Danielle Steel - Rytm Serca

Здесь есть возможность читать онлайн «Danielle Steel - Rytm Serca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rytm Serca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rytm Serca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Adriana Townsend jest szczęśliwą kobietą. Ma pracę, która przynosi jej satysfakcję, a przede wszystkim wspaniałego męża, który robi błyskawiczną karierę i stwarza obojgu możliwość dostatniego i ciekawego życia. Adrianie do pełni szczęścia brakuje tylko dziecka. Okazuje się jednak, że Steven nie tylko nie myśli o potomstwie, ale uważa ojcostwo za poważną przeszkodę w swoich życiowych planach.

Rytm Serca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rytm Serca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать
Danielle Steel Rytm Serca dla Zary słodkiego uosobienia rytmu mojego - фото 1

Danielle Steel

Rytm Serca

dla Zary,

słodkiego uosobienia

rytmu mojego życia,

niechaj zawsze

towarzyszy ci miłość i radość…

i dla twojego tatusia,

który obdarował

mnie hojnie

wielkim uczuciem, weselem

i biciem tylu kochanych serduszek

z miłością płynącą z głębi mojego serca

D.S.

Rytm serca

uderzenie, po nim lekki tupot,
ciekawość, gdzie to jest, w głębi serca,
słodycz serca, słodkie sny,
rytm serca – najwspanialsza muzyka,
dłoń w dłoni koi moje obawy,
słyszany nocą odgłos ukochanych stóp,
najskrytsze nadzieje o szczęściu,
jaśniejąca miłość, dar z niebios,
najczulsza kołysanka, cud maleńkich nóżek,
które przyszły na świat,
z jednym uderzeniem serca,
śpiewając słodką piosneczkę,
moje serce na zawsze do ciebie należy,
ten związek wieczny,
ta więź tak mocna,
z naszej miłości wielkiej i czystej,
mów szeptem, dziecko śpi,
nasza miłość nigdy się nie skończy,
pod niebem usłanym gwiazdami
moje serce nie przestanie bić dla ciebie

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Ciszę panującą w pokoju przerywał tylko metaliczny stukot starej maszyny do pisania, nad którą unosiła się sina chmura papierosowego dymu. Bill Thigpen, zsunąwszy okulary na czubek głowy, z napiętą twarzą mocno uderzał w klawisze. Na brzegu biurka niebezpiecznie balansowały plastykowe kubki po kawie, z popielniczek wysypywały się na blat niedopałki. Bill, rzuciwszy przez ramię spojrzenie na zegar nieubłaganie odmierzający czas, pisał coraz szybciej, jakby popędzany przez demony. Z wyrazistych rysów jego gładko wygolonej miłej twarzy emanowała jakaś łagodność, siwiejące ciemnoblond włosy wyglądały, jakby od dawna ich nie czesał. Nie był może przystojny, sprawiał jednak wrażenie człowieka silnego, przyciągającego uwagę, człowieka, któremu warto poświęcić więcej niż jedno spojrzenie, więcej niż chwilę. Lecz nie teraz. Jęknął, znowu spojrzał na zegar i z jeszcze większą siłą zaczął uderzać w klawisze. W końcu w pokoju zaległa cisza. Po dokonaniu kilku drobnych poprawek piórem Bill zerwał się na nogi i złapał stos kartek, nad którymi pracował od piątej rano. Teraz dochodziła już pierwsza – pora emisji. Bill biegiem przemierzył pokój, z rozmachem otworzył drzwi, niczym strzała minął biurko swej sekretarki i jak najspieszniej ruszył korytarzem, wymijając bez słowa ludzi, ignorując zdziwione spojrzenia i przyjacielskie pozdrowienia. Dobiegłszy do celu, pięścią uderzył w drzwi, które lekko się uchyliły, i wetknął w szczelinę dłoń kurczowo ściskającą świeżo poprawiony scenariusz. Tego typu scena nie była niczym nowym. Kilka razy w miesiącu Bill dochodził do wniosku, że nie podoba mu się rozwój akcji w najbardziej popularnym, nadawanym codziennie po południu serialu telewizyjnym, którego był twórcą. W takich wypadkach od nowa pisał kilka epizodów, przewracając wszystko do góry nogami, i dopiero wtedy, w pełni usatysfakcjonowany, przestawał się martwić. Jego agent nazywał go najbardziej neurotyczną mamuśką w telewizji, wiedział jednak, że Bill jest najlepszy, odznacza się bowiem niezawodnym instynktem przy decydowaniu o zwrotach akcji w swoim serialu. Jak dotąd ani razu nie popełnił omyłki.

„Życie, które warto przeżyć”, dziecko Williama Thigpena, wciąż nie miało równego sobie konkurenta wśród mydlanych oper nadawanych w amerykańskiej telewizji. Wszystko zaczęło się wiele lat wcześniej w Nowym Jorku. Bill, przymierający głodem młody dramatopisarz, autor ambitnych sztuk, szukając środków do życia napisał też scenariusz serialu. Swą karierę rozpoczynał na scenach off-off Broadwayu i w tamtych czasach wyznawał niezłomny pogląd: Teatr nade wszystko. Ożenił się jednak, zamieszkał w Nowym Jorku i klepał biedę. Jego żona Leslie, tancerka z Broadwayu, także wówczas nie pracowała, ponieważ była w ciąży z ich pierwszym dzieckiem. Na początku Bill żartował sobie, jaką ironią losu byłoby, gdyby serial odniósł sukces i okazał się przełomem w jego karierze. Potem jednak, gdy zmagał się ze scenariuszem pierwszych odcinków i zarysem akcji dalszych, żart zamienił się w obsesję. Musi mu się udać! Dla Leslie… dla ich dziecka. Poza tym bardzo spodobało mu się to, co napisał, podobnie jak ludziom z telewizji. Oszaleli na jego punkcie. Jego syn Adam i serial przyszły na świat w tym samym czasie. Pierwszy jako silny i zdrowy, czterokilogramowy chłopczyk o niebieskich oczach ojca i złotych lokach, drugi urodził się w postaci odcinków pilotażowych wyświetlanych latem. Wyniki badań oglądalności pobiły wszelkie rekordy, a gdy we wrześniu serial zniknął z ekranów, widzowie głośno zaprotestowali. Po dwóch miesiącach wznowiono „Życie, które warto przeżyć”, Bill Thigpen zaś rozpoczął karierę twórcy najlepszego popołudniowego serialu w dziejach telewizji. Ważnych wyborów dokonać musiał później.

Doskonałe pierwsze odcinki były jego autorstwa, choć do szaleństwa doprowadzał aktorów i reżysera. W tym czasie zapomniał już całkiem o off-off Broadwayu. Ani się obejrzał, jak telewizja stała się jego żywiołem. Potem zaproponowano mu sporą kwotę za sprzedanie pomysłu. Mógłby wrócić do domu, żyć spokojnie i odbierać honoraria, mógłby znowu tworzyć awangardowe sztuki. Jednakże serial, podobnie jak sześciomiesięczny Adam, był już jego dzieckiem. Nie potrafił zrezygnować z pracy nad nim, a tym bardziej zdobyć się na sprzedaż. Obchodzili go ludzie, których stworzył, i ich sprawy, dla niego prawdziwe i rzeczywiste. W kolejnych odcinkach opowiadał o życiowych dramatach, rozczarowaniach, smutkach, sukcesach, wyzwaniach, jakie niesie codzienność, o miłości i pięknie, zawierając w tym, co pisał, własną wolę życia, własne smutki i radości. Po rozpaczy następowała nadzieja, po burzy świeciło słońce, główni bohaterowie byli ludźmi uczciwymi. Oczywiście występowały też czarne charaktery, serdecznie przez widzów znienawidzone, lecz dzięki wewnętrznej spójności filmu nie odstraszały wielbicieli. W rezultacie serial stanowił odbicie natury swego twórcy: tak jak Bill był pełen życia, radosny, uczciwy, ufny, inteligentny, twórczy. A Bill kochał swoje dzieło, jakby to było dziecko, którym musi i pragnie się opiekować, niemal tak mocno jak Leslie i Adama.

W tamtym okresie Bill doświadczał nieustannych rozterek, rozdarty pomiędzy pragnieniem spędzania czasu z rodziną a chęcią pilnowania serialu. Musiał wiedzieć, że wszystko idzie tak, jak powinno, że nie zaangażowano niewłaściwego scenarzysty czy reżysera. Każdemu przyglądał się podejrzliwie i w końcu udało mu się zdobyć całkowitą kontrolę. Nikt inny bowiem nie rozumiał jego serialu – jego dziecka. W trakcie emisji chodził po planie niczym zdenerwowana kwoka, zadręczając się po cichu ewentualną klęską. Nie zrezygnował z pisania scenariuszy, większość czasu spędzał w telewizji, do wszystkiego się wtrącał. Po roku przestał udawać, że kiedykolwiek wróci na Broadway – utknął na dobre w telewizji, zakochany w niej i swym serialu do szaleństwa. Poniechał usprawiedliwiania się przed awangardowymi przyjaciółmi i otwarcie przyznawał, że lubi swoją pracę. Któregoś wieczoru powiedział Leslie, że nie ma mowy, by kiedykolwiek z niej zrezygnował. Dzień spędzał przy maszynie do pisania, wymyślając nowe wątki, powołując do życia nowe charaktery i szkicując przebieg akcji na kolejny sezon.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rytm Serca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rytm Serca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Danielle Steel
Danielle Steel - The Ranch
Danielle Steel
Danielle Steel - The long road home
Danielle Steel
Danielle Steel - The House
Danielle Steel
libcat.ru: книга без обложки
Danielle Steel
Danielle Steel - Lone eagle
Danielle Steel
Danielle Steel - Johnny Angel
Danielle Steel
Danielle Steel - Granny Dan
Danielle Steel
Danielle Steel - Echoes
Danielle Steel
libcat.ru: книга без обложки
Danielle Steel
Danielle Steel - La casa
Danielle Steel
Отзывы о книге «Rytm Serca»

Обсуждение, отзывы о книге «Rytm Serca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x