Józef Kraszewski - Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem

Здесь есть возможность читать онлайн «Józef Kraszewski - Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: foreign_prose, foreign_antique, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest druga połowa XII wieku, czasy rozbioru Polski – cztery dzielnice rządzone są przez synów Bolesława Krzywoustego. Najstarszy z nich, Władysław, jest księciem zwierzchnim, seniorem. Żona namawia go do wystąpienia przeciwko braciom i zyskania władzy nad całym krajem. Przeciw niemu występuje możnowładztwo z Piotrem Włastem na czele, który chce utrzymać postanowienia ustawy sukcesyjnej Krzywoustego, za co przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę.Powieść historyczna napisana przez Kraszewskiego w 1878 roku, która weszła w skład cyklu Dzieje Polski.

Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jam z ojcem cesarzem i Niemcami jego szedł, gdy nad Regenem pod miastem Racisboną, spotkaliśmy się z wojskiem synowskiém. W sierpniowy skwar zeszły się zastępy, a już syn między naszemi wielu miał swoich i cesarscy bić się nie chcieli, swoją krew przelewając.

A toć wszyscy pono wiecie, jak potém cesarza syn więził i zamorzył, bo ze strapienia i zgryzoty zmarł Henryk stary.

Nawet ciało jego potém z grobu Papież kazał wyrzucić. – Ze służby ojca poszedłem do syna, choć mi temu ojcobójcy służyć się nie bardzo chciało. Tegom jednak dopiął z tym synem, czego z ojcem nie mógłem, bośmy z nim pociągnęli na Włochy.

Byłem onych dni krwawych w Rzymie, gdyśmy się ledwie motłochowi zburzonemu obroniwszy, Papieża pojmali i zmusili go, aby czynił po woli cesarskiéj. Stałem przy tém gdy go Paskal biskup rad nie rad, ze łzy na oczach koronować musiał, a łzy te jak groch na koronę cesarską z przekleństwem padały.

– Ho! ho! – zaśmiał się przerywając Ojciec Maur – wyście to i Rzym nasz widzieli. A znacież jaka u nas o tym Rzymie Ewangelia chodzi? – mówił wesoły klecha. – Pewno nie? Ja ją na pamięć umiem. Chcecie to posłuchajcie…

Stary Zaprzaniec przerwał swe opowiadanie, z ukosa patrząc na mnicha. Ten powstawszy z ławy, minę uczynił niby pobożną, w rzeczy szyderską, i jakby w kościele do czytania Ewangelii się zabierał, głosem grubym rozpoczął:

In illo tempore dixit Papa Romanis…1 1 In illo tempore dixit Papa Romanis… – ewangelia ta satyryczna u Du Méril'a Poësies latines avant le XII siècle . p. 407. [przypis autorski] Onego czasu rzekł Papież do Rzymian. Gdy przyjdzie syn człowieczy, do tronu majestatu naszego, rzeczcie mu naprzód: Przyjacielu, czego przychodzisz? A jeżeli trwać będzie pukając, a nic nie dając wam, wyrzućcie go precz w ciemności zewnętrzne. I stało się, że przybył jeden klecha. —

Mnich z pobożnością niby wielką zabierał się ciągnąć daléj, gdy młody rycerz, na uboczu stojący, poruszył się i odezwał cicho.

– Ojcze przewielebny, nie godzi się nam słuchać rzeczy tych, które na pośmiewisko sprawy biskupa rzymskiego podają. Popadlibyśmy w grzech znaczny. Duchowni sobie żarty stroić mogą, bo to tam ich sprawy, nam świeckim ludziom, nie przebaczyłby spowiednik.

Mnich się zwrócił ku niemu, z nieco szyderskiém wejrzeniem.

– Chwali ci się to – odparł siadając, – że boicie się grzechu! Ano, Ewangelia moja była piękna, i nie posłyszycie jéj już, bo więcéj nie powiem.

Spojrzał ku staremu, od którego się może czego innego spodziewał, ale i ten brwi nachmurzył, głowę zwiesił i widocznie mu szyderstwo z rzeczy świętych nie w smak było.

– A wy co na to? – zapytał go Maur.

– I jam nie rad słuchać nic co mi sumienie obciążyć może – rzekł Zaprzaniec. – Dobrze powiedział młody, sprawy to wasze, nam nic do nich.

O. Maur śmiać się począł.

– I wam się to chwali – rzekł, – na próbę brałem, a wyszliście z niéj dobrze. Wam tego słuchać nie przystało, boście świeccy, dzieci i sługi nasze, mnie wolno, bom ja u siebie doma a tak dobry jako i ci, których na biskupów święcą.

Potarł szeroką dłonią głowę – milczeli wszyscy. Ojciec Maur widząc, że mu się z jego żartem nie powiodło, wnet zagaił.

– Ano – mówcie daléj, mówcie, coście tam w tym Rzymie i gdzie daléj widzieli. Ja choć sobie z Rzymu drwię, ziemię tę italską kocham mocno. Niema życia jeno tam, alem się nad Tybr próżno prosił, posłali mnie na lody i śniegi.

Zaprzaniec spocząwszy daléj mówił.

– Byliby nam Normandowie z Kapui bieżąc na obronę Papieża uszu i grzbietu natarli, gdyby się prędzéj pospieszyli. Przyszli za późno, gdy Henryk już cesarską koronę wdział i co chciał to na Papieżu utargował. Powracaliśmy do Niemiec, gdy Papież za nami pognał odwołaniem tego co mu siłą było wydarto i nasi biskupowie cesarzowi z rozkazu jego opierać się zaczęli.

Byłem ci i ja na weselu cesarskiém, a potém znowu we Włoszech, gdyśmy szli wojować, a papież musiał uchodzić z Rzymu przed nami. I takem drugi raz w życiu ów gród osobliwy oglądał.

Długoby to opowiadać było, cośmy się z cesarzem tym nawłóczyli po świecie i natłukli dopóki pokój z Papieżem nie stanął. Cesarz téż zmarł właśnie gdym się z nim na Franków wybierał.

– Bo się ich zląkł – wtrącił Maur. – U nas tego czasu ruszyło się co żyło, a byliby go i was w miazgę starli, pod chorągwią św. Dyonizego!

Stary głową potrząsnął.

– Kto wie coby tam było – rzekł. – Mnie się téż już było naprzykrzyło owo szukanie guzów po świecie, i gdy Lotarjusza sasa obrali, jam się do jego rycerstwa przyłączył, przeciw Frankońskiemu Konradowi.

Na niedługo. Do domu się bardzo tęskniło, gdy się Niemcy z sobą za łby brać gotowali, jam samotrzeć z pachołkami dwoma i trocha tego, co się po świecie uciułało, do domu zawrócił.

Sławnyż to powrót był – westchnął stary, – niechaj od takiego poczciwych ręka Bozka broni. Źlem uczynił, żem zamiast wprost na dwór króla Krzywousta, pociągnął do swoich, do braci, bo ojciec nie żył, ale tęsknica się w sercu odzywała do swoich i bodła.

Rodzica mi żal było, żem go przy życiu nie znalazł, do braci tém spieszniéj było – wierzyłem w serca braterskie.

Było to, jak oto teraz, jesienią, gdym na tym samym koniu, któregom z domu wywiódł, co mi się w niejednéj srogiéj bitwie wysłużył i życie ocalił, który, jako i ja, rany miał i blizny – przywlókł się pod Tęczyn.

Myślałem sobie, dać się im zawczasu poznać, czy nie? Próbować postanowiłem, czy téż poznają. Zatrąbiłem u wrót. Wyszedł odźwierny z zapytaniem – kto? – Rzekłem mu rycerz obcy, podróżny o gościnę prosi. Puścili mnie.

Braci doma jakoś zastałem obu, z łowów powracających, z mnogą drużyną, a gdym się oznajmił, że téj ziemi ojczycem jestem i u cesarzam sługiwał, wzięto mnie do stołu poczestnie i ugaszczano.

Jam w nich braci poznawał łatwo, choć postarzeli wiele, oni mnie jako żywo. U wieczerzy tedy gdyśmy siedzieli, rzeknę im, żem z cesarskiemi po Włoszech się włócząc, i widział i znał człeka, który się mienił z krakowskiéj ziemi od Tęczyna, a zwał się Żegota.

Spojrzeli po sobie, zdumieni trochę i Nawój się pierwszy odezwał.

– Byłci to bodaj brat nasz, ale słyszeliśmy, że tam kędyś na obczyźnie głową nałożył, bo warchoł był zawsze z młodych lat i ojcu śmierci nieposłuchem swym przyspieszył.

I dobrze uczynił – dodał Nawój, – że zginął, bo tu nie miał po co powracać.

Na tom rzekł. – Azali zginął nie wiem, bom ci go żywym oglądał, a o śmierci wcale nie słyszał.

Poczęli tedy od téj chwili jakoś koso na mnie spoglądać, a żem się tém i owém pytaniem wydał, iż ziemię i okolice znam dobrze, dziwowali się, zkądem o tych ludziach wiedział i o sprawach ich. – Na tom rzekł. – Niema się czemu dziwować, bom tutejszy. Na to nic już nie odpowiedzieli, tylkom widział, że mnie na oku trzymali mocno, chwili nie spuszczając ze mnie wzroku.

Gdy pora do snu przyszła, komornikowi zawieść kazali spać do izby pod wieżą, za którą podziękowawszy im, rzekłem, żem zdawna obyczaj miał tam sypiać, kędy koń mój stał, bo mój siwy do mnie a ja do niego jak do brata i druha nawykłem.

To rzekłszy, do szopy szedłem na sienne posłanie, na co, choć się pomięszali, nie odpowiedzieli nic.

Gdym się już do snu, konia opatrzywszy, miał układać, a była noc księżycowa jasna, posłyszałem szelest i – patrzę, stoi we drzwiach szopy postać jakaś, jakby widmo niewieście. Domyśliłem się kto był, bo przy wieczerzy, gdy niewiasty posługiwały, nadzorującą nad niemi starą Nanię poznałem, która mi niegdyś mamką była. I widziałem, że oczów nie spuszczała ze mnie i głosowi się memu przysłuchiwała z kąta, dziwnie ręce łamiąc. Nie sądziłem jednak, aby poznać mnie miała. Obaczywszy postać w bieli tknęło mnie zaraz, że nie kto inny, ona była.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Józef Kraszewski - Stara baśń
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Strzemieńczyk
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Strzemieńczyk, tom drugi
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Tomko Prawdzic
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - W oknie
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Z chłopa król
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Garbucha
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Głupi Maciuś
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel, tom drugi
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Rejent Wątróbka
Józef Kraszewski
Józef Kraszewski - Rzym za Nerona
Józef Kraszewski
Отзывы о книге «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem»

Обсуждение, отзывы о книге «Historya prawdziwa o Petrku Właście palatynie, którego zwano Duninem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x