Danielle Steel - Zwiastun miłości

Здесь есть возможность читать онлайн «Danielle Steel - Zwiastun miłości» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zwiastun miłości: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zwiastun miłości»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zdziwiliby się bywalcy bogatych nowojorskich salonów, gdyby dowiedzieli się, co robi jedna z najwspanialszych ozdób ekskluzywnych przyjęć? piękna i bogata Keshia Saint Martin. Jako dziedziczka wielkiej fortuny uczestniczy w eleganckich rautach i wyzutej z głębszego zaangażowania działalności dobroczynnej. Ale prowadzi też drugie życie: jako ukryta pod pseudonimami dziennikarka z pasją walczy o sprawiedliwość… Keshia czuje się coraz bardziej rozdarta, skłócona z samą sobą. Pewnego dnia poznaje przystojnego Lucasa Johnsa. Lecz od miłości do wspólnego szczęścia droga jest długa i wyboista…

Zwiastun miłości — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zwiastun miłości», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Na litość boską, Tiffany, zamknij się wreszcie. Może byś dla odmiany spróbowała wytrzeźwieć?

– Jesteś obrzydliwa! – w oczach Tiffany pojawiły się łzy.

– Nie, skarbie. Obrzydliwe jest to, co ty z siebie robisz. – Marina obróciła się na pięcie i odmaszerowała w stronę, gdzie mignął jej Halpern Medley. Słyszała, że właśnie rozstał się z Lucille. Najlepszy moment, żeby takiego złapać. Obolały emocjonalnie, śmiertelnie przerażony perspektywą życia na własną rękę, stęskniony za dziećmi i samotny w łóżku. Marina miała troje dzieci i z przyjemnością obarczyłaby nimi Halperna. Był świetną partią.

Keshia wirowała w ramionach barona, Whit natomiast wdał się w ożywioną rozmowę z młodym maklerem o smukłych, wytwornych dłoniach. Zegar na ścianie wybił trzecią.

Tiffany chwiejnie dotarła do pluszowej sofy pod ścianą. Gdzie jest Bill? Mówił coś o Frankfurcie. Nie mogła sobie przypomnieć, co miał tam do załatwienia. Ale przecież tak niedawno wyszedł do holu… A może wcale nie ma go w mieście, a ona przyszła tu z Markiem i Glorią? Czy… Dlaczego, do cholery, wszystko jej się miesza? Zaraz, zaraz. Zjadła w domu kolację wraz z Billem i dziećmi… czy tylko z dziećmi? A może dzieci były jeszcze u teściowej w Vineyard? Żołądek Tiffany zaczął powoli obracać się wraz z całym pomieszczeniem i zdała sobie sprawę, że zaraz zwymiotuje.

– Tiffany?

Jej brat Mark znów patrzył na nią w ten specyficzny sposób. Tuż za nim stała Gloria. Od łazienki – gdziekolwiek to było w tym cholernym lokalu – dzielił Tiffany mur nieprzeniknionej pogardy.

– Mark, ja…

– Glorio, zaprowadź Tiffany do toalety. – Mark nie tracił czasu na rozmowę z siostrą. Wiedział, co się święci.

Kiedy ostatnio odwoził ją do domu, zapaskudziła cale tylne siedzenie nowiutkiego lincolna.

Tiffany nie mogła się uspokoić. Obojętne, jak bardzo była pijana, zawsze słyszała w ich głosach ten ton, aż boleśnie wyraźny. W tym właśnie był cały problem.

– Przepraszam cię, Mark, ale Bill wyjechał, więc gdybyś był tak dobry i odwiózł mnie do… – nie dokończyła, bo w tym momencie odbiło jej się głośno. Mark cofnął się z wyrazem obrzydzenia na twarzy, a tuż przed nią nagle zmaterializował się Bill z tym swoim zwykłym nieokreślonym uśmieszkiem.

William Benjamin ujął żonę za łokieć i wyprowadził z sali, gdzie tłum mocno się już przerzedził i Tiffany zanadto rzucała się w oczy.

– Jesteś?… – bąknęła niepewnie. – Myślałam… – przypomniało jej się, że zostawiła torebkę na sofie. – Bill, moja torebka!

– Dobrze, dobrze, później się tym zajmę. Prowadził ją szybko, co tylko powiększało mdłości.

– Muszę na chwilę usiąść. O Boże, czuję się okropnie. Bill, muszę usiąść…

– Musisz wyjść na świeże powietrze. – Trzymał ramię żony jak w imadle, uśmiechając się ponad jej głową do mijanych po drodze osób. Uśmiech nigdy nie znikał z ust Billa, a w jego oczach nigdy nie pojawiał się cieplejszy promyk.

– Oooch… – chłodny nocny wiatr uderzył ją w twarz i rozjaśnił umysł, choć żołądek niebezpiecznie podjechał jej do gardła. – Bill, muszę cię o coś…

W samą porę ugryzła się w język. Ilekroć była aż tak pijana, zaczynało ją nurtować to samo pytanie. Raz zadała je matce, a wtedy matka uderzyła ją w twarz. Mocno. Modliła się w duchu, żeby Bóg zapieczętował jej usta. To wszystko przez szampan. Czasem w podobny sposób działał dżin.

– Zaraz wsiądziesz do ciepłej taksóweczki i pojedziesz sobie grzecznie do domku – zagruchał Bill niczym nadopiekuńczy maitre d’hótel, przyzywając równocześnie portiera. W chwilę później kierowca otwierał przed nią drzwi.

– Taksówką? A ty?… Bill… – pytanie znów rwało się jej z ust, z serca, z głębi duszy.

– Znakomicie, moja droga.

Bill pochylił się, by podać kierowcy adres. Wszyscy zawsze mówili obok niej, poza nią, ale nigdy do niej. Poczuła się jeszcze bardziej zakłopotana, Bill jednak nie tracił rezonu.

– Do zobaczenia rano – cmoknął ją lekko w czoło i taksówka ruszyła.

Tiffany gorączkowo sięgnęła do gałki, żeby opuścić szybę. Nie mogła już dłużej dusić tego w sobie. Musi zawrócić, musi spytać Billa…

Nim uporała się z oknem, hotel został daleko z tyłu, a kiedy wychyliła się na zewnątrz, pytanie w końcu wydarło się jej wraz z długą strugą wymiocin:

– Czy ty mnie kochasz?…

Kierowca dostał dwadzieścia dolarów za dostarczenie jej do domu i uczynił to bez komentarzy. Nie odpowiedział na jej pytanie. Nie zrobił tego także Bill. Bill wrócił do apartamentu, który wcześniej zarezerwował w „St. Regis”. Obie dziewczyny czekały – drobniutka Peruwianka i wysoka blondyna z Frankfurtu. Rano Tiffany i tak nie będzie pamiętać, że wróciła do domu sama. Bill był tego pewien.

– Idziemy?

– O, tak – Keshia stłumiła ziewnięcie i sennie kiwnęła głową.

– Bardzo udane przyjęcie – skonstatował Whit.

– Wiesz, która godzina? Keshia spojrzała na zegar.

– Dochodzi czwarta. Jak ty jutro wytrzymasz w biurze? Miał wprawę. Niemal każdą noc spędzał poza domem – w lokalach lub na Sutton Place.

– Nie mogę wylegiwać się w łóżku do południa jak niektóre rozpieszczone damy – zażartował.

– Biedak – poklepała go po policzku i ujęła pod ramię, wychodząc wraz z nim na opustoszałą ulicę. Ona także nie mogła wylegiwać się do południa. Musiała wstać przed dziewiątą i zabrać się do pracy nad nowym artykułem.

– Czy mamy coś podobnego w rozkładzie zajęć na jutro?

– Whit zatrzymał przejeżdżającą taksówkę.

– Mam nadzieję, że nie. Całkiem straciłam formę w czasie tych wakacji.

Keshia zebrała szeroką satynową spódnicę i wśliznęła się na tylne siedzenie. W gruncie rzeczy jej wakacje nie różniły się zbytnio od sezonu w Nowym Jorku, tyle że na szczęście nie musiała znosić obecności barona.

– O ile sobie przypominam, jutro jem kolację z zarządem firmy. Zdaje się, że w piątek jest coś w „El Morocco”. Będziesz w mieście?

– Wątpię. Edward chce mnie porwać do swoich przyjaciół. Straszliwi nudziarze, ale mieli dobre stosunki z moim ojcem – dodała. To zawsze była bezpieczna wymówka.

– Wobec tego, moja droga, zapraszam cię w poniedziałek do „Raffles”.

Keshia uśmiechnęła się blado i oparła głowę o jego ramię. Znowu skłamała. Wcale nie była umówiona z Edwardem. Edward zresztą miał dość rozumu, by nie zmuszać jej do tego typu „rozrywek”. Planowała wypad do SoHo. Po dzisiejszym wieczorze w pełni sobie nań zasłużyła. A drobne kłamstewko, którym uraczyła Whita? Ratowała własne zdrowie psychiczne.

– Bardzo chętnie wybiorę się w poniedziałek do „Raffles” – zapewniła.

Przyda jej się nowy materiał do rubryki. Do tego czasu wystarczy, jeśli poplotkuje przez telefon z Mariną. Marina była zarówno nieocenionym źródłem plotek, jak też ich wdzięcznym tematem. Jej zainteresowanie Halpernem Medleyem rzucało się w oczy, czym Keshia nie była zaskoczona. Bankructwo rzadko bywa zabawne, a Halpern był w miarę atrakcyjnym lekarstwem na bolączki Mariny.

– Zadzwonię do ciebie jutro – rzekł Whit. – Może uda nam się wyskoczyć razem na lunch.

– Masz ochotę wejść na górę? Mogę ci zaserwować kawę, koniak względnie jajecznicę… – Keshia zawiesiła głos. Padała 2 nóg, ale czuła, że jest mu coś winna. Przynajmniej jajecznicę, skoro nie własne ciało.

– Naprawdę nie mogę, skarbie. Muszę się trochę przespać i tobie też to radzę – żartobliwie pogroził jej palcem, a gdy taksówka zatrzymała się przed jej domem, leciutko cmoknął ją w usta, prawie nie dotykając warg.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zwiastun miłości»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zwiastun miłości» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Danielle Steel
Danielle Steel - The long road home
Danielle Steel
Danielle Steel - The House
Danielle Steel
Danielle Steel - The Cottage
Danielle Steel
Danielle Steel - Safe Harbour
Danielle Steel
libcat.ru: книга без обложки
Danielle Steel
Danielle Steel - One Day at a Time
Danielle Steel
Danielle Steel - Lone eagle
Danielle Steel
Danielle Steel - Legacy (2010)
Danielle Steel
Danielle Steel - Johnny Angel
Danielle Steel
Danielle Steel - Honor Thyself
Danielle Steel
Danielle Steel - Echoes
Danielle Steel
Отзывы о книге «Zwiastun miłości»

Обсуждение, отзывы о книге «Zwiastun miłości» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x