Józef Kraszewski - Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem

Здесь есть возможность читать онлайн «Józef Kraszewski - Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: foreign_prose, foreign_antique, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest druga połowa XII wieku, czasy rozbioru Polski – cztery dzielnice rządzone są przez synów Bolesława Krzywoustego. Najstarszy z nich, Władysław, jest księciem zwierzchnim, seniorem. Żona namawia go do wystąpienia przeciwko braciom i zyskania władzy nad całym krajem. Przeciw niemu występuje możnowładztwo z Piotrem Włastem na czele, który chce utrzymać postanowienia ustawy sukcesyjnej Krzywoustego, za co przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę.Powieść historyczna napisana przez Kraszewskiego w 1878 roku, która weszła w skład cyklu Dzieje Polski.

Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– No to – rzekł mnich – teraz się wam najlepsza nadarza zręczność, gdyście już tak Wrocławia blizko, abyście ks. Janika, powinowatego waszego odwiedzili i pana Petrka, który téż wam jak biskupowi krewnym być musi, poznali, jeżeli i jego nie znacie.

– Wcale go nie znam, – odparł Jaksa – a no, prawdę rzec i poznawać się go nie spieszę, takie o nim dziwy prawią ludzie.

– Ludzkie języki kłamliwe i niepoczciwe są – podchwycił ksiądz żywo. – Toć pan świątobliwy, rozumny, potężny, który z książęty na równi stać może, ale psy na księżyc nawet szczekają.

Stary Żegota dodał.

– Od niego jadę, znam go dobrze, coś téż powiedzieć potrafię o nim. Młodemu, gdy do niego przystęp mieć może, zdala się trzymać byłoby złém i szkodliwém, bo przy nim urosnąć można łatwo, a bez niego w tych krajach ciężko co zrobić. Szanuje go i kocha książe Władysław i drudzy panowie książęta, którym przez nieboszczyka Krzywousta wyznaczony został za opiekuna. Możny jest, silny jest, rozumny jest.

– Potężny jest, – dodał mnich – a złota ma tyle, ile go żaden z książąt naszych nie ukaże.

– I nieprzyjacioły téż ma, – dokończył Zaprzaniec – bo kto mocen, bogaty, silny, wielki, ten ich musi mieć.

Po chwilce głos zniżywszy, mruknął.

– Z nieprzyjaciół jego najstraszniejszą … jest – niewiasta. – —

Na samo wspomnienie imienia niewieściego, mnich rękę podniósł do góry i głowę przechyliwszy minę uczynił taką, jakoby nie wiedział sam czy miał bronić czy potępiać.

Wzdrygnął się w końcu.

– Wspomnieliście – rzekł – owo stworzenie, które Bóg na świat wyprowadził z kości pierwszego człowieka, na zgubę ludzi, na pokusę, na narzędzie dla szatana. Prawda, bez niewiasty nie byłoby świata i nas, ale téż przez nią świat i my przepadamy. Niewiedząc czy ją sławić, czy przeklinać – zmilczę!

Tymczasem przemilczawszy przez poszanowanie dla duchownego, Zaprzaniec kończył.

– Tak jest, iż ma jednego a najstraszniejszego nieprzyjaciela w niewieście, i nie w innéj jako w możnéj i przebiegłéj pani żonie ks. Władysławowéj, Agnieszce, Niemce. Z tych Niemek u nas wszystko złe szło i idzie.

– Przecz że go nienawidzi? – zapytał Jaksa.

– Łacno to dojść – odparł stary. – Gdy król nieboszczyk Krzywousty umierał, radzili mu biskupi, i wymogli na nim, aby państwo swe na równi między synów podzielił.

Jeden tylko Kazimierz został, któremu nie dano nic, Bogu go polecając. Nie sądzę ja pany nasze biskupy, ale bodaj podział ten dla nich bezpieczniejszym był, przeto go chcieli. Z jednym a potężnym panem twardo im szło, a tak każdy książę ma przy sobie biskupa, z którym władzę dzieli i każdy biskup jednego pana pilnuje. Tém łacniéj rządy swe duchowne sprawować mogą.

Jaka była wola króla i biskupów, tak się i stało. Kraje się podzieliły. Na Krakowie zwierzchnim siadł ks. Władysław, i wziął Szlązko dodatku. Bracia poszli na dzielnice z posłuszeństwem głowie. Cesarskiéj krwi pani Agnieszce nie chciało się być i nie chce księżną, a żąda być królową. Więc dobrego pana a małżonka swego pędzi i zmusza, aby braci powyganiał, zwojował i sam jeden nad wszystkiemi dzielnicami panował.

Tego i biskupi nie chcą, i pan Petrek pilnuje, aby się to nie stało, ale żeby się spełniała wola nieboszczyka króla. Więc ztąd do Petrka nienawiść wielkiéj pani i niemieckiego jéj dworu.

– A nic mu nie uczynią – gorąco wtrącił mnich – ma nas wszystkich po sobie ile jest, biskupi z nim, Pan Bóg z nim! Widzieliście przecie albo słyszeli, gdy niedawno dla opactwa naszego do kościoła św. Wincentego relikwij z Magdeburga zażądał, których i książętom odmawiają, bo ich żadnemi skarby opłacić nie można. Jemu arcybiskup świętych nie odmówił kości i widzieliśmy, jak je do kościoła w tryumfie prowadzono, gdyby zdobycz największą. A ktoby tego dokazał, żeby się z nim świętością, co opiekę niebios zapewnia, dzielono? Kto? chyba jeden pan Petrek. Na co patrząc i znając go niech pani Agnieszka w Krakowie pamięta, że jeźli się porwie na człowieka, który świętych Pańskich i duchownych ma za sobą, rychléj ona sama padnie, niż się on zachwieje.

Mówił O. Maur z gorącością wielką, a drudzy milczeli.

– Prawdą jest – potwierdził Zaprzaniec, – że panu Petrkowi nikt tu nie straszny, bo i powagę ma wielką i rozum i bogactwa.

A co nań prawią nieprzyjaciele, że zdradą do mocy téj przyszedł, złością jest, boć co mu w sumieniu ciężyło dawno odpokutował.

– Duchowni wszyscy z nim, nasi opaci i starszyzna – dodał Maur – nietylko w opactwie św. Wincentego, lecz wszędzie gdziekolwiek są. A są po świecie całym i jak ona drabina Jakubowa nieba, my tronu biskupa rzymskiego dotykamy! Wszyscy modlemy się za dobroczyńcę, msze zań odprawiamy, a grzech, gdyby go miał, dawno zmyty jest ofiarami ołtarza, zarzucony temi kamieniami, których tyle na kościoły ponawoził, starty złotem, którém je przyozdobił… Rzeczono bowiem, że co my rozwiążemy rozwiązane jest, a co zwiążemy na wieki związane.

Napił się O. Maur miodu, bo się mówiąc zmęczył, otarł pot kroplisty z szerokiego czoła i ciągnął daléj, błyszczącemi oczyma wpatrując się w Jaksę.

– Już i dlatego warto poznać dom pana Petrka, że nigdzie nie zobaczycie ani macierzy takiéj powagi, jak księżna żona Petrkowa, ani córki takiéj piękności, jak ona Beatryks, którą tu zwą Błogosławą, rajski kwiat! Ani anioły boże piękniejsze nie są, ani czyściejsze – dodał mnich ręce składając. – Gdy do kościoła wnijdzie, modlić się chce do niéj nie do ołtarza!

– Gorąco to mówicie – przerwał Zaprzaniec. – Jam stary i już dla mnie niewiasty uroku takiego nie mają. Napatrzyłem się ich téż po ziemiach różnych, szczególniéj w Italii i Rzymie, gdzie, póki młode najpiękniejsze są, a po krótkim czasie straszne się stają.

– Tak, że i szatan nad nie ohydniejszym być nie może! – dokończył mnich ze śmiechem.

– Muszę to przyznać – rzekł Zaprzaniec – żem nad córkę Petrkową Błogosławę, nigdzie ani piękniejszéj ani podobnéj nawet nie widział.

Piękna jest inną pięknością, któréj południowe kraje nie znają, tamtych niewiasty z płomienia zdają się ulepione, te z powietrza i mgły czystéj.

– Jédźże młodzieńcze – zawołał mnich rubasznie – jedź, abyś choć raz w życiu to oblicze mógł oglądać. Szczęście to jest popatrzyć na nią.

– Jedź – potwierdził Zaprzaniec – dwór tam gościnny, a powinowatego przyjmą serdecznie. Cóż gdy cię biskup wprowadzi? Wszak żony nie masz??

Rozśmiał się Jaksa swobodnie.

– Ani myślę tak rychło gniazda słać – odpowiedział – wojuję, lubię wędrówki, a niewiasta do domu zawczasu przykuwa. Jechać zaś teraz – dodał – na dwór p. Petrka, nie przystało mi bom oto sam, jak palec, z dwojgiem psów tylko, bez odzieży, bez łańcucha, bez dworu, a tak mi się stawić, dla pamięci ojca nie godzi.

Gdy zamilkli na chwilę, O. Maur przeciągnął się i ziewnął szeroko.

– Hę! hę! noc bo już jest, a nocą się włóczyć nie dobra rzecz, legnę tu chyba spać. Gorzéj jak w mojéj celi nie będzie, bo tam nasz opat na gołych deskach spać każe i nocą mu się na dzwonek co godziny do chóru zrywać potrzeba.

– Ha! na toście się święcili! – odparł Zaprzaniec.

– Ja? ja? – zawołał O. Maur ruszając ramionami. – Ani mi to było w głowie! Rodzice mnie w leciech dwunastu oddali Benedyktynom, musiałem iść, bo oni tak ślubowali nimem się urodził, że mnie panu Bogu na ręce synów ojca Benedykta oddadzą! Ochoty do kaptura anim miał, anim nabrał. Na koniu bym wolał hasać i wesołą żonkę mieć, niż to życie nędzne prowadzić!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Józef Kraszewski - Stara baśń
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Strzemieńczyk
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Strzemieńczyk, tom drugi
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Tomko Prawdzic
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - W oknie
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Z chłopa król
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Garbucha
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Głupi Maciuś
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel, tom drugi
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Rejent Wątróbka
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Rzym za Nerona
Józef Kraszewski
Отзывы о книге «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem»

Обсуждение, отзывы о книге «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x