Miranda Lee - Gdzie ja miałam oczy?

Здесь есть возможность читать онлайн «Miranda Lee - Gdzie ja miałam oczy?» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gdzie ja miałam oczy?: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gdzie ja miałam oczy?»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bianka i Adam kochali się od lat szkolnych, z tą różnicą, że Adam był świadomy swego uczucia do Bianki, natomiast ona była przekonana, że jest on jej najlepszym przyjacielem, ale miłości szukała w ramionach innych mężczyzn. Adam cierpiał tortury, ale dzielnie znosił jej krótkotrwałe przygody miłosne i pocieszał ją za każdym razem, gdy rozczarowana porzucała kolejnego narzeczonego. Przyszedł jednak dzień, w którym postanowił zniknąć z życia Bianki, a ona wówczas odkryła, że Adam jest jedynym mężczyzną, na którym jej naprawdę zależy.

Gdzie ja miałam oczy? — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gdzie ja miałam oczy?», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Miranda Lee Gdzie ja miałam oczy Tytuł oryginalny TwoWeek Wife ROZDZIAŁ - фото 1

Miranda Lee

Gdzie ja miałam oczy?

Tytuł oryginalny: Two-Week Wife

ROZDZIAŁ PIERWSZY

– Adam… – zaczęła Bianka tym przymilnym tonem, który znał aż za dobrze. – Widzisz, mam taki mały problem, no i… No i chyba potrzebuję twojej pomocy.

Spojrzał na nią ze zgrozą. Miał za sobą wyjątkowo ciężki dzień i marzył o tym, by wreszcie odpocząć. Ledwo jednak przestąpił próg, Bianka już zawracała mu głowę jednym z tych swoich „małych problemów". Co wymyśliła tym razem?

Ta dziewczyna miała wyjątkowy talent do pakowania się w tarapaty, z których Adam wiecznie ją ratował. A to wydała co do grosza pieniądze przeznaczone na spłatę comiesięcznych rachunków, a to pobiła faceta, który nieopatrznie zaczął się do niej nachalnie przystawiać, albo też przyprowadziła do domu jakiegoś zbłąkanego psa czy kota.

To ostatnie czyniła regularnie, choć doskonale wiedziała, że w ich domu trzymanie zwierząt było zabronione. W rezultacie Adam musiał za każdym razem odwozić te zabiedzone kupki nieszczęścia do schroniska, po czym Bianka całymi dniami patrzyła na niego z takim wyrzutem, jakby popełnił straszliwe przestępstwo.

Jednak tym razem musiało chodzić o coś innego, gdyż jego współlokatorka zdradzała niezwykłe jak na nią zdenerwowanie. Chyba musiała wyjątkowo nabroić. Co to mogło być, pomyślał w nagłym popłochu. Miał tylko nadzieję, że nie zaszła w ciążę z tym umięśnionym pustogłowym byczkiem, jej ostatnim chłopakiem. Wszystko, tylko nie to!

– W coś ty się znowu wpakowała? – Z rozpaczą w oczach spojrzał na tę nieznośną dziewczynę, w której kochał się na zabój od dwudziestu trzech lat.

Spotkał ją jako pięciolatek, gdy posłano go do zerówki. Ciężko przestraszony pierwszym dniem w szkole schował się w kącie i chlipał bezradnie, gdy zadziwiająco rezolutna czterolatka z czarnym kucykiem otoczyła go kruchymi ramionkami i powiedziała, żeby się nic nie martwił, bo ona jest córką nauczycielki, zna całą szkołę na wylot, wszystko mu pokaże i w ogóle będzie się nim opiekować. Od tej pory uwielbiał ją bezgranicznie.

Skąd mógł wiedzieć, że ten rzekomy anioł stróż był w rzeczywistości przebranym małym czartem? Jej ogromne niebieskie oczy nadal potrafiły przybierać wyraz absolutnej niewinności, który z łatwością zwiódłby każdego. Adam potrzebował wielu lat, by zrozumieć, co z niej za ziółko.

Jako wyjątkowo energiczna i uparta dziewczynka nie pozwalała się chłopcom w niczym prześcignąć. Biegała szybciej niż oni, wdrapywała się na wyższe drzewa, lepiej strzelała gole. Jednak w szkole średniej wszystko się zmieniło, gdy przestała rosnąć, jej koledzy zaś nagle stali się silniejsi i sprawniejsi niż ona. Sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu i wyjątkowo drobna budowa ciała doprowadzały ją do rozpaczy, więc z tym większą pasją oddawała się uprawianiu najróżniejszych sportów, by udowodnić, że nadal może dorównać chłopcom.

Właściwie nic dziwnego, że gdy dorosła, interesował ją tylko jeden typ mężczyzn – wielkich, zwalistych osiłków o przerośniętych bicepsach. Nie obchodziło jej, co mieli w głowie i co sobą reprezentowali, za co nieraz przyszło jej słono zapłacić. Wciąż jednak tego nie rozumiała i w kółko popełniała ten sam błąd.

Adam, jakkolwiek wysoki i lepiej zbudowany, niż Biance się wydawało, wiedział, że jest u niej bez szans. Sama mu to zresztą powiedziała, gdy w dniu jej dwudziestych pierwszych urodzin podjął ostatnią próbę zdobycia jej. Stawił się przed jej drzwiami z dwoma tuzinami purpurowych róż i wyznał, że za nią szaleje. W odpowiedzi usłyszał, że Bianka kocha go nad życie, ale wyłącznie platonicznie, niczym starszego brata i że bardzo jej przykro, lecz na nic więcej Adam nie może liczyć, ponieważ nie pociąga jej fizycznie.

Właściwie powinien był wtedy dla własnego dobra zniknąć z jej życia, ale nie potrafił. Dlatego przez te wszystkie lata pozostawał jej najlepszym przyjacielem, na którego mogła zawsze liczyć. Nie wychodził na tym najlepiej, gdyż nieraz potrafiła narobić mu masę kłopotów, ale za nic w świecie nie wyrzekłby się swojej roli. Przynajmniej tyle mu pozostało.

Podszedł do barku i nalał sobie kieliszek czegoś mocniejszego. Tak na wszelki wypadek.

– No, wyduś wreszcie z siebie, co znowu zbroiłaś. Sam przecież nie zgadnę, po tobie można się spodziewać wszystkiego.

Nadąsana, wydęła usta, przez co oczywiście wyglądała jeszcze piękniej.

– Mówisz tak, jakbym była…

– …kompletnie zwariowana i nieodpowiedzialna? – podsunął usłużnie. To, że była przy tym cudowna, czarująca i absolutnie jedyna w swoim rodzaju, zachował dla siebie.

Pociągnął spory tyk alkoholu, obserwując przy tym Biankę, która mierzyła go obrażonym spojrzeniem. Z tymi zmrużonymi oczami i upiętymi na czubku głowy kruczoczarnymi włosami wyglądała jak orientalna piękność. Adam specjalnie podarował jej na ostatnią Gwiazdkę czerwone kimono, a po nocach śnił nieraz, że jest jego prywatną gejszą… Gejsze jednak cechowała uległość, a tą cechą Bianka nie dysponowała nawet w minimalnych ilościach!

– Och, bo ty jesteś taki zasadniczy. W ogóle nie umiesz się bawić – odparowała.

Adam żachnął się, przeszedł przez pokój i opadł na swój ulubiony skórzany fotel.

– Tobie zaś wydaje się, że potrafisz i że robisz to przez całe życie – zauważył. – Nie jestem jednak do końca przekonany, czy się tak świetnie bawiłaś, gdy przed rokiem pojawiłaś się tu bez grosza przy duszy; bez dachu nad głową i bez jakichkolwiek perspektyw. Albo wtedy, gdy parę miesięcy temu szlochałaś mi w kamizelkę, kiedy rzucił cię ten twój ostatni umięśniony bezmózgowiec. – Na szczęście udało mu się powiedzieć to dość obojętnym tonem, podczas gdy w rzeczywistości wszystko się w nim gotowało na myśl o tym, że jakiś facet miał prawo do jego Bianki. – Rzeczywiście, znakomita zabawa, kiedy inni muszą cię za uszy wyciągać z kłopotów – skomentował zjadliwie.

– Nikt nie ma takiego przymusu – wycedziła, mocno naburmuszona. – I zapamiętaj sobie, że zazwyczaj to ja rzucam, a nie mnie rzucają. To, że raz mnie ktoś zostawił, jeszcze o niczym nie świadczy.

– Zdaje mi się, że odbiegliśmy od tematu – przypomniał chłodno. – Powiedz wprost, o co ci chodzi. Nie mam dziś nastroju na te twoje różne kobiece gierki i podchody.

– Ale ty jesteś! Przecież tylko chciałam jakoś przygotować grunt, żeby było ci łatwiej zrozumieć sytuację. Widzisz, ja wcale nie miałam pojęcia, że to tak wyjdzie i że trzeba będzie prosić cię o pomoc. Naprawdę nie zamierzałam zawracać ci głowy, to samo jakoś tak wyszło. – Usiadła na stojącej przy fotelu kanapie i pochyliła się w stronę Adama z tak błagalnym wyrazem twarzy, że kamień by się wzruszył.

W jednej sekundzie serce stopniało mu jak wosk, jednakże po raz pierwszy rozsądek okazał się silniejszy niż uczucia. Widać było jak na dłoni, że to przewrotne stworzenie znów zamierza go wykorzystać i to bez najmniejszych skrupułów. Należało wreszcie położyć temu kres.

– Dość tego – przykazał ostro. – Mów, o co chodzi i nie próbuj mnie urabiać słodkimi minkami. Sam zdecyduję, czy ci pomóc, czy nie.

W jej oczach odbiło się niekłamane zdumienie, ponieważ do tej pory ratował ją z każdej opresji bez słowa sprzeciwu. Adam obserwował, jak Bianka prostuje się z oburzeniem i w charakterystyczny sposób unosi dumnie brodę. Zawsze tak robiła, gdy zamierzała się obrazić i w ten sposób ukarać go. Teraz jednak chyba nie mogła sobie na to pozwolić. Domyślał się, że wplątała się w coś poważnego i że zrobi wszystko, by go w to wciągnąć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gdzie ja miałam oczy?»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gdzie ja miałam oczy?» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gdzie ja miałam oczy?»

Обсуждение, отзывы о книге «Gdzie ja miałam oczy?» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x