Po chwili jednak zmęczenie wzięło górę nad niepokojem i Noella zapadła w głęboki sen.
Kiedy się zbudziła, słoneczny poranek i pożywne śniadanie pozwoliły jej zapomnieć o wieczornych lękach.
Zauważyła też, że niania i Hawkins z przyjemnością popijają herbatę, na którą nie było ich stać w ciągu ostatnich trudnych miesięcy.
Kiedy przygotowali się do wyjazdu i wyszli przed dom, Noella ujrzała czekający na nich nowy powóz, dwa razy większy od tego, którym podróżowali poprzedniego dnia. Hawkins mógł teraz wygodnie usiąść obok woźnicy.
Wewnątrz powozu było dość miejsca, żeby Noella, Raven i niania mogli się wygodnie usadowić, nie przeszkadzając sobie nawzajem.
Noella czuła, że Jasper nie był zadowolony, iż pozwoliła niani podróżować z nimi, ale nie protestował otwarcie. Ta zresztą zachowywała się niezwykle taktownie, odzywając się jedynie wtedy, kiedy ją o coś pytano.
Kiedy po krótkiej chwili wyjechali z miasta, Noella zamiast rozmawiać z Jasperem, co wcześniej planowała, oddała się podziwianiu widoków. Zanim się spostrzegła, dotarli do Baldock, gdzie zatrzymali się na obiad, po którym wsiedli do powozu zaprzężonego w cztery świeże konie.
Według słów Jaspera do Yorkshire mieli dojechać w ciągu trzech dni. Kiedy u kresu wędrówki ujrzeli wreszcie nagie wzgórza, zalesione doliny i szerokie rzeki, Noella była bardzo zmęczona.
Z pewnością ciągłe niedożywienie przez wiele ostatnich miesięcy spowodowało, że mimo młodego wieku Noella wyjątkowo źle znosiła trudy podróży.
Na jej samopoczucie źle wpływała troska o nianię, która sprawiała wrażenie zupełnie wyczerpanej, choć przespała w powozie znaczną część dnia. Noella zauważyła, że starej kobiecie było bardzo niewygodnie drzemać na wąskiej ławce, toteż oddała jej swoje, znacznie wygodniejsze miejsce.
– Ułóż się w rogu – zaproponowała i prześpij się. Kiedy odpoczniesz, znów zamienimy się miejscami.
Noella oczekiwała, że Jasper zaprotestuje.
Nie powiedział jednak ani słowa, choć z jego zachowania jasno wynikało, że nie podobał mu się ten pomysł.
Raven dbał za to o solidne posiłki dla wszystkich.
Gdy tylko zatrzymywali się, żeby zmienić konie, zasiadali do suto zastawionego stołu.
Noella zauważyła, że Jasper zawsze zamawia dla siebie najlepsze czerwone wino, po którym wypijał kilka kieliszków brandy.
W czasie jednej z rozmów Noella dowiedziała się, że podróżujący na tyle powozu sługa jest lokajem Ravena. Niski, otyły człowiek nie sprawił na niej najlepszego wrażenia. Musiała jednak przyznać, że należycie dbał o swego chlebodawcę, który zawsze prezentował się nadzwyczaj elegancko, a wysokie buty Ravena każdego ranka lśniły jak nowe.
Było to trzeciego dnia od wyjazdu z Londynu.
Noella wyglądała przez okno, podziwiając urodę krajobrazu Yorkshire, kiedy Jasper powiedział:
– Zostało nam tylko kilka mil.
Noella poczuła, że ogarnia ją przerażenie.
Spojrzała na Ravena szeroko otwartymi, niebieskimi oczami, jakby chciała zapytać, co ma robić.
– Postaraj się zachować spokój – mówił do niej. – Musisz sobie uświadomić, że nie masz powodów, żeby się bać hrabiego. To twój brat, który pragnie cię zobaczyć i z całą pewnością niecierpliwie oczekuje twojego przyjazdu.
Noella miała nadzieję, że Jasper się nie myli.
Z drugiej strony, mimo rzeczowych argumentów, nie potrafiła zapanować nad strachem, który ciążył jej na sercu jak ogromny głaz.
Około trzeciej po południu skręcili z drogi w dwuskrzydłową bramę z kutego żelaza, której z obu stron strzegły rzeźbione w kamieniu kruki.
Strach zaparł Noelli dech w piersiach.
Zbliżał się czas próby. Już wkrótce rozstrzygnie się, czy człowiek, za którego siostrę chce się podać, przyjmie ją czy odeśle tam, skąd przybyła.
Spojrzała na nianię i zauważyła, że również ona jest bardzo przejęta.
Poprawiła czarną pelerynę, która przykrywała szarą suknię i sprawdziła, czy wstążki kapelusza są należycie zawiązane pod brodą.
– Masz uważać na to, co mówisz – ostrym głosem pouczył nianię Raven. – Jeśli usłyszę choćby szept, że lady Noella nie jest osobą, za którą się podaje, oboje wylądujecie na bruku i skończycie w przytułku.
W głosie Ravena Noella usłyszała niepotrzebne, niezrozumiałe dla niej okrucieństwo.
Spojrzała na nianię i dostrzegła w jej oczach błysk, który świadczył, że kobieta z trudem się powstrzymała, żeby nie udzielić Ravenowi ostrej odpowiedzi.
Noella usłyszała spokojny głos swojej opiekunki:
– Ani ja, ani Hawkins, nie zrobilibyśmy niczego, co mogłoby wyrządzić najmniejszą krzywdę… jaśnie pannie.
Przy ostatnim słowie niania się zająknęła.
Nienaturalny dla niej, uniżony ton głosu tak wzruszył Noellę, że w pierwszej chwili chciała ją objąć i ucałować. Wiedziała jednak, że reakcja Ravena na taki gest mogłaby tylko pogorszyć samopoczucie niani i jej samej. Położyła więc tylko rękę na kolanie swojej opiekunki i powiedziała:
– Najdroższa nianiu, umówmy się, że czeka nas coś w rodzaju przygody.
– Oto rozumne słowa – powiedział Raven.
– Tyle że jeśli nie będziemy się mieli na baczności, ta przygoda może się bardzo nieszczęśliwie zakończyć.
Noella odniosła wrażenie, że Raven z premedytacją chce je przestraszyć. Przez chwilę była nawet zdecydowana powiedzieć, że mogą jeszcze wrócić do domu. Pomyślała jednak, że jest winna Ravenowi wdzięczność za jego wysiłki.
– Chciałabym ci bardzo podziękować za wszystko, co dla nas zrobiłeś, kuzynie Jasperze.
– Zwróciła się doń tak, jak sobie tego życzył, tłumacząc, że jako siostra hrabiego była jego kuzynką.
Wyjrzała z powozu. Oczom jej ukazał się zamek. Była to cudowna, kamienna budowla z wieżami i basztami, które nadawały jej baśniowy charakter.
Z drugiej strony szara monumentalność twierdzy wywoływała w Noelli strach przed spotkaniem z jej właścicielem.
Powóz zatrzymał się u stóp szerokich schodów, które wiodły do portyku głównego wejścia do zamku.
Dwaj lokaje w liberii rozkładali na nich czerwony chodnik, podczas gdy trzeci otworzył drzwi powozu. Widok mężczyzny w białej peruce zdumiał Noellę. Kiedy wspinała się po schodach w towarzystwie Jaspera, zauważyła, że czeka na nich siwowłosy szef służby, który skłonił się z szacunkiem przed Ravenem i powiedział doń:
– Dzień dobry sir, dzień dobry milady.
Jaśnie pan hrabia spodziewał się przyjazdu państwa dzisiejszego popołudnia.
– Czy hrabia oczekuje nas? – zapytał Jasper.
– Jest teraz w bibliotece, sir.
Służący poprowadził ich do środka. Uwagę Noelli przykuł wielki, marmurowy okap nad kominkiem w hallu. Wisiały nad nim postrzępione chorągwie. Domyśliła się, że są to wojenne zdobycze rodziny Ravenów.
Weszli w szeroki, ozdobiony obrazami korytarz, w którym stało kilka wyjątkowo pięknych mebli w stylu angielskim. Noella widziała podobne w książkach, które czytała w bibliotece pastora. Przypomniała też sobie opowieści guwernantki o meblach arystokratycznej rodziny, dla której niegdyś pracowała.
Noella nie była jednak w stanie skupić myśli na przedmiotach, obok których przechodziła.
Myślała o człowieku, który był właścicielem tego zamku, który ją tu sprowadził i zapłacił za jej podróż przekonany, że nareszcie ujrzy swoją siostrę.
Usłyszała donośny głos kamerdynera:
– Pan Jasper Raven do jaśnie pana hrabiego.
Noella domyśliła się, że nie została zaanonsowana, ponieważ służący nie wiedział, czy wolno mu to zrobić.
Читать дальше