Lucy Gordon - Kłopotliwy współlokator

Здесь есть возможность читать онлайн «Lucy Gordon - Kłopotliwy współlokator» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kłopotliwy współlokator: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kłopotliwy współlokator»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kelly była nieśmiałą, zahukaną nastolatką. Nic dziwnego, że Jake, pewny siebie początkujący dziennikarz, bez trudu ją w sobie rozkochał. Zostali małżeństwem, na pozór bardzo udanym. Nikogo nie dziwi, że Jake robi oszałamiającą karierę, a Kelly, choć miała ambicje naukowe, zadowala się rolą wzorowej pani domu. Jednak większość kobiet wcześniej czy później potrafi postawić na swoim. Kelly występuje o rozwód, wraca na studia. Zgadza się po raz ostatni spotkać z byłym mężem, bo jest pewna, że ostatecznie uwolniła się spod jego uroku…

Kłopotliwy współlokator — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kłopotliwy współlokator», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie wypiłaś dużo.

– Trochę się wstawiłam – skłamała.

– Kiedyś nie piłaś na przyjęciach.

– Nigdy też nie brałam faceta na jedną noc. Dla ciebie zrobiłam wyjątek, ze względu na stare czasy.

– To miło z twojej strony – rzekł spokojnie.

– Ostatecznie byłeś mi winien trochę zabawy, skoro wyrzuciłeś Carla i Franka…

Jake wziął głęboki oddech.

– Nie mów w ten sposób!

– Hej, rozchmurz się – napomniała go. – To był wspaniały akcent na zakończenie naszego małżeństwa. – Ty też się dobrze bawiłeś, prawda?

– Nadzwyczajnie – odparł spokojnie. – Nie przypuszczałem, że nabrałaś takiej wprawy. – Próbował wyczytać coś z jej twarzy, ale Kelly udało się przybrać obojętną minę. – Masz rację, Kelly – powiedział. – Jesteś teraz inną kobietą. Teraz twoje życie należy do ciebie. Odzyskałeś je i zrobisz z nim, co tylko zechcesz.

– To najlepsze wyjście dla nas obojga – powiedziała.

– Tak, może masz rację, że najlepsze dla nas obojga – powtórzył. – Tylko że ja…

Zastygła, czekając na jego dalsze słowa. Wydawał się walczyć z myślami, ale nagle jego twarz stężała, jakby zobaczył coś strasznego ponad ramieniem Kelly.

– Och, Boże! – jęknął, wpatrując się w zegar. – Zobacz, która godzina!

– Minęła dziesiąta. O co chodzi?

– Powinienem już dziesięć minut temu być w taksówce. Muszę złapać południowy lot…

Gdy Kelly zamawiała taksówkę, Jake ubierał się w szalonym tempie. Skończył w samą porę, równo z dzwonkiem do drzwi.

– Cześć! – powiedział, całując ją pospiesznie w policzek. – Na łóżku znajdziesz prezent. Na Gwiazdkę i na nowe mieszkanie.

To był platynowy zegarek wysadzany maleńkimi brylancikami. Jedna z tych rzeczy, które można kupić w sklepie bezcłowym na każdym lotnisku. Jake zawsze jej coś takiego kupował, gdy wracał do domu z drugiego końca świata. Właściwie z tego powodu nigdy nie zdołała mu powiedzieć, jak bardzo za nim tęskniła. To tak, jakby zamykał jej usta kosztownym podarunkiem. A poza tym… Poza tym czuła się tak samo samotna, gdy on był z nią.

Jednak teraz nie miał właściwie powodu, by kupować jej prezent. Ten gest bardzo ją ujął. Z uśmiechem rozejrzała się wokół siebie.

Jednak jej uśmiech szybko zgasł, gdyż nagle pokój wydał jej się przeraźliwie smutny i pusty. Taka sama zimna pustka wkradła się również do jej serca, przygniatając je nieznośnym wręcz ciężarem. A miało być inaczej…

ROZDZIAŁ CZWARTY

Gdy tylko Kelly zaczęła chodzić na zajęcia, natychmiast zorientowała się, że jej umysł niemal całkowicie odwykł od wysiłku. Na początek wybrała więc łatwy, lecz bardzo ciekawy kurs z podstaw archeologii. Wykładowcy doceniali jej pracowitość, cieszyła się popularnością wśród pozostałych studentów. Będzie wiodła spokojne życie, o jakim zawsze marzyła.

Jedynym szkopułem była konieczność podjęcia pracy zarobkowej. Inaczej nie dałaby rady związać końca z końcem, musiała przecież spłacać kredyt zaciągnięty na pokrycie kosztów nauki.

Zatrudniła się jako kelnerka w małej restauracji. Zajęcie okazało się bardziej wyczerpujące, niż sądziła, choć pracowała tylko trzy wieczory w tygodniu. Pod koniec dnia dosłownie padała z nóg.

Chyba powinna przyjąć finansową ofertę Jake'a. Mogłaby wówczas porzucić pracę, przestałaby wreszcie wdychać kuchenne zapachy, od których dostawała mdłości.

O Jake'u, odkąd wypadł jak burza z jej mieszkania owego pamiętnego poranka, słuch zaginął. I bardzo dobrze. W ten sposób łatwiej będzie o nim zapomnieć.

Jednak i tak wciąż wracała myślami do ich ostatniego spotkania. To absurd kochać się tak namiętnie na pożegnanie.

Absurd. Głupota. Idiotyzm. Ale czy te słowa mogły znieczulić ból rozdzierający jej piersi?

Wiedziała, że Jake wrócił do swego świata. Gdy otworzyła gazetę, zobaczyła jego zdjęcie na wystawnym przyjęciu, z Olimpią w ramionach. Zresztą, wystarczyło włączyć telewizor w porze wiadomości, by zobaczyć i usłyszeć Jake'a, jak miało to miejsce pewnego wieczoru, gdy kładła się już do łóżka. Patrzył na nią z ekranu, a spiker w tle mówił: „Oto relacja Jake'a Lindleya z pola walki".

Kelly ziewnęła, nie słysząc reszty. Jake zawsze pchał się w rejony ogarnięte konfliktem. Tam był najszczęśliwszy, podczas gdy ona siedziała w domu, umierając z niepokoju.

– To wszystko propaganda, kochanie – mawiał po powrocie. – Nigdy nawet nie wróciłem posiniaczony, prawda?

Trzeba przyznać, że dobrze prezentował się przed kamerą. Był opalony, miał zmierzwione włosy, wysławiał się z lekkością i swadą.

Nie słuchała go zbyt uważnie, całą uwagę skupiając na jego twarzy. Kiedy pojawiła się u niego ta mała zmarszczka pomiędzy brwiami?

Głos Jake'a nagle umilkł. Kelly wróciła myślami do rzeczywistości. Zdała sobie sprawę, że zniknął z ekranu. Kamera zakołysała się, ktoś krzyknął rozdzierająco, a Jake… leżał na ziemi, przyciskając ręce do brzucha. Spomiędzy jego palców przeciekała krew. Został postrzelony!

Nadal mówił do kamery i, nie do wiary, zdobył się nawet na bolesny uśmiech. W końcu podbiegli do niego jacyś ludzie, wzięli go pod ręce i odciągnęli z linii ognia.

Kelly chwyciła słuchawkę, ale po chwili rozmyśliła się. Nie była już żoną Jake'a, zapewne nikt nie udzieli jej informacji o jego losie. Gapiła się więc bezmyślnie w ekran telewizora, ale nie mogła skupić się na słowach redaktora prowadzącego wiadomości.

Mniej więcej po godzinie, gdy już trochę doszła do siebie, zadzwoniła do studia i poprosiła o połączenie z Dave'em Hadwayem, którego dość dobrze znała. Okazało się jednak, że Dave odszedł ze stacji i Kelly połączono z Olimpią Statton.

– Tu Kelly – powiedziała, zmuszając się do zachowania spokoju. – Czy są jakieś wieści o Jake'u?

– Został przewieziony do frontowego szpitala – wyjaśniła Olimpia.

– W jakim jest stanie?

– Przykro mi, ale nie udzielamy tego typu informacji.

– Co to ma znaczyć? – Kelly podniosła głos. – Byłam jego żoną, o czym pani doskonale wie.

– Owszem, ale wiem również, że jesteście po rozwodzie – odparła Olimpia, nie kryjąc satysfakcji. – Przykro mi, panno Harmon, ale mogę rozmawiać na temat stanu zdrowia Jake'a wyłącznie z jego rodziną.

– On nie ma rodziny! – krzyknęła Kelly zniecierpliwiona.

– Za to ma przyjaciół, którzy się o niego troszczą. – Połączenie zostało przerwane.

Kelly z hukiem odłożyła słuchawkę. Potem zrobiła coś, oco nigdy by się nie posądzała. Chwyciła wazon i z całej siły rzuciła nim w przeciwległą ścianę. Widok skorup trochę ją uspokoił.

Aż do świtu siedziała przed telewizorem, przeskakując z kanału na kanał. Incydent pokazywały wszystkie stacje, a Kelly oglądała tę scenę z obsesyjną zachłannością.

Dopiero nad ranem dowiedziała się, że stan Jake'a jest stabilny, lecz nadal krytyczny. Usnęła wyczerpana na krześle i obudziła się dopiero koło jedenastej.

Ogrzewanie wyłączyło się automatycznie, toteż Kelly zdrętwiała z zimna. Zakręciło jej się w głowie, gdy wstawała z krzesła. Podniosła się i podkręciła ogrzewanie, a potem powlokła się do kuchni, by zaparzyć herbatę. Po tak wyczerpującej nocy potrzebowała pożywnego posiłku. Jednak jajka na bekonie natychmiast po usmażeniu wylądowały w koszu na śmieci. Nie mogła patrzeć na tłuszcz.

Opadła z powrotem na fotel, wyrzucając sobie słabą wolę. Co się stało z jej poczuciem niezależności? Czyżby wszystkie jej postanowienia i zaklęcia okazały się nieskuteczne tylko dlatego, że Jake został ranny?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kłopotliwy współlokator»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kłopotliwy współlokator» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kłopotliwy współlokator»

Обсуждение, отзывы о книге «Kłopotliwy współlokator» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x