Carol Marinelli - Żona Sycylijczyka
Здесь есть возможность читать онлайн «Carol Marinelli - Żona Sycylijczyka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Żona Sycylijczyka
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Żona Sycylijczyka: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Żona Sycylijczyka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Żona Sycylijczyka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Żona Sycylijczyka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Carol Marinelli
Żona Sycylijczyka
ROZDZIAŁ PIERWSZY
– Przynajmniej nie cierpieli.
– O tak, nie cierpieli – Catherine usłyszała gorycz w swoim głosie i zauważyła niepewność w spojrzeniu młodej pielęgniarki
– Moja siostra i jej mąż nie nawykli do cierpień. Po co sobie czymkolwiek obciążać głowę, gdy można się napić? Po co być odpowiedzialnym, gdy zawsze rodzina może pospieszyć z kaucją? Westchnęła i nacisnęła palcami oczy, aby powstrzymać łzy, które gotowe były popłynąć w każdej chwili.
Widziała, że biedna pielęgniarka nie całkiem chwyta jej myśl i próbuje tylko być uprzejma. Cóż, tak czy owak jest już po wszystkim: Janey jej Marco zginęli. Samochód, którym jechali, nagle wpadł w poślizg i w parę sekund zamienił się w pogięty złom.
– Naprawdę mi przykro – Pielęgniarka wyciągnęła rękę, wręczając Catherine małą, szarą kopertę, w której dawało się wyczuć jakieś twarde przedmioty.
– Mnie też przykro – Catherine pociągnęła nosem.
Obie chwilę milczały.
– Czy mogę coś jeszcze dla pani zrobić – odezwała się siostra.
Catherine pokręciła głową, nie mogąc się zdobyć na odpowiedź. Rozdarła kopertę i wysypała na dłoń jej zawartość, którą stanowiło kilka biżuteryjnych drobiazgów, w tym przełamana obrączka. I nagle doznała uczucia bólu, wydało jej się, że wytrząsa na dłoń nie obrączkę Janey, lecz obrączkę ich matki, bardzo podobną, też z diamencikami. Osiem lat temu otwierała już pewną szarą kopertę. Było to zaraz po wypadku, w którym zginęli jej rodzice.
Zwrócono jej wówczas to, co zostało przy nich znalezione, i zarazem wręczono jej niejako przedwczesną samodzielność. Nie miała jeszcze wtedy dwudziestu lat i nie miała też w nikim oparcia. To raczej ona musiała być oparciem dla młodszej, niesfornej siostry, z którą obie zostały wtedy same na Świecie.
Catherine, spoglądając na rzeczy Janey, przeniosła się myślami do tamtego wieczoru, gdy stała przed toaletką matki i studiowała swoją twarz, żałując, że jej czarne, wełniste włosy nie są proste i delikatne jak mamy albo Janey i że nie ma ich wesołych, błękitnych oczu, tylko te poważne, brązowe, odziedziczone po ojcu.
Całą osobowość odziedziczyła po ojcu. No może prawie całą. Była tak samo jak on odpowiedzialna i pilna, i podobnie skłonna do załamań. Przypadło jej też jednak coś z matczynej beztroski, co pomagało jej żyć i zjednywać sobie ludzi.
Za to Janey była samą beztroską. Jej wesołość dodana do urody blondynki sprawiała, że jak magnes przyciągała chłopców. Dość wcześnie też znalazła sobie narzeczonego.
– Marco jest wspaniały – zwierzyła się któregoś dnia -0, Cathy, powinnaś zobaczyć, gdzie on mieszka. To jest prawie przy samej plaży, tuż nad wodą. Ma wielki dom. Sam garaż jest większy od naszego całego mieszkania.
Catherine skinęła głową.
– Aha. A czym twój chłopak się zajmuje? Z czego żyje ten Marco?
Janey nieznacznie wzruszyła ramionami, odrzuciła włosy do tyłu i dolała sobie wina, które lubiła pijać do obiadu.
– Ma z czego żyć – powiedziała. – Jego matka umarła, kiedy był nastolatkiem. Tak jak nasza. Ale w odróżnieniu od naszej, Bella Mancini zostawiła coś swoim dzieciom.
– Masz na myśli pieniądze, oczywiście – zauważyła z przekąsem Catherine.
– A co jest złego w pieniądzach – skrzywiła się Janey – Wiem, że pieniądze to nie wszystko, ale po myśl, jak sama ciężko pracujesz na chleb i jak cale lata starałaś się zarobić na siebie i na mnie. A gdzie mieszkałyśmy? Gdzie ty teraz mieszkasz, w jakiej dziupli? A to, dlatego, że nasi rodzice zapomnieli ubezpieczyć się na życie.
– Janey!
– Już dobrze, dobrze. Naprawdę jednak nie widzę żadnej cnoty w klepaniu biedy. Marco Mancini jest może zabawowym facetem, ale przy nim czuję się bezpiecznie, możesz mi wierzyć. Nareszcie nie muszę liczyć każdego grosza i nie boję się o jutro.
– Mancini, Mancini…
– Catherine coś zaczęło świtać w głowie – Czy ci nie chodzi o tych Mancinich, którzy reklamują się wzdłuż całej zatoki Port Phillip?
– Tak, to jego rodzina – potwierdziła Janey – Bella Mancini zarządzała największą spółką budowlaną w Melbourne. Po jej śmierci synowie podzielili się udziałami, ale Marco sprzedał swoje bratu.
– Sprzedał – zdziwiła się Catherine – Dlaczego sprzedał?
– Ponieważ Rico, starszy brat, chciał narzucać jakieś restrykcje, ograniczać wydatki, wydłużając przy tym czas pracy załogi do sześćdziesięciu godzin w tygodniu i tak dalej. Marco nie chciał w tym brać udziału.
– Sześćdziesiąt godzin? To rzeczywiście dużo. No cóż, ale tylko tak się dochodzi do jakichś wyników.
– Tak myślisz – Janey popatrzyła ironicznie i znów się napiła wina – Marco nie chciał brać udziału w wyścigu szczurów i uważam, że miał rację.
Chwilę obie milczały.
– No cóż – Catherine wzruszyła ramionami – Jest, jak jest. A więc Marco sprzedał udziały i teraz żyje z odsetek, tak?
Janey skinęła głową.
– Właśnie tak. I jest wolnym człowiekiem.
– Wolnym, mówisz… Ale ważne jest, do czego człowiek używa swojej wolności.
– No nie… – skrzywiła się Janey, opróżniając kieliszek. – Będziesz mi tu teraz prawiła jakieś kazania? Oj, wyłazi z ciebie to twoje nauczycielstwo, wyłazi.
– Nazywaj to, jak chcesz. Ale ja się o ciebie po prostu martwię – Catherine też nalała sobie trochę wina – Z zabawowym facetem daleko nie zajdziesz. To masz jak w banku.
– Nie zajdę? A ja myślę, że zajdę, i to właśnie daleko – Bo on mnie już poprosił o rękę, wiesz?
– W oczach Janey błysnęła przekora.
Catherine tak gwałtownie odstawiła kieliszek, że trochę wina chlapnęło na stół.
– Popro… Co ty opowiadasz?! Przecież wy się znacie zaledwie kilka tygodni?
– Dokładnie dziewięć.
– No właśnie. To tyle, co nic.
– Ale ja się już zgodziłam.
– Zgodziłaś się? Dlaczego tak nagle? Co nagle, to po diable.
Janey odczekała chwilę.
– Zgodziłam się, ponieważ jestem w ciąży.
Słowa te wprawiły Catherine w nowe osłupienie. Spoglądała na Janey, mrugając powiekami. Z trudem udało jej się opanować.
– Jesteś w ciąży… No cóż, ale to chyba jeszcze nie wyrok? Nie musisz z tego powodu wychodzić za mąż. Nie w tych czasach!
Janey zmarszczyła się.
– Co chcesz przez to powiedzieć? Miałabym zostać panną z dzieckiem? I może zamieszkać tutaj, w tej ciasnocie?
Catherine wzruszyła ramionami.
– Lepsze to, niż związać się z niewłaściwym człowiekiem. Nie rób nic, czego miałabyś potem żałować.
Janey sięgnęła po butelkę.
– Żałowałabym, gdybym została sama! Cathy, ja naprawdę mam dość naszego ciągłego biedowania. Odkąd jestem z Markiem, mogę sobie kupić, co zechcę. W restauracjach nie muszę unikać lepszych dań. I jeszcze coś ci powiem: nie jestem naiwna, wiem, że mogła bym się Marcowi wkrótce znudzić. Właśnie, dlatego chcę tego dziecka i ślubu. Maleństwo, które tu noszę – poklepała się po brzuchu – jest dziś moją najlepszą polisą zabezpieczającą przyszłość.
Niewątpliwie były to cyniczne słowa.
Catherine do dziś je pamięta.
Stojąc w recepcji szpitalnej, spoglądała na przełamaną obrączkę Janey. I nagle przypomniała sobie ten dzień, w którym jej siostra wkładała ją na palec. Przypłynął też do niej wyraz twarzy Rica, brata Marca, który podawał obie obrączki pastorowi. Rico, podobnie jak ona, nie był zachwycony związkiem brata i Janey…
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Żona Sycylijczyka»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Żona Sycylijczyka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Żona Sycylijczyka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.