Julia Quinn - Urodzinowy prezent

Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Quinn - Urodzinowy prezent» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Urodzinowy prezent: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urodzinowy prezent»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rudowłosa, energiczna Eleanor już nie wierzy, że spotka odpowiedniego kandydata na męża. Prowadzi dom ojcu, wiejskiemu pastorowi i to ją zadowala. Jednak pewnego dnia, w czasie spaceru, prosto pod jej stopy spada z drzewa urodziwy młodzieniec…

Urodzinowy prezent — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urodzinowy prezent», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ale nie będę panu przeszkadzać. Nawet nie poczuje pan mojej obecności,

– Nie wiem, dlaczego, ale w to akurat wątpię.

Zgromiła go wzrokiem.

– Dobrze pan wie, co mam na myśli.

– A więc dobrze – powiedział. – Wydaje mi się, że zawieramy całkiem uczciwą umowę. Pani za mnie wyjdzie i dostanie swoje pieniądze. Ja się z panią ożenię i dostanę swoje.

Ellie zamrugała.

– Tak naprawdę nie myślałam o tym w ten sposób, lecz rzeczywiście koniec końców na to wychodzi.

– Doskonale, Umowa więc stoi?

Ellie przełknęła ślinę, starając się odegnać uczucie, że oto właśnie zaprzedała duszę diabłu. Jak hrabia przed chwilą powiedział, ślub brało się na cale życie, a ona przecież znała tego człowieka zaledwie od dwóch dni. Na moment przymknęła oczy, ale skinęła głową.

– Doskonale.

Rozpromieniony Charles wstał, jedną ręką opierając się o krzesło, a drugą ustawiając laskę.

– Musimy uczcić naszą umowę w bardziej uroczysty sposób.

– Szampanem? – spytała Ellie, gotowa już wymierzyć sobie kopniaka za to, że w jej głosie zabrzmiało tyle nadziei. Zawsze chciała poznać smak tego trunku.

– Świetny pomysł – szepnął Charles, podchodząc do sofy, na której siedziała Ellie. – Jestem pewien, że mam go trochę w zapasach. Miałem jednak na myśli coś nieco innego.

– Innego?

– Bardziej osobistego,

Ellie dech zaparło w piersiach. Usiadł obok niej.

– Wydaje mi się, że pocałunek byłby bardzo na miejscu.

– Ach! – powiedziała Ellie szybko i głośno. – To nie jest konieczne. – A na wypadek, gdyby jej nie zrozumiał, stanowczo pokręciła głową.

Ale Charles już ujął ją pod brodę, delikatnie, lecz stanowczo.

Au contraire, moja żono. Uważam, że to jak najbardziej konieczne.

– Nie jestem pańską…

– Ale będzie pani.

Na ten argument nie miała już odpowiedzi.

– Musimy się upewni czy do siebie pasujemy, nie uważa pani? – Nachylił się bardziej.

– Jestem pewna, że tak będzie. Nie musimy… O połowę zmniejszył dystans między nimi.

– Czy ktokolwiek wspomniał pani, że pani dużo mówi?

– Och, nieustannie – odparła, rozpaczliwie zastanawiając się, co zrobić albo co powiedzieć, byle tylko go powstrzymać. -Prawdę mówiąc…

– W dodatku w najmniej odpowiednich chwilach. – Pokręcił głową, jakby chciał ją złajać.

– Cóż, rzeczywiście nie mam idealnego wyczucia czasu, proszę tylko popatrzeć na…

– Pst!

Powiedział to tak miękko, a jednocześnie władczo, że Ellie umilkła. A może sprawił to ów pełen zachwytu wyraz jego oczu? Nikt nigdy jeszcze nie zachwycał się Eleanor Lyndon. To było doprawdy zdumiewające.

Dotknął wargami jej ust a Ellie poczuła dreszcz przebiegający jej wzdłuż kręgosłupa, gdy wyciągnął rękę do jej szyi.

– Ach, mój Boże – szepnęła. Charles zachichotał.

– Nie przestaje pani mówić nawet przy pocałunku?

– Och! – Ellie przejęta podniosła głowę. – A nie powinnam?

Zaczął się śmiać tak mocno, że musiał się od niej odsunąć.

– Właściwie – stwierdził, gdy już był w stanie się odezwać -uważam to raczej za bardzo miłe, przynajmniej dopóki będę traktować to jako komplement.

– Och – powtórzyła tylko Ellie.

– Spróbujemy jeszcze raz? – spytał.

Ellie uznała, że już przy poprzednim pocałunku wyczerpała wszelką możliwość protestu, a poza tym, kiedy raz spróbowała, obudziła się w niej ciekawość. Leciutko skinęła głową.

Charlesowi oczy błysnęły bardzo po męsku i zaraz znów ich usta się spotkały. Ten pocałunek był równie delikatny jak poprzedni, lecz o wiele głębszy. Charles delikatnie powiódł językiem wzdłuż linii jej warg, aż w końcu uchyliła je z westchnieniem. Delikatnie zaczął badać językiem wnętrze jej ust.

Ellie uległa czarowi tej chwili, uległa jemu. Był taki ciepły i silny, i tak przyjemny był dotyk jego rąk na plecach. Czuła się tak niezwykle, jak gdyby od tej chwili została naznaczona i zaczęła należeć do niego.

Tymczasem namiętność Charlesa stawała się gorętsza i… coraz bardziej przerażająca. Ellie nigdy wcześniej nie całowała mężczyzny, lecz mimo to potrafiła stwierdzić, że hrabia jest w tym ekspertem. Ona nie miała pojęcia, co robić, on natomiast wiedział to aż za dobrze i. . Zdrętwiała, przytłoczona. To nieuczciwe, przecież go nie zna i…

Charles odsunął się, wyczuwając jej opór.

– Wszystko w porządku? – spytał szeptem.

Ellie usiłowała przypominać sobie, że ma oddychać spokojnie. Gdy wreszcie mogła mówić, spytała:

– Pan to robił już wcześniej, prawda? – Potem na moment przymknęła oczy i mruknęła: – Co ja wygaduję, oczywiście, że tak!

Kiwnął głową, trzęsąc się od wstrzymywanego śmiechu.

– A czy to jakiś problem?

– Nie jestem pewna. Mam wrażenie, jakbym była czymś w rodzaju… – urwała.

– Czymś w rodzaju czego?

– Nagrody.

– Och, bo tak z pewnością jest – odparł Charles, a ton jego głosu wyraźnie świadczył o tym, że to komplement.

Ellie jednak wcale tak tego nie przyjęła. Nie lubiła myśleć o sobie jak o obiekcie do zdobycia, a przede wszystkim nie podobało jej się, że za sprawą Billingtona zakręciło jej się w głowie. Kiedy ją pocałował, straciła niemal poczucie rzeczywistości. Czym prędzej odeszła teraz od niego i usiadła na krześle, które przed chwilą zajmował. Wciąż dało się w nim wyczuć ciepło jego ciała, gotowa była też przysiąc, że czuje jego zapach i…

Lekko pokręciła głową. Cóż, na miłość boską, zrobił z nią ten pocałunek? Myśli pędziły jak szalone, nie zmierzając w żadnym sensownym kierunku. Nie była wcale pewna, czy jej się to podoba. Próbując się jakoś opanować, podniosła wzrok.

Charles zmarszczył brwi.

– Widzę, że ma mi pani coś ważnego do powiedzenia.

Ellie zmarszczyła czoło. Czy to aż tak widać?

– Rzeczywiście – przyznała. – Chodzi mi o ten pocałunek…

– Z wielką przyjemnością porozmawiam o nim – oznajmił Charles, a Ellie nie była pewna, czy się przy tym śmiał, czy tylko uśmiechał.

A więc znów się to stało, znów nie mogła zapanować nad myślami. To zaczynało się robić groźne.

– To się nie może powtórzyć – wykrztusiła.

– Naprawdę? – spytał.

– Jeśli mam pana poślubić…

– Już się pani zgodziła – odparł, a jego głos zabrzmiał bardzo stanowczo.

– Zdaję sobie z tego sprawę i nie zamierzam łamać danego słowa. – Ellie przełknęła ślinę, uświadamiając sobie, że przecież właśnie tym mu grozi. – Ale nie mogę za pana wyjść, jeżeli… jeżeli nie umówimy się, że my… my…

– Że nie skonsumujemy małżeństwa? – dokończył za nią cicho.

– Właśnie! – odetchnęła z ulgą. – Właśnie to miałam na myśli.

– To nie wchodzi w grę.

– Może nie na zawsze – pospiesznie dodała Ellie. – Tylko do czasu, aż się przyzwyczaję do… do małżeństwa.

– Do małżeństwa czy do mnie?

– Do jednego i drugiego.

Charles milczał przez całą minutę.

– Nie proszę o tak znów wiele – oświadczyła w końcu Ellie, pragnąc przerwać tę ciszę. – Nie żądam wysokiej pensji. Nie potrzebuję klejnotów ani sukien.

– Sukien pani potrzebuje – przerwał jej.

– W porządku – zgodziła się, myśląc o tym, że byłoby cudownie, gdyby mogła włożyć coś w innym kolorze niż brązowy. -Rzeczywiście potrzebuję sukien, lecz doprawdy nic więcej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Urodzinowy prezent»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urodzinowy prezent» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Urodzinowy prezent»

Обсуждение, отзывы о книге «Urodzinowy prezent» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x