Lucy Gordon - Prawdziwy skarb

Здесь есть возможность читать онлайн «Lucy Gordon - Prawdziwy skarb» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prawdziwy skarb: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prawdziwy skarb»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gustavo jak każdy prawdziwy Włoch miał w sercu miłość i namiętność. Wydawało mu się, że nie zadowoli się związkiem z jedną kobietą. Dopiero po latach zrozumiał, jak wiele stracił.
Taka miłość zdarza się tylko raz! Zaręczona z włoskim arystokratą Joanna z niecierpliwością oczekuje na ślub, tymczasem Gustavo pewnego dnia wyznaje… że kocha inną. W takiej sytuacji nie pozostaje im nic innego jak zerwać zaręczyny. Każde z nich rusza swoją drogą, spotykają się dopiero po dwunastu latach.
Joanna ma prowadzić wykopaliska na terenie posiadłości niedoszłego męża. Gustavo wierzy, że cenne znaleziska pomogą mu uratować rodzinny majątek, jednak jeszcze bardziej pragnie odzyskać zupełnie inny skarb…

Prawdziwy skarb — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prawdziwy skarb», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Lucy Gordon Prawdziwy skarb PROLOG Wazy ze szczerego złota klejnoty aż - фото 1

Lucy Gordon

Prawdziwy skarb

PROLOG

– Wazy ze szczerego złota, klejnoty, aż ślinka cieknie, bogactwa nad bogactwami…

Opalająca się Joanna obróciła głowę i spojrzała na swego dziesięcioletniego syna, który siedział obok niej na piasku. Prawie nie było go widać, bo wsadził głowę w gazetę.

– Kochanie, co ty wygadujesz?

Ponad brzegiem gazety pojawiły się oczy.

– Wielkie odkrycie. Znaleźli pałac pełen skarbów. – Ujrzawszy jej niedowierzającą minę, dodał: – To znaczy, na razie parę starych cegieł.

Roześmiała się.

– Tak właśnie myślałam, bo wiem, jak lubisz koloryzować. I gdzie są te stare cegły?

– W Rzymie. – Podał jej gazetę i wskazał palcem odpowiednie miejsce.

„Fascynujące, unikalne fundamenty – czytała Joanna. Ogromny pałac sprzed półtora tysiąca lat".

– Twoja działka, mamo – zauważył Billy. – Ruiny, starocie… Wszystko w twoim wieku – przekomarzał się.

– Wyślę cię dziś spać bez kolacji! – zagroziła.

– A załatwiłaś sobie jakiegoś innego pomocnika? – spytał zuchowato.

I jak miała nie uwielbiać tego małego nicponia? Ponieważ jej praca wymagała częstych wyjazdów, a w dodatku Joanna dzieliła się opieką nad synem ze swoim byłym mężem, nie widywali się z Billym tak często, jak by chcieli. Na szczęście tego lata mogli spędzić trochę czasu razem, zatem wyjechali do Włoch, do położonej na wybrzeżu Adriatyku Cervii.

Joanna początkowo pławiła się w słodkim nieróbstwie, leżąc na plaży i tocząc niekończące się rozmowy ze swoim rozwiniętym ponad wiek synem, wkrótce jednak obojgu zaczęła dokuczać nuda. Artykuł w gazecie obudził zainteresowanie obojga, zwłaszcza Joanny, która była znanym archeologiem, choć Billy bez żadnego szacunku utrzymywał, że mama grzebie w kościach i śmieciach.

Usiadła i nucąc pod nosem, zaczęła czytać.

„Rozległe fundamenty liczącej tysiąc pięćset lat budowli odkryto na terenie rodowej siedziby książąt Montegiano, nieopodal pałacu, w którym rezyduje obecna głowa rodu, książę Gustavo."

Nucenie umilkło.

– Byłaś kiedyś w Rzymie, mamo? Cisza.

– Mamo? Mamo!

Nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi, Billy pochylił się i pomachał Joannie ręką przed nosem.

– Tu Ziemia, tu Ziemia. Mamo, odezwij się! Odbiór!

– Przepraszam. Co mówiłeś?

– Czy byłaś w Rzymie? – Co? Ja? Eee…tak, tak.

– Mamo, gadasz, jakby ci padło na mózg – stwierdził przyjacielskim tonem.

– Tak myślisz, kochanie? Przepraszam cię, ale… Proszę, czyli on jednak miał rację, wierząc tym przekazom o zaginionym wielkim pałacu.

– On? Znasz tego księcia Jakiegoś Tam?

– Spotkałam go kiedyś. Raz. Dawno. Chcesz lody? – Desperacko zmieniła temat, bo przecież nie mogła powiedzieć: Gustavo Montegiano to człowiek, którego kochałam bardziej niż twojego ojca, człowiek, którego mogłam poślubić, gdybym okazała się wystarczająco samolubna.

A gdyby wolno było mówić takie rzeczy, dodałaby jeszcze: To człowiek, który złamał mi serce, nawet o tym nie wiedząc.

ROZDZIAŁ PIERWSZY

– Dzwoń, do diabła! No już!

Książę Gustavo utkwił spojrzenie w telefonie, który uparcie milczał.

– Miałaś dzwonić co tydzień – wycedził. – A to już dwa tygodnie!

Cisza.

Zerwał się zza biurka, podszedł do oszklonych drzwi, wyjrzał na kamienny taras. Na ostatnim z szerokich stopni siedziała dziewięcioletnia dziewczynka, zgarbiona, sprawiająca wrażenie opuszczonej, i ten widok jeszcze podsycił jego gniew. Przeszedł przez pokój, chwycił słuchawkę, gwałtownie wybrał numer.

Oczywiście wiedział, że nikt nie jest w stanie zmusić jego byłej żony do zrobienia czegokolwiek, na co nie miała ochoty, ale tym razem zamierzał naciskać aż do skutku. Ich córka rozpaczliwie potrzebowała jakiegoś dowodu, że mama o niej nie zapomniała.

– Crystal? – warknął, gdy wreszcie odebrała. – Miałaś dzwonić.

– Caro – wymruczała tym swoim zmysłowym głosem, który kiedyś przyprawiał go o dreszcze. – Gdybyś wiedział, jak jestem zajęta…

– Tak zajęta, że nie masz czasu dla córki?

– Jak się miewa moje biedne kochanie?

– Tęskni za matką – rzucił z furią. – Na szczęście udało mi się ciebie zastać, więc teraz łaskawie porozmawiaj z nią.

– Nie mam czasu, akurat wychodzę. I bądź tak miły, nie dzwoń więcej do tego domu.

– Wyjdziesz później. Renata zaraz tu będzie – uprzedził, gdyż usłyszał tupot na tarasie.

– Wyjdę teraz, bo muszę. Przekaż jej ode mnie, że ją bardzo kocham.

– Niech mnie piekło pochłonie, jeśli to zrobię! Sama jej powiesz… Crystal? Crystal?!

Ona jednak rozłączyła się dokładnie w tym momencie, w którym dziewczynka wbiegła do gabinetu.

– Chcę rozmawiać z mamą! – Córka wyrwała mu słuchawkę z ręki. – Mamo, mamo!

Patrzył, jak cała radość znika z jej twarzyczki, gdy Renata zamiast głosu matki usłyszała ciągły sygnał. Tak jak się obawiał, mała obróciła się ku niemu z oskarżycielskim wyrazem twarzy.

– Dlaczego nie pozwoliłeś mi z nią porozmawiać?

– Kochanie, mama bardzo się spieszyła… Nie mogła…

– Nie, to twoja wina! Ty na nią krzyczałeś, słyszałam! Ty nie chcesz, żebym rozmawiała z mamą.

– To nieprawda – tłumaczył, próbując ją objąć.

Nie udało mu się jej przytulić, gdyż stała zupełnie sztywno, a jej buzia była pozbawiona wszelkiego wyrazu. Zapadła się w sobie, nie miał z nią kontaktu.

Zupełnie jakbym widział samego siebie, pomyślał. On też wycofywał się w podobny sposób. Tak, to była krew z jego krwi, kość z jego kości – nie to, co drugie dziecko Crystal, dziecko, którego przyjście na świat poprzedził ich rozwód.

– Kochanie… – spróbował ponownie, ale poddał się, ponieważ emanowała z niej nieprzejednana wrogość.

Renata, winiła go za odejście mamy, a Gustavo nie wiedział, co będzie lepsze dla córki – brutalna prawda czy też bajeczka, że matka ją kocha, lecz okrutny ojciec utrudnia ich wzajemne kontakty. Gdyby tylko znał odpowiedź na to pytanie…

Puścił ją z ociąganiem, wybiegła od razu, zaś Gustavo usiadł ciężko przy biurku i ukrył twarz w dłoniach.

– Czy przychodzę w złym momencie?

Gustavo uniósł wzrok i ujrzał starszego mężczyznę w pobrudzonym ziemią ubraniu, stojącego w drzwiach prowadzących na taras i ocierającego pot z czoła.

– Ależ skądże, Carlo, zapraszam.

Książę podniósł się, podszedł do barku ukrytego w osiemnastowiecznej komodzie, nalał do szklanek zimnego piwa.

– Proszę. I jak posuwają się prace?

– Robię, co mogę, lecz przydałby się lepszy ekspert.

– Nie znam lepszego od ciebie – rzekł lojalnie Gustavo.

Przyjaźnili się od ośmiu lat, kiedy to w Montegiano odbył się międzynarodowy kongres archeologów, którym książę udostępnił pałac. Gdy ostatnio na terenie posiadłości odkryto fundamenty dawnej budowli, prawdopodobnie pochodzącej z czasów starożytnych, Gustavo natychmiast zadzwonił do profesora Carla Francesego.

– To jest odkrycie o wielkim znaczeniu, musi się nim zająć wybitny znawca, ja specjalizuję się w innej epoce. Polecam Fentoniego. Będzie zachwycony. Ty mnie wcale nie słuchasz!

– Słucham, oczywiście, tylko… A niech to piekło pochłonie! Ona znowu…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prawdziwy skarb»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prawdziwy skarb» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Prawdziwy skarb»

Обсуждение, отзывы о книге «Prawdziwy skarb» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x