dzieła bożego, a w bożych tworach sens moralny jest w najdrobniejszym kamyczku. Chodzi tylko o to, żeby kamyczek przemówił a człowiek zrozumiał.

II

Byłato sobie… – wioska (niestety! niestety! znowu na pograniczu Wołynia i Podola) trochę jeszcze wołyńska, już nieco podolska; leżała w dole, co na jakiś jar zakrawał. Po nad nią na równinie szerokiéj, ciągnęły się złociste łany zbóż niewielkiemi czarnemi przecięte laskami; środkiem sioła biegła ledwie dojrzana rzeczułka, w dość duży staw zebrana. Chaty poprzyczepiane do ścian wzgórza, w zielonych drzew wiązkach bielały wesoło, spoglądając z wysoka ku stawowi, który je w czystych wodach odbijał.

Cicho, zielono, spokojnie, dobrze jakoś było w tym rozdole, który w czasie potopu umyślnie wyżłobić musiały wody, kierowane ręką, co wiedziała, że tu kiedyś ludzie osiędą. I drzewom i chatom i ludowi było tam jak u Pana Boga za piecem; kawałek nieba zawsze jasny prawie świecił nad niemi, rzadko maleńki orzeźwiający wiaterek przeniosły tędy opiekuńcze duchy, a burze zawsze szły sobie gdzieś bokiem na lasy i bory.

To też osada rozkrzewiając się coraz daléj a daléj, posuwała się jarem nad rzeczką, i coraz to nowa chata biała zaświeciła w krzakach leszczyny i tarna, zarastających boki rozdołu. Na wysokiéj płaszczyznie wzgórza, jeden tylko cmentarz za wioską wyniesiony, po nad nią krzyżami górował; to też bardzo był smutny, i nie wiem jak ci ludzie do tak raźnych chatek śmiejących się przywykli, mogli spać potém na tak opuszczonym rozłogu. Musiało tam dużo wstawać upiorów wygnańców i po nocy powracać do zacisznych siedzib swoich.

Cmentarz ten, byłato jedyna część osady zupełnie brzydka, jeśli go jéj częścią nazwać można. W istocie łączył się on z nią prawie; chaty czepiając się góry, wychodziły aż ku niemu, rozsypane po nad drogą; na wierzchołku góry były wrota na łan, i aż do nich przypierał cmentarz. Nie wiem, czyście kiedy przypatrzyli się wiejskiemu cmentarzykowi w okolicy żyznéj, gdzie każda piędź ziemi droga? Jakto tam skąpo wymierzono gruntu umarłym, jak im tam ciasno i duszno! Sąsiedzi w strachu, żeby się cmentarz w ich grunta nie worał, opasali go wałem i rowem; ale nikt nie pomyślał posadzić drzewka, coby szumiało i płakało nad mogiłami. Tylko badyle ostów i zielska co się wszędzie uczepią, obrosły i stare groby i przeszłoroczne nawet mogiły; tylko trochę pokrzyw i dziewanny w żółte strojnéj dzwonki, gdzieniegdzie zielenieją na tylą łez użyznionéj roli.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Chata za wsią»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chata za wsią» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Józef Kraszewski - Stara baśń
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Strzemieńczyk, tom drugi
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - W oknie
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Z dziennika starego dziada
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Djabeł, tom pierwszy
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Garbucha
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Głupi Maciuś
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel, tom drugi
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Rejent Wątróbka
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Rzym za Nerona
Józef Kraszewski
Отзывы о книге «Chata za wsią»

Обсуждение, отзывы о книге «Chata za wsią» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x