• Пожаловаться

Henryk Sienkiewicz: Bez dogmatu

Здесь есть возможность читать онлайн «Henryk Sienkiewicz: Bez dogmatu» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: foreign_prose / foreign_antique / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Henryk Sienkiewicz Bez dogmatu

Bez dogmatu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bez dogmatu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dziennik Leona Płoszowskiego, będący diagnozą współczesnego Sienkiewiczowi dekadenckiego młodego pokolenia.Płoszowski, inteligentny, wykształcony i bogaty mężczyzna wiodący bezproduktywne życie, nie może odnaleźć swojego miejsca w świecie. Codzienność upływa mu na rozrywkach, spotkaniach oraz podróżach, a wszystkie zdarzenia i przemyślenia opisuje w dzienniku. Leon, dzięki staraniom swojej ciotki, poznaje piękną Anielkę i zakochuje się w niej z wzajemnością. Zagraniczny wyjazd, wymuszony śmiercią ojca mężczyzny, zmienia ich relację. Leon nabiera wątpliwości i wdaje się w romans. Po jego powrocie do Polski okazuje się, że sytuacja diametralnie się zmieniła.

Henryk Sienkiewicz: другие книги автора


Кто написал Bez dogmatu? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Bez dogmatu — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bez dogmatu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie wiem sam dlaczego, ale ile razy przypomnę sobie ojca Calvi, tylekroć przypomina mi się zarazem ów starzec, stojący obok św. Cecylii Rafaela i zasłuchany w muzykę sfer.

Między moim ojcem a księdzem Calvi prędko zaczęła się przyjaźń, która trwała aż do śmierci tego ostatniego. On to utrwalił w ojcu zamiłowanie do poszukiwań archeologicznych i wogóle do wiecznego miasta. Łączyło ich prócz tego przywiązanie do mnie. Obaj uważali mnie za dziecko wyjątkowo uzdolnione i zapowiadające, Bóg wie, jaką przyszłość. Przychodzi mi nieraz na myśl, że stanowiłem dla nich także pewnego rodzaju harmonię, pewne dopełnienie świata, w którym żyli i że kochali mnie poniekąd takiem samem uczuciem, jakiem kochali Rzym i jego zabytki.

Taka atmosfera, takie otoczenie, nie mogły nie wywrzeć na mnie wpływu. Chowano mnie w sposób nieco oryginalny. Chodziłem z księdzem Calvi, a często i z ojcem, po galeryach, muzeach, za Rzym, do willi, ruin i katakumb. Ksiądz Calvi równie wrażliwy był na piękność natury, jak sztuki, wcześnie więc nauczył i mnie odczuwać poetyczną melancholię Kampanii Rzymskiej, harmonię, z jaką łuki i linie zrujnowanych wodociągów rysują się na niebie, czystość zarysów pinii; zanim umiałem dobrze cztery działania, zdarzało mi się w galeryach poprawiać Anglików, którym nazwiska Carraci i Carravaggio mieszały się w głowach. Wcześnie i łatwo nauczyłem się po łacinie, bo język włoski, którym, jako mieszkaniec Rzymu, władałem biegle, ułatwił mi tę naukę. Mając lat jedenaście, wypowiadałem swoje poglądy na mistrzów włoskich i zagranicznych, które, mimo całej swej naiwności, nie przeszkadzały księdzu Calvi i ojcu, rzucać na się zdumionych spojrzeń. Nie lubiłem np. Ribeiry, bo był mi zanadto czarny i biały, przez co wydawał się trochę straszny, a lubiłem Carla Dolce – słowem: uchodziłem w oczach ojca, księdza Calvi i w znajomych nam domach, za cudowne dziecko; słyszałem nieraz, jak mnie chwalono – i to podniecało mą próżność.

A swoją drogą nerwy moje w tem otoczeniu i takiej atmosferze wyrobiły się wcześnie i pozostały raz na zawsze wrażliwe. Dziwna rzecz jednak, że wpływy powyższe nie były ani tak głębokie, ani tak stanowcze, jakby się można było spodziewać. Że nie zostałem artystą, to się tłómaczy tem, że zapewne nie miałem talentu, jakkolwiek moi nauczyciele muzyki i rysunku byli przeciwnego zdania; ale zastanawiam się nieraz nad tem, dlaczego ani ojciec, ani ksądz Calvi, nie potrafili mi wszczepić nawet swoich zamiłowań w tym stopniu, w jakim mieli je sami. Czy odczuwam sztukę? – tak, czy potrzebuję jej? – także tak! Ale oni ją kochali, ja zaś odczuwam ją, jak dyletant, potrzebuję jej zaś, jako dopełnienia wszelkiego rodzaju przyjemnych i rozkosznych wrażeń życiowych. Należy ona wogóle do rzędu moich upodobań, nie do rzędu moich namiętności. Nie mógłbym się może obejść bez niej w życiu – ale całego życiabym jej nie oddał.

Ponieważ stan szkół włoskich wogóle wiele pozostawiał do życzenia, ojciec oddał mnie do kolegium w Metz, które ukończyłem z małym trudem, a natomiast ze wszystkiemi odznaczeniami i nagrodami, jakie tam można otrzymać. Na rok przed ukończeniem, uciekłem wprawdzie do Don Karlosa i przez dwa miesiące włóczyłem się z oddziałem Tristana po Pirenejach. Wyszukano mnie za pośrednictwem konsula francuskiego w Burgos i odstawiono do Metz na pokutę; należy jednak wyznać, że pokuta nie była zbyt ciężka, albowiem i ojciec mój i przewodnicy duchowni, w skrytości duszy, dumni byli z mojej wycieczki. Zresztą świetne powodzenia egzaminowe prędko wyjednały mi przebaczenie.

Oczywiście, wśród kolegów, których sympatye w takiej szkole, jaka istniała w Metz, musiały być po stronie Don Karlosa, uchodziłem za bohatera; że zaś jednocześnie byłem pierwszym uczniem, wodziłem więc rej w całej szkole i nikomu nie przyszło do głowy spierać się ze mną o to stanowisko. Rosłem w mimowolnem przekonaniu, że i później, na szerszem polu, tak samo będzie. Przekonanie to dzielili nauczyciele i koledzy; tymczasem faktycznie tak jest, że wielu z moich towarzyszów szkolnych, którym do głowy nie przychodziło wówczas, żeby kiedykolwiek mogli współzawodniczyć ze mną, zajmuje dziś we Francyi wybitne stanowiska, bądź na polu literackiem, bądź naukowem, bądź politycznem, podczas gdy ja nie wybrałem sobie zawodu, a poprawdzie byłbym w kłopocie, gdyby mi kazano go wybrać. Stanowisko moje towarzyskie jest doskonałe; odziedziczyłem już majątek po matce, odziedziczę kiedyś po ojcu; będę gospodarował w Płoszowie, będę administrował mniej więcej mądrze albo niemądrze całą fortuną, ale już sam zakres tych zajęć wyłącza nadzieję, żebym mógł kiedykolwiek odznaczyć się w życiu i odegrać jaką rolę.

Nie stanę się nigdy świetnym gospodarzem i administratorem, to wiem z pewnością, bo jakkolwiek nie mam zamiaru uchylać się od tych zajęć, nie mam także ochoty poświęcać im życia, z tego prostego powodu, że aspiracye moje są rozleglejsze.

Czasem stawiam sobie pytanie, czy my, Płoszowscy, nie łudzimy się co do naszych uzdolnień. Ale gdyby tak było, łudzilibyśmy się sami – ludzie zaś obcy, obojętni, nie popadaliby w ten błąd. Zresztą, ojciec mój był i jest istotnie niepowszednio uzdolnionym. Co do mnie, osobiście, nie chcę się nad tem rozwodzić, żeby to nie wyglądało na głupią próżność, ale jednak mam najszczersze przekonanie, że mógłbym być czemś nieskończenie większem, niż jestem.

Oto np., w uniwerystecie w Warszawie (ojciec i ciotka życzyli sobie, bym uniwersytet ukończył w kraju) kolegowałem ze Śniatyńskim. Obaj czuliśmy w sobie powołanie literacke i próbowaliśmy sił na tem polu. Nie mówię już o tem, że byłem uważany za studenta zdolniejszego od Śniatyńskiego, ale dalibóg, to, co pisałem wówczas, było lepsze, bardziej obiecujące od tego, co pisał Śniatyński. A dziś co? Śniatyński się wybił względnie wysoko, ja zaś nie przestałem być wielce obiecującym panem Płoszowskim, o którym tu i owdzie ludzie mówią, kręcąc głowami: „Gdyby się tylko do czegoś wziął”.

Ludzie nie liczą się z tem, że trzeba umieć chcieć. Myślałem nieraz, iż gdybym nie miał żadnego majątku, to musiałbym się do czegoś wziąć. I zapewne. Musiałbym w jakiś sposób zarabiać na chleb, ale wewnętrznie jestem przekonany, że i w takim razie nie wyzyskałbym swoich uzdolnień w dwudziestej części. Zresztą, taki Darwin, taki Buckle, to byli ludzie bogaci; sir John Lubbock jest bankierem, większość znakomitych ludzi francuskich opływała w dostatki; pokazuje się więc, że majątek nietylko nie przeszkadza, ale pomaga do zajęcia stanowiska na wszystkich polach. Przypuszczam nawet, że mnie, osobiście, oddał on wielką przysługę, bo uchronił charakter mój od wielu zwichnięć, na które naraziłoby go ubóstwo. Nie chcę powiedzieć przez to, żebym miał charakter słaby; z drugiej strony walka mogłaby go nawet zahartować – ale bądź co bądź, im kto mniej znajduje na drodze kamieni, tem mu łatwiej uniknąć potknięcia lub upadku.

Próżniactwu nie przypiszę także mojej nicości. Posiadam w równym stopniu łatwość przyswajania sobie wiadomości, jak i ciekawość. Czytuję wiele i pamiętam wiele. Być może, iż nie zdobyłbym się na żelazną wytrwałość, na pracę długą, powolną, rozległą – ale ten brak wytrwania powinna właśnie łatwość zastąpić. Wreszcie nic mnie nie obowiązuje do pisania słowników, jak to czynił Litré. Kto nie umie świecić z wytrwałością słońca, może przynajmniej zabłysnąć, jak meteor. Ale ta nicość w przeszłości, ta prawdopodobna nicość w przyszłości… Cierpko mi się robi i nuda poczyna mnie gnębić, więc urywam na dziś pisanie.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bez dogmatu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bez dogmatu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Józef Kraszewski: Z dziennika starego dziada
Z dziennika starego dziada
Józef Kraszewski
Henryk Sienkiewicz: Co się raz stało w Sydonie
Co się raz stało w Sydonie
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz: Bądź błogosławiona
Bądź błogosławiona
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz: Za chlebem
Za chlebem
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz: Na marne
Na marne
Henryk Sienkiewicz
Henryk Sienkiewicz: Rodzina Połanieckich
Rodzina Połanieckich
Henryk Sienkiewicz
Отзывы о книге «Bez dogmatu»

Обсуждение, отзывы о книге «Bez dogmatu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.