Danielle Steel - Rosyjska Baletnica

Здесь есть возможность читать онлайн «Danielle Steel - Rosyjska Baletnica» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rosyjska Baletnica: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rosyjska Baletnica»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Młoda Amerykanka po śmierci babci otrzymuje z domu spokojnej starości pozostałe po niej przedmioty. Jest tam para baletek, stare zdjęcia i pożółkła korespondencja. Na ich podstawie kobieta odtwarza nieznaną jej zupełnie historię życia ukochanej babki przed wyjazdem do Ameryki. Romantyczna i tragiczna zarazem historia pięknej Daniny przedstawiona jest na tle dramatycznych wydarzeń rewolucji 1917 roku, które w szczególny sposób dotknęły warstwę inteligencji, arystokracji i kręgi dworskie.

Rosyjska Baletnica — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rosyjska Baletnica», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Danielle Steel Rosyjska Baletnica Z angielskiego przełożył Paweł Adamski - фото 1

Danielle Steel

Rosyjska Baletnica

Z angielskiego przełożył Paweł Adamski

Tytuł oryginalny Granny dan 1999 PROLOG Paczka przyszła w śnieżne - фото 2

Tytuł oryginalny: Granny dan, 1999

PROLOG

Paczka przyszła w śnieżne popołudnie, dokładnie dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Starannie zapakowana, zawiązana sznurkiem, tkwiła pod drzwiami, kiedy wróciłam z dziećmi do domu. W drodze do domu zatrzymaliśmy się w parku. Siedziałam na ławce, uważając na dzieci, a myśląc o niej, jak prawie bez przerwy przez ostatni tydzień. Mnóstwa rzeczy nigdy o niej nie wiedziałam, wielu się tylko domyślałam, tyle było zagadek, do których tylko ona miała klucz. Najbardziej żal mi było, że nie wypytywałam o jej życie, kiedy jeszcze miałam okazję, ale po prostu uznałam, że to nieważne. Była w końcu stara, jakie to mogło mieć znaczenie? Sądziłam, że wiem o niej wszystko.

Była babcią o tańczących oczach, uwielbiała jeździć ze mną na wrotkach, nawet kiedy miała już z górą osiemdziesiątkę, piekła pyszne ciasteczka i zwracała się do dzieci w swoim miasteczku jak do dorosłych, co świetnie ją rozumieją. Była bardzo mądra i bardzo zabawna, więc dzieci za nią przepadały. A jak już bardzo się naprzykrzały, pokazywała im sztuczki karciane. Okropnie im się to podobało.

Miała ładny głos, grała na bałałajce i śpiewała cudowne stare romanse rosyjskie. Wydawało się, że ciągle się krząta, coś śpiewa, nuci. Do samego końca była zwinna i pełna gracji, wszyscy się nią zachwycali. Kiedy już ktoś ją poznał, nie mógł jej nie kochać. Właściwie nikt z nas dotąd jej nie znał. Nikt nie rozumiał, kim przedtem była, gdzie mieszkała, z jakiego nieprawdopodobnego świata przybyła. Wiedzieliśmy, że urodziła się w Rosji, do Vermontu przy jechała w 1917 roku, a trochę później wyszła za mąż za dziadka. Naszym zdaniem była tu zawsze, niezmienna część naszego życia. Jak zwykle w przypadku starych ludzi, uważaliśmy, że zawsze była stara.

Nikt z nas właściwie nic o niej nie wiedział, a teraz odkładane pytania pozostały bez odpowiedzi. Mogłam tylko pytać samą siebie, dlaczego nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby pytać ją. Dlaczego nigdy nie byłam ciekawa odpowiedzi?

Mama umarła dziesięć lat wcześniej. Chyba nawet ona nie znała odpowiedzi na niezadane pytania i wcale nie chciała ich znać.

Wdała się raczej w ojca, poważna, rzetelna, jak przystało na mieszkankę Nowej Anglii, chociaż dziadek aż taki nie był. Była jednak małomówna jak on i nieprzenikniona. Mało mówić, mało wiedzieć i nie wtykać nosa w tajemnice innych światów, czyli w życie innych. Chodziła do super marketu, kiedy była przecena pomidorów albo truskawek, a jako osoba praktyczna, która żyje w świecie materialnym, miała niewiele wspólnego z własną matką. Najlepiej pasowało do niej słówko solidna, a nie jest to pojęcie, które kojarzyłoby się z jej matką, babcią Dań, jak ją nazywałam.

Babcia Dań była jak z bajki. Eteryczna lekkość, złoty pyłek elfa, anielskie skrzydła, wszystko czarodziejskie, świetliste i pełne wdzięku. Te dwie kobiety były absolutnie do siebie niepodobne, i to właśnie babcia przyciągała mnie jak magnes, jej serdeczność i delikatność ujmowała mnie tysiącem niewymownie wdzięcznych gestów. To babcię Dań kochałam nad życie i to po niej tęskniłam tak rozpaczliwie w to śnieżne popołudnie w parku, głowiąc się, co ja bez niej pocznę. Umarła dziesięć dni wcześniej w wieku dziewięćdziesięciu lat.

Kiedy mama zmarła, a miała wtedy pięćdziesiąt cztery lata, było mi smutno, poza tym wiedziałam, że będzie mi jej brak. Będzie mi brak poczucia stałości, poczucia pewności, jakie mi zapewniała, miejsca, do którego mogłam wracać jak do domu. Ojciec ożenił się z jej najlepszą przyjaciółką w rok po śmierci mamy, ale nawet tym niespecjalnie się przejęłam. Miał sześćdziesiąt pięć lat i schorowane serce, potrzebował więc kogoś, kto by mu gotował obiady. Connie była od wieków jego przyjaciółką i nadawała się na dublerkę mamy. Nie ubodło mnie to. Rozumiałam. Nie rozpaczałam po mamie. Ale babcia Dań… Świat bez niej stracił dla mnie połowę uroku. Wiedziałam, że już nigdy nie usłyszę jej śpiewu, jej zadzierzystej niszczyzny… Po bałałajce od dawna już nie było śladu. Razem z Babcią odeszła jednak jakaś aura szczególnego niepokoju. Wiedziałam, że moje dzieci nigdy nie zrozumieją, co straciły. Była dla nich po prostu bardzo starą kobietą z dobrocią w oczach i śmiesznym akcentem… ale ja wiedziałam więcej. Ja właśnie wiedziałam, co tracę, i to bezpowrotnie. Była niezwykłym człowiekiem, istotą czarodziejskiego gatunku. Gdy się ją poznało, nie sposób jej było zapomnieć.

Paczka długo leżała na stole w kuchni, kiedy dzieci z krzykiem domagały się kolacji, a potem gapiły na telewizję, gdy szykowałam jedzenie. Byłam tego popołudnia w supermarkecie. Kupiłam wszystko, żeby upiec z nimi świąteczne ciastka. Mieliśmy je piec właśnie tego wieczora, żeby dzieci mogły w szkole poczęstować nauczycieli. Katie zamiast kruchych ciasteczek chciała robić babeczki, ale Jeff i Matthew godzili się tylko na gwiazdkowe dzwonki z czerwono-zieloną posypką. Wieczór był odpowiedni, bo Jack, mój mąż, akurat był poza miastem. Wyjechał służbowo na trzy dni do Chicago. Tydzień wcześniej wybrał się ze mną na pogrzeb, był serdeczny i miły. Wiedział, ile dla mnie znaczyła, ale jak to jest w zwyczaju, pozwolił sobie zauważyć, że przeżyła piękne, długie życie i można się pogodzić z tym, że teraz odeszła. Kto może, ten może. Ja czułam, że mi ją zabrano podstępem, bo co z tego, że miała dziewięćdziesiąt lat.

Nawet po dziewięćdziesiątce była piękna. Proste, siwe włosy zaplatała jak zwykle w długi warkocz, a przy ważnej okazji upinała ściśle w koronę. Przez całe życie tak się czesała. Odkąd pamiętam, wyglądała zawsze tak samo. Proste plecy, szczupła sylwetka, niebieskie oczy, tańczące, kiedy na mnie patrzyła. Piekła takie same ciasteczka, jakie miałam zamiar upiec tego wieczora, nauczyła mnie, jak się to robi. A kiedy już je upiekła, przypinała wrotki i z gracją śmigała po kuchni. Czasem doprowadzała mnie do śmiechu, a czasem do płaczu swoimi cudownymi opowieściami o baletnicach i książętach.

To ona pierwszy raz zabrała mnie na balet. Gdybym jako dziecko miała tę szansę, chciałabym móc z nią tańczyć. Ale w Vermoncie, tam gdzie mieszkaliśmy, nie było szkoły baletowej, a mama nie życzyła sobie, żeby to babcia mnie uczyła. Parę razy próbowała w kuchni, ale mama uważała, że ważniejsze jest odrabianie lekcji, pomoc w domu i w oborze, gdzie mój ojciec trzymał dwie krowy. Nie gustowała w fanaberiach jak jej matka. Ani taniec, ani muzyka nie zmieściły się w moim dzieciństwie. Cudowność i tajemnica, wdzięk i sztuka, ciekawość świata o ileż rozleglejszego niż mój: to wszystko dawała mi babcia Dań, kiedy siedziałam i całymi godzinami słuchałam jej w kuchni.

Zawsze ubierała się na czarno. Zdawało się, że ma nie przeliczony zasób znoszonych czarnych sukienek i śmiesznych kapeluszy. Gustowna schludność z odcieniem pewnej naturalnej elegancji. Ale nigdy żadnych ekstrawaganckich toalet.

Jej mąż, mój dziadek, umarł, kiedy byłam dzieckiem: atak influency skończył się zapaleniem płuc. Kiedyś, w wieku dwunastu lat, zapytałam, czy go kochała, to znaczy… czy go kochała tak naprawdę… Spojrzała na mnie zaskoczona, a potem uśmiechnęła się powoli i odpowiedziała po chwili namysłu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rosyjska Baletnica»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rosyjska Baletnica» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Danielle Steel
Danielle Steel - The Ranch
Danielle Steel
Danielle Steel - The long road home
Danielle Steel
Danielle Steel - The House
Danielle Steel
libcat.ru: книга без обложки
Danielle Steel
Danielle Steel - Lone eagle
Danielle Steel
Danielle Steel - Johnny Angel
Danielle Steel
Danielle Steel - Granny Dan
Danielle Steel
Danielle Steel - Echoes
Danielle Steel
libcat.ru: книга без обложки
Danielle Steel
Danielle Steel - La casa
Danielle Steel
Отзывы о книге «Rosyjska Baletnica»

Обсуждение, отзывы о книге «Rosyjska Baletnica» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x