Józef Kraszewski - Chata za wsią

Здесь есть возможность читать онлайн «Józef Kraszewski - Chata za wsią» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: foreign_prose, foreign_antique, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Chata za wsią: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chata za wsią»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Chata za wsią to powieść, która porusza tematy ludowe, a dokładniej dyskryminację społeczności cygańskiej.Tumry i Motruna są szczęśliwym małżeństwem. Mężczyzna porzuca wędrowny tryb życia i dla ukochanej postanawia osiąść we wsi i zająć się kowalstwem. Jednak na związek Tumrego i Motruny nieprzychylnie patrzy ojciec dziewczyny i wrogo do nich nastawia całą społeczność wiejską. Małżonkowie są dyskryminowani, nikt ze wsi nie chce do nich wyciągnąć pomocnej dłoni. Sytuacja się pogarsza, gdy do wsi przyjeżdża Aza, dawna miłość Tumrego. Nędza i rozterki sercowe doprowadzają do samobójczej śmierci mężczyzny. We wsi zostają jego żona i córka, Marysia. Niebawem jednak i Motruna umiera, pozostawiając dwunastoletnią córkę. Czy młoda dziewczyna poradzi sobie w miejscu, gdzie nie jest mile widziana?Powieść uważana jest za jedną z najlepszych książek pisarza – kilkakrotnie była adaptowana na potrzeby teatru, opery i filmu, przetłumaczono ją na języki białoruski, rosyjski, francuski, czeski, niemiecki, słoweński i ukraiński.

Chata za wsią — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chata za wsią», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
—–

Tumry pozostał sam jeden, zmuszony w początku ukrywać się przed Lepiugiem, który wyszpiegował, że chłopak od swoich odstał i około wsi się błąka. Szczęściem dla zbiega, kowal był taką dla wioski potrzebą, że o jego bytności i ochocie osiedlenia, dowiedziawszy się kilku gospodarzy, wpadli na myśl, by go w Stawisku zatrzymać. Widzieli oni, że Tumry był prawą ręką Aprasza i bardzo zręcznym rzemieślnikiem; uśmiechało się im, że go u siebie przytrzymają: poszli więc do pana do dworu z prośbą i powiedli z sobą chłopaka.

Ale pan Adam klął właśnie wszystkich cyganów świata, i poprzysiągł zemstę całemu plemieniu romów. Poselstwo przyszło nie w porę, odprawił je więc klątwą i gniewem, tak, że Tumry cały drżący wyszedł ze swemi opiekunami.

– Po wszystkiém! po wszystkiém! – zawołał na progu. – Nadzieja stracona: albo się powiesić, albo uciekać.

– Cytno, cyt! – rzekł stary wójt kładąc mu rękę na ramieniu – kiedy ludzi nie znacie, nie mówcie nic naprzód, nim się stanie. Pan łaje i klnie i pędza zawsze w początku, ale go tylko ponudzić trochę, niechaj się wysapi: zapomni gniewu. Niech mu wierzchowca okuć nie będzie komu, to się to wszystko polepi; tymczasem poparobkowalibyście u mnie i poczekali cierpliwie.

Tak się stało jak wójt radził i przewidział: pan Adam przebolał wkrótce i gniew i tęsknotę, a dla Francuzki guwernantki, którą odmówił komuś w sąsiedztwie, 30-letniéj już awanturnicy, zapomniał cyganów i cyganek; bo niepiękna i niemłoda już wdowa (która jednak nigdy zamężną nie była) poznawszy dobroć pana Adama, wiodła go na pasku aż do ołtarza. Wójt więc wkrótce potrafił z łatwością wyrobić pozwolenie zamieszkania cyganowi w Stawisku.

Lepiuk, który na to wszystko z boku patrzał i starał się o ile mógł przeszkadzać, rady jednak przeciw panu i całéj wiejskiéj gromadzie dać sobie nie umiał. Dowiedziawszy się o tém, o mało z gniewu nie pękł. A tu mu i jego własne cygaństwo zawadzało, że głośno przeciw Tumry mówić nie mógł usta miał zamknięte, gdy najwięcéj chciał się odezwać.

– A! – rzekł w duchu – pozwolili mu osiąść, niechże sobie siedzi; ale zjé kaduka, żeby za mego życia do Motruny się przybliżył. Nie chcę więcéj cygańskiéj krwi w moim rodzie.

Gdy przyszło na chatkę i kuźnię wyznaczyć miejsce we wsi, Lepiuk tak potajemnie i otwarcie zabiegał, że dwór, ekonom i gromada, niby ognia się bojąc, niby brzydząc cyganem, odepchnęli go aż za wieś pod cmentarzysko, i tam na pustce pozwolili się budować. W początku panowie gospodarze zobowiązali się jednak dopomódz wraz ze dworem do postawienia chaty; ale gdy przyszło do rzeczy, Tumry przekonał się, że nie będzie miał pomocników nad dwie ręce swoje. Słowa nie rzekł, otrzymał czego chciał: szmat ziemi, pozwolenie zamieszkania; więcéj i domagać się nie śmiał, ażeby i tego nie stracić.

Smutne to było miejsce, gdzie mu się wskazano budować; wygnanie raczéj, niż ludzka sadyba, naprzeciw mogilnika, ode wsi daleko, głosu ludzkiego nie słychać; ni zkąd ognia, ni zkąd wody, ni cienia, ani kawałka ziemi; ale wygnańcowi, co nigdy nie miał nic swojego, i to jeszcze dobrém było. Tumry położył się spać na gołéj ziemi i całą noc przedumał, jak tu tę chatę skleić. Na nikogo rachować nie mógł, nikogo poprosić: Lepiuk mu wszędzie szkodził.

Nazajutrz oblany rosą, wstał biédak rano, rozglądając się w pustce swojéj; dojrzał obrywu góry, do któréj mógł się jednym bokiem lepianki uczepić i uśmiechnął się z radości. Glina do obmazania ścian była tuż blisko, ale z czego dach zrobić i ściany?

Po godzinie rozmysłów poszedł do wójta, który z pługiem i chłopcem ciągnął na swój sznur.

– A co, panie majster? – spytał żartobliwie stary.

– A cóż, panie wójcie – odparł Tumry – cóś mi się widzi, że ani dwór, ani gromada nie ma ochoty chaty dla mnie stroić; od dnia do dnia zwlekają, i nic z tego nie będzie.

– Nie wiem, nie wiem – mruknął Lach powoli – ale niewiele i ja na tę zbieraną robotę rachuję. A cóż myślicie?

– Myślę się sam budować!

– Z kim? jak? najmem?

– Toż wiecie, że grosza przy duszy nie mam, ale rąk dwoje nie na żarty!

– Bylebyście sobie jeden klocek położyli sami, jak zobaczą ludzie, że się sami bierzecie, nikt wam i palcem nie kiwnie.

– Czy tak, czy tak, wszystko jedno.

– A jakże sobie sam rady dać potrafisz?

– Powoli sklecę lepiankę; nie będzie to kheraale bukunia– dodał cygan po swojemu (nie dom, ale buda na ustroniu).

– Któż drzewo ci zwiezie?

– Ja je zniosę.

– O ho! ho! – rzekł wójt, cóś poczynacie pleść od rzeczy.

– Dostańcieno mi tylko kwitek do lasu na materyał i podarujcie choć starą towez(siekierę).

– Siekiery ci nie pożałuję… to mi późniéj odrobicie za nią – rzekł wójt. – Mam właśnie tępicę, ale jeszcze niezbitą i wcale niczego: warta od siebie rzucając więcéj złotówki; a kwit i jutro miéć możecie. Ale czyż taki doprawdy myślisz się sam brać do dzieła?

– A cóż? – rzekł cygan – nie mam czego czekać, poprobuję.

Nazajutrz rano, naprzeciw cmentarza kopał już drewnianą łopatą o suchym chleba kawałku Tumry, odrzucając twardą glinę, zbijając chwasty i oczyszczając kilkołokciowe miejsce na ziemlankę swoję. Człowiek zostawiony sam sobie, przygnębiony i zmuszony do pracy, wiele może: daleko więcéj, niżeli wyobrażamy sobie! Prawda, że na każdym kroku szafuje siłą podwójną ciała i duszy; ale wyszafowana powraca mu we trójnasób. Cudem prawie licha kletka cygana, jedną siekierą i dwiema dokonana rękami; każdy kawał drzewa potrzeba mu było lub na plecach dźwigać z lasu, albo zaprzągłszy się doń samotużkiem, ciągnąć powoli przez jary i góry; każde bierwiono samemu ociosać, domyślić się budownictwa, stworzyć całe rzemiosło nieznane. A ile razy stępiło się stare toporzysko, musiał Tumry, nie mając kowalskich narzędzi, iść mil dwie do kowala, i służyć mu dwa dni za pomocnika, by tym kosztem znowu siekierę nastalić i poprawić. Tymczasem gdy go nie było, przejeżdżający drogą, przechodzący ze wsi kradli mu w pocie czoła nagromadzone drzewo, słota psuła robotę, góra namokła odsuwała się, źle spojone kloce rozchodziły i spadały, i nie wiem wiele razy runęła budowa, nim ją lichemi beleczkami i łatami pokryć potrafił, zamiast krokwi, liche pozatykawszy kluczyny. Bóg tylko jeden policzył, ile tam kropel potu upadło na ziemię, ile pracy poszło marnie, ile się spotrzebowało wytrwałości i siły.

Ale nieraz same niepodobieństwa jątrzyły człowieka, by je przemógł wzmagały w nim ochotę, budziły myśl, podnosiły męztwo. Śmieli się ludzie poglądając na tę powoli wychodzącą z ziemi, lichą i niepocieszną lepiankę, która przy całéj swéj biedocie jeszcze była cudem przemysłu i pracy. Tumry tak się przywiązał do dzieła swojego, tak się z niém zjednoczył i spoił, że nie miał spoczynku, póki go nie dokończył. Dwa razy tylko w dzień odbiegał roboty, żeby wyskoczyć przeciwko Motrunie, spojrzéć ku niéj, uśmiechnąć się do niéj zdaleka, lub przemówić słowo.

Rzadko się to jednak powiodło, bo stary Lepiuk stał na straży i zbliżyć się im nie dawał; a nadaremnie usiłując wygnać wygnańczuka ze wsi, wciąż poprzysięgał, że gdyby Motruna dziéwką umrzéć miała, nie da jéj za przybłędę i włóczęgę. Motruna nie drażniąc ojca milczała cierpliwie; ale gdy do niéj przyszli w swaty, pomimo groźb i łajania, odprawiła z niczém. Lepiuk klął, bił, rzucał się, ale to nic nie pomagało: dziewczyna wszystko zniosła odpowiadając jedném słowem – „nie chcę.”

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Chata za wsią»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chata za wsią» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Józef Kraszewski - Stara baśń
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Strzemieńczyk, tom drugi
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - W oknie
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Z dziennika starego dziada
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Djabeł, tom pierwszy
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Garbucha
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Głupi Maciuś
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel, tom drugi
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Rejent Wątróbka
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Rzym za Nerona
Józef Kraszewski
Отзывы о книге «Chata za wsią»

Обсуждение, отзывы о книге «Chata za wsią» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x